Zmagania na najwyższym szczeblu rozgrywek zaczynała w niedzielę zawsze solidna ekipa Lantry i jeden z faworytów do mistrzowskiego tytułu - AnonyMMous. Mecz ten, zgodnie z oczekiwaniami, był niesamowicie zacięty. Nominalni gospodarze bardzo rozsądnie bronili się i szukali szans w kontratakach. Za to zespół Macieja Miękiny starał się sforsować defensywę rywali, ale tego dnia przeciwnik nie pozwalał na wiele. Dopiero pod koniec pierwszej połowy udało się Anonimowym wyjść na prowadzenie. Zadecydował indywidualny błysk Kamila Tarapacza. Ten doświadczony napastnik zastawił się w polu karnym tak, że obrońca gospodarzy zmuszony był go powstrzymać faulem. Sędzia wskazał na wapno, a sam poszkodowany pewnym strzałem zamienił karnego na bramkę. Do przerwy 0-1. W drugiej połowie odważniej zaatakowała Lantra, sprawiając sporo problemów faworyzowanemu rywalowi. Mecz bardzo wyrównany, ale ostatecznie zadecydowało doświadczenie gości. Przetrwali ciężkie chwile i w ostatniej akcji spotkania podwyższyli rezultat po solowym rajdzie Sebastiana Urbańczyka. Obserwujący mecz z boku Maciej Miękina mógł odetchnąć z ulgą, bo chociaż nie wszystko jeszcze w jego zespole funkcjonowało, jak trzeba, to jednak liczą się trzy punkty. Za to Lantra zagrała naprawdę dobrze i z pewnością każdy w lidze będzie musiał się z nimi liczyć.