No Matches

Podsumowanie sezonu Wiosna 2019 - II liga szóstek

Podsumowania ruszyły pełną parą, dziś na tapet trafiła Druga Liga Szóstek rozgrywana przy boiskach na ulicy Irzykowskiego. Od początku wiosny zmagania te zdominowała dwójka spadkowiczów z elity, czyli Bad Boys Zielonki i Yelonkersi, którzy w cuglach powrócili do Pierwszej Ligi. Złoto przypadło BBZ, srebro ekipie z Jelonek, a do grona medalistów w ostatniej kolejce dołączyła FC Ochota. Całej trójce gratulujemy i zapraszamy na podsumowanie wiosennej kampanii w Drugiej Lidze Szóstek!

Bad Boys Zielonki mają za sobą naprawdę fantastyczną wiosnę. Od początku byli w gronie kandydatów do awansu, ale w żadnym wypadku nie przeszkadzało im łatka faworyta. Wprost przeciwnie – przez rozgrywki przeszli jak burza, zwyciężając wszystkie mecze, ani na chwilę nie pozostawiając nikomu złudzeń, kto zasłużył na mistrzostwo. Poza pojedynczymi przypadkami (starcie z Tank Teamem zakończone wynikiem 6:5) wygrywali wysoko, pewnie i w świetnym stylu. Oprócz drugich Yelonkersów (których i tak ograli w bezpośredniej potyczce 8:3) nikt nawet nie zbliżył się do nich w tabeli. Nie byłoby tego wyczynu, gdyby nie kapitalna postawa kapitana zespołu, Pawła Szczepaniaka, wybranego Najbardziej Wartościowym Zawodnikiem Sezonu. Kapitan BBZ pięciokrotnie zdobywał tytuł najlepszego gracza meczu, do tego strzelił aż 31 goli (drugi wynik w lidze), a ten i tak już imponujący dorobek doprawił 7 asystami. Z bardzo dobrej strony pokazali się też: najlepszy golkiper na drugim froncie Mateusz Kowalczyk (gdyby nie jego dobra postawa w bramce, wyniki BBZ na pewno nie byłyby tak wysokie) czy Piotr Wiśniewski, ale cała drużyna Bad Boys Zielonki solidarnie zapracowała na ten sukces. Bijemy za to brawa i witamy z powrotem na najwyższym szczeblu!

Tuż za nimi uplasowali się Yelonkersi, którzy również prezentowali się koncertowo. Osiem zwycięstw w dziewięciu spotkaniach tylko potwierdziło ich znakomitą postawę tej wiosny. Poza tylko jedną porażką, i to z późniejszym mistrzem, odprawiali wszystkich przeciwników z kwitkiem, a w pamięci nam zapadną ich efektowne triumfy w derbach nad Gramy Czasami (14:3) czy zawsze groźnymi Kindybałami FC (12:7). Równa, forma przez cały sezon, zgrany kolektyw i wyróżniające się postaci jak będący motorem napędowym Rafał Dębski czy też najlepszy obrońca ligi, Łukasz Grabowski – te elementy były fundamentem sukcesu dla ekipy z Jelonek. Stąd też nikogo nie mogła dziwić ich krótka kwarantanna w Drugiej Lidze i szybki powrót na pierwszoligowe murawy. Składamy gratulację za tę kampanie i nie możemy się doczekać, by zobaczyć ich występy w elicie. Z taką dyspozycją srebrni medaliści mogą jesienią nieźle namieszać.

Ostatnie miejsce na „pudle” przypadło FC Ochocie. Wynik ten jest o tyle godny podziwu, że jeszcze w siódmej serii gier zespół Marka Jurgi był uwikłany w walkę o utrzymanie. Jednak fantastyczny finisz (wygrane 9:8 z Kindybałami FC oraz 21:1 z Albatrosami) wywindował ich do strefy medalowej i taki rezultat możemy z czystym sumieniem traktować jako duże osiągnięcie drużyny z Ochoty. Oprócz podium przypadło im też wyróżnienie indywidualne – Przemek Sawicki rzutem na taśmę (13 goli z outsiderem, wspomnianymi Albatrosami) zdobył Koronę Króla Strzelców z 35 trafieniami, a w dodatku dorzucił do tego 12 ostatnich podań. Oprócz niego brylowali Michał Hęciak czy Dawid Pigiel, ale wszystkim zawodnikom należą się oklaski za ten sezon.

Blisko brązowych medali były Yelonki. Tak naprawdę ekipa Alberta Szlagi podium straciła niejako na własne życzenie, oddając dwukrotnie walkowery przeciwnikom. Gdy jednak wybiegali na murawę, to zazwyczaj wychodziło im to bardzo dobrze, zwłaszcza w ofensywie (najlepsza linia ataku w Drugiej Lidze). Mieli w swojej kadrze zawodnika z największą liczbą asyst: Patryka Piekarniaka z 17 ostatnimi podaniami, który błyszczał też skutecznością pod bramką przeciwnika. Wspomniany Szlaga zanotował niewiele gorszy rezultat (15 zagrań zamienionych na bramki). W tych rozgrywkach do podium było blisko, ale dwa, trzy wzmocnienia na jesień i przy poszerzonej kadrze naszym zdaniem będą murowanym kandydatem do tytułu.

Piąta pozycja w ostatecznym rozrachunku przypadła Kindybałom FC. Zawodnicy w białych trykotach rozgrywki zainaugurowali dwoma porażkami. Później przyszła seria trzech kompletów punktów z rzędu (wygrane z ASPN Bemowo 8:7, z Albatrosami 6:4 i Gramy Czasami 8:4), lecz do strefy medalowej zabrakło bardziej ustabilizowanej formy i korzystnego wyniku w bezpośrednim starciu o medale z FC Ochotą. K FC tej wiosny jak zwykle pokazali dużo dobrego, ofensywnego futbolu, jak co sezon imponował ich najskuteczniejszy snajper Jakub Kalinowski (24 gole), a ostoją w defensywie był Eryk Sanowski. Jeśli tylko popracują nad konsekwencją, to widzimy w nich jesienią faworytów co najmniej do medali.

ASPN Bemowo to zespół z ogromnym potencjałem, ale ich sinusoidalna postawa tej wiosny pozwoliła im na zajęcie zaledwie szóstej pozycji. Zdarzały im się świetne występy (gdy np. pokonali Yelonki 12:7), ale też zaskakujące porażki (z Tank Teamem). Szeroka kadra zazwyczaj bywa atutem, ale w ich wypadku zbyt częste rotacje nie pozwoliły im ugrać czegoś więcej. Mimo tego plus należy zapisać choćby przy nazwisku Karola Duka, z dobrej strony w kilku spotkaniach pokazał się też Kacper Czyżyk.

Lantra to drużyna dotychczas znana z występów z powodzeniem w lidze siódemek. W tym sezonie z powodu braków kadrowych postanowiła przenieść się do ligi szóstek i do ostatniej kolejki była uwikłana w grę o utrzymanie. Finalnie skończyło się dla nich pozytywnie, bo bezpiecznym siódmym miejscem. Istotne były dla nich zwycięstwa z Tank Teamem 9:5 i Gramy Czasami 14:7, ale ważny był też punkt zdobyty z brązowymi medalistami z FC Ochoty. Zawodnicy w niebieskich barwach w większości spotkań nie grali źle i nawet gdy schodzili z boiska pokonani, to zazwyczaj nieznacznie i zawsze po walce. Indywidualnie mogła się podobać gra Pawła Matryby, Tomasza Sobczaka, skuteczny był Igor Mushko, ale wydaje się, że po kilku powrotach, które zapowiada kapitan drużyny, powinni wrócić na właściwe dla siebie tory.

Tuż nad kreską, dość nieoczekiwanie znalazła się doświadczona ekipa Gramy Czasami. Drużyna Arkadiusza Muchy w impetem weszła w sezon. W pewnym momencie wydawało się, że powalczą o kolejny awans. Lecz od czwartej serii gier zanotowali regres formy i od tej pory zdobyli ledwie jeden punkt. Mimo wszystko do zachowania drugoligowego bytu wystarczyło, ale wszyscy wiemy, że zespół, w którym występują tak doświadczeni zawodnicy jak Paweł Staniszewski czy popularny „Sobol”, powinien mierzyć wyżej.

Drugiej Ligi nie udało się uratować drugiemu z beniaminków, Tank Teamowi. Drużyna, która potrafiła utrzeć nosa Kindybałom FC, czy też podjąć rękawice z późniejszymi mistrzami BBZ, zagrała w minionych już rozgrywkach sporo poniżej oczekiwań i ostatecznie będzie musiała wrócić jesienią na trzeci front. A to dość sporo zaskoczenie, zwłaszcza że w składzie mieli Macieja Galczewskiego Adama Markowskiego, a skład udało się wzmocnić Czarkiem Przybylakiem. Wymagania w naszych rozgrywkach są jednak spore, poziom wyrównany i dlatego zespół z takim potencjałem jak popularne „Czołgi” musza przełknąć gorycz spadku.

Drugim spadkowiczem okazały się Albatrosy. Ekipa Tomka Sekity w pierwszych sześciu kolejkach zanotowała ledwie jeden remis, ale potem przyszło jedyne zwycięstwo z Tank Teamem, które dawało małą nadzieję na utrzymanie. Finalnie końcówka rozgrywek zweryfikowała te plany, ale za to błyszczał Tomasz Dąbrowski, który z okazał się trzecim najskuteczniejszym snajperem ligi z 26 trafieniami. Jest więc na kim budować zespół w walce o powrót na drugi front.

Na sam koniec podsumowania chcielibyśmy gorąco podziękować za tę naprawdę udaną i emocjonującą wiosnę. Na pewno poziom piłkarski na drugim szczeblu ligi szóstek mógł się podobać i był zwyczajnie dość wymagający. Bijemy brawa mistrzom, oklaskujemy srebrnych i brązowych medalistów, ale też kłaniamy się reszcie zespołów, które sprawiły, że z prawdziwą przyjemnością obserwowało się spotkania na „Irzyku”. Jeszcze raz dziękujemy i mamy nadzieję, że widzimy się już niebawem!

 06

 

Sponsorzy