No Matches

AnonyMMous mistrzem Ligi Szóstek!

W miniony weekend poznaliśmy najważniejsze rozstrzygnięcia w lidze szóstek. Nowym mistrzem zostali AnonyMMous, którzy w szlagierowym, bezpośrednim starciu o mistrzostwo pewnie ograli FC NaNkacu. Brązowe medale zdobył OMS. W trzeciej lidze mistrzem zostali z kolei Janusze na Pikniku, choć na zakończenie sezonu musieli uznać wyższość drugiej ekipy, która zagwarantowała sobie awans do drugiej ligi: W1nners. W lidze siódemek natomiast, w hicie kolejki Young Legion podzielił się punktami z Gladiatorami. Zapraszamy na podsumowanie kolejki, po której pozostało już nieco mniej niewiadomych w kontekście najważniejszych rozstrzygnięć w sezonie jesiennym.

1 Liga Siódemek:

Na pierwszym froncie po tej serii gier jeszcze nic się nie wyjaśniło i przed nami sporo znaków zapytania. W spotkaniu inaugurującym siódmą kolejkę Chemik Bemowo zmierzył się ze Zjazdem. Do przerwy oglądaliśmy piłkarskie szachy i bardzo wyrównane widowisko, ale tuż po zmianie stron ekipa z Bemowa wbiła bramkę. Następnie Chemik przejął inicjatywę, ale drużyna Tomka Drzała odparła nawałnice i wydawało się, że powalczy o korzystny rezultat. Jednak w samej końcówce zespół w żółtych trykotach, używając terminologii bokserskiej, otrzymał cztery szybkie gongi i skończyło się na dość zaskakującym 5:0. Ten rezultat utrzymał zespół Adriana Bery w walce o złoto, ale całkowicie przekreślił szanse Zjazdu na tytuł. Starcie Young Legionu z Gladiatorami zapowiadane było jako hit i z czystym sumieniem można powiedzieć, że ten mecz zasłużył na to miano. Od początku oglądaliśmy tu prawdziwą wymianę ciosów i już po pierwszej odsłonie było 3:3. Po wznowieniu gry obie drużyny zdobyły po jednej bramce i finalnie wszystko zakończyło się na  4:4. Remis ten co prawda nadal utrzymuje Legionistów i Gladiatorów w wyścigu po złoto, ale główni konkurenci w walce o najwyższe cele wygrywali w ten weekend, zatem na pewno nikogo nie usatysfakcjonowało to rozstrzygnięcie. Na plus za to zasłużyli indywidualnie zwłaszcza Bartek Adamiak i debiutujący w barwach ekipy z Woli, Daniel Ciechański. Moszna Squad skorzystał z podziału punktów goniących ich rywali i zgarnął łatwe trzy punkty po walkowerze oddanym przez UKS Południe Czosnów. MS dzięki temu utrzymał się na pozycji lidera, UKS zaś nadal nie może być pewnym pozostania w elicie. Na dole tabeli w meczu o sześć punktów St. Varsovia podejmowała swoich dobrych znajomych  z drugiej ligi, Wariaty Kuchara. Oba zespoły wielokrotnie grały ze sobą na zapleczu Pierwszej Ligi i zawsze w ich rywalizacjach było dużo emocji. Tutaj jednak Michał Witkowski i spółka pokazali wyższość i pokonali przeciwników 4:1 po trafieniach duetu Sebastian Murawski i Karol Mroczkowski. To pozwoliło im w końcu wydostać się ze strefy spadkowej. W drugiej potyczce, która być może okaże się kluczowa dla losów utrzymania obejrzeliśmy Zmarnowane Talenty i Bonum Guys. Starcie to lepiej zaczęło się dla BG, ale jeszcze przed upływem pierwszej połowy ZT wyszli na prowadzenie 2:1. A drugą część rozpoczęli od gola na 3:1. Od tego momentu było jasne, że ich oponenci będą mieli problem, by zdobyć chociaż jedno oczko. Ostateczny rezultat 4:1 dla zespołu w niebieskich barwach sprawił, że już na pewno pozostaną w elicie, zaś BG, mimo naprawdę przyzwoitej kadry i niezłej gry, nadal pozostają bez zdobyczy punktowych.

07 01 7ezjq

2 Liga Siódemek:

Również na drugim szczeblu nie brakło wrażeń. Już na starcie zagrały ze sobą Lantra i Agil at Agord, czyli ekipy, które do tej pory zdobyły po sześć punktów. Spodziewaliśmy się tu raczej zaciętego boju, ale na placu od pierwszego gwizdka dominowali zawodnicy w czerwowo-czarnych trykotach i jeszcze w pierwszej odsłonie zdołali sobie wypracować czterobramkowe prowadzenie. A po przerwie nie zwalniali tempa i ostatecznie zasłużenie wygrali 1:7. Świetne zawody rozegrał duet Kacper Czyżyk i Damian Metryka, ale w zasadzie każdy ze zwycięskiego zespołu spisał się na medal. Ta wygrana pomogła AaA awansować do górnej połówki tabeli, zaś zdziesiątkowana konuzjami Lantra pozostała na przedostatnim miejscu. Na papierze FC Zaborów był faworytem konfrontacji z zawodzącym tej jesieni BKS 04 Górki i od początku pokazywał, kto jest w lepszej formie, szybko zdobywając dwie bramki za sprawą Adriana Dadasa. Potem ekipa z Zaborowa miała mnóstwo szans na kolejne trafienie, ale dzięki fenomenalnej postawie między słupkami Adama Czerwińskiego nie udało im się podwyższyć prowadzenia. I tuż przed przerwą ich nieskuteczność została skarcona, gdyż gola do szatni zdobył Mateusz Zawadzki. W drugiej połowie obraz gry nie zmienił się za bardzo. Zaborów kontynuował falowe ataki, a w bramce jak w ukropie uwijał się Czerwiński. Finalnie udało się go pokonać jeszcze raz i FC Z nie bez problemów, ale jednak zasłużenie zwyciężył 3:1. Co dało im awans na drugie miejsce. Golkiper odegrał też główną rolę w  szlagierze kolejki, czyli w potyczce drugich Drink Menów z czwartymi Defenders. To było bardzo zacięte widowisko i obserwowaliśmy tu sporo twardej walki. Na szczęście nie zabrakło też goli, mimo że obie defensywy spisywały się bardzo przyzwoicie. Wynik otworzył Maciej Rak, a tuż przed przerwą wyrównał Bartek Adamiak. Po zmianie połów zobaczyliśmy już tylko jedno trafienie. Gola na wagę zwycięstwa strzelił Maciej Milczarek, przez co „Obrońcy” triumfowali 1:2. Nie byłoby tych szalenie ważnych trzech punktów, gdyby nie doskonała dyspozycja Konrada Suchockiego, który rozegrał w „klatce” naprawdę wyśmienite zawody. Defenders po tym rozstrzygnięciu awansowali na trzecie miejsce, Drink Men z kolei wypadli poza podium, ale obie drużyny wciąż się liczą w grze o awans. Argentina FC bardzo dobrze rozpoczęła jesienne zmagania, ale potem zespół z Ameryki Południowej wpadł w dołek, notując trzy porażki z rzędu. Jeszcze gorsza sytuacja była u ich niedzielnych rywali, Orłów Leszka, którzy do tego weekendu nie zdobyli nawet punktu. Lecz teraz można o tym mówić w czasie przeszłym, gdyż OL po ostrym meczu, w którym nikt nie odstawiał nogi, a sędzia miał mnóstwo pracy, ograli „Albicelestes2:1.  Nie zabrakło tu, rzecz jasna dramaturgii, a A FC mieli okazję na remis w ostatniej minucie. To zwycięstwo było „Orłom” potrzebne jak tlen i dało nadzieje na utrzymanie. O to będzie bić się jeszcze Sadybianka, która tym razem nie stawiła się na placu i oddała walkowera liderom FC Warsaw United. Przez co Patryk Kozicki i jego świta są już o mały krok od awansu i złotego medalu.

07 02 k8niy

3 Liga Siódemek:

Na trzecim froncie ligi siódemek przy Obrońców Tobruku 11 czołówka zgodnie wygrała swoje starcia, a co za tym idzie na podium zachowany został status quo. Pierwszy do boju ruszył lider, Kasztany, któremu na drodze stanęli specjaliści od remisów, KS Banderola i niewiele zabrakło a i to starcie zakończyłoby się podziałem punktów. Bohaterem został kapitan gospodarzy – Patryk Abramczyk, który jeszcze w pierwszej połowie strzelił oba gole dla swojej drużyny. Po zmianie stron ambitnie grający goście zdobyli bramkę kontaktową, ale na więcej nie pozwolił rywal, który przez większą część czasu, prowadził grę w tym meczu i zasłużenie sięgnął po komplet punktów. Taki wynik zagwarantował Kasztanom pozostanie na prowadzeniu w Trzeciej Lidze Siódemek. Przypomnijmy, że sytuacja w czołówce była bardzo wyrównana. Pierwsza dwójka zgromadziła po trzynaście punktów, natomiast dwa kolejne zespoły miały po jednym punkcie mniej. Zatem każde potknięcie kogoś z podium mogło się skończyć opuszczeniem strefy medalowej. W meczu numer dwa w akcji obejrzeliśmy wicelidera – Walca, który konfrontował się z innym specjalistą od remisów – TN Pociskiem. Tutaj mecz rozstrzygnął się praktycznie po pierwszej połowie, po której ekipa Maćka Zarzyckiego prowadziła już 3:0, a klasycznym hattrickiem popisał się Michał Burzyński. Po zmianie stron gracze w seledynowych trykotach kontrolowali przebieg meczu, tryumfując finalnie 4:1. Oczywiście taki rezultat sprawił, że także Walec pozostał na swoim miejscu w tabeli. Tymczasem w ostatnim sobotnim meczu mierzyły się ze sobą drużyny z końca tabeli, a dokładnie Anteniarze podejmowali Nie Ma Mocnych. Obejrzeliśmy bardzo zacięte zawody, w których żadna ze stron nie uzyskała jakiejś znaczącej przewagi, a remis 1:1 jakim zakończyło się to spotkanie, był jak najbardziej sprawiedliwy. Jedni i drudzy jednak w obliczu walki o utrzymanie mierzyli w komplet punktów, ale i tak to jedno oczko pozwoliło obu drużynom awansować w tabeli. Ekipa Macieja Kuklewskiego opuściła ostatnie miejsce, natomiast zespół Piotra Burdacha przeskoczył z ósmej na szóstą pozycję. Przenosimy się do niedzielnych meczów, które otworzyło starcie awizowane jako hit tej serii. Mianowicie w szranki stanęli trzeci w stawce Pohybel oraz piąte PRE Wwa. Ci pierwsi, aby zapewnić sobie utrzymanie na podium musieli wygrać, natomiast dla gości był to ostatni dzwonek by nie stracić szans na medal. Obejrzeliśmy bardzo wyrównane i zacięte zawody, a rozstrzygnięcie padło w samej końcówce. Do przerwy był bowiem bezbramkowy remis, jednak zaraz po zmianie stron na prowadzenie wyszli gracze w zielonych trykotach, na co goście odpowiedzieli w trzydziestej czwartej minucie. Więcej zimnej krwi w ostatnich minutach zachował jednak Pohybel, który wbił jeszcze dwa gole i wygrał całe zawody 3:1, zachowując trzecie miejsce w tabeli. Do tryumfu poprowadził ich lider obu klasyfikacji indywidualnych, autor gola i asysty, Przemek Girgiel. Piłkarska Reaktywacja Emerytów tymczasem marzenia o medalach musi odłożyć na wiosnę. Na zakończenie siódmej kolejki licząca się cały czas w walce o najwyższe cele Wola Fans, bez większych problemów pokonała KP Kozią 4:0, aplikując jej po dwa gole w każdej połowie. Tym samym ekipa z Woli zdobyła swój piętnasty punkt w sezonie, a więc zrównała oczkami z trzecim zespołem w stawce, pozostając w walce o „majstra”. Tym razem wśród graczy w białych trykotach błyszczał Filip Woźnica, który zakończył zawody z dorobkiem dwóch goli i jednej asysty.    

07 03 k3tls

4 Liga Siódemek:

Po siódmej kolejce Czwartej Ligi Siódemek również na tym szczeblu kolejność na podium pozostała bez zmian, jednak w tym przypadku tylko pierwsza dwójka w tabeli wygrała swoje mecze, zaś trzeci zespół w zestawieniu stracił punkty. Trzy z pięciu zaplanowanych meczów rozegraliśmy w sobotę, natomiast kolejne dwa już w niedzielę. Pierwszy na murawie zameldował się lider rozgrywek – Złotopolscy Warszawa, który urządził sobie ze starcia z Czupakabrami Warszawa istny festiwal strzelecki, aplikując rywalowi aż czternaście goli i tracąc przy tym tylko trzy. Kapitalne zawody rozegrało trio: Osmański – Kierlewicz – Dehoda, które miało udział praktycznie przy wszystkich golach dla swojej drużyny. Złotopolscy tym samym utrzymali pozycje lidera. Przypomnijmy, że na tym szczeblu sytuacja na podium była jeszcze bardziej wyrównana niż w trzeciej lidze, bo cała pierwsza trójka miała przed tą kolejką po trzynaście punktów. Co ciekawe w meczu numer dwa na murawie zameldował się wicelider – Old Legion, który na swojej drodze spotkał FC Running Team i ten mecz awizowany był jako hit. Legioniści by nie dać odjechać Złotopolskim musieli wygrać, natomiast ekipa Krzysztofa Góreckiego, która miała trzy punkty straty do podium i nóż na gardle, także musiała zgarnąć komplet punktów, bo ewentualna porażka skomplikowałaby ich walkę o medale. Spodziewaliśmy się sporych emocji, tymczasem ekipa Wojtka Starożyka rozstrzygnęła ten mecz już w pierwszej połowie, którą pewnie i wysoko wygrała 6:1. Prawdziwym kunsztem strzeleckim popisał się Jakub Lipa, autor aż pięciu trafień, który tym wyczynem wywindował się na czoło klasyfikacji najskuteczniejszych snajperów czwartej ligi. Po zmianie stron mecz nam się wyrównał, ale w gruncie rzeczy Legioniści kontrolowali przebieg wydarzeń, dorzucając jeszcze dwie bramki, tracąc  przy tym jedną i wygrywając finalnie 8:2. Tym samym Old Legion ponownie zrównał się punktami z liderem, z którym jednak przegrał bezpośredni mecz, a zatem do końca musi czyhać na jego potknięcie. Tymczasem w ostatnim sobotnim meczu szansę na medale zachowała Bemovia, która po bardzo zaciętych zawodach pokonała Synów Gmocha 2:1. Gracze w czerwonych trykotach już do przerwy prowadzili 2:0, ale po zmianie stron ambitnie grająca ekipa Michała Rosochowicza zdobyła gola kontaktowego i niewiele zabrakło, a zakończyłaby ten mecz z jednym punktem. Równie dobrze jednak Bemovia mogła podwyższyć rezultat, ale raziła nieskutecznością. W jej szeregach najlepsze wrażenie pozostawił po sobie bardzo aktywny Daniel Białek, ale na wyróżnienie zasłużył również autor obu asyst Bartek Baraniak. Piotr Modzelewski i spółka tym samym zbliżyli się do trzeciego miejsca w tabeli na jeden punkt, bo potknięcie w tej serii zaliczyli Haratacze. Ekipa Patryka Rosłańca w meczu zamykającym tę serię po bardzo zaciętym starciu zremisowała bezbramkowo z TSP Szatańskim Pętem i do pierwszej dwójki traci już dwa punkty. Taki wynik nie przekreślił również szans na medale TSP, które ma cztery punkty straty do podium. W pozostałym starciu, w walkę o krążki próbowały się jeszcze włączyć Chyże Rosomaki, które musiały jednak pokonać ostatni w stawce Team Morświn. Zespół Tomasza Słodkiego tymczasem zagrał świetne zawody i już do przerwy prowadził 2:0. W trzydziestej trzeciej minucie rywale zdobyli gola kontaktowego, ale na to „Morświny” odpowiedziały dwoma trafieniami i nie dały się już oponentowi dogonić, tryumfując finalnie 4:2. To drugie zwycięstwo TM w tej edycji, które pozwoliło im w końcu opuścić ostatnie miejsce w tabeli.      

07 04 fy4vw

 

I Liga Szóstek

Dziewiąta kolejka przyniosła nam najważniejsze rozstrzygnięcie sezonu jesiennego Pierwszej Ligi Szóstek i po starciu gigantów na samym szczycie tabeli poznaliśmy wreszcie nowego mistrza! Punktualnie o godzinie 11:00 na boisku przy ul. Irzykowskiego zameldowały się ekipy FC NaNkacu oraz AnonyMMous i jak przystało na pojedynek o tak wysoką stawkę od pierwszego gwizdka sędziego stał on na najwyższym poziomie. Mimo, że mecz był bardzo wyrównany i zacięty, to już w pierwszej połowie widać było, że stroną przeważającą będą gracze w czarnych trykotach, którzy dzięki dwóm trafieniom Grzegorza Dryki oraz jednemu Roberta Lichańskiego do przerwy prowadzili pewnie 3:1. Również po zmianie stron obie ekipy cały czas stwarzały sobie dogodne sytuacje podbramkowe, ale świetnie spisywali się golkiperzy, Maciek Miękina oraz Kamil Bieńkowski, którzy wielokrotnie ratowali swoich kolegów z opresji. Dopiero w ostatnich minutach udało się przełamać tę strzelecką niemoc i dwoma kolejnymi trafieniami zawodnicy w czarnych koszulkach przypieczętowali swoją wygraną 5:1. Tym samym, dzięki zdecydowanej wygranej, Anonimowi z kompletem zwycięstw na koncie i jednym meczem rozegranym mniej zagwarantowali sobie mistrzowski tytuł. Gratulacje! Na najniższym stopniu podium rozgrywki zakończy z kolei ekipa OMS, która w ostatnią niedzielę pokonała New Greenback. Zawodnicy w białych koszulkach, prowadzeni do boju przez Stanisław Buławę niemal przez cały czas kontrolowali przebieg spotkania, a ich rywale przebudzili się dopiero w ostatnich minutach, kiedy było już zbyt późno, żeby doprowadzić choćby do remisu i starcie zakończyło się wynikiem 8:5. Mimo przegranej gracze NG uchronili się przed spadkiem, co z kolei nie udało się obydwu beniaminkom: Bad Boys Zielonkom oraz Yelonkersom. Zawodnicy BBZ dość niespodziewanie wygrali co prawda z Rycerzami Świtu, ale nie uchroniło ich to przed zajęciem przedostatniego miejsca w stawce. W swoim ostatnim starciu tego sezonu niemal przez cały mecz musieli oni gonić wynik, ale gra do samego końca się opłaciła i ekipa Pawła Szczepaniaka rzutem na taśmę zagwarantowała sobie w ostatnich minutach skromną wygraną 8:6. Mniej szczęścia mieli za to Yelonkersi, którzy na zakończenie rozgrywek musieli uznać wyższość ustępującego mistrza, All4One. Starcie to było bardzo zażarte, ale zdecydowanie lepszą skutecznością w pierwszej połowie wykazali się zawodnicy w granatowych trykotach, wśród których brylował przede wszystkim Stasiek Kędzierski. Po zmianie stron gra była już bardziej wyrównana, ale do ostatniego gwizdka sędziego zachowane zostało status quo i całe spotkanie zakończyło się wynikiem 10:5. W ostatnim wreszcie pojedynku minionego weekendu zmierzyły się ze sobą zespoły Młodych Perspektywicznych oraz Drink Teamu. Mimo, że był to już mecz o przysłowiową pietruszkę, to nie brakowało w nim emocji i zażartej walki. Przez większość starcia stroną wyraźnie przeważającą pozostawał DT, jednak nie wykorzystali oni kilku świetnych sytuacji na podwyższenie prowadzenia, co zemściło się w ostatnich minutach, kiedy to ekipa Adama Nurzyńskigo najpierw odrobiła straty, a następnie sama objęła skromne prowadzenie, wygrywając cały mecz 5:4.

09 05 9ogax

II Liga Szóstek

Dziewiąta kolejka zmagań wyjaśniła również kilka niewiadomych w Drugiej Lidze Szóstek, oprócz jednak tej najważniejszej i na wyłonienie nowego mistrza będziemy musieli poczekać do najbliższego weekendu. Zdecydowanie najbliżej tego celu jest FC Ochota, która w minioną niedzielę pokonała Dziki Futbolu. Ekipa Marka Jurgi od pierwszego gwizdka sędziego rzuciła się do zdecydowanych ataków, co szybko przyniosło im kilkubramkowe prowadzenie. Przede wszystkim dzięki świetnej grze tercetu Sawicki-A. Barej-Nowakowski, do końca starcia kontrolowali oni sytuację na boisku, nie dając rywalom szans na odrobienie strat i ostatecznie wygrali 7:4. Trzy punkty mniej, ale i o wiele gorszy bilans bramkowy ma za to wicelider, Fast Trans. W zdecydowanie bardziej zaciętym pojedynku zmierzyli się oni z wciąż mającym nadzieję na podium ASPN - em Bemowo. Wynik tego starcia tak naprawdę wisiał na włosku aż do ostatnich minut, ale dzięki dobrej dyspozycji strzeleckiej Michała Fijałkowskiego i Karola Mroczkowskiego udało im się dopisać na swoim koncie kolejne trzy punkty po wygranej 7:5 i zachować matematyczne szanse na mistrzowski tytuł. Identycznym wynikiem zakończyło się również starcie KS Precyzyjnego Browaru z Tank Teamem. Tutaj również przez niemal całe spotkanie żadna ze stron nie była w stanie zbudować sobie wyższej niż jednobramkowa przewagi. Dopiero w drugiej części meczu piąty bieg włączył Damian Falęta i kompletując hattricka w dziesięć minut, zbudował bezpieczną przewagę swojej drużyny. Wygrana 7:5 dała zawodnikom KSPB kolejne trzy punkty i pewne już miejsce na podium na koniec sezonu. W o wiele gorszych nastrojach są z pewnością gracze Chłopców do Bicia, którzy zostali rozbici przez Gramy Czasami17:1! W starciu tym od pierwszej do ostatniej minuty na placu gry istniała tylko jedna drużyna, a wynik nie był wcale najwyższym wymiarem kary, bowiem Paweł Staniszewski i spółka stworzyli sobie jeszcze więcej dogodnych, lecz niewykorzystanych sytuacji podbramkowych. Wysoka przegrana przypieczętowała tylko los CDB, którzy sezon jesienny zakończą na ostatnim miejscu w tabeli. Tylko o jedno oczko wyżej finiszować będzie z kolei beniaminek, FC Devs, którzy w swoim ostatnim spotkaniu tego sezonu zmierzył się z Yelonkami. Pierwsza połowa tego starcia była bardzo zacięta i niemal identycznie wyglądała również większość drugiej części meczu. Wydawało się już, że twarda walka o trzy punkty będzie trwała do ostatniego gwizdka sędziego, ale w samej końcówce zawodnicy w granatowych koszulkach zdecydowanie podkręcili tempo i w zaledwie pięć minut dopisali sobie cztery trafienia, pewnie wygrywając całe spotkanie 9:4.

09 06 f0xn0

 

III Liga Szóstek

Na zakończenie zmagań w ostatniej już kolejce sezonu jesiennego Trzeciej Ligi Szóstek doszło do szlagierowego starcia na szczycie tabeli, w którym pewni już mistrzowskiego tytułu Janusze na Pikniku zmierzyli się z wiceliderem, W1nners. Jak przystało na tego typu pojedynek, już od pierwszego gwizdka sędziego był on bardzo emocjonujący i zacięty. W mecz lepiej weszła pierwsza z tych drużyn, która po dziesięciu minutach prowadziła już 2:0, ale tuż przed przerwą Januszom udało się wyprowadzić dwa skuteczne ciosy i pierwsza połowa zakończyła się wynikiem remisowym. Niewiele na placu gry zmieniło się również w drugiej połowie i wynik wahał się do ostatniego gwizdka sędziego. Ostatecznie skromne zwycięstwo 4:3 zapewnił W1nnersom w samej końcówce Sylwester Osiński, zamieniając na bramkę podanie Macieja Jurczaka. Mimo pierwszej przegranej w sezonie, Janusze już wcześniej zagwarantowali sobie pierwsze miejsce na koniec rozgrywek i z dorobkiem 24 punktów mogli świętować mistrzowski tytuł. Gratulacje! W miniony weekend rozstrzygnęła się również kwestia najniższego stopnia podium, który wywalczyli sobie zawodnicy Zespołu Niespokojnych Nóg. W ich starciu z Gangiem Dzbanów dość niespodziewanie do przerwy prowadzili niżej notowani rywale, ale po zmieni stron zawodnicy RLS, prowadzeni do boju przez Kacpra Czyżyka, byli już stroną wyraźnie przeważającą i po ostatnim gwizdku sędziego cieszyć się mogli z wygranej 5:3. Na najgorszym dla sportowca, czwartym miejscu sezon jesienny zakończą z kolei gracze Walca, którzy w ostatniej serii gier bez większych problemów rozprawili się z Akszon Teamem. O ile pierwsza część tego starcia miała jeszcze dość wyrównany przebieg i zakończyła się remisem 2:2, o tyle w drugiej, gracze w czarnych trykotach wyraźnie już zdominowali przeciwników i przede wszystkim dzięki świetnej postawie Mateusz Piziorskiego, który zakończył ten mecz z dorobkiem aż pięciu trafień, pewnie wygrali cały mecz 11:6. Jeszcze bardziej jednostronny przebieg miały dwa pozostałe mecze ostatniego weekendu, a w pierwszym z nich Prosektorium starło się z Teraz Kolską. Mecz dość niespodziewanie rozpoczął się od prowadzenia graczy w żółtych koszulkach, ale jeszcze przed przerwą inicjatywę przejęli ich rywale, którzy do końca spotkania kontrolowali już sytuację na boisku. Ostatecznie wygrali oni pewnie 12:4, w czym zdecydowanie największą zasługę miało trio Secer-Tarka-Cichocki. Z kolei w pojedynku KTS Chimery z Izbą Wytrzeźwień, żeby rozstrzygnąć losy meczu wystarczyło zaledwie kilkanaście pierwszych minut. Dużo niedokładności i błędów własnych w obronie sprawiło, że już do przerwy gracze KTS-u prowadzili pewnie 8:1, a nieco bardziej wyrównana druga część meczu nie mogła odwrócić jego losów i ostatecznie cały mecz zakończył się wynikiem 11:3. Tak wysokie zwycięstwo bez cienia wątpliwości było przede wszystkim zasługą zdobywcy aż sześciu goli i jednej asysty, Jakuba Solińskiego, a Chmiera dzięki temu zakończy sezon na siódmej lokacie.

09 07 ohhdi

 

Sponsorzy