No Matches

Półmetek sezonu za nami!

Grille i działki zamieniliśmy na zieloną  murawę Bemowskiego Ośrodka Piłki Nożnej. Jak możecie się domyśleć - emocji nie zabrakło. I choć w sobotę pogoda nas nie rozpieszczała, w niedzielę zdecydowanie nam to wynagrodziła. A co w tabelach? Tam również zmiany. W Superlidze6 punkty zgubił Połczyn Brothers, a Zakład Pogrzebowy Tanatos przegrał z Wilkami swój pierwszy mecz w sezonie. W ekstraklasie "siódemek" wciąż dominuje Moszna Squad, która rozprawiła się z Legionem. Co jeszcze działo się w ten weekend w Lidze Bemowskiej? Zapraszamy na szczegółowe podsumowanie 5. serii gier!

 

1. Liga siódemek:

Grad bramek obejrzeliśmy w ten weekend w najwyższej klasie rozgrywkowej „siódemek”. Zmagania w ramach 5. Serii gier rozpoczęliśmy starciem Zjazdu z Chemikiem Bemowo, które ekipa Adriana Bery wygrała aż 2:8. Już od pierwszego gwizdka widać było dominację gości, którzy gdy tylko rozwiązali worek z bramkami, nie zamierzali się już zatrzymywać. Po pierwszej odsłonie prowadzili 1:3, a chwilę po wznowieniu gry hattricka skompletował Krystian Lewandowski, by niedługo potem jego wyczyn powtórzył Piotr Dzisiów. Zjazd był zdecydowanie bez szans. Ta victoria być może oznacza, że Chemik mimo słabego startu w tym sezonie nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Festiwal strzelecki urządziło sobie również na boisku obok Dynamo, które rozbiło Tornado UA 0:12. Sprawa wyglądała tu bardzo podobnie, jak do spotkania opisanego powyżej – gdy tylko zawodnicy gości znaleźli drogę do bramki, rozkręcili się na dobre. Pełna dominacja gości była widoczna praktycznie na każdej płaszczyźnie. Już po pierwszej odsłonie wiedzieliśmy, że gospodarze nie mają absolutnych szans na „comeback”. Głównym architektem tego dzieła zniszczenia był oczywiście nie kto inny jak Kostya Didenko, który zanotował astronomiczną liczbę 5 goli i 5 asyst, dzięki czemu objął prowadzenie zarówno w klasyfikacji strzelców, jak i najlepiej podających. Później, Zmarnowane Talenty przegrały 3:5 po bardzo interesującej potyczce z Harataczami, które tym samym awansują na pozycję wicelidera. Kluczowy był tu początek, bowiem team Patryka Rosłańca dość szybko zdobył dwie bramki, co tak naprawdę ustawiło warunki gry pod nich. Ich rywale obudzili się zbyt późno i mimo całkiem niezłej drugiej odsłony, a zwłaszcza końcówki, nie byli w stanie doprowadzić do wyrównania i tym razem muszą obejść się smakiem. Na koniec, w absolutnym hicie tej kolejki Moszna Squad pokonała Legion 3:1 zachowując tym samym komplet punktów. Od początku mecz był bardzo zacięty i mimo kilku klarownych sytuacji, żadna z drużyn w pierwszej odsłonie nie umiała znaleźć drogi do bramki. Dopiero po przerwie, a tak naprawdę w okolicach 40. Minuty zawodnicy zaczęli trafiać. Zaczęli podopieczni Michała Burzyńskiego, jednak dość szybko ich przeciwnik zremisował. Wojnę nerwów wygrała jednak Moszna, która przycisnęła „Legionistów” i finalnie wychodzi z tego starcia zwycięsko.

wiosna2023_kol5_siodemki1.png

2. Liga siódemek:

Na zapleczu pierwszy gwizdek wybrzmiał w sobotę o 10.00 i rozpoczął nam spotkanie Los Aspirantos z Defendersami. Bardzo szybko i dość niespodziewanie strzelanie rozpoczęli gospodarze, jednak jeszcze do przerwy goście zdołali odwrócić sytuację o 180 stopni. Po zmianie stron obie ekipy szły łeb w łeb, jednak przy stanie 3:3 w końcówce lepiej zagrali „Obrońcy”, którzy za sprawą dubletu Mateusza Izdebskiego zdołali przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Następnego dnia w południe trzecią z rzędu porażkę odniósł FC Zaborów, który tym razem uległ FC Fortunie 1:3. Mimo świetnego początku ze strony gospodarzy, którzy wynik otworzyli już w 1. Minucie, ich przeciwnicy nie zamierzali tak łatwo się poddać. Goście zaczęli wykorzystywać co raz częstsze błędy w rozegraniu piłki swoich rywali i jeszcze do przerwy wyszli na prowadzenie. W drugiej odsłonie zrobiło nam się gorąco i arbiter musiał temperować zapędy piłkarzy napomnieniami. I o ile rzeczywiście nie brakowało kartek, bramkę obejrzeliśmy już tylko jedną. Równolegle na boisku obok Dream Team Warsaw wygrało 6:3 z Arconem FC. Choć zespół Krystiana Kołodziejskiego i Maćka Szpakowskiego wraca do łask, pierwsza połowa nie była aż taka gładka łatwa i przyjemna, jak mogłoby się zdawać przed spotkaniem. Rywal przecież nie wydawał się aż tak wymagający, jednak sprawił DTW niemałe problemy. Dużo lepiej i skuteczniej gospodarze wyglądali już po przerwie, kiedy Krystian Kołodziejski i Oskar Górecki kontynuowali rozmontowywanie formacji obronnej gości, którzy finalnie okazali się słabsi od aspirującego do finiszu w strefie medalowej przeciwnika. Na koniec, KP Kozia uległa 0:2 Grindersom. I tu musimy przyznać, że gospodarze mimo porażki zaprezentowali się naprawdę solidnie i zmusili aktualnego lidera do wysiłku. W każdej odsłonie zobaczyliśmy po jednym golu, jednak trzeba przyznać, że okazji bramkowych po obu stronach było dużo więcej. Ostatecznie jednak minimalnie bardziej skuteczni okazali się goście.

wiosna2023_kol5_siodemki2.png

3. Liga siódemek:

W porównaniu do poprzednich dwóch szczebli, na trzecim padło dużo mniej bramek. Rozgrywki zaczęliśmy wcześnie, bo o godzinie 9.00 w niedzielę. Naprzeciw siebie wybiegli piłkarze FC Wtorków i Wariatów Kuchara, a więc zespołów z dołu tabeli. Mecz był bardzo wyrównany, jednak zawodnikom brakowało skuteczności. Jeszcze przed przerwą na prowadzenie wyszli goście, jednak po zmianie stron ich rywale zaczęli co raz bardziej zaciekle atakować. Ich bicie głową w mur przyniosło w końcu efekty w postaci bramki wyrównującej, która padła w dość szczęśliwy dla nich sposób. Finalnie zatem to starcie kończy się remisem 1:1. Tuż po ostatnim gwizdku na placu gry pojawili się przedstawiciele Ukraine United i Szczęk Szczęśliwice. Pierwsze minuty ich potyczki były bardzo chaotyczne z obu stron. Gospodarze zdołali co prawda strzelić gola otwierającego wynik, jednak ich rywale również mieli masę sytuacji, z których jednak Ukraińców ratował świetnie dysponowany bramkarz. W drugiej odsłonie rosła przewaga UU, jednak w kwestii rezultatu niewiele z tego wynikało. Dopiero w końcowej fazie zdołali oni dobić Szczęki i przypieczętować swoje drugie zwycięstwo w tym sezonie. Następnie, Zielony Stolik uległ Los Blancos 1:4. Mimo dobrego początku w wykonaniu „Organizatorów”, ich przeciwnik z czasem przejmował inicjatywę na boisku i powoli zamykał ich na swojej połowie. Oczywiście gospodarze próbowali atakować, lecz brakowało im wykończenia. Goście z kolei cierpliwie czekali na swoje sytuacje, by finalnie wyrównać, a później wyjść na prowadzenie, by jeszcze w końcowych minutach dwukrotnie je podwyższyć, korzystając z braku zapału do gry swojego przeciwnika. Później, dość sensacyjnie swojej pierwszej porażki doznało Old United, które uległo 3:1 Impulsowi FC. Pierwsza odsłona była bardzo usypiająca i zakończyła się remisem 0:0. Druga przyniosła już więcej emocji, bowiem dość szybko gospodarze otworzyli wynik. Z prowadzenia jednak nie cieszyli się długo, bowiem ich rywale zdołali wyrównać. Nikt jednak nie zamierzał tu odpuszczać, jednak z wojny nerwów lepiej wyszedł Impuls, który za sprawą dubletu Maksa Konowalova doprowadza Old United do pierwszej porażki w tym sezonie. Na koniec, drugi triumf z rzędu zanotował Dynamit, który tym razem rozprawił się w stosunku 3:1 z Teamem Ivulin. Kluczowa była tu pierwsza odsłona, w której gospodarze narzucili Białorusinom swoje warunki gry. Po przerwie dość szybko zdołali podwyższyć swoje prowadzenie, co jeszcze bardziej uszczupliło szanse rywali na powalczenie o punkty.

 

wiosna2023_kol5_siodemki3.png

4. Liga siódemek:

Piąta kolejka przyniosła zmianę lidera w czwartej lidze. Na pierwszy ogień weźmiemy jednak spotkanie Drink Men z Bemovią, które team Mirosława Wyszczelskiego wygrał 3:0, a więc śmiało możemy powiedzieć, że chyba wraca na zwycięskie tory. Oczywiście spodziewaliśmy się dużo wyższego wyniku, jednak przeszkodą była dość wąska kadra. Gospodarze przyjęli zatem bardzo mądrą taktykę i przycisnęli rywala już od pierwszego gwizdka, wszystkie swoje gole zdobywając do przerwy tak, by po zmianie stron mogli zachować siły i skupić się na bronieniu. Swój plan zrealizowali w pełni. Ilekroć Bemovia próbowała atakować, ich próby były albo udaremniane, albo niecelne. Jak burza idą z kolei Chlejsy FC, które tym razem dość skromnie pokonały Gyros Gaming. Gospodarze dość szybko otworzyli wynik, jednak jeszcze przed przerwą goście doprowadzili do wyrównania, a zatem emocje w drugiej odsłonie sięgnęły zenitu i oba zespoły skupiły się bardziej na wzajemnym kopaniu po kostkach. Łącznie w tym spotkaniu arbiter pokazał aż 6 żółtych i 1 czerwoną kartkę, co jak na „siódemki” jest naprawdę wysokim wynikiem. Po zmianie stron na prowadzenie ponownie wyszły Chlejsy i tym razem nie oddały go już do ostatniego gwizdka i tym samym awansują na pozycję lidera. W górę pnie się FC Kazubów, który ograł 4:3 East Crew. Z wysokiego „C” rozpoczęli goście, jednak jeszcze piłkarze w czarnych strojach po kilku próbach zdołali wyrównać. Mimo tego, po zmianie stron musieli gonić wynik, bowiem ich rywale wbili im gola „do szatni”. Po zmianie stron ponownie do remisu doprowadzili gospodarze i atmosfera zrobiła się naprawdę gorąca, czego efektem były liczne dyskusje i przepychanki między zawodnikami. Gorzej wyszło na tym East Crew, które zostało ukarane wykluczeniem jednego z ich graczy, co otworzyło furtkę Kazubowowi, który jeszcze w końcowej fazie dzięki kapitalnej grze Władysława Oryszczuka przechylił szalę zwycięstwa na swoją stronę. Świetnie zawody rozegrali również FC Obłupani, który kolejny raz punktują, tym razem wygrywając 7:4 z Chyżymi Rosomakami. Już w pierwszej odsłonie gospodarze podporządkowali sobie przeciwnika i wypracowali solidną przewagę na drugą połowę, którą podwyższyli jeszcze po zmianie stron. Goście co prawda nieco się obudzili, jednak na myślenie o powrocie do gry o punkty było już zdecydowanie za późno. Warto tu docenić Macieja Sabę, który aż czterokrotnie wpisał się na listę strzelców, dzięki czemu ex aequo z wspomnianym już Władysławem Oryszczukiem prowadzi w tejże klasyfikacji. Na koniec, Orły Leszka podzieliły się punktami z Teamem Ivulin II. Pierwsze minuty przypominały nieco „piłkarskie szachy”, jednak z czasem gra nabierała na intensywności. Zamiast strzałów na bramkę mieliśmy jednak dość dużo przewinień, a zawodnicy skupili się raczej na dyskusjach i kopaniu przeciwnika, aniżeli na strzelaniu bramek. I na to jednak w końcu przyszła pora – w ostatniej akcji pierwszej odsłony Uladzimir Malauka posłał piłkę do siatki, dając swojemu zespołowi prowadzenie. Po zmianie stron coraz bardziej zaciekle atakowali gospodarze, a ich starania przyniosły efekty w postaci wyrównania. Z upływem czasu coraz bardziej prawdopodobny wydawał się być scenariusz podziału punktów i mimo starań o zmianę wyniku obydwu drużyn, ostatecznie zremisowały one 1:1, przez co Orły Leszka straciły pozycję lidera.

 

wiosna2023_kol5_siodemki4.png

5. Liga siódemek:

Również poziom niżej nastąpiły rotacje na czele stawki. Nowym liderem został Żoliball, który bardzo pewnie pokonał 5:0 Italian Flowers, kontrolując przebieg meczu przez pełne 50 minut. Goście próbowali odrabiać straty, lecz byli mocno nieskuteczni. Ich rywale z kolei napędzali się z każdą kolejną minutą, czego efektem były również kolejne gole. Na boisku obok, GKS Tachimetr Warszawa zremisował 2:2 z Nie Ma Mocnych, co było lekkim zaskoczeniem. Pierwsza odsłona zdecydowanie należała do gospodarzy, jednak w drugiej zbyt szybko rozluźnili oni swoje szyki i zostawili przeciwnikom zbyt dużo miejsca na rozgrywanie piłki, popełniając również proste błędy. NNM umiejętnie wykorzystało sytuację i nie tracąc wiary doprowadziło do wyrównania w samej końcówce. Co ciekawe, jest to dopiero ich pierwszy punkt w tym sezonie. Czarną serię kontynuuje z kolei NKS Piotrovia, która uległa 5:2 Walcowi II. Tak naprawdę już po pierwszej odsłonie wiadomo było, że goście raczej niczego tu nie ugrają, choć jeszcze początkowa faza meczu była dość wyrównana. Po zmianie stron z czasem nadzieje Piotrovii gasły, mimo wielu okazji do zdobycia goli. To jednak chyba po prostu nie był ich dzień. Chwilę przed końcem wszelkie wątpliwości rozwiali gospodarze, którzy dobili swoich przeciwników piątym golem. Jeszcze w sobotę, Cool Team po emocjonującym starciu ograł 7:5 The Gunner Cavaliers. Pierwsza odsłona to nieustanna wymiana ciosów z obu stron. Druga część spotkała wygladała niemal identycznie jak pierwsza. Drużyny za wszelka cenę chciały pokazać swoją wyższość na boisku, a dzięki temu byliśmy świadkami prawdziwego pokazu strzeleckiego, gdzie piłka wpadała do siatki raz po jednej, a raz po drugiej stronie. Kluczowym momentem w całym spotkaniu były ostatnie minuty meczu, gdzie to Cool Team zaczął podkręcać tempo, a zwłaszcza przyczynił się do tego Cezary Kuk, który na kilka minut przed końcem zaliczył asystę oraz zdobył gola co w finalnym rozrachunku dało im zwycięstwo. Na koniec, Energetyk poniósł pierwszą porażkę w tym sezonie, ulegając 0:3 Teamowi Ivulin III. Nieobecność lidera zespołu Kacpra Woźniaka dała się „Niebieskim” we znaki. Już od początku widać było, że czegoś im brakuje. Warunki gry również w drugiej połowie dyktowali goście, którzy umiejętnie wykorzystywali błędy podopiecznych Rafała Stefanka, którzy momentami wydawali się być nieco bezradni i niestety w ostatecznym rozrachunku tracą fotel lidera.

 

wiosna2023_kol5_siodemki5.png

6. Liga siódemek:

Dobrnęliśmy już do końca. W szóstej lidze mieliśmy w ten weekend nie lada sensację. Zanim jednak do niej dojdziemy, weźmy pod lupę spotkanie Gołkowa z Teamem Ivulin IV. Trudno było przed meczem stwierdzić, kto wyjdzie z tego starcia zwycięsko, bowiem gospodarze są w ewidentnym dołku formy. I to właśnie było widać już od pierwszych minut. Tylko do przerwy Białorusini prowadzili aż 0:6, a zatem kwestia trzech punktów była praktycznie rozstrzygnięta. Po zmianie stron dołożyli jeszcze dwa trafienia i ostatecznie wynik to 0:8 na korzyść TI IV. Jeszcze w sobotę Finansova pokonała 7:2 Gur-Bud. Bez większych niespodzianek, gospodarze szybko rozpoczęli strzelanie i wypracowali sobie bezpieczną przewagę. Główną rolę ponownie odegrał nie kto inny jak Łukasz Rysz, który objął prowadzenie w klasyfikacji strzelców. Mimo wysokiego triumfu, trzeba przyznać, że ekipa Mateusza Machnio kolejny raz mogła zdobyć dużo więcej goli, niż finalnie strzeliła. Nie mniej jednak zagrali bardzo dobre spotkanie i mogą cieszyć się z powrotu na pozycję lidera, a to dzięki ogromnej niespodziance, jaką sprawiła nam Pożoga Bonito, która pokonała 2:1 FC Stałą Gwardię. Choć Adam Smoleń i jego koledzy z pozoru mieli przed sobą proste zadanie, już od początku widać było, że to chyba nie jest ich najlepszy dzień. Popełniali dużo błędów, które pozwalały gospodarzom dochodzić do sytuacji bramkowych, samemu marnując wiele okazji. Jak mawia piłkarskie porzekadło: „niewykorzystane okazje lubią się mścić”. Tak również było w tym przypadku, bowiem w końcówce pierwszej odsłony dubletem popisał się Krzysztof Szafrański, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie. Choć tuż po zmianie stron zawodnicy w białych strojach zdołali złapać kontakt, do ostatniego gwizdka nie było ich już stać na doprowadzenie do wyrównania, a zatem notują swoją pierwszą porażkę w tym sezonie i mocno utrudniają sobie wyścig o mistrzostwo. W tym z kolei z pewnością pozostaje TSP Szatańskie Pęto, które jako jedyne do tej pory zachowuje komplet punktów. Tym razem wygrali oni 1:11 z Czupakabrami Warszawa. Już po siedmiu minutach gry Marcin Andrulewicz miał skompletowanego hattricka, jednak od tego momentu nastąpił chwilowy przestój jeżeli chodzi o trafienia obu drużyn. Powrót do strzeleckiej formy miał jednak miejsce po przerwie, kiedy gości kontynuowali swój marsz po jak najwyższy wynik i całkowicie zdominowali bezradnego rywala, dopisując sobie czwartą wygraną z rzędu.

wiosna2023_kol5_siodemki6.png

SuperLiga6:

Zmiana lidera w SuperLidze – Zakład Pogrzebowy Tanatos znalazł w końcu swego pogromcę. W spotkaniu przeciwko Wilkom długo wydawało się jednak, że faworyt sprosta zadaniu i ponownie sięgnie po zwycięstwo. Do przerwy Michał Dryński i jego koledzy zdominowali bowiem wydarzenia boiskowe, dokumentując to dwubramkowym prowadzeniem. Po zmianie stron rywal wziął się jednak ostro do roboty i ostatecznie udało mu się odrobić straty z nawiązką. Losy spotkania rozstrzygnął Kostya Didenko, który w samej końcówce dwukrotnie trafiał do siatki Tanatosa, dając swojej ekipie wygraną 5:3. Dzięki tej wiktorii Wilki awansowały na drugą lokatę, spychając dotychczasowego lidera aż na trzecie miejsce. Na pierwszą pozycję awansował z kolei KS Browarek, który wygrał walkowerem z FC Po Kielichu.

Za podium spadła z kolei ekipa Połczyn Brothers, która dość nieoczekiwanie podzieliła się punktami z Sempami, remisując 3:3. Już pierwsza połowa pokazała, że nominalni gospodarze nie mają zamiaru „położyć się” przed faworytem. Choć Sempy dwukrotnie obejmowały jednak prowadzenie, PB za każdym razem potrafili odrobić stratę. Co więcej, gdy w drugiej odsłonie do siatki trafił Krzysztof Witecki to wydawało się, że finalnie komplet punktów padnie ich łupem. Bramka zdobyta kilka minut później przez Piotra Jamróża rozwiała jednak te marzenia i ostatecznie obie ekipy musiały zadowolić się remisem, który z perspektywy całego meczu wydaje się być zasłużony.

Medalowe aspiracje po raz kolejny potwierdziła także eXc Mobile Ochota. Po wyraźnym dołku z początku sezonu najwyraźniej nie ma już śladu, mistrzowie Polski SuperLigi odnieśli bowiem trzecie zwycięstwo z rzędu, zbliżając się do podium. Ostatnia wygrana nie przyszła jednak łatwo, bój z In-Plus Pojemną Haliną długimi fragmentami był bardzo wyrównany. Więcej zimnej krwi zachowali jednak zawodnicy z Ochoty, którzy dowodzenie przez duet Patoka – Nowakowski zwyciężyli ostatecznie 4:2. Dzięki takiemu rozstrzygnięciu ekipa Kamila Jurgi traci zaledwie trzy „oczka” do prowadzącego Browarka. Pojemna Halina marzenia o medalach musi natomiast odłożyć na kolejny sezon, w tym celem nadrzędnym będzie bowiem… utrzymanie w lidze.

Niezwykle cenne zwycięstwo odnieśli także Amigos Lindegos, którzy w meczu dwóch drużyn walczących o utrzymanie pewnie pokonali FK Almaz 10:3. Choć w mecz lepiej weszła ekipa z Ukrainy (trafienie Ihara Bakuna), gracze w czarnych trykotach bardzo szybko wrócili na właściwe tory i już do przerwy prowadzili 5:2. Po zmianie stron dominacja AL nie podlegała już dyskusji, a pięć kolejnych goli – przy tylko jednym straconym – jest tego najlepszym potwierdzeniem. Choć w ofensywie błyszczał głównie Jan Grzybowski (3 gole, asysta i tytuł MVP), tak naprawdę każdy z „Amigosów” zasługuje na słowa uznania. Almaz na premierowe punkty w tym sezonie będzie musiał z kolei jeszcze trochę poczekać.

 

wiosna2023_kol5_superliga6.png

2. Liga Szóstek:

Na zapleczu SuperLigi także byliśmy świadkami zmiany lidera. Po zaledwie tygodniowym pobycie na szczycie, aż na trzecie miejsce spadli Union Of Boys, którzy nieco nieoczekiwanie ulegli doświadczonej ekipie FC NaNkacu. Przed rozpoczęciem meczu wydawało się, że to Bartek Goździewski i jego koledzy będą w tym meczu faworytem, ale gracze w seledynowych trykotach szybko zadali kłam tym przypuszczeniom. Do przerwy „Kace” prowadziły 2:1, a po zmianie stron jeszcze powiększyły tę przewagę, zwyciężając ostatecznie 6:3. Duża w tym zasługa Jakuba Borczyka (3 gole i tytuł MVP) oraz Pawła Wojsława (gol i 3 asysty).

Potknięcie lidera wykorzystała FC Prykarpattia, która bez większych problemów pokonała Drink Team 13:7, dzięki czemu powróciła na szczyt tabeli. Mecz ten od samego początku obfitował w wiele okazji bramkowych, oba zespoły zdecydowanie postawiły bowiem na ofensywę. Zdecydowanie skuteczniejsi byli jednak piłkarze rodem z Ukrainy, którzy aż 13-krotnie umieszczali futbolówkę w bramce strzeżonej przez Macieja Misiałkiewicza. Brylował zwłaszcza Andriy Dutchak, który zakończył te zawody z dorobkiem 5 bramek oraz 4 asyst. Po stronie DT na pewno wypada wyróżnić Norberta Sławczyka, którego 4 gole nie pozwoliły jednak wywalczyć jego ekipie choćby punktu.

Tuż za podium zakotwiczył wciąż niepokonany Altus, który w minioną niedzielę po niezwykle wyrównanym meczu pokonał 6:5 Bad Boys Zielonki. Choć w mecz zdecydowanie lepiej weszła pierwsza z wymienionych ekip (prowadzenie 2:0), na przerwę to BBZ schodzili z jednobramkową przewagą. Po zmianie stron wciąż byliśmy świadkami zaciętej rywalizacji, a kluczowy okazał się okres pomiędzy 38. a 43. minutą. Altus zdobył wówczas trzy gole i objął prowadzenie, którego nie oddał aż do końca meczu.

Z zimowego snu na dobre obudzili się Gramy Czasami, którzy odnieśli drugie zwycięstwo z rzędu. Tym razem zespół Krzysztofa Sobolewskiego po prawdziwym thrillerze pokonał 8:7 SS Cyrkulatkę. Choć sytuacja w tym meczu zmieniała się jak w kalejdoskopie, GC na 3 minuty przed ostatnim gwizdkiem mieli komfortową – przynajmniej w teorii – sytuację. Prowadzeni 7:5 okazało się jednak niewystarczające, nominalni goście za sprawią Macieja i Marcina Wieliczuków doprowadzili bowiem do wyrównania. Losy spotkania rozstrzygnął w ostatniej akcji meczu najlepszy na placu Paweł Staniszewski, który precyzyjnym uderzeniem z rzutu wolnego zapewnił swojej drużynie komplet „oczek”.

 

wiosna2023_kol5_szostki2.png

3. Liga Szóstek:

Na trzecim poziomie rozgrywkowym na pierwsze miejsce wskoczyła ekipa Maghreb United, która w miniony weekend pewnie pokonała Gramy Swoje 7:3. W zapowiedzi wieszczyliśmy wygraną pierwszej z wymienionych drużyn i faktycznie – MU bardzo szybko pokazało, kto w tym starciu będzie rozdawał karty. Spokojne prowadzenie 4:0 do przerwy sprawiło, że nominalni goście mieli niezwykle komfortową sytuację i bez większych problemów udało im się dowieźć wygraną. GS musimy jednak pochwalić za ogromną ambicję. Pomimo niekorzystnego wyniku walczyli ambitnie do samego końca, zdobywając w końcówce trzy bramki.

Maghreb United zastąpili na pozycji lidera Kindybały FC, które sensacyjnie uległy St. Varsovii aż 2:7. Choć w pierwszej odsłonie to faworyt dwukrotnie obejmował prowadzenie, na przerwę obie ekipy zeszły przy wyniku 3:2 dla „Różowych”. Druga odsłona to z kolei popis Varsovii, która – dowodzona przez najlepszego na placu Kamila Łukasika – odjechała liderowi aż na pięć goli. Ekipa Korneliusza Troszczyńskiego do znakomitej gry ofensywnej dołożyła także znakomitą postawę w obronie, co przełożyło się na wyraźne zwycięstwo. Czy to początek marszu tej drużyny w górę tabeli? Przekonamy się niebawem.

Na najniższym stopniu podium znajduje się Guadalajara FC, która w ostatniej serii gier podzieliła się punktami z zajmującym czwarte miejsce FK Loko. Sytuacja w tym starciu zmieniała się jak w kalejdoskopie – przed przerwą to ekipa rodem z Ukrainy raz za razem wychodziła na prowadzenie, po zmianie stron wydawało się, że to Guadalajara jest bliższa zwycięstwa. Ostatecznie mecz zakończył się remisem 7:7, który z przebiegu meczu nikogo raczej nie krzywdzi. Warto podkreślić kolejny znakomity występ Witka Świderskiego (Guadalajara FC – 4 gole) oraz Andriia Shyiana (FK Loko – 4 gole).

Akces do walki o medale zgłasza także Bate-Sai FC. Drużyna Denisio Chei wygrała drugi mecz z rzędu, tym razem pokonując aż 8:3 Hordę. Jak zwykle nie zawiódł kapitan nominalnych gospodarzy – Chea tym razem zapisał na swoim koncie 4 gole i 3 asysty, co dało mu w pełni zasłużony tytuł MVP meczu. Dzielnie wspierali go także Jaypee (2 bramki) oraz Enakim (bramka i asysta), ale cała drużyna zasługuje po tym starciu na duże brawa. Wśród gości tradycyjnie wyróżniał się Maksymilian Książek, który ustrzelił dublet, ale tym razem było to zbyt mało, aby myśleć o jakiejkolwiek zdobyczy punktowej.

Ważne zwycięstwo odnieśli także Korsarze, którzy w starciu „o sześć punków” pokonali 6:2 Powiew Czarnobyla. Pomimo pozornie jednostronnego rezultatu, byliśmy świadkami naprawdę zaciętego meczu. Bardzo długo wydawało się, ze na przerwę oba zespoły zejdą przy wyniku remisowym, ale gole zdobyte przez Loica Bonneta i Bartka Kowalewskiego sprawiły, że to gospodarze mieli przed drugą odsłoną potężny handicap. Po zmianie stron wciąż oglądaliśmy wyrównane zawody, w których zdecydowanie więcej zimnej krwi zachowali jednak Korsarze. Gole Kowalewskiego i Mateusza Marcinkiewicza z samej końcówki przypieczętowały ich zasłużone zwycięstwo.

wiosna2023_kol5_szostki3.png

4. Liga Szóstek:

Także na czwartym poziomie rozgrywkowym doszło do zmiany na szczycie tabeli. Po piątej serii gier pozycję lidera zajęła KK Wataha Warszawa, która w minioną niedzielę pokonała 3:1 prowadzących do tej pory W1nnersów. Sam mecz był naprawdę godnym widowiskiem, obie drużyny pokazały, że nieprzypadkową znajdują się w ścisłej ligowej czołówce. Choć prowadzenie objęli W1 (gol Patryka Więckowskiego), nominalni goście jeszcze przed przerwą doprowadzili do wyrównania. Po zmianie stron obie ekipy miały swoje szanse, ale skuteczniejsza była Wataha, która po trafieniach Dominika Surackiego oraz najlepszego na placu Tarasa Zozulyna mogła cieszyć się z arcyważnych trzech punktów.

Szansy na doskoczenie do strefy medalowej nie wykorzystała z kolei Galicia, która zaledwie zremisowała z Chłopakami z Baraków. Przed rozpoczęciem spotkania faworyta upatrywaliśmy w ekipie rodem z Ukrainy i początek meczu zdawał się potwierdzać te przypuszczenia. Galicia szybko objęła trzybramkowe prowadzenie i wydawało się, że pewnie zmierza po trzy „oczka”. Rywal jeszcze przed przerwą zniwelował jednak stratę do zaledwie jednego gola, a w samej końcówce drugiej części gry, dzięki bramce zdobytej przez Bartka Zacheję uratował cenny punkt. Gracze w żółto-niebieskich trykotach mogą pluć sobie w brodę, wypuścili bowiem pewne – wydawałoby się – zwycięstwo. Chłopaki z Baraków po raz kolejny udowodnili z kolei, że potencjał drzemie w nich naprawdę spory. Zobaczymy, czy będą w stanie przełożyć to na pokaźny dorobek punktowy. Na szczególne wyróżnienie zasłużył z pewnością Mikołaj Pietrzak, który dwoił się i troił w bramce ChZB, niejednokrotnie ratując swój zespół z opresji i będąc jednym z głównych architektów imponującego comebacku w wykonaniu swojego zespołu.

Bardzo cenne zwycięstwo odniosła natomiast Semper Victoria, która po bardzo ciekawym meczu pokonała 6:3 Bizony FC. Do przerwy obie ekipy po razie znalazły drogę do bramek rywali, ale chwilę po zmianie stron to Bizony wyszły na prowadzenie. Taki rezultat utrzymywał się aż do 37’, gdy swój koncert rozpoczęli gracze SV. Cztery bramki zdobyte na przestrzeni 5 minut sprawiły, że rywal nie był w stanie się już podnieść. Duży udział w takim rozstrzygnięciu miał z pewnością Artur Dąbrowski, który dzięki dwóm golom i asyście zgarnął jak najbardziej zasłużony tytuł MVP meczu.

 

wiosna2023_kol5_szostki4.png

5. Liga Szóstek:

W piątej lidze marsz po złoto kontynuuje UA Team. Ekipa rodem z Ukrainy odniosła w miniony weekend kolejne okazałe zwycięstwo, tym razem pokonując aż 18:3 inny ukraiński zespół – Wolf Heart. Pomimo ambitnej postawy WH, od początku było widać, który zespół będzie w tym starciu rozdawał karty. Lider bardzo szybko osiągnął wyraźną przewagę i już do przerwy prowadził 8:1. Po zmianie stron UA Team, dowodzone przez znakomitego Illię Bashenina, nie zamierzał zwalniać tempa, co sprawiło, że mecz zakończył się pogromem. Nominalni goście wykonali tym samym kolejny krok w kierunku mistrzostwa, gospodarze wciąż czekają natomiast na premierowe punkty.

Za plecami lidera wciąż znajduje się X Force For Ever, które w miniony weekend pokonało 11:5 FC Devs. W zapowiedzi tej kolejki upatrywaliśmy w gospodarzach faworyta tego starcia i trzeba przyznać – nie zawiedliśmy się. X FFE bardzo szybko wypracowali sobie bezpieczną przewagę, prowadząc do przerwy 4:1 („kareta” autorstwa Marcina Gójskiego). Po zmianie stron byliśmy natomiast świadkami prawdziwej wymiany ciosów, w której skuteczniejszy był jednak wicelider. Zasłużone zwycięstwo sprawiło, że zespół ten znajduje się w ścisłym gronie kandydatów do zdobycia medalu. „Devsi” z kolei medalowe ambicje będą chyba musieli odłożyć przynajmniej do kolejnego sezonu.

Ostatniego słowa w walce o czołowe lokaty najwyraźniej nie powiedziały także Raptusy Ursus, które odniosły w minioną niedzielę trzecie z rzędu zwycięstwo. Tym razem ekipa w biało-czarnych trykotach po wyrównanym meczu pokonała 6:3 Teraz Kolską. Jako pierwsi do siatki trafili nominalni goście (gol Dawida Głowackiego), ale obie ekipy na przerwę schodziły przy prowadzeniu Raptusów. Po zmianie stron wciąż trwała wyrównana walka, a na niespełna 10 minut przed ostatnim gwizdkiem gospodarze prowadzili zaledwie 4:3. Zespół z Ursusa najwyraźniej zachował jednak więcej sił, gdyż w decydującym fragmencie meczu był w stanie dołożyć dwie kolejne bramki i sięgnąć ostatecznie po niezwykle ważne trzy punkty. Tym cenniejsze, że prawdopodobnie eliminujące bezpośredniego rywala z gry o medale.

Swoje „trzy grosze” w rywalizacji o czołowe lokaty wtrącają także FC Screamers, którzy pomimo jednego zaległego meczu do rozegrania tracą do wicelidera zaledwie trzy „oczka”. W piątej serii gier drużyna w czarnych koszulkach dopisała na swoje konto kolejny komplet punktów, pokonując 6:2 Szwagrów. Mecz nie był jednak tak jednostronny, jak świadczyłby o tym wynik. Niemal do 40’ faworyt prowadził bowiem jedynie 2:1 i dopiero fantastyczny zryw w ostatnim fragmencie spotkania sprawił, że FC S mogli cieszyć się z wygranej. Duża w tym zasługa Tomasza Cyryłowskiego, który dzięki dwóm golom i asyście zapracował na tytuł MVP tego meczu.

 

wiosna2023_kol5_szostki5.png

6. Liga Szóstek:

Tempa najwyraźniej nie mają zamiaru zwalniać zawodnicy UKS Południa Czosnów, którzy dzięki efektownej wygranej 10:3 nad KTS Chimerą umocnili się na pozycji lidera szóstej ligi. Choć „Chimerycznym” z pewnością nie można odmówić ambicji, było to zdecydowanie zbyt mało na rozpędzonego rywala. Do przerwy byliśmy jeszcze świadkami stosunkowo wyrównanych zawodów (Południe prowadziło 3:1), po zmianie stron faworyt wrzucił jednak wyższy bieg i pewnie sięgnął po trzy punkty. Spora w tym zasługa Kuby Szczepaniaka, który do swojego dorobku mógł po tym starciu dopisać 2 gole oraz 3 asysty.

Za plecami UKS-u dzielnie trzymają się Marchewki Zagłady, które w piątej serii gier pokonały po bardzo dobrych zawodach Szybki Shot 5:4. Oba zespoły miały świadomość stawki tego spotkania, ale w żadnej mierze nie spętało im to nóg. Wręcz przeciwnie, w pierwszej połowie byliśmy świadkami prawdziwej wymiany ciosów. Oba zespoły trzykrotnie trafiały w tym czasie do siatki, rozbudzając nasze apetyty. Po zmianie stron aż tyle goli już nie padło, ale dla Marchewek najważniejszy jest fakt, że to oni zachowali nieco więcej zimnej krwi, zwyciężając dzięki „złotej bramce” autorstwa Igora Białkowskiego.

Miejsce na najniższym stopniu podium zajmuje Airwent, który w miniony weekend bez większych problemów uporał się z Reytanem. Nominalni gospodarze od samego początku narzucili swoje warunki gry, prowadząc do przerwy 4:1. W drugiej odsłonie gracze w czerwonych trykotach ambitnie walczyli o odwrócenie losów spotkania, ale rywal pewnie kontrolował boiskowe wydarzenia, nie dając wydrzeć sobie zwycięstwa. Niedzielna porażka nie przekreśla jeszcze szans gości na walkę o podium, ale na pewno mocno utrudnia im sytuację.

W grze o medale pozostaje także FC Allians, który rozprawił się z PAOK-iem Syfoniki. Faworyt bardzo szybko wyszedł na dwubramkowe prowadzenie i wydawało się, że sięgnie po łatwe trzy punkty. Gracze w czerwonych trykotach nie mieli jednak zamiaru odpuszczać – do przerwy nie dali sobie wbić kolejnych goli, a chwilę po zmianie stron zdobyli bramkę kontaktową. Allians wzorowo wyszedł jednak z opresji, niedługo później odpowiadając dwukrotnie i w praktyce rozstrzygając tym samym losy spotkania. Po raz kolejny dobre zawody w ich barwach rozegrał Ivan Muzychka, którego wybraliśmy MVP tego spotkania.

Broni nie składa także Forteca Bielany, która odniosła drugie w tym sezonie zwycięstwo. Tym razem ekipa z Bielan okazała się lepsza od TS Ameby, zwyciężając 4:2. Wydaje się zresztą, że wynik w pełni odzwierciedla boiskowe wydarzenia – Ameba zagrała całkiem dobre zawody i postraszyła nieco rywala, ale było to zbyt mało na ugranie choćby punktu. Po tym meczu Forteca dołączyła do grona ekip z sześcioma „oczkami” na koncie i wydaje się, że nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa w kontekście gry o medale.

 

wiosna2023_kol5_szostki6.png

7. Liga Szóstek:

Niesamowicie interesującą sytuację mamy na siódmym poziomie rozgrywkowym, gdzie pierwszą oraz szóstą drużynę dzielą zaledwie trzy punkty! Nowym liderem została Copanina, która w ostatniej serii gier nie bez kłopotów pokonała zamykający stawkę WAW-GTW. Nominalni goście zagrali zdecydowanie najlepszy mecz w tej rundzie i do przerwy to oni prowadzili 4:2. Po zmianie stron faworyt zdołał jednak odrobić straty z nawiązką i ostatecznie zwyciężył 5:4. W dużej mierze za sprawą Davronbeka Sattorova, który zdobył wszystkie bramki w drugiej odsłonie.

Tuż za plecami Copaniny znajduje się FC Albatros, który w piątej serii gier nie miał najmniejszych problemów z pokonaniem Futgol Academy. Gracze w żółtych trykotach bardzo szybko zaczęli udowadniać swoją wyższość i już po pierwszej części gry prowadzili różnica czterech goli. Po zmianie stron nie mieli jednak zamiaru zwalniać tempa i udało im się dołożyć pięć kolejnych bramek, zachowując przy tym czyste konto. Dzięki tej wygranej Albatros wciąż ma realne szanse na mistrzostwo, FA pozostaje natomiast jedynie walka o utrzymanie.

Kontakt z czołówką utrzymał także Le Cabaret, który po zwycięstwie 2:0 nad Ojcami RKS-u zajmuje miejsce na najniższym stopniu podium. Trzeba jednak przyznać, że w miniony weekend wygrana nie przyszła faworytowi łatwo. Zajmujący przedostatnie miejsce rywal postawił twarde warunki i nie był wcale daleko od zdobycia jakichś punktów. O losach meczu zadecydowały ostatnie minuty pierwszej połowy, gdy „Kabareciarze” dwukrotnie trafiali do siatki za sprawą najlepszego na placu Tymoteusza Kaczmarka. Ojcowie nie mają się jednak czego wstydzić, z taką grą kolejne zdobyte punkty wydają się być kwestią czasu.

Tuż za podium znalazła się z kolei Szybka Piłka Młociny, która okazała się lepsza od FC Nieśmiertelnych Wojowników. Jako pierwsi do siatki trafili co prawda zawodnicy w czerwonych trykotach, ale ekipa z Młocin szybko wróciła na właściwe tory i to ona do przerwy prowadziła różnicą dwóch goli. Krótko po zmianie stron FC NW zdobyli bramkę kontaktową, ale hat-trick Marcina Podsiadlika bardzo szybko sprowadził ich na ziemię. Ostatecznie SPM wygrali 7:4 i wciąż mogą realnie myśleć o podium.

Aż na szóste miejsce spadł po tej kolejce dotychczasowy lider – Brygada 75. Osłabiona brakiem kluczowych zawodników drużyna nie sprostała odradzającym się FC Yelonkom, ulegając nieoczekiwanie 3:6. Niewątpliwym bohaterem spotkania był napastnik gości Maciej Skrzek, którego hat-trick w dużej mierze zadecydował o niezwykle ważnym zwycięstwie. Dzięki takiemu rezultatowi ekipa Sebastiana Małczyńskiego przeskoczyła w tabeli bezpośredniego rywala i także liczy się w walce o czołowe lokaty.

wiosna2023_kol5_szostki7.png

 

8. Liga Szóstek:

Na ósmym poziomie rozgrywkowym od zwycięstwa do zwycięstwa kroczy 1926, które w piątej serii gier pokonało drugą drużynę Szybkiej Piłki Młociny aż 11:2. Zwycięstwo faworyta nie podlegało najmniejszej dyskusji, choć trzeba przyznać, że rywal w pierwszej połowie wysoko zawiesił poprzeczkę. Po zmianie stron lider wrzucił jednak piąty bieg i ostatecznie wygrał bardzo wysoko. Jak zwykle popłoch w szeregach rywali siał Tomasz Świderski, który tym razem dorzucił do swojego dorobku aż pięć goli.

Za plecami lidera trwa zażarta rywalizacja o drugie miejsce. Jak na razie lokatę tę zajmuje FC KBDB, które w szlagierze tej serii gier podzieliło się punktami z trzecim AJS Parts. W zapowiedzi kolejki przewidywaliśmy wyrównane starcie i tak w rzeczywistości było. Obie drużyny postawiły tego dnia na defensywę, w skutek czego do przerwy nie oglądaliśmy bramek. Impas jako pierwsi przełamali gracze rodem z Wietnamu, ale w końcówce rezultat na 1:1 ustalił Oskar Kania. Remis sprawił, że obie drużyny zachowały dotychczasowe lokaty i wciąż poważnie liczą się w walce o medale.

Coraz bliżej czołówki jest natomiast Zespół R, który odniósł trzecie zwycięstwo z rzędu, tym razem wygrywając 5:1 z Młodymi Perspektywicznymi. Rezultat jest jednak nieco mylący, mecz był bowiem bardzo wyrównany, a jeszcze na 10 minut przed końcem na tablicy mieliśmy rezultat 1:1. W końcówce zdecydowanie więcej sił oraz zimnej krwi zachowali gracze w błękitnych trykotach, którzy ostatecznie mogli cieszyć się z wygranej.

Poważny kryzys przechodzą z kolei Chłopcy do bicia, którzy po dwóch zwycięstwach na początku sezonu, w minioną niedzielę ponieśli trzecią kolejną porażkę. Tym razem lepsza okazała się Droga, dla której były to premierowe punkty w tej kampanii. Należy podkreślić, że zwycięstwo to było całkowicie zasłużone, gracze w biało-czarnych strojach szybko narzucili bowiem swoje warunki gry i ostatecznie wygrali aż 9:3. Błyszczał zwłaszcza Marian Rokosz, który do trzech goli dorzucił także dwie asysty.

Premierowe punkty tej wiosny zdobył także RKS Huragan Czeczotka, który pokonał 8:3 Abnegata. Bardzo długo nic nie zapowiadało jednak tak wysokiego wyniku. Do przerwy pierwsza z wymienionych drużyn prowadziła bowiem jedynie 3:2, w dodatku na nieco ponad 5 minut przed końcowym gwizdkiem na tablicy widniał wynik 4:3. Wówczas nominalni goście wrzucili jednak piąty bieg i w krótkim odstępie czasu zdobyli aż 4 bramki. Tak efektowna wygrana to w dużej mierze zasługa Bartka Dymerskiego, który aż pięciokrotnie trafiał do siatki rywali.

 

wiosna2023_kol5_szostki8.png

9. Liga Szóstek:

W dziewiątej lidze wciąż bezbłędni są zawodnicy Stada Szakali, którzy tym razem okazali się lepsi od Sparty. Zwycięstwo nie przyszło jednak łatwo, gracze w zielonych trykotach postawili liderowi bardzo trudne warunki i byli naprawdę blisko zdobycia przynajmniej punktu. Ostatecznie lepsi okazali się jednak nominalni gospodarze, który do triumfu 4:3 poprowadził Aleksander Osowski, który maczał palce przy wszystkich bramkach dla swojego zespołu. „Szakale” dzięki tej wygranej wciąż samotnie przewodzą stawce, Sparta natomiast spadła po tej porażce na piątą lokatę.

Na zwycięski szlak powrócił Cool Team, który bez najmniejszych problemów pokonał ETV Ulubioną. Faworyt od początku wziął sprawy w swoje… nogi, już do przerwy prowadząc 5:0. Po zmianie stron napór nieco zelżał, ale to wystarczyło by jeszcze nieco podwyższyć rezultat. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 8:2, a po stronie gospodarzy – jak zwykle zresztą – pierwsze skrzypce grał Cezary Kuk. Tym razem snajper CT mógł dopisać do swojego dorobku sześć goli oraz jedną asystę.

Pomimo nieoczekiwanej porażki 1:5 z AM AM Kebab Mokotów miejsce na najniższym stopniu podium utrzymała ekipa Skepton Bonito. Trzeba jednak przyznać, że w meczu dwóch debiutantów w Lidze Bemowskiej nominalni gospodarze nie mieli zbyt wiele do powiedzenia. Już do przerwy przegrywali oni różnicą trzech goli, a po zmianie stron sytuacja uległa jeszcze pogorszeniu. Dla zespołu z Mokotowa było to natomiast dopiero pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. Byłoby o nie zdecydowanie trudniej, gdyby nie duet Albert Kurchan i Dawid Świetlik. Pierwszy z nich zanotował dublet i asystę, drugi do dwóch goli dorzucił taką samą liczbę ostatnich podań.

Chrapkę na medal ma także Hiszpapolski, który po bardzo wyrównanym spotkaniu pokonał 2:1 Mehisto. Do przerwy minimalnie lepsza było polsko-hiszpańska mieszanka, która prowadziła po trafieniu Victora Holgado. Gracze w żółtych trykotach nie dawali jednak za wygraną i w 42’ doprowadzili do wyrównania. Nie cieszyli się jednak z niego zbyt długo – trzy minuty później losy rywalizacji rozstrzygnął MVP tego meczu – Maciej Gawarecki. Dzięki wygranej Hiszpapolski zakotwiczył tuż za podium, Mehisto zajmuje natomiast przedostatnie miejsce.

 

wiosna2023_kol5_szostki9.png

Sponsorzy