W absolutnym hicie tej kolejki jak i tego sezonu, który ponadto zawsze okrzykiwany jest mianem szlagieru AnonyMMous podejmowali Chemika Bemowo, a stawką tego starcia był nawet fotel lidera. Ekipa Macieja Miękiny miała już za sobą pierwszy zwycięski mecz tej niedzieli, a ewentualny trumf nad ekipą Adriana Bery gwarantował jej pozycję lidera. Niemal w dokładnie identycznej sytuacji przed tą kolejka był Chemik, który również w tej serii grał dwukrotnie i także dwa zwycięstwa gwarantowały mu prowadzenie w tabeli pierwszej ligi. Różnica polegała na tym, że dla gości był to mecz numer jeden. Drugi zaś rozgrywali na zakończenie tej kolejki z YBL. Początek meczu był bardzo spokojny i wyrównany, a wynik w czwartej minucie otworzył Bartek Osoliński. Odpowiedź gospodarzy przyszła już minutę potem, kiedy to Marcin Napierski doprowadził do remisu. Kluczowa było sto dwadzieścia sekund między dziewiątą, a jedenastą minutą, kiedy to Chemik strzelił szybkie trzy gole i odskoczył na trzy trafienie. Na listę strzelców wpisali się Piotr Grabowski, Piotr Dzisiów oraz Maciej Baranowski. Trzy minuty potem rezultat do dwóch goli zmniejszył Konrad Kozłowski, ale ostatnie słowo w tej odsłonie należało do graczy w zielonych trykotach, a wynik do przerwy na 5:2 ustalił Grabowski. Po zmianie stron Chemik Bemowo mądrze kontrolował przebieg meczu, nie pozwalając rywalowi na zbyt wiele i samemu strzelił cztery bramki nie tracąc przy tym żadnej. Po drugim golu w tym meczu zdobyli Skurzyński oraz Baranowski, a trafienie numer jeden zaliczyli Tomek Sienkiewicz oraz Michał Głazowski. Ostatecznie Chemik Bemowo bardzo pewnie pokonał AnonyMMous 9:2, robiąc pierwszy krok w drodze na szczyt pierwszoligowej tabeli i wygrywając przy tym prawdopodobnie mecz o mistrzostwo pierwszej ligi.