W klasyku Ligi Bemowskiej spotkały się ze sobą FC Warsaw United oraz aktualny jeszcze Mistrz- Moszna Squad. Nominalni gospodarze słabo zaczęli tę edycję, gromadząc w dwóch meczach tylko punkt. Moszna natomiast od początku gra w kratkę, ciułając w trzech potyczkach sześć oczek. Mecz rozpoczął się praktycznie od bramki Krzysztofa Gołosa, który już w drugiej minucie wykorzystał podanie Pawła Pająka, wyprowadzając United na prowadzenie. Nominalnie goście przybyli połatanym składem co bardzo odbiło się na ich grze. Grali bez polotu i pomysłu co niestety było widoczne od pierwszych minut. Natomiast gospodarze byli ich totalną odmiennością. Rozgrywali dobry, szybki mecz, będąc przy tym agresywnym ale w pierwszej odsłonie bardzo nieskutecznym zespołem. Ekipa Pawła Maula mimo kłopotów  w pierwszej połowie nawiązała wyrównaną walkę, ba nawet doprowadziła do wyrównania, a konkretnie na listę strzelców wpisał się Grzesiek Kowerski, ustalając ty samym wynik do przerwy. Po zmianie stron istniała już tylko jedna drużyna- FC Warsaw United, która konsekwentnie grała swoje, a owa systematyczność szybko zaczęła przynosić efekty. Już w piątej minucie po przerwie na 2:1 podwyższył Michał Krasucki, a jak się później okazało to był dopiero początek. Moszna za wszelką cenę chciała odpowiedzieć rywalom, ruszając do przodu i odkrywając się coraz bardziej, a dla bardzo szybkich rywali była to istna woda na młyn. W trzydziestej piątej minucie trzecią bramkę dla gospodarzy, a swoja pierwszą zdobył Ashot Galstyan, a dosłownie minutę potem było już 4:1 po trafieniu Krasuckiego i praktycznie po meczu. Wynik w końcówce tego spotkania ustalił, kompletując hattricka Krasucki, który tym samym zapracował na tytuł piłkarza tego spotkania. Ostatecznie FC Warsaw United rozbił niemal w pył aktualnego jeszcze Mistrza- Mosznę Squad 5:1 (!)