W meczu na szczycie Drugiej Ligi A, doszło do starcia niepokonanej jeszcze w tym sezonie St. Varsovi z bardzo groźną i walczącą w dalszym ciągu o mistrzostwo, drużyną Marymontu. Spotkanie to, jak przystało na mecz kolejki, od samego początku było bardzo wyrównane. Jedna dobra akcja, jeden błąd lub jeden celny strzał mogły przesądzić o rezultacie. Żadna z drużyn nie chciała zaryzykować by nie narazić się na kontrę rywali. Ale w końcu doczekaliśmy się w tym meczu bramek. Pierwszy gol padł po znakomicie wykonanym rzucie wolnym, przez lidera swojego zespołu Kamila Małża. Można dodać, że był to gol strzelony do szatni, ponieważ zaledwie kilka chwil później sędzia ogłosił przerwę. W drugiej części gry ekipa Marymontu pokazała w jaki sposób należy walczyć do samego końca. Z wielkim animuszem ruszyła na swoich rywali i za wszelką cenę chciała wywalczyć choćby punkt w tym starciu. Zawodnicy gospodarzy dopięli swego. W końcu w drugiej połowie obudził się lider drużyny z Marymontu Jakub Lipa. To po jego akcji przeprowadzonej lewą flanką do bramki piłkę wpakował Konrad Rybak.
Jak na szlagier i mecz dwóch równorzędnych zespołów spotkanie to zakończyło się remisowym rezultatem. Był to jak najbardziej sprawiedliwy wynik.