AnonyMMous i FC Melange odskoczyli reszcie stawki!

AnonyMMous po emocjonującym starciu pokonali w hicie kolejki All4One i odskoczyli w tabeli reszcie stawki na 3 punkty.  Niespodziwanej i dość bolesnej porażki w "derbowym" starciu z Contrą doznali Gladiatorzy. Na drugim froncie sensacyjnej porażki z Argentiną FC doznali Drink Men, ale pozostali faworyci udźwignęli presje. W trzeciej lidze, peletonowi próbuje uciec FC Melange, ale grupa pościgowa jest całkiem okazała. Na czwartym poziomie, prowadząca czwórka zgodnie wygrała swoje mecze zachowując w tabeli status quo. Czas na podsumowanie kolejnej serii zmagań w naszej wakacyjnej lidze szóstek!

 

 

1 Liga:

Po czwartej kolejce Pierwszej Ligi Letniej w końcu wyklarował się lider, który wyraźnie uciekł reszcie stawki. Wciąż niepowstrzymani AnonyMMous, tym razem w absolutnym szlagierze Ligi Bemowskiej po wielkiej dramaturgii pokonali All4One 5:4. Mecz miał niezwykle emocjonujący przebieg. Pierwsza połowa to dominacja ekipy Macieja Miękiny, która do przerwy całkowicie zasłużenie prowadziła 3:1, a tuż po zmianie stron powiększyła przewagę do trzech goli. Potem jednak obudzili się mistrzowie szóstek, którzy mozolnie odrabiali straty, by sześć minut przed ostatnim gwizdkiem sędziego doprowadzić do stanu 4:4. Rozstrzygnięcie przyszło w samej końcówce, ale szczęście uśmiechnęło się do „Anonimowych”, którym dwunasty punkt w sezonie zapewnił pewnym strzałem z rzutu karnego najlepszy na placu Grzegorz Dryka. Gracze w czarnych trykotach tym samym pozostali samotnym liderem pierwszej ligi, natomiast na drugie miejsce awansował OMS, który pewnie pokonał Zieloną Polanę 8:3. Tym razem wśród zwycięzców pierwsze skrzypce zagrał Konrad Osiński, który zakończył zawody z dorobkiem pięciu goli i jednej asysty. Nie możemy jednak przejść obojętnie obok statystyk jakie wykręciła inna dwójka z OMS-u, Paweł Staniszewski – Grzegorz Miklas, która zgodnie zaliczyła po trzy ostatnie podania. Tymczasem doszliśmy do drugiego szlagieru tej serii, w którym Contra pewnie zwyciężyła Gladiatorów 10:6. Można śmiało napisać, że mecz ten rozstrzygnął się w pierwszych sześciu minutach, po których zdezorientowani gracze w fioletowych trykotach przegrywali już 6:0 (!) Wprawdzie potem Gladiatorzy uparcie gonili wynik, ale rywal kontrolował już przebieg zawodów, nie pozwalając im zbliżyć się na mniej niż trzy gole. Defensywa wicemistrzów bemowskich siódemek kompletnie nie mogła sobie poradzić z najlepszym na placu Danielem Ciechańskim, który zapisał na swoim koncie aż siedem trafień. Tym samym Contra zdobyła swój dziewiąty punkt w sezonie i zameldowała się na trzecim miejscu w tabeli, podczas gdy Gladiatorzy spadli tuż za podium. Do sporej niespodzianki doszło w ostatnim starciu, w którym FC Warsaw United po zaciętym boju i zwrocie akcji pokonał U-35 5:4. Pierwsza połowa należała bowiem do ekipy Michała Dalby, która dwa razy prowadziła dwoma golami (3:1, 4:2). Zespół Patryka Kozickiego jednak jeszcze do przerwy zniwelował straty do jednego gola (4:3), a po zmianie stron wykazał się większą skutecznością, wbił dwa gole nie tracąc żadnego i przechylił szalę zwycięstwa na swoją stroną. Na wyróżnienie zasłużył autor dwóch goli i jednego ostatniego podania, Tomasz Chlebowski. FCWU tym samym opuścił strefę spadkową i przesunął się w tabeli na siódmą lokatę. Tymczasem awans z siódmej na piątą pozycję zanotowali Papadensy, którzy zainkasowali komplet punktów nie wychodząc nawet nam murawę, otóż na mecz nie stawiła się ekipa Dakafilu.     

04 01 shv1y

 

2 Liga:

Czwarta kolejka Drugiej Ligi Letniej to istny rollercoaster. Byliśmy świadkami dwóch pewnych zwycięstw faworytów, dwóch niespodzianek, w tym mega sensacji, a także meczu na szczycie, który ostatecznie zakończył się zdecydowanym zwycięstwem jednej ze stron. Dwa wtorkowe starcie przebiegły nam pod kątem właśnie pewnych tryumfów faworytów. Najpierw rewelacja tej edycji Letniej Ligi Bemowskiej, Kasztany pewnie pokonała Mazovię 5:1. Jak zwykle kluczem do zwycięstwa ekipy Patryka Abramczyka była dyscyplina taktyczna oraz szybki atak. Wyróżnić tutaj należy golkipera Kasztanów – Michała Wątkowskiego, któremu szczególnie w drugiej połowie koledzy mogą podziękować, bo momentami bronił jak w transie. Tym samym gracze w granatowych trykotach wygrali czwarty mecz w sezonie i już wiedzieli, że pozostaną na podium, teraz tylko czekali co zrobią rywale. Chwilę potem na murawie zameldowała się druga z trzech drużyn legitymująca się kompletem zwycięstw, MELOdramat, która wprawdzie pewnie pokonała Zakon Bonifratrów 7:2, ale tylko dzięki świetnej grze w drugiej połowie. Początek meczu bowiem należał do „biało-czarnych”, którzy bardzo szybko objęli dwubramkowe prowadzenie. Potem jednak z minuty na minutę rozkręcali się Piotr Parol i spółka, którzy najpierw do przerwy doprowadzili do stanu 2:2, a potem przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę, wygrywając pewnie drugą połowę 5:0. Niekwestionowanym bohaterem zwycięzców został Michał Kielak, który zakończył zawody z hattrickiem i dwoma asystami, a świetnie uzupełnił go Adrian Cuch. Tym samym MELO objął prowadzenie w tabeli, wyprzedzając o dwa gole Kasztany i jak się później okazało taka kolejność utrzymała się, ponieważ dzień później byliśmy świadkami mega sensacji. Otóż dotychczasowy lider – Drink Men nie dał rady „czerwonej latarni” drugiej ligi – Argentinie FC i poległ 4:2. To były niesamowicie zacięte i twarde zawody, w którym nie zabrakło zwrotu akcji. Po pierwszej odsłonie bowiem, 2:1 prowadziła ekipa Mirka Wyszczelskiego, ale jeszcze tuż przed przerwą coraz częściej do głosu zaczął dochodzić zespół z Ameryki Południowej, a po zmianie stron mozolnie i do tego z nawiązką odrobił straty, przechylając szalę zwycięstwa na swoją stronę. Świetne zawody rozegrała trójka: Jony Kraayenbrik, Mariano Konopka i Matias Pinto, która podwójnie zapisała się w statystykach. AFC tym samym awansował z ostatniej, aż na siódmą pozycję, podczas gdy ich rywal utrzymał się wprawdzie na podium, ale spadł na trzecie miejsce i traci do pierwszej dwójki trzy oczka. Tymczasem potknięcia DM nie wykorzystali FC NaNkacu, którzy mogli dogonić w tabeli „pomarańczowo-granatowych”, ale nie dali rady Dzikom Futbolu, przegrywając sromotnie 6:1. Gracze w błękitnych trykotach zagrali bardzo dobre zawody i najzwyczajniej zasłużenie pokonali faworyzowanego rywala. Do premierowego zwycięstwa w sezonie, które od razu dało im awans na szóstą lokatę, poprowadził ich duet Adrian Rączka (hattrick)Artur Barwicki (gol i dwie asysty). Pozostało nam zatem hitowe starcie Yelonek z St. Varsovią, które rzeczywiście przyniosło nam mnóstwo emocji, ale zakończyło się zdecydowanym zwycięstwem ekipy Michała Witkowskiego 7:3. Pierwsza odsłona była niezwykle szalona. Varsovia osiągnęła nawet trzybramkową przewagę (4:1), ale tuż przed przerwą Albert Szlaga i spółka zdołali doprowadzić do stanu 4:3. Po zmianie stron jednak „Witek” i jego zespół zagrali bardzo dobrze w defensywie, a ponadto wypunktowali rywala, aplikując mu trzy gole i nie tracąc przy tym żadnego. Ojcem tego drugiego zwycięstwa w sezonie był Kamil Małż, autor dwóch goli i takiej samej liczby asyst.         

04 02 m6nw4

 

3 Liga:

W trzeciej lidze bemowskich szóstek tempa nie zwalnia lider, FC Melange, który wygrał trzeci mecz w sezonie i do trzech punktów powiększył przewagę nad pozostałymi drużynami na podium. Łukasz Słowik i spółka musieli się jednak sporo natrudzić, ale ostatecznie pewnie pokonali KP Kozią 6:2. Kluczem do zwycięstwa okazał się kolektyw (aż siedmiu graczy zapisało się w statystykach) oraz nieustępliwość w każdej formacji, a także postawa trio: Kamil Sadowski (dwa gole) – Kamil Pietrzykowski (dwie asysty) – Łukasz Słowik (gol i dwie asysty), z którego tytuł gracza meczu zgarnął ostatni z wymienionej trójki. Tymczasem na pozostałych miejscach na podium mieliśmy już małe roszady. Na pozycje wicelidera awansował Dental Doctor, który urządził sobie ostre strzelanie i bez najmniejszych problemów pokonał Bemovię 11:5. Do tak efektownego zwycięstwa graczy w czarnych trykotach poprowadził autor pięciu goli i jednego ostatniego podania – Mariusz Woda, a świetnie uzupełniła go dwójka: Michał Wądołowski (hattrick i asysta), Rafał Dobrosz (cztery asysty). DC przeskoczyli zatem o jedną pozycję i nadal do lidera tracą trzy punkty. Taką samą stratę ma Legion, który w hitowym starciu pokonał dotychczasowego wicelidera, Fast Trans 5:3 i kosztem właśnie bezpośredniego rywala zameldował się na podium, a dokładnie na jego najniższym stopniu. W środowy wieczór obejrzeliśmy kapitalne, pełne dramaturgii i zwrotów akcji zawody. Pierwsi do głosu doszli gracze w szarych trykotach, którzy na początku starcia wyglądali dużo korzystniej i po trzynastu minutach prowadzili 2:0. Potem jednak solidnie do roboty wziął się Legion, który z minuty na minutę zmieniał oblicze meczu, by już do przerwy prowadzić 3:2. Po zmianie stron błyskawicznie wyrównali rywale, ale potem szalę zwycięstwa na swoją stronę przechylili goście, których do zwycięstwa poprowadził czyszczący w tyłach i rozgrywający akcje Adrian Wiercioch oraz skuteczny pod bramką rywali Michał Buczak. Tymczasem tuż za podium zameldował się ASPN Bemowo, który w końcu przełamał swoje „remisowe fatum” i po trzech meczach bez rozstrzygnięcia wreszcie pokonał rywala i od razu zrobił to niezwykle efektownie. Ekipa Macieja Rataja nie dała najmniejszych szans Pociskowi z Legionowa, wygrywając bez najmniejszych problemów 8:1. Hattrickiem popisał się Piotr Świstak, gola i dwie asysty dołożył Krzysztof Sobolewski, kolejne dwa trafienia dorzucił Darek Puchta, ale najlepszy na placu okazał się Maciej Miękina, który kilka razy uratował kolegów w ciężkich chwilach. Wielkie emocje towarzyszyły nam również w ostatnim starciu tej kolejki, którego stawką było opuszczenie strefy spadkowej. Mianowicie w szranki stanęli FC Devs oraz Defenders, a zwycięsko z tej potyczki wyszli ci drudzy, którzy ostatecznie zwyciężyli 3:1. Mecz był bardzo zacięty i wyrównany, a o zwycięstwie „Defendersów” zdecydowała skuteczność. Tym samym ekipa Konrada Dobrowolskiego kosztem rywala wygrzebała się z ostatniego miejsca w tabeli, przesuwając się na siódmą lokatę.   

04 03 9mozu

 

4 Liga:

W czwartej serii najniższego szczebla letniej edycji bemowskich szóstek wszystkie drużyny ze strefy medalowej wygrały swoje mecze, a zatem na podium zachowany został status quo. Ponadto po drugim tryumfie tego lata zanotowały dwie drużyny z dołu tabeli i wobec innych wyników od razu zameldowały się tuż za podium. W jedynym wtorkowym starciu, wicelider, Haratacze nie miał większych problemów z pokonaniem Car Netu Polska. Patryk Rosłaniec i spółka mieli o tyle ułatwione zadanie, gdyż rywal zjawił się bez swojego kapitana – Maćka Mazurkiewicza, który jest mózgiem całej drużyny. Do zdecydowanego zwycięstwa 6:2, które pozwoliło gospodarzom pozostać na pozycji wicelidera poprowadził ich kwartet: Repczyński – Załucki – Czyżyk – Truszczyński, w którym każdy z graczy przynajmniej podwójnie zapisał się w statystykach. Już w pierwszej środowej konfrontacji w akcji zobaczyliśmy drugą drużynę ze strefy medalowej, mianowicie trzecie w stawce TSP Szatańskie Pęto ostatecznie pewnie pokonało Awanturę Warszawa 3:0. Bardzo dobre zawody rozegrał autor gola i asysty Piotr Sobota, ale najlepszy na placu okazał się golkiper „Szatańskich Pęt”, Darek Chojnacki, który tego wieczora momentami bronił jak w transie. Ostatni zespół z czołówki, a dokładnie lider rozgrywek – Walec grał natomiast w czwartek i bez najmniejszych problemów odprawił z kwitkiem Januszy Na Pikniku 8:2. Ekipa Maćka Zarzyckiego stawiła się bardzo mocną „paką”, panując na boisku od początku do końca. Bohaterem graczy w czarnych trykotach został autor hattricka i asysty, Mateusz Piziorski, a świetnie wsparli go Bartek Salczyński (dwa gole i asysta) oraz Kamil Iwanowicz (dwa gole). Walec oczywiście pozostał na pozycji lidera, ale sytuacja jest identyczna jak przed tygodniem, a mianowicie wszystkie zespoły ze strefy medalowej zgromadziły po dziewięć punktów i notabene powiększyły przewagę nad grupą pościgową, którą teraz tworzą wspomniane na początku drużyny z końcówki tabeli, które w tym tygodniu wygrały swoje mecze numer dwa. Najpierw w środowy wieczór po dwóch porażkach z rzędu w końcu przełamali się Złotopolscy Warszawa, którzy nie bez problemów pokonali HapiFootball 5:2. Otóż początek meczu należał do graczy w białych trykotach, którzy objęli nawet dwubramkowe prowadzenie, ale jeszcze przed przerwą ZW zaczęli pogoń, która po pierwszej połowie zakończyła się remisem 2:2. Po zmianie stron zadecydowała już skuteczność, która była zdecydowanie po stronie Złotopolskich. Do zwycięstwa poprowadził ich autor gola i trzech ostatnich podań Michał Wasil. Tymczasem tuż przed nimi w tabeli, a dokładnie na czwartym miejscu zameldowały się Rekiny Biznesu, które po wielkiej dramaturgii pokonały KTS Chimerę 4:3. Początek meczu należał do KTS-u, który bardzo szybko wyszedł na dwubramkowe prowadzenie, ale potem konsekwentnie przewagę zaczęli budować gracze w czerwonych trykotach, którzy mozolnie, ale konsekwentnie odrabiali straty, by dziewięć minut po przerwie przełamać rywala. Chwilę potem jednak Chimera doprowadziła do remisu i do końca meczu mieliśmy emocje sięgające zenitu. Bramkę na wagę trzech punktów w ostatniej minucie zdobył Bartosz Łachowski, ale bohaterem został golkiper zwycięskiej drużyny – Marcin Osowski, który szczególnie w drugiej odsłonie kilka razy uratował swoich kolegów z opresji, a do tego zanotował gola oraz asystę.     

04 04 gpq8n

 

Sponsorzy