Choć zarówno Moszna Squad, jak i St. Varsovia przystąpiły do tego meczu mocno osłabione, to jednak większe ubytki miała tego dnia drużyna Damiana Królczyka. Po krótkim okresie wzajemnego badania sił, na prowadzenie wyszli zawodnicy Moszny po golu Stanisława Kędzierskiego  i jak się późńiej okazało, prowadzenia tego, nie oddali do końca spotkania. W pierwszej połowie wspomniany Stasiek, trafił do bramki raz jeszcze. Ekipa Pawła Maula rozkręcała się z minuty na minutę, co zaowocowało kolejnymi bramkami autorstwa Damiana Metryki oraz Michała Burzyńskiego po asystach Michała Załugi i Sergiusza Wiechowskiego. W ekipie "gości" bramkę zdołał zdobyć jedynie Artur Jończyk. Druga połowa  zaczęła się od hattricka Michała Głębockiego, który później dołożył jeszcze jedna bramkę i 3 asysty. W drużynie gospodarzy popisał się  również  wspomniany Burzyński, który w drugiej odsłonie trafił jeszcze trzykrotnie. Dzięki temu na konto mistrza Ligi Bemowskiej powędrowały pierwsze, cenne trzy punkty. Varsovia, po udanym początku została dośc brutalnie sprowadzona na ziemię, ale przy grze w pełnym zestawieniu, z pewnością może być groźna dla każdego.