FC Ochota zwycięzcą Natural Cup 2019!

FC Ochota została zwycięzcą pierwszego, historycznego Natural Cup! Ekipa z Ochoty pokonała w wielkim finale czarnego konia zawodów, FC Zaborów po golu najlepszego piłkarza turnieju, Przemka Sawickiego. Trzecie miejsce zdobyły Fioletowe Pająki, czyli dobrze wszystkim znani Gladiatorzy, którzy w „małym finale” wygrali z Allteciem. Pierwszy turniej na nawierzchni naturalnej okazał się strzałem w dziesiątkę i kapitalnym wydarzeniem piłkarsko - towarzyskim!

 

 

Musimy Wam zdradzić, że sama idea turnieju zrodziła się dość spontanicznie, kilka tygodni wcześniej, gdy wiele osób na facebooku z sentymentem zaczęło wspominać rywalizację w legendarnej już lidze na nawierzchni naturalnej. Zdecydowaliśmy się spróbować i musimy przyznać, że efekty przeszły nasze oczekiwania. W pierwszej edycji (tak, tak – planujemy kolejne) Natural Cup zagrało 20 drużyn, a tak naprawdę kilku kolejnym musieliśmy już odmówić miejsca w turnieju, by wszystko zmieścić w jeden dzień. Drużyny zostały podzielone na koszyki, a następnie na cztery, pięciozespołowe grupy.

Już w grupie A nie zabrakło emocji, zwrotów akcji i sporych niespodzianek. Już na samym początku rywalizacji, niespodziewanej porażki doznał faworyt nie tylko grupy, ale i całego turnieju, OMS, który minimalnie uległ ADP Wolskiej Ferajnie. Chłopaki z Woli zaliczyli kapitalny początek, bo chwilę wcześniej ograli Fatamorganę i w dwóch pierwszych meczach, zainkasowali 6 punktów. Wydawało się, że z taką grą mogą być spokojni o awans, ale w tej niezwykle zaciętej rywalizacji największym pozytywnym zaskoczeniem okazała się najbardziej zaprawiona w bojach na naturalnej nawierzchni ekipa FC Running Teamu, która najpierw ograła LS Airtport Services, następnie nie dała się pokonać Fatamorganie, by awans przypieczętować niespodziewanym zwycięstwem nad ADP. Ostatecznie, ciężar miana faworyta udźwignął też OMS, który po dobrym finiszu, zakończył grupę na pierwszym miejscu, ex uquo z FC RT. Raptem oczko mniej zdobyły Wolska Ferajna oraz drużyna Portów Lotniczych, które również zaprezentowały się minionej niedzieli z bardzo dobrej strony. Zawodem była natomiast postawa naszpikowanej indywidualnościami Fatamorgany, która sporych umiejętności nie potrafiła „sprzedać” na boisku.

Równolegle, toczyła się rywalizacja w grupie B. Tu ekipy mocno postawiły na twardą defensywę, czego dowodem, aż 5 bezbramkowych remisów. Ostatecznie, w fazie pucharowej zameldowała się FC Ochota, która po serii trzech remisów, pewnie pokonała ambitnie grające Lyreco oraz wielokrotnych mistrzów ligi na nawierzchni naturalnej, KS Kierowników. Odpadnięcie tych ostatnich to spora sensacja, ale przesądziła o tym zasłużona porażka w bezpośrednim starciu z Ochotą i przede wszystkim brak skuteczności w poprzednich meczach, gdzie zespół w zielonych trykotach nie potrafił przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę w starciach z Zaborowem, czy przede wszystkim, Turbo Ptysiami. Awans wywalczył natomiast wspomniany FC Zaborów, który może nie pokazywał specjalnych fajerwerków, ale był w swojej grze niezwykle pragmatyczny i skuteczny. Aż 3 mecze z ich udziałem zakończyły się wynikiem 0:0, do tego dołożyli jedno zwycięstwo nad Turbo Ptysiami i to wystarczyło, by zameldować się w ćwierćfinale. „Pod kreską”, oprócz Kierowników znaleźli się wspomniani Lyreco oraz Turbo Ptysie i trzeba przyznać, że mimo porażki, oba zespoły pokazały się z dobrej strony, szczególnie w defensywie.

Następnie, na plac przy ul. Konarskiego wybiegli reprezentanci dwóch kolejnych grup. W grupie C, zdecydowanym faworytem były Fioletowe Pająki, bo wszyscy doskonale zdawali sobie sprawę, że pod tym szyldem kryje się wicemistrz naszej ligi siódemek, Gladiatorzy. I rzeczywiście, prowadzona przez Pawła Pająka drużyna pewnie zdobyła komplet „oczek” w swoich pierwszych trzech meczach, na koniec pozwalając sobie na podział punktów z Yelonkersami. Tym ostatnim, nic on jednak nie dał, bo mimo, że boisko na Osiedlu „Przyjaźń” znają jak własną kieszeń, to wcześniej, nieoczekiwanie ulegli debiutantom, Good Boys. Zespół Jana Hichlera, w składzie którego mogliśmy zobaczyć kilka twarzy znanych z bemowskich boisk, okazał się czarnym koniem tej grupy i ulegając tylko faworytom w fioletowych koszulkach, zapewnił sobie awans do ćwierćfinału. Nieco słabsze w tej rywalizacji okazały się KTS Chimera oraz ESFT Warszawa. W bezpośrednim starciu tych ekip, lepsi okazali się bardziej doświadczeni w naszych rozgrywkach gracze Chimery, którzy odnieśli skromne, ale cenne, bo gwarantujące miejsce wyżej zwycięstwo. Ostatecznie jednak jedni drudzy, mimo momentami dobrej postawy, musieli pożegnać się z turniejem po fazie grupowej.

W rozgrywanej równolegle grupie D, sytuacja była zdecydowanie najbardziej wyrównana, a tabela spłaszczona. Aż cztery zespoły zdobyły po 5 punktów (!), a kolejny zespół cztery i o wszystkim decydował ogólny bilans bramek, w którym najlepsi okazali się faworyci grupy: Alltec i LGB. Ekipa z Mokotowa, choć jak zwykle w mocnym składzie, przez pierwsze dwa mecze nie mogła przełamać defensywy rywali, dwukrotnie bezbramkowo remisując. Dopiero później udało im się pokonać zamykający tabelę FC Jordanek, co w końcowym rozrachunku przyniosło im awans z pierwszego miejsca. Z drugiego wyszło natomiast wspomniane LGB, który z wspomnianym Jordankiem przegrało, ale mimo tego, jak zwykle imponowało grą w defensywie. Trzeba jednak koniecznie wspomnieć dwóch pozostałych drużynach: zarówno debiutanci z GPR Podmyte Łabędzie, jak i niezwykle doświadczony w naszych rozgrywkach Golden Rum, mimo, że sami nie oczekiwali po sobie zbyt wiele, zaprezentowali się dobrze, awans przegrywając absolutnie minimalnie. Jedni i drudzy pokazali też, że Natural Cup, to nie tylko turniej piłkarski, ale też wydarzenie towarzysko – sportowe, w którym przyjemność z gry w piłkę, można połączyć z innymi przyjemnościami ;) Tabelę zamknął wspomniany FC Jordanek, który bynajmniej nie odstawał od reszty stawki – po prostu tym razem zabrakło odrobiny szczęścia i skuteczności, ale mimo ostatniego miejsca w tabeli, mogli wracać do domu z podniesionym czołem.

Po fazie grupowej, grille rozpaliły się już na dobre, a do fazy pucharowej przystąpiła najlepsza ósemka. I już w pierwszym ćwierćfinale doszło do niespodzianki, gdy naszpikowany „gwiazdami” OMS nie przebił się przez mur postawiony przez FC Zaborów i minimalnie uległ jedną bramką. Łatka faworyta nie przeszkodziła natomiast FC Ochocie, która dość pewnie poradziła sobie z zawsze groźnym Running Teamem. W pozostałych ćwierćfinałach, obyło się bez sensacji. Alltec, wreszcie zagrał na miarę swojego dużego potencjału i pewnie ograł Good Boys, zaś Fioletowe Pająki nie dały szans zmęczonemu już „trudami turnieju” LGB.

W pierwszym półfinale doszło zatem w zasadzie do derbów, bo zmierzyli się starzy znajomi: Alltec i FC Zaborów. Choć przez większość spotkania dominowała ekipa w czarnych koszulkach, to rywale zadali decydujący cios w ostatniej akcji meczu! Równolegle grała Ochota i Fioletowe Pająki i śmiało można powiedzieć, że tu również doszło do niespodzianki. Mierząca zawsze w złoto ekipa w fioletowych trykotach musiała uznać wyższość wyrachowanej w tyłach i skutecznej z przodu ekipy z Ochoty. W meczu o trzeciej miejsce, emocji było już znacznie mniej. Zmęczony trudami turnieju i zniechęcony porażką w półfinale Alltec, był tylko tłem, dla ambitnie grających do samego końca Pająków i zasłużenie poległ w stosunku 1:4.

Natomiast w Wielkim Finale FC Ochota, po bardzo ładnym trafieniu z rzutu wolnego, autorstwa Przemysława Sawickiego, skromnie pokonała, FC Zaborów. Wspomniany „Sawik”, z racji tego, że punktował w kluczowych momentach fazy pucharowej i poprowadził swoją drużynę do tryumfu, zgarnął statuetkę dla najlepszego piłkarza turnieju. Królem strzelców został natomiast Paweł Pająk z Fioletowych Pająków, który umieścił piłkę w siatce rywali 7 razy. Najlepszym bramkarzem turnieju został natomiast wybrany Łukasz Nowakowski z Zaborowa, który w całym turniej skapitulował tylko raz, dopiero w samym finale!

Bardzo dziękujemy Wam za tak liczną obecność i stworzenie atmosfery piłkarskiego święta. Gratulacje dla zwycięzców, ale i wszystkich drużyn, które stworzyły niepowtarzalny klimat tego turnieju. To była prawdziwa przyjemność go organizować i mamy nadzieję, że w podobnym gronie widzimy się już niebawem, na unikatowym obiekcie przy Konarskiego!

Sponsorzy