W przedostatnim starciu ósmej kolejki czwartego szczebla Halowej Ligi Bemowskiej przedostatni w stawce Defenders mierzyli swoje siły z Tank Teamem, który plasował się w środku stawki. Ekipa Konrada Dobrowolskiego wciąż pozostawała w strefie spadkowej, ale jej sytuacja nie była wcale beznadziejna, gdyż miała raptem dwa punkty straty do bezpiecznego miejsca. Z kolei goście wciąż mieli matematyczne szanse na medal, ale musieli być bardzo uważni ponieważ mieli tyle samo punktów różnicy zarówno do strefy medalowej jak i spadkowej, a zatem dla nich liczyły się tylko trzy punkty. W pierwszej odsłonie oglądaliśmy bardzo wyrównane i zacięte zawody. Dwa razy na prowadzenie wychodzili goście (Maciej Galczewski, Łukasz Bednarski), ale za każdym razem gospodarze doprowadzali do wyrównania (samobój, Mateusz Nyśk) i do przerwy mieliśmy remis 2:2. Po zmianie stron gole strzelała już tylko jedna drużyna. Nie oznacza to, że mecz stał się jednostronny. Wręcz przeciwnie nadal był bardzo wyrównany tylko skuteczność była zdecydowanie po stronie „Obrońców”. Gracze w czerwonych trykotach zachowali więcej zimnej krwi pod bramką rywala i jeszcze trzy razy zmusili ich bramkarza do wyciągania piłki z siatki. Na listę strzelców wpisali się Jakub Górka, Gabriel Piwnik oraz najlepszy na placu Nyśk, który oprócz dwóch goli zanotował jeszcze asystę. Ostatecznie Defenders po bardzo ciężkim boju pokonali Tank Team 5:2, robiąc tym samym mały krok w stronę utrzymania. Otóż mimo zwycięstwa gospodarze pozostali w tabeli na przedostatnim miejscu, ale zrównali się punktami z Wola Fans, a do TT tracą tylko punkt.