No Matches

Podsumowanie sezonu Jesień 2019 - II liga siódemek

Sezon jesienny Drugiej Ligi Siódemek przyniósł nam równie dużo emocji. Tutaj także walką o mistrzostwo pasjonowaliśmy się do ostatniej kolejki, ale w tym przypadku do końca walczyły już tylko dwa zespoły. Wyścig ten ostatecznie wygrali FC Warsaw United, którzy o trzy punkty wyprzedzili FC Zaborów i aż o dziewięć trzecich w stawce Defenders. Oczywiście dwie pierwsze drużyny zameldowały się na najwyższym szczeblu Ligi Bemowskiej siedmioosobowej. Zapraszamy na podsumowanie tego co działo się w drugiej lidze przy Obrońców Tobruku 11.

Złote medale wywalczyła ekipa Patryka Kozickiego, która na przestrzeni całego sezonu zagrała najrówniej. Jako jedyni w stawce zakończyli sezon bez porażki, punkty tracąc zaledwie raz. Drugi atak i najlepsza obrona ligi z nie przekroczoną barierą dziesięciu straconych goli, legitymują ich najlepiej. Do tego świetny sezon w wykonaniu najlepszego zawodnika całej jesiennej edycji – Olafa Jasińskiego, który dorósł do roli prawdziwego lidera drużyny. Choć trzeba podkreślić, że młodzieńcze nieokrzesanie wyszło jeszcze w przedostatniej kolejce, gdzie w ostatniej minucie zarobił czerwoną kartkę i potem nie miał już możliwości do końca walczyć w obu klasyfikacjach indywidualnych, w których ostatecznie finiszował na drugich miejscach. FCWU jak już wspomnieliśmy wygrali wszystko oprócz remisu w drugiej kolejce z późniejszym wicemistrzem, który jak się później okazało, sprawił, że walką o złoto pasjonowaliśmy się do ostatniej serii. Jak doskonale pamiętamy w ostatniej kolejce obyło się jednak bez emocji, bo trzy punkty bez walki oddał liderowi Drink Men. Tym samym FC Warsaw United po ponad dwóch latach przerwy i rewolucji w składzie, powracają do Pierwszej Ligi Siódemek.  

Trzy punkty mniej ostatecznie zgromadził srebrny medalista oraz kolejny świeżo upieczony pierwszoligowiec, FC Zaborów. Co ciekawe wicemistrzowie to absolutni debiutanci w naszej lidze, a zatem spokojnie możemy ich okrzyknąć rewelacją Drugiej Ligi Siódemek. Drużyna Dariusza Kopcia zagrała naprawdę bardzo dobry sezon, tylko dwa razy tracąc punkty. Najpierw zremisowała we wspomnianym meczu z nowym mistrzem, a następnie w czwartej serii uległa DM. Potem jednak wygrała dosłownie wszystko i do końca walczyła o złoto, jednak musiała czekać na potknięcie lidera, co ostatecznie nie miało miejsca. Nie przeszkodziło to jednak graczom w niebieskich trykotach wykręcić liczby na poziomie najlepszego ataku i trzeciej defensywy drugiej ligi. Za liczbami poszły także konkrety w postaci statuetek. Królem strzelców jesiennej kampanii został Kamil Czarnecki, a najlepszym asystentem Adrian Dadas, który zgarnął także nagrodę dla najlepszego obrońcy rozgrywek. Wielkie Gratulacje!

Krążki koloru brązowego ostatecznie wywalczyli Defenders, którzy mają za sobą także bardzo dobry sezon. Ekipa Konrada Dobrowolskiego świetnie weszła w tę edycję, będąc po czterech kolejkach samotnym liderem. Jednak w czołówce był taki ścisk, że porażka w kolejnym starciu zesłała ich tuż za podium i potem pozostała im pogoń za czołówką. Szanse na złoto stracili w przedostatniej serii przegrywając z późniejszym mistrzem. Jak sama nazwa wskazuje, charakteryzowała ich w szczególności twarda obrona prowadzona przez Macieja Milczarka i Dariusza Olszewskiego, która ostatecznie okazała się drugą najszczelniejszą w lidze, a konsekwencją tego była między innymi statuetka dla bardzo pewnego między słupkami Konrada Suchockiego za nagrodę dla najlepszego bramkarza ligi. Nie zapominajmy także, że Defenders to beniaminek tego szczebla, a więc również możemy o nich mówić, w kategoriach rewelacji rozgrywek.

Tuż za podium finiszował zaś zespół Mirka Wyszczelskiego, który także niemal do końca walczył o najwyższe cele, ale tym razem musiała się obejść smakiem. Drink Meni zaczęli sezon w kratkę, zajmując po trzech kolejkach piąte miejsce. Potem jednak wygrali trzy mecze z rzędu i wskoczyli nawet na drugą lokatę. Nic nie zapowiadało nadciągającej katastrofy. Niestety w dwóch kolejnych meczach stracili punkty po wielkiej walce, tracąc szanse nawet na brąz. Podobnien jak w poprzednim sezonie, na słowa pochwały zasłużyli ciągnący grę drużyny w ofensywie Bartek Adamiak i Tomasz Sienkiewicz oraz dobrze wprowadzony do zespołu Paweł Gidelski.Reasumując DM zagrali w tej edycji bardzo nierówno na co na pewno miały wpływ kłopoty kadrowe. Mamy nadzieję, że wiosną wrócą liczniejsi i silniejsi i znów powalczą o najwyższe cele.

Kolejne trzy miejsca zajęły drużyny, które wywalczyły zgodnie po dziesięć punktów, ale ich droga do tego miejsca była zgoła odmienna. Najwyżej w tym zestawieniu finiszowała Lantra, która akurat swoją pozycję zawdzięcza dobremu finiszowi rozgrywek. Drużyna mająca jeden z najdłuższych staży w naszych rozgrywkach, liczonym w dwucyfrowej liczbie lat, fatalnie rozpoczęła swój powrót z mniejszego boiska na „siódemki”, gromadząc w pięciu pierwszych meczach trzy punkty i okupując przedostatnie miejsce. Potem jednak przyszły zdecydowanie lepsze czasy. Lantra w ostatnich czterech meczach ugrała siedem punktów i w konsekwencji wygrzebała się aż na piąte miejsce w tabeli. Tuż za nią przycumował jeden z największych przegranych tej jesieni, BKS 04 Górki, który jako obrońca brązowych medali z wiosny finiszował dopiero na szóstej lokacie. Ekipa Mikołaja Tchorzewskiego w tej edycji jednak borykała się z problemami kadrowymi, co ewidentnie odbiło się na jej wynikach. Kadra zespołu była co prawda szeroka, ale jej trzon wyjątkowo wąski i niestabilny. Tak naprawdę gracze w żółtych trykotach byli stawiani w gronie głównych kandydatów do złota i awansu, a tymczasem tylko w kilku meczach mieli przebłyski gry na poziomie, do którego nas przyzwyczaili. Wygrali tylko z samym dołem ligowej tabeli, a to im na pewno chluby im nie przyniosło. Co ciekawe Górki utrzymanie zapewniły sobie dopiero w ostatniej kolejce wygranym meczem z Orłami Leszka. Pozycję niżej także z dziesięcioma oczkami na koncie finiszowała Argentina FC, a jej poczynania w tej edycji to już istna sinusoida. Świetny start sezonu i drugie miejsce po trzech kolejkach. Potem jednak przyszła wielka zniżka formy, której towarzyszyło aż sześć porażek z rzędu i stopniowe spadanie w dół, aż do przedostatniego miejsca na kolejkę przed końcem. Tutaj również zdecydował ostatni mecz w sezonie, w którym Peco Parrello i spółka rozgromili Sadybiankę i pozostali na drugim szczeblu bemowskich siódemek. Pozostaje ustabilizować kadrę oraz formę i wrócić wiosną walczyć o medale! Bo gdy ekipa „Albicelestes” skupia się na grze w piłkę, a nie pretensjach do rywali i arbitrów, to gra potrafi grać naprawdę przyjemny dla oka futbol.

Miejsce tuż nad strefą spadkową wywalczył tymczasem beniaminek Agil at Agord. Ekipa Michała Gerymskiego również zagrała bardzo nierówny sezon. Porażki przeplatali ze zwycięstwami, ale niestety przegranych meczów było więcej stąd ich pozycja w tabeli nie była wyższa niż piąta. Odnieśli jednak trzy tryumfy do przedostatniej kolejki, co sprawiło, że w ostatniej serii o pozostanie na drugim szczeblu mogli być spokojni. Na plus: tradycyjnie bramkostrzelny Damian Metryka, który ciągnął grę zespołu w ofensywie i dawał regularne liczby.

Pierwszym spadkowiczem z drugiej ligi okazały się Orły Leszka, które do końca walczyły o utrzymanie. Doświadczony zespół Pawła Przyborskiego od początku przegrywali niemal wszystko jak leci, ciułając raptem jeden punkt w sześciu pierwszych starciach. Potem jednak wygrali dwa mecze i pojawiła się szansa pozostania w drugiej lidze, którą jednak zaprzepaścili w ostatnim, bezpośrednim meczu o utrzymanie, ulegając 2:0 Górkom. Należy tutaj jednak zaznaczyć, że Orły napsuły najwięcej krwi wszystkim rywalom, przegrywając tylko dwa z sześciu meczów znacząco, natomiast w pozostałych przegrali najwięcej dwoma golami. Nic dodać nic ująć – wielkie charaktery, ale tym razem trzeba przełknąć gorycz porażki. Tymczasem status „czerwonej latarni” w sezonie jesiennym Drugiej Ligi Siódemek przypadł Sadybiance, która po niezłym starcie sezonu potem przegrywała już wszystko, zaliczając powolny ale sukcesywny regres w dół, który zaprowadził ich na trzecioligowe boiska.  Bardzo niestabilna kadra zespoły i po prostu słaba forma piłkarska zadecydowały o tym, że drużyna z Sadyby na Wiosnę zagra na trzecim froncie.

00 02

Sponsorzy