W dość nietypowym terminie, gdy wszystkie drużyny delektują długim weekendem my rozegraliśmy zaległy mecz pomiędzy brązowymi medalistami jesiennej edycji – Legionem, a absolutnym debiutantem na dużym placu – FC Ochotą. Nominalnych gości znamy doskonale z występów w bemowskich szóstkach gdzie grają na dwóch frontach. Pierwsza połowa toczyła się pod dyktando faworyzowanych gospodarzy, którzy dłużej utrzymywali się przy piłce, stwarzając przy tym kilka klarownych sytuacji. Wynik już w piątej minucie ładnym technicznym strzałem w długi róg otworzył Michał Perekitko, a asystę zanotował Piotr Różalski. W dwunastej minucie było już 2:0 a tym razem zagranie Piotra Borsa wykończył Jakub Lipa. W upływam czasu ekipa z Ochoty zaczęła oswajać się z dużym placem, który tak naprawdę dla wielu z nich obcy nie jest, a co za tym idzie zaczęli dochodzić powoli do głosu. Do przerwy jednak goli już nie obejrzeliśmy. Po zmianie stron goście rozkręcali się z każdą minutą i byli coraz bliżej gola kontaktowego. Można śmiało napisać, że obraz gry diametralnie zaczął się zmieniać, bo teraz to FC Ochota była częściej przy piłce. Bardzo długo jednak wynik nie ulegał zmianie, a to między innymi zasługa bardzo pewnie broniącego golkipera Legionu – Arka Siwińskiego, który tego dnia wiele razy ratował swój zespół z opresji. Dziesięć minut przed końcem zawodów jednak skapitulował. Dawid Pigiel zagrał do Adriana Bareji, a ten trafił na 2:1. Gracze w granatowych trykotach zwietrzyli szansę na korzystny wynik i poszli za ciosem. Byli naprawdę bliscy chociażby wyrównania, ale na ich drodze stawał albo wspomniany „Siwy”, albo słupek i to dwa razy. W tym wszystkim gospodarze również mieli swoje okazje, ale w samej końcówce bardziej myśleli o dowiezieniu wyniku. Do końca zawodów emocje sięgały zenitu, ale wynik pozostał bez zmian. Ostatecznie Legion po niezłym meczu pokonał minimalnie FC Ochotę 2:1, zdobywając swój szósty punkt w sezonie.