Nadrobiliśmy zaległości!

Kolejny słoneczny weekend (choć tym razem tylko niedziela) za nami. Po kolejce meczów zaległych przyszła zmiana lidera w pierwszej lidze siódemek. Został nim Chemik Bemowo, który jest w ewidentnym gazie i zanotował dwa bardzo ważne triumfy z Harataczami oraz Legionem. W fazie mistrzowskiej będzie zatem gorąco. Jeśli chodzi o Superligę6, dość niespodziewanie Wilki uległy In-Plus Pojemnej Halinie. „Halinka” w końcu zjawiła się w swoim optymalnym składzie i efekty jak widać same przyszły. Poza tym obyło się bez większych niespodzianek. Co dokładnie działo się na zielonej murawie przy Obrońców Tobruku 11? Zapraszamy na szczegółowe podsumowanie 8. Serii gier!

 

 

1. Liga siódemek:

W ekstraklasie nadrobiliśmy nieco zaległości tuż przed finałową fazą sezonu. Rozpoczęliśmy od wygranej Chemika Bemowo z Harataczami, których ekipa Adriana Bery pokonała 3:2. To właśnie gospodarze jako pierwsi trafili do siatki, jednak team Patryka Rosłańca nie miał zamiaru złożyć broni i jeszcze do przerwy to oni wyszli na prowadzenie. To był mocny sygnał dla „Chemików”, którzy zaostrzyli pressing po zmianie stron i doprowadzili do remisu. Emocje zaczęły rosnąć, jednak ostatecznie wojnę nerwów lepiej wytrzymał Chemik. W 48. Minucie Konrad Wojtkiewicz zdobywając swojego drugiego gola zapewnił zespołowi z Bemowa komplet punktów. Tuż po nich dwa spotkania z rzędu rozegrał Legion. Najpierw wygrał on 8:3 z Tornado UA, by potem ulec 4:8 Chemikowi Bemowo, który zanotował zatem w tej kolejce dwa zwycięstwa na dwa możliwe, dzięki czemu objął pozycję lidera. Jeśli chodzi o starcie z ekipą z Ukrainy, „Legioniści” dominowali od samego początku i nie musieli się jakoś bardzo wyraźnie wysilić, by wygrać. Pełna kontrola nad spotkaniem i nad przeciwnikiem w połączeniu ze skutecznością napastników dała rezultat w postaci ważnego zwycięstwa. Niestety jednak nominalnym gospodarzom nie starczyło sił na drugą potyczkę już z nieco mocniejszym rywalem. Być może właśnie fakt, że nie mieli nawet chwili na odpoczynek zaowocował tym, że tylko po pierwszej odsłonie Chemik prowadził już 0:4. Co prawda w drugiej Legion zagrał już dużo lepiej i zawody były bardzo zacięte, jednak ich rywale również nie próżnowali i koniec końców to właśnie oni zasłużenie cieszą się z triumfu. Choć spodziewane, to fundamentalne w kwestii morale zespołu zwycięstwo odniosła również Moszna Squad, która odprawiła z kwitkiem Zjazd wynikiem 8:3. Trzeba jednak przyznać, że byliśmy pozytywnie zaskoczeni postawą drużyny Tomka Drzała w pierwszej odsłonie, bowiem walczyli oni jak równy z równym, a na przerwę schodzili remisując 3:3. Niestety, na sprawienie sensacji nieco im brakło, bowiem oddali inicjatywę swoim rywalom po zmianie stron i finalnie muszą przełknąć gorzki smak porażki.

wiosna2023_kolejka8_liga1.png

2. Liga siódemek:

Bez większych niespodzianek (no może poza jedną, o której za moment) obyło się na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej. Na początek, FC Zaborów pokonał 3:0 Los Aspirantos. Początek meczu był wyrównany, ale to goście tworzyli sobie więcej konkretnych sytuacji. Wraz z upływem czasu kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami przejmowali jednak gospodarze, którzy do przerwy dwukrotnie trafili do siatki. Druga odsłona była bardziej spokojna. FCZ był jednak bardziej konsekwentny w obronie i uniemożliwił rywalowi przeprowadzanie skutecznych ataków, przy czym do Zaborowa uśmiechnęło się szczęście i jeden z ich kontrataków przyniósł efekty w postaci gola, który był gwoździem do trumny LA. Później, Dream Team Warsaw wygraną 2:3 z FC Fortuną zapewniło sobie medal, choć jeszcze nie jest do końca wiadomo, jakiego koloru. Trzeba jednak przyznać, że goście musieli się sporo namęczyć w tym meczu, bowiem odrobili dwubramkową stratę. Początek należał właśnie do ich rywali, a dopiero przy końcu pierwszej odsłony team Krystiana Kołodziejskiego i Maćka Szpakowskiego zaczął się przebudzać. Po przerwie kompletując dublet, pierwszy z kapitanów doprowadził do remisu, natomiast cały czas DTW nie odpuszczało i chciało iść po pełną pulę, którą w jednej z ostatnich akcji zapewnił im Filip Szewczyk. Tuż po nich na boisku obejrzeliśmy prawdziwą lekcję futbolu, jaką od Defendersów dostał Arcon FC, który uległ im 7:0. Gospodarze tym triumfem praktycznie zapewnili sobie tytuł mistrzowski, do którego brakuje im zaledwie punktu. Dodatkowo, na ich korzyść działa fakt, że do końca sezonu zostały im jeszcze dwa spotkania, a zatem nawet jeśli w jednym powinie im się noga, wciąż mają bezpieczny zapas. Co do samego przebiegu gry – o ile jeszcze w pierwszej odsłonie goście jakoś się bronili, o tyle przewaga „Obrońców” w drugiej była już zbyt przytłaczająca i z każdą minutą Arcon przygasał na tle swojego przeciwnika. Na koniec wspominana na wstępie lekka niespodzianka, którą niewątpliwie jest remis 1:1 między Sportivo Warszawa, a Grindersami. Pierwsza odsłona była mocno bezbarwna, a rozstrzygnięcia przyszły dopiero po przerwie. Jako pierwsi trafili goście, którzy tym samym pozostawali wciąż w grze o mistrzostwo, jednak gol w 49. Minucie dla Sportivo ich plany bardzo mocno pokrzyżował.

wiosna2023_kolejka8_liga2.png

3. Liga siódemek:

W trzecie lidze bez większych niespodzianek, trzeci triumf z rzędu odniósł Zielony Stolik, który pokonując Ukraine United 2:4 zachował szanse na finisz w TOP3. Oczywiście do tego potrzeba im będzie sporo szczęścia, jednak nikt marzyć im nie zabroni. Co do samego przebiegu gry – ta już od pierwszej minuty toczyła się pod dyktando „Organizatorów”  . Tylko do przerwy prowadzili oni 1:3 i choć w drugiej odsłonie pojawiło się nieco nerwowości i niedokładności, goście lepiej wytrwali tę wojnę nerwów i finalnie to oni zasłużenie schodzą z murawy z kompletem oczek. Pozycję lidera utrzymuje z kolei Impuls FC, który rozbił 0:7 Szczęki Szczęśliwice. Krótko mówiąc, obejrzeliśmy pełną dominację zespołu z Ukrainy, który co chwilę konsekwentnie podwyższał swoje prowadzenie, nie dając tym samym rywalowi dojść do głosu nawet przez moment, o czym świadczy zachowane czyste konto.

wiosna2023_kolejka8_liga3.png

4. Liga siódemek:

W ten weekend poznaliśmy z kolei mistrza w czwartej lidze siódemek! Zostały nim Chlejsy FC, które zremisowały 1:1 ze swoim bezpośrednim rywalem w walce o tytuł – Drink Men. Ekipa Mirosława Wyszczelskiego miała dobry plan na to spotkanie, jednak napotkała spory problem, jakim była doskonała gra defensywna nastawionych na kontrataki gości. Pierwsza odsłona zakończyła się bez bramek, jednak mur obronny rywali w końcu pękł i DM trafiło do siatki, co w teorii wciąż utrzymywało ich w grze o złote medale. Z tego stanu rzeczy jednak nie cieszyli się zbyt długo, bowiem już po kilku minutach Chlejsy wyrównały. Od tego momentu spotkanie weszło na jeszcze wyższe obroty i non stop przenosiliśmy się od jednego pola karnego do drugiego. Finalnie jednak nie obejrzeliśmy już żadnych trafień. Obejrzeliśmy jednak eksplozję radości nowego mistrza 4. Ligi Siódemek sezonu WIOSNA 2023 – gratulujemy! Nie zapominamy jednak, że wciąż nie jest wiadomo, w jakiej konfiguracji finiszuje reszta drużyn. Tuż po tym starciu, Gyros Gaming ograł 5:2 Chyże Rosomaki. Choć to spotkanie było czystą formalnością, bo ani jedni, a tym bardziej drudzy nie mają szansy nawet na górną część stawki, to było ono całkiem ciekawe. Bardzo wyrównana była pierwsza odsłona, a na początku drugiej dość niespodziewanie goście objęli prowadzenie 1:2 i chyba przebrnęła im przez głowę myśl o pierwszej wygranej w tej kampanii. Być może właśnie przez to stracili koncentrację, bowiem GG dość szybko wróciło do gry i za sprawą duetu Dutkiewicz – Trzebiński pokazali swojemu przeciwnikowi, gdzie jest jego miejsce. W kolejnym hicie i kluczowym zarazem dla układu sił w tabeli starciu w tej kolejce, Orły Leszka rozbiły 5:1 FC Kazubów. Niepotrafiąca wygrać od trzech spotkań ekipa gospodarzy dzięki temu triumfowi przegoniła młodzież w czarnych strojach i objęła 3. Miejsce, co w praktyce (zakładając, że nie potkną się za tydzień z FC Obłupanymi) zapewnia im medal. Pytanie, jakiego będzie on koloru, bowiem oczywiście wciąż może być on srebrny. Choć z początku mecz był bardzo zacięty, obraz gry mocno zmieniła czerwona kartka dla gości. I o ile jeszcze do przerwy jakoś się wybronili, o tyle po zmianie stron brak tego jednego ogniwa był bardzo mocno wyczuwalny. Dzięki temu gospodarze byli w stanie częściej konstruować akcję i przejąć inicjatywę. Mieli dużo miejsca do rozgrywania, co umiejętnie wykorzystywali i przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Z batalii o czołowe pozycje wypadło już ostatecznie East Crew, które uległo 2:1 Teamowi Ivulin II. Choć nie były to powalające zawody, szczęście uśmiechnęło się do Białorusinów, którzy byli po prostu bardziej skuteczni w tych momentach, w których było to niezbędne. Choć EC miało przebłysk na początku drugiej odsłony, ponownie zablokowało swoje celowniki i mimo wielu klarownych szans, nie doprowadziło do wyrównania.

wiosna2023_kolejka8_liga4.png

5. Liga siódemek:

Kolejny raz na piątym poziomie nastąpiła zmiana lidera. Ponownie został nim Żoliball, który na inaugurację 8. Kolejki wygrał 2:6 z The Gunner Cavaliers. Co ciekawe, wynik jako pierwsi otworzyli gospodarze, do których należała początkowa faza meczu. Goście jednak nie zamierzali składać broni i jeszcze przed przerwą doprowadzili do remisu. Po zmianie stron „Zieloni” zagrali już zdecydowanie lepiej i dość prędko wyszli na prowadzenie, dobijając jeszcze swoich przeciwników w końcówce. Świetne zawody zagrał duet Fabrowicz – Niedźwiecki, choć to chyba przestaje już kogokolwiek dziwić, bowiem ci Panowie są filarami zespołu od początku sezonu. Sensacyjnej porażki doznał z kolei Energetyk, który uległ 0:2 Walcowi II. Team Rafała Stefanka był tego dnia po prostu bezbarwny. Brakowało zarówno skuteczności, jak i pomysłu na grę i może chwilami odrobiny szczęścia. Nie pomógł również Kacper Woźniak, który tym razem nie udźwignął ciężaru na swoich barkach. I choć ekipa Macieja Zarzyckiego nie zaprezentowała fajerwerków, bardzo pomogły im dość szybko zdobyte gole, które tak naprawdę ułożyły dalszy scenariusz tego spotkania.

wiosna2023_kolejka8_liga5.png

6. Liga siódemek:

Podobnie jak w lidze piątej, szczebel niżej również rozegraliśmy raptem dwa spotkania, jednak to nie znaczy, że zabrakło emocji, a tym bardziej bramek, których na szóstym poziomie obejrzeliśmy aż 16. Najpierw, Gur-Bud wedle naszych oczekiwań pokonał 7:2 Pożogę Bonito. Kluczowe w kontekście końcowego rezultatu były tu pierwsze minuty, kiedy gospodarze usiedli na rywalach, zdobyli szybko dwa gole i nie pozwolili PB powrócić do gry. Formalności dopełnili tylko w drugiej odsłonie, głównie dzięki hattrickowi Łukasza Przerackiego. Odnośnie drugiego spotkania między TSP Szatańskim Pętem, a TS Amebą musimy przyznać, że spodziewaliśmy się nieco więcej. Wynik 1:6 może być zatem zaskoczeniem, choć zapewne na taki po cichu liczyła pauzująca w tej serii gier Finansova, która swoim kolegom z Ameby może postawić przysłowiową kratę browarków ;). Już w jednej z pierwszych akcji goście wyszli na prowadzenie i widać było, że ta bramka podcięła skrzydła gospodarzom, bowiem dość szybko TSA poszła za ciosem i tylko do przerwy miała już przewagę 0:3. Tuż po zmianie stron Ameba tę przewagę zaczęła znów powiększać, kontrolując cały czas przebieg spotkania, co w konsekwencji wciąż daje im nadzieje na walkę o tytuł mistrzowski.

 

SuperLiga6:

To już pewne – mistrza SuperLigi w sezonie Wiosna 2023 wyłoni nam bezpośrednie starcie pomiędzy KS Browarkiem a Zakładem Pogrzebowym Tanatos. Obie ekipy w ósmej serii gier solidarnie wygrały swoje mecze, co oznacza, że na kolejkę przed zakończeniem sezonu KS B ma w tabeli trzy „oczka” przewagi nad bezpośrednim konkurentem. W przypadku zwycięstwa lub remisu mistrzem ponownie zostanie zespół broniący tytułu z zimy, w przeciwnym razie trofeum trafi do debiutantów. W miniony weekend jako pierwsi na boisku zameldowali się zawodnicy Tanatosa, którzy nadspodziewanie łatwo rozstrzelali eXc Mobile Ochotę, wygrywając aż 13:2. Choć zespół Kamila Jurgi stawił się na ten mecz w bardzo eksperymentalnym składzie, nie umniejsza to wiceliderowi, który od początku do końca kontrolował boiskowe wydarzenia. W ich ofensywie jak zwykle prym wiódł duet Bartłomiej Gołasiewicz (5 goli, 4 asysty i tytuł MVP meczu) oraz Bartosz Januszewski (4 gole i 3 asysty). Lider wytrzymał jednak presję – Browarek pomimo fatalnego startu (0:1 już w pierwszej minucie) zdominował bowiem FK Almaz, wygrywając ostatecznie 11:3. Ogromna w tym zasługa Patryka Modzelewskiego, który dzięki zdobyciu aż 8 goli na poważnie włączył się do walki o koronę króla strzelców.

Szans na mistrzowski tytuł nie mają już natomiast Wilki, które uległy In-Plus Pojemnej Halinie aż 2:9! Trzeba przyznać, że drużyna Bartka Przyborka zagrała zdecydowanie najlepszy mecz w tej rundzie, w pełni zasłużenie gromiąc rywala. Na szczególne brawa zasługują zwłaszcza Christian Mussu i Adam Hsakou, którzy raz za razem nękali defensywę przeciwnika. W drużynie Wilków bardzo widoczny był natomiast brak Borysa Ostapenko, który najczęściej był głównym motorem napędowym jej ofensywnych poczynań. Taki rezultat sprawia, że Wilki na kolejkę przed końcem spadają poza podium, I-P PH ucieka natomiast „spod topora” i zajmuje obecnie siódme miejsce.

Na najniższy stopień podium awansowała tymczasem ekipa Połczyn Brothers, która nie dała najmniejszych szans Amigos Lindegos, wygrywając 8:2. Mecz ten od początku przebiegał po myśli drużyny w granatowych trykotach, która bezpieczną przewagę zbudowała sobie jednak dopiero pod koniec pierwszej części gry. Trzy szybkie bramki sprawiły, że do przerwy mieliśmy niezwykle komfortowy dla PB wynik 4:0. Po zmianie stron faworyt kontrolował przebieg boiskowych wydarzeń, a mecz zakończył się ostatecznie rezultatem 8:2. Dzięki takiemu rozstrzygnięciu Połczyn Brothers są bardzo blisko zakończenia sezonu z medalem, Amigos Lindegos przed ostatnią kolejką znaleźli się natomiast w strefie spadkowej.

Skoro jesteśmy w dolnych rejonach tabeli, nie sposób nie wspomnieć o FC Po Kielichu. Gracze w zielonych koszulkach zdawali się być ostatnio „na fali”, ale w ten weekend musieli uznać wyższość rywala, przegrywając 3:5 z Sempami. Pierwsza część tego spotkania była istnym roller-coasterem – obie drużyny postawiły na atak, czego efektem był wynik 3:4. Po zmianie stron gol padł tylko jeden, choć emocji było co niemiara. Finalnie z kompletu punktów mogli cieszyć się nominalni goście, którzy zapewnili sobie w ten sposób utrzymanie. „Kielichy” o ligowy byt będą natomiast bić się w ostatniej serii gier.

wiosna2023_kolejka8_superliga6.png

3. Liga Szóstek:

Na trzecim poziomie rozgrywkowym obejrzeliśmy tym razem zaledwie jeden mecz. W zdecydowanie lepszych nastrojach są po nim zawodnicy FK Loko, którzy pokonali 8:4 St. Varsovię i awansowali dzięki temu na fotel lidera. Pierwsza połowa tego pojedynku zwiastowała ogromne emocje do samego końca (mieliśmy remis 2:2), po zmianie stron inicjatywa zdecydowanie należała już do ekipy rodem z Ukrainy. Zespół Korneliusza Troszczyńskiego nie był w stanie sprostać znakomicie dysponowanemu rywalowi i musiał pogodzić się z porażką, która przekreśla jego szanse na ugranie wiosną medalu. FK Loko na kolejki przed końcem ma natomiast wszystko w swoich rękach.

 

5. Liga Szóstek:

W piątej lidze do czołówki doszlusowała ekipa FC Devs, która w jedynym rozegranym w miniony weekend meczu tego poziomu rozgrywek pokonała 8:6 Teraz Kolską. Początek zdecydowanie należał jednak do nominalnych gości, którzy za sprawą Dawida Głowackiego szybko objęli dwubramkowe prowadzenie. Gracze w granatowych trykotach obudzili się dopiero pod koniec pierwszej odsłony, dzięki czemu na przerwę oba zespoły schodziły przy stanie 4:3. Po zmianie stron kolejne trzy gole strzeliła jednak TK i wydawało się, że to ten zespół zgarnie 3 pkt. W ostatnim kwadransie istniał już jednak tylko jeden zespół – „Devsi” strzelili w tym czasie 4 gole i wyszarpali zwycięstwo, które wciąż pozwala im marzyć nawet o mistrzostwie.

 

7. Liga Szóstek:

Także jedno spotkanie udało się rozegrać na siódmym poziomie, gdzie Le Cabaret pokonał 7:3 FC Nieśmiertelnych Wojowników. Dowodzeni przez  Mateusza Sadowskiego „Kabareciarze” zanotowali bardzo dobrą pierwszą połowę, po której pewnie prowadzili 4:1. W drugiej odsłonie rywal starał się ambitnie gonić wynik i w pewnym momencie udało im się zmniejszyć stratę do zaledwie jednego gola. Końcówka należała już jednak do gospodarzy, którzy dzięki trzem zdobytym punktom – przynajmniej do następnej kolejki – zameldowali się na najniższym stopniu podium. FC NW wciąż znajdują się z kolei w strefie spadkowej.

 

8. Liga Szóstek:

1926 mistrzem ósmej Ligi Szóstek! Choć faworyci stracili w miniony weekend pierwsze punkty w obecnej kampanii – remisując 3:3 z Chłopcami do bicia – i tak mogli cieszyć się ze złotych medali. Na kolejkę przed końcem lider ma bowiem w dorobku o 3 pkt więcej od drugiego w stawce Zespołu R, a ponadto zwyciężył w bezpośrednim starciu. Oznacza to ni mniej, ni więcej, że 1926 jako pierwsza drużyna na „szóstkach” mogła cieszyć się w tym sezonie z triumfu. Ogromne gratulacje!!! Warto przy tym docenić także postawę ChDB, którzy jako pierwsi w obecnej kampanii byli w stanie tak mocno postawić się nowo koronowanym mistrzom.

Bardzo blisko srebrnych medali jest z kolei wspomniany Zespół R, który w ósmej serii gier okazał się lepszy od RKS-u Huragan Czeczotka. Nominalnym gospodarzom trzeba jednak oddać, że bardzo mocno postawili się faworytowi. Dość powiedzieć, że jeszcze na 10 minut przed końcem to oni prowadzili 6:3! Wówczas szaleńczy atak przypuścili jednak gracze w błękitnych trykotach, którzy – dowodzeni przez Kacpra Rogacina – w samej końcówce wyszarpali finalnie komplet punktów.

Na podium powróciła z kolei ekipa AJS Parts, która w bezpośrednim boju o trzecie miejsce pewnie pokonała Młodych Perspektywicznych. Początek meczu należał co prawda do graczy w granatowych koszulkach (gol Krzysztofa Bułacha), ale następnie inicjatywę zdecydowanie przejęli nominalni gospodarze. AJS już do przerwy prowadził 2:1, a po zmianie stron powiększył swoją przewagę o kolejne trzy bramki. MP stać już było jedynie na „kosmetykę” wyniku – w samej końcówce do siatki trafił bowiem Marcin Plenzler.

wiosna2023_kolejka8_szostki8.png

9. Liga Szóstek:

W dziewiątej lidze bardzo blisko tytułu mistrzowskiego jest Stado Szakali. Gracze w bordowych trykotach w miniony weekend pokonali w meczu na szczycie Hiszpapolski, znacznie przybliżając się do upragnionego celu. Do 40’ było to starcie bardzo wyrównane – na tablicy widniał wówczas wynik 1:1. Ostatnie 10 minut to jednak dominacja lidera, który – w dużej mierze za sprawą najlepszego na placu Jana Kurlanca – zdobył 4 bramki i zainkasował kolejny komplet „oczek”. Hiszpapolski po tej porażce spadł co prawda poza podium, gracze z Półwyspu Iberyjskiego wciąż mają jednak do rozegrania jeden mecz zaległy.

Porażkę dotychczasowego wicelidera wykorzystała Sparta, która po rozgromieniu 16:4 Cool Teamu wskoczyła na drugie miejsce w tabeli. Wynik mówi w tym przypadku sam za siebie – „Zieloni” od początku kontrolowali boiskowe wydarzenia, ani przez moment nie dając rywalom szans na nawiązanie walki. Prym w ofensywie wiódł Michał Burzyński (6 goli i 4 asysty), choć nie sposób nie docenić jego partnerów z zespołu. Dla CT ta porażka ma z kolei wyjątkowo gorzki smak. Gracze w czerwonych strojach długo utrzymywali się w ligowej czołówce, ale seria trzech porażek z rzędu sprawiła, że sami wypisali się z walki o medale i będą rywalizować jedynie w „grupie pocieszenia”.

Znakomitą dyspozycję po raz kolejny potwierdził z kolei AM AM Kebab Mokotów, który rozgromił ETV Ulubioną aż 11:0. Także i w tym przypadku od początku widać było, która drużyna będzie tego dnia rozdawała karty. Gracze z Mokotowa już do przerwy prowadzili różnicą sześciu goli, a po zmianie stron dołożyli kolejnych pięć trafień, notując pewne i efektowne zwycięstwo. W ich szeregach brylował zwłaszcza Alex, który z dorobkiem 6 bramek i 3 asyst w pełni zasłużenie zgarnął nagrodę dla MVP meczu.

Prawdziwy strzelecki festiwal oglądaliśmy w meczu pomiędzy Skepton Bonito oraz Mehisto. Zawodnicy obu drużyn potrzebowali nieco czasu na rozkręcenie, pierwsze trafienie oglądaliśmy bowiem dopiero w 10’. Wówczas worek z golami rozwiązał się jednak na dobre, a oba zespoły nie miały zamiaru zbyt wiele myśleć o defensywie. Ostatecznie lepiej wyszli na tym gracze Mehisto, którzy zwyciężyli ostatecznie 9:7. Z pewnością nie byłoby jednak tego sukcesu, gdyby nie Jakub Lipa, który zapisał na swoim koncie aż pięć bramek, do których dołożył jedną asystę.

wiosna2023_kolejka8_szostki9.png

 

Sponsorzy