Zimowy sezon Ligi Bemowskiej rozpędził się na dobre!

Zimowy sezon Ligi Bemowskiej rozpędził się na dobre i gwarantujemy, że nie zamierzamy się zatrzymywać.W tej kolejce pownownie nie brakowało hitów, choć prawdziwe starcia wagi ciężkiej czekają nas zapewne w końcówce sezonu. W niektórych ligach pojawiają już się pierwsi faworyci do medali, choć jak wiemy doskonale, na tym etapie sezonu nie można być niczego pewnym. My jesteśmy za to pewni, że powinniście przeczytać nasze podsumowanie kolejki! 

 

Superliga6

W Superlidze6 za nami bardzo ciekawa kolejka, w której nie zabrakło niespodzianek. Za taką z pewnością należy uznać remis faworyzowanego KS Browarka z Dynamem. W pojedynku drugich drużyn z najwyższych szczebli ligi szóstek i ligi siódemek padł remis i trzeba oddać, że był to wynik raczej zasłużony. W barwach ekipy z Ukrainy jak zwykle na wyróżnienie zasłużył aktywny Kostya Didenko, natomiast w grającym w tym spotkaniu w mocno przeorganizowanym składzie Browarku bohaterem był debiutant, Mateusz Kwiatkowski, który ustrzelił hattricka. Dynamo zostało liderem rozgrywek, ale za jego plecami panuje mocny ścisk, a tabela dopiero się kształtuje. Z walki o czołowe laury w debiutanckim sezonie nie zamierza rezygnować Promil Chylice, który po zaciętym boju pokonał Chemika Bemowo. Co prawda z gry, w przekroju całego spotkania miała ekipa z Bemowa, ale to kapela z Chylic była skuteczniejsza, dobrze wykańczając swoje kontrataki. Z rywalizacji o mistrzostwo rezygnować nie zamierza również eXc Mobile Ochota, która zrewanżowała się FK Almazowi za porażkę z jesieni i tym razem odprawiła rywala z w kwitkiem i różnicą 5 goli. Królem polowania był utrzymujący się od dłuższego czasu w doskonałej formie Damian Patoka, który aż 5 razy trafił do siatki rywali, ale na słowa uznania zasłużył cały zespół Mistrza Polski. Przełamali się w końcu Połczyn Brothers. Ekipa Kuby Guziny tym razem pewnie pokonała Sempy, co powinno być bardzo istotnym krokiem w kierunku utrzymania w elicie. Bardzo łatwe, bo darmowe trzy punkty zgarnęli Gladiatorzy, którzy otrzymali walkowera od Motive. Tu dwa zdania musimy poświęcić tym ostatnim, bo Panowie, po dwóch kolejkach sezonu oznajmili, że nie dadzą rady go dokończyć i tyleż nagle, co niespodziewanie, wycofali się z rozgrywek. Z naszej strony w najbliższych dniach postaramy się potwierdzić dołączenie do rozgrywek nowej drużyny, która wejdzie w ich miejsce do rywalizacji, ale prośba na przyszłość: szanujcie czas zarówno nasz, jak i ligowych rywali i prosimy o przemyślane decyzje. Dobrze, że zostaliśmy powiadomieni odpowiednio wcześniej, by drużyna przeciwna nie musiała jechać na mecz na darmo, tym niemniej rezygnacja z rozgrywek na takim ich etapie powoduje dezorganizację i wiele kłopotów.

zima23_kolejka3_ligasuperliga6.png

2. Liga Szóstek

Na drugim szczeblu zimowej ligi szóstek obejrzeliśmy 4 spotkania, z których dwa były niezwykle zacięte, a dwa miały dość jednostronny przebieg. Na inaugurację, świetne i emocjonujące widowisko stworzyli zawodnicy Contry i FC Otamanów. To polski zespół świetnie wszedł w to spotkanie i do przerwy, pewnie prowadził 3:0. Druga odsłona należała jednak do ekipy z Ukrainy, którą do zwycięstwa poprowadził niezawodny Kostya Didenko, przy dużym wsparciu Maksyma Kondratevycha. Emocji i bramek nie zabrakło też w starciu Harataczy z SS Cyrkulatką. W pojedynku zespołów z najwyższych poziomów ligi szóstek i ligi siódemek padł remis, który w pełni oddaje przebieg spotkania. Jedni i drudzy mieli swoje okazje, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, ale zabrakło nieco precyzji, szczęścia i skuteczności. Tej ostatniej nie zabrakło z kolei Wilkom, które dość pewnie i zasłużenie pokonały Ukrainian Vikings. Hattricka skompletował Marcin Siwy, tradycyjnie swoje pięć groszy dorzucił Borys Ostapenko, ale cały zespół z Wilanowa harował na wynik drużyny, która w zdecydowany sposób przesądziła o losach meczu w drugiej połowie. Najbardziej jednostronny przebieg miało starcie dwóch najbardziej doświadczonych w naszych rozgrywkach drużyn: Gramy Czasami gładko rozprawiło się z Drink Teamem, aplikując rywalom aż 14 trafień! Królem polowania został Konrad Osiński, który aż sześciokrotnie kierował piłkę do bramki rywali, na wyróżnienie zasłużyli też Krzysiek Sobolewski, Grzegorz Miklas, czy Paweł Staniszewski, ale generalnie całe GC zapracowało na słowa pochwały.

zima23_kolejka3_liga2.png

3. Liga Szóstek

Już na początku zmagań w 3. Lidze Szóstek byliśmy świadkami małej niespodzianki. W pojedynku Zmarnowane Talenty z Los Aspirantos w ciemno stawialiśmy na pewne zwycięstwo gospodarzy. Boisko zweryfikowało jednak nasze typy i pokazało, że porażka gości w poprzedniej kolejce była tylko wypadkiem przy pracy i wynikała tylko i wyłącznie z braków kadrowych. To było naprawdę szalone spotkanie, obie drużyny poszły na wymianę ciosów a losy meczu rozstrzygnęły się tak naprawdę w samej końcówce. Ciężar gry wziął na siebie w tym meczu kapitan gości Jan Adamiec, który do 3 bramek dołożył 2 asysty i był zdecydowanie najlepszym zawodnikiem tego spotkania. Komplet punktów w tym meczu dał drużynie Los Aspirantos awans  na 3 pozycję w tabeli, którą wierzymy że mogą utrzymać jeżeli tylko w każdym meczu będą w takiej formie jak w tym pojedynku. Na kolejne zmagania musieliśmy poczekać aż do niedzielnego poranka kiedy to FC Wtorki podejmowały Tornado UA. Dla gospodarzy było to dopiero pierwsze spotkanie w tym sezonie i zdecydowanie nie będą go dobrze wspominać. Pierwsza połowa była stosunkowo wyrównana, gospodarze podjęli rękawice i starali się walczyć z przeciwnikiem jak równy z równym. W drugiej odsłonie przewaga Tornado UA rosłą jednak z minuty na minutę i drużyna Volodymyra Alekseieva pewnie wygrała aż 8:1 dzięki czemu z 6 punktami jest aktualnym liderem tabeli. Tornado UA to z pewnością jeden z pretendentów do mistrzostwa, w tym meczu wykonali swoje zadanie wzorowo jednak przed nimi jeszcze wiele ciężkich spotkań. Gospodarze zaczęli słabo ten sezon jednak widać w nich potencjał i mamy nadzieję, że w kolejnych meczach pokażą się ze zdecydowanie lepszej strony.  Dosyć jednostronnie było również w spotkaniu Bad Boys Zielonki z Galaktycznymi. Dla gości było to dopiero pierwsze spotkanie w tym sezonie i trzeba przyznać zaliczyli piekielnie mocne wejście w ten sezon. Po drugiej stronie boiska stał nie było kto bo Bad Boys Zielonki czyli niezwykle doświadczona drużyna, która na każdy mecz stawia się w bardzo szerokim składzie. W tym meczu to jednak goście, którzy mieli tylko dwie zmiany pokazali jakość na boisku. Motorem napędowym w drużynie Galaktycznych był niewątpliwie Cezary Uziębło, który co chwilę stwarzał zagrożenie pod bramką przeciwnika dzięki czemu na swoim koncie ma 3 bramki i 1 asystę. Gospodarze walczyli i starali się jednak w tym meczu byli po prostu bezradni wobec bardzo dobrze dysponowanych rywali. Forma Galaktycznych była dla nas sporą niespodzianką przed tym spotkanie jednak teraz już wiemy, że mogą namieszać w tym sezonie i z pewnością włączyć się do walki o czołowe lokaty dzięki czemu liga będzie jeszcze ciekawsza. Emocji zdecydowanie nie brakowało w kolejnym spotkaniu w którym to Warsaw Dream Team podejmowało Altusa. Dla gości było to dopiero pierwsze spotkanie w tym sezonie a także po krótkiej przerwie od naszych rozgrywek. Pomimo porażki w tym spotkaniu zaprezentowali się z naprawdę niezłej strony w starciu z bardzo mocną ekipą, która tydzień temu rozbiła swojego rywala aż 15:0. Zdecydowanie lepiej rozpoczęli to spotkanie goście, którzy objęli prowadzenie już w 6 minucie. Pierwsza połowa była niezwykle wyrównana i skończyła się skromnym prowadzeniem Altusa 2:1. Prawdziwe emocje i strzelanie rozpoczęło się jednak w drugiej odsłonie. Gospodarze praktycznie cały czas gonili wynik a losy tego meczu rozstrzygnęły się w samej końcówce. Najpierw gospodarze w końcu objęli prowadzenie abyśmy za chwilę znów mieli remis. Kiedy wszystko wskazywało na to, że spotkanie zakończy się podziałem punktów do akcji wkroczył duet Cybulski/Górecki, który w samej końcówce przeprowadził świetną akcję i dał gospodarzom komplet punktów. Świetne zawody rozegrał wyżej wspomniany duet jednak na wielkie wyróżnienie zasługuje naszym zdaniem Krzysztof Gołos, który zaliczył w tym meczu aż 4 decydujące podania. Warsaw Dream Team jest aktualnym wiceliderem tabeli jednak przed nami jeszcze wiele spotkań i patrząc na resztę stawki to wiele może się w tym sezonie jeszcze wydarzyć i nie ma tutaj faworytów do końcowego triumfu. Na zakończenie trzecioligowych zmagań czekał nas pojedynek Green Lantern kontra FC Warsaw Team. Drużyna Emila Gadomskiego boryka się cały czas z problemami kadrowymi i można powiedzieć, że jest w ciągłej przebudowie co niestety odbija się na boiskowej formie. Green Lantern po zeszłotygodniowej przerwie od gry wróciło i pokazało się z dobrej strony dzięki czemu w pełni zasłużenie zgarnęli komplet punktów. Świetne spotkanie w drużynie gospodarzy rozegrał Miłosz Majewski, kończąc to spotkanie z dwoma bramkami i tytułem najlepszego zawodnika. Goście walczyli dzielnie jednak na pierwsze punkty będą musieli jeszcze poczekać i aby to się wydarzyło muszą zdecydowanie poprawić swoją grę i wyeliminować proste błędy przez które tracą bramki.

zima23_kolejka3_liga3.png

4. Liga Szóstek

Czwartoligowe zmagania rozpoczęły się od naprawdę ciekawego pojedynku FC Prykarpatti z Bulbulantusem. Wyśmienicie rozpoczęli to spotkanie gospodarze, którzy otworzyli wynik już w 2 minucie. W kolejnych minutach spotkanie było jednak dosyć wyrównane i dopiero w 13 i 14 minucie nastąpiła mała wymiana ciosów po której nadal prowadzili gospodarze jednak już w stosunku 2:1. To było naprawdę ostre spotkanie co pokazuje ilość kartek po które sędzia musiał sięgać w tym spotkaniu. Kary indywidualne były również jednym z kluczowych elementów tego spotkania, które wpłynęły na to, że to goście zgarnęli w tym meczu komplet punktów. Bulbulantus dzięki temu zwycięstwu plasuje się aktualnie na drugiej pozycji w tabeli z punktem przewagi nad trzecim Union Of Boys. W kolejnym spotkaniu Ekipa Północy podejmowała drużynę Maćka ZarzyckiegoWalec. Obie drużyny w poprzednich meczach zaliczyły porażki i były zmotywowane aby odbić się od dna w tym meczu. Gospodarze dosyć szybko rozpoczęli strzelanie i nie zamierzali się zatrzymywać dzięki czemu do przerwy prowadzili aż 4:0. W tym spotkanie drużyna gości nie miała zbyt wiele do powiedzenia, próbowali walczyli jednak brakowało im konsekwencji w grze defensywnej, powrotu napastników do obrony po wyprowadzonej kontrze co gospodarze wykorzystywali bezlitośnie. Ekipa Północy odbiła się od dna i aktualnie plasuje się na 6 pozycji czego niestety nie można powiedzieć o ekipie Maćka Zarzyckiego, która zdecydowanie musi wziąć się w garść aby marzyć o opuszczeniu strefy spadkowej. Kolejny mecz i kolejne naprawdę duże emocje, tym razem FC Zielony Alkobus podejmował Amigos Warszawa. Gospodarze przystępowali do tego spotkania z kompletem zwycięstw i byli niekwestionowanym faworytem tego pojedynku. Amigos Warszawa szczególnie w pierwszej połowie postawiło swojemu rywalowi naprawdę ciężkie warunki i obie ekipy na przerwę schodziły przy stanie 3:3.  Losy tego meczu rozstrzygnęły się dopiero w drugiej odsłonie, najpierw goście mieli świetną okazję aby objąć prowadzenie jednak zabrakło zimnej krwi pod bramką przeciwnika co chwilę później wykorzystali gospodarze zdobywając bramkę na 4:3. W końcówce tego spotkania zdecydowanie skuteczniejsi okazali się zawodnicy Zielonego Alkobusa dzięki czemu to oni dopisują komplet punktów na swoje konto i dzięki 9 zgromadzonym punktom są liderem tabeli. W kolejnym meczu w końcu przyszedł czas na pierwsze spotkanie ekipy Los Blancos, którzy mierzyli się z drużyną Bartka Goździewskigo czyli Union Of Boys. Od początku to spotkanie lepiej układało się drużynie gości, którzy objęli prowadzenie już w 8 minucie. Los Blancos brakowało w tym meczu trochę pewności i fantazji do której przyzwyczaili nas w poprzednich sezonach. Ewidentnie w drużynie gospodarzy forma jest jeszcze mocno „wakacyjna” i miejmy nadzieję, że w kolejnych meczach pokażą się z lepszej strony. Goście bardzo szybko strzelali kolejne bramki dzięki czemu mieli ten mecz pod kontrolą praktycznie od pierwszej do ostatniej minuty. Bardzo dobre spotkanie rozegrali Kacper Sęk ( bramka i 3 asysty) oraz Bartek Goździewski ( 2 bramki i 2 asysty), można powiedzieć że byli motorem napędowym swojej drużyny i w bardzo dużym stopniu przyczynili się do jej zwycięstwa. Union Of Boys znajduje się aktualnie na 3 pozycji w tabeli i nie pozwala aby rywale do walki o tytuł uciekli im już na początku sezonu. Los Blancos bez punktów jednak znając tą drużynę jesteśmy pewni, że jeszcze pokażą nam w tym sezonie na co ich stać. Na zakończenie zmagań w 4 Lidze Szóstek czekało nas spotkanie Cosmosu United z Team Ivulin. Obie drużyny przegrały swoje poprzednie spotkania i bardzo chciały w tym meczu poprawić sobie humory. Fenomenalnie rozpoczęli spotkanie goście, którzy otworzyli wynik spotkania już w 2 minucie a do przerwy prowadzili aż 4:0. Pierwsza połowa tego spotkania w zasadzie ustawiła ten mecz a Cosmos United nie miał zbyt wiele do powiedzenia. Na ich pierwsze trafienie musieliśmy poczekać aż do 28 minuty. Team Ivulin nadal kontrolował ten pojedynek i nie dał sobie wyrwać punktów do końca spotkania. Uwagę trzeba zwrócić na fenomenalny występ zawodnika gości Dzmitry Biełasza, który strzelił w tym meczu aż 5 bramek i był niewątpliwie kluczowym zawodnikiem swojej drużyny w tym meczu.

zima23_kolejka3_liga4.png

5. Liga Szóstek:

W piątej lidze jako pierwsi zmierzyli się zawodnicy East Crew oraz Walca II. Początek zdecydowanie należał do gości, którzy otworzyli wynik. Z czasem jednak gospodarze przejmowali inicjatywę i zdołali odrobić straty. Po chwili przebłysku zespołu Macieja Zarzyckiego po zmianie stron, piłkarze w różowych strojach znowu zaczęli atakować i w dość szybkim momencie odjechali swoim rywalom na różnicę kilku goli, której tamci nie byli już w stanie odrobić. Finalnie EC wygrywa 6:2 i wskakuje na pozycję wicelidera tabeli. Tuż po nich FC Devs przegrało 5:7 z Defendersami. Pierwsza odsłona to nieustanna wymiana ciosów pomiędzy jedną a drugą stroną. I jedni i drudzy prezentowali naprawdę wysoki poziom, jednak minimalnie lepsi wydawali się być goście. Po przerwie gospodarze zdołali doprowadzić do remisu, ale w tym momencie „Czerwoni” mieli swoje 5 minut i zdołali ponownie wyjść na prowadzenie. Mimo wielu prób ze strony FCD, nie byli oni w stanie już odrobić strat, a to głównie dzięki kapitalnej dyspozycji Radosława Lalaka, który wielokrotnie ratował swój zespół dwojąc się i trojąc między słupkami. W niedzielę rano, Kindybały FC podzieliły się punktami z BKS-em 04 Górki, remisując z nimi 3:3. Początek zdecydowanie należał do gości, którzy stwarzali sobie więcej okazji i zdołali kilka z nich wykorzystać. W 19 minucie prowadzili już 0:3 i każdy myślał, że mają ten mecz pod kontrolą. Nic bardziej mylnego - jeszcze przed przerwą KFC wzięli się w garść i zdołali wyrównać. W drugiej połowie gra toczyła się głównie w środku pola. Mimo kilku sytuacji, w tej części nie zobaczyliśmy już bramek, a podział punktów był w tym przypadku jak najbardziej uczciwy. Tuż po nich, po raz kolejny swojego rywala rozbił Legion. Tym razem padło na FC Melange, które uległo 2:13. Znów można powiedzieć, że był to w zasadzie pojedynek bez większej historii. Goście absolutnie dominowali na placu gry, Tomasz Cyryłowski zdobywał kolejne gole, a jego koledzy totalnie nie pozwalali rywalowi na konstruowanie akcji. Jesteśmy bardzo ciekawi, czy ktokolwiek będzie w stanie postawić się Legionowi w tym sezonie. Równolegle na boisku obok, Zielony Stolik zrehabilitował się za ostatnią wpadkę z Walcem i zwyciężył 6:3 ze Szczękami Szczęśliwice. Z początku było bardzo spokojnie i oba zespoły czekały tylko na błąd rywali. Jako pierwsi uderzyli goście, a „Organizatorzy” z nastawienia na posiadanie piłki przeszli do wysokiego pressingu. Do przerwy mieliśmy na protokole meczowym remis. Po zmianie stron ZS zdołał wcisnąć jedną bramkę rywalom i objąć prowadzenie, jednak od tego momentu bardzo długo czekaliśmy na kolejne trafienia. Spotkanie znów ożywiło nam się w samej końcówce, kiedy to ekipa Filipa Szewczyka ruszyła do ataku i odjechała swoim przeciwnikom, którzy stracili kontrolę nad przebiegiem meczu.

zima23_kolejka3_liga5.png

6. Liga Szóstek:

Kilka ciekawych rezultatów mieliśmy w ten weekend na szóstym poziomie rozgrywkowym. Na początek, FC Kanwa dość niespodziewanie uległa 6:8 FC Lemberg. Spotkanie było dobrą okazją dla gości, aby sprawdzić, czy powiedzenie „do trzech razy sztuka” się sprawdza. Mecz był wyrównany, a gospodarze dość długo nie mogli się rozkręcić, być może z uwagi na nieco zmieniony skład. Goście natomiast z każdą minutą wyglądali coraz lepiej, szczególnie w ofensywie. Pierwsza odsłona zakończyła się remisem 3:3, jednak nie trudno się domyśleć, że każdy chciał zdobyć komplet punktów. Kanwa ruszyła po przerwie do ataku i wyszła na prowadzenie 5:3, jednak w tym momencie Lemberg wrzucił szósty bieg i dzięki szybkim trzem golom i asyście Pavlo Ushtama, całkowicie odwrócił losy meczu. Tuż po nich, Horda zanotowała swoje trzecie zwycięstwo, tym razem ogrywając 8:3 Vagoni FC. Mimo naprawdę szerokiej kadry, którą zjawili się na Obrońców Tobruku 11 gospodarze, już od pierwszej minuty na murawie ewidentnie karty rozdawali goście, którzy już do przerwy wygrywali 5:1. Jeszcze na początku drugiej odsłony podwyższyli swoje prowadzenie i nieco zwolnili tempo, skupiając się na odpoczynku i utrzymaniu szczelnej defensywy. Vagoni mimo wielu prób nie było w stanie nawet zbliżyć się do rywali i musieli uznać ich wyższość. Równolegle na drugim placu, GS Raptusy Ursus uległy 1:5 Orłom Leszka, które ewidentnie są na fali wznoszącej. Od początku kontrolowali oni przebieg gry i narzucili swoje warunki, konsekwentnie wykorzystując stwarzane sobie sytuacje. To samo oglądaliśmy zarówno w pierwszej, jak i drugiej odsłonie. Kluczem do sukcesu była w tym wypadku szczelna obrona i rotacja między zawodnikami. OL po dość słabym starcie rozgrywek pokazują zatem, że mają w planach jeszcze bardziej się rozkręcić. W niedzielę o 11.00 Chlejsy FC bez niespodzianek pokonały 8:3 Sante, które po tym spotkaniu spada na ostatnią pozycję w ligowej tabeli. Pod pełną kontrolą gospodarzy przebiegła pierwsza odsłona, którą wygrali oni 5:1, wykorzystując każdy błąd w defensywie gości. Po zmianie stron mecz stał się bardzo nerwowy oraz zacięty, a bardzo dużo pracy miał sędzia, który kilkukrotnie musiał studzić nerwową atmosferę i bez wahania wyciągał żółte kartoniki. Starcie nabrało bardzo wyraźnego wydźwięku, a ekipy naprzemiennie doprowadzały do sytuacji bramkowych, pewnie je wykorzystując. Finalnie jednak Chlejsy zdołały utrzymać wysokie prowadzenie i notują kolejne zwycięstwo. Na koniec w meczu na szczycie, St. Varsovia odprawiła z kwitkiem Team Ivulin II, wygrywając z nimi 6:1. Po bardzo zaciętej i wyrównanej pierwszej odsłonie, która zakończyła się remisem 1:1, spodziewaliśmy się równie ostrej walki z obu stron. Tak się jednak nie stało i nie wiedzieć czemu, zawodnicy z Białorusi ewidentnie spuścili z tonu, a tylko na to czekali ich rywale, którzy zaczęli nieprzerwanie atakować i w końcu poprawili skuteczność. Pochwalić należy tu szczególnie  Kamila Łukasika i Karola Mroczkowskiego, którzy dali swojemu zespołowi wyraźny impuls do ataku po przerwie.

zima23_kolejka3_liga6.png

7. Liga Szóstek:

Aż 72 bramki padły w ten weekend w siódmej klasie rozgrywkowej. Najpierw, KP Kozia bardzo pewnie ograła KS Na Pełnej 1:9. Już od początku goście ułożyli sobie ten mecz pod siebie i dyktowali warunki gry. Konstruowali składne akcje i czekali na dogodną okazję do zamieniania ich na bramki, co konsekwentnie robili. Druga odsłona nie wyglądała inaczej, a KPK tylko udowodniła w niej swoją dominację, wygrywając w bardzo dobrym stylu i obejmując pozycję wicelidera. Niedzielę zaczęliśmy pojedynkiem FC Kazubowa z Drink Men, wygranym przez tych pierwszych aż 12:6. Już od pierwszego gwizdka spotkanie było bardzo zacięte, a drużyny zadawały sobie cios za ciosem, jednak w pewnym momencie wiatru w żagle nabrali gospodarze, którzy wyszli na prowadzenie 5:3. Po zmianie stron mecz zrobił się dość jednostronny, a młodzi piłkarze Kazubowa cały czas utrzymywali wysokie tempo i nakręcali się z każdą minutą, przytłaczając zespół Mirosława Wyszczelskiego. Główną rolę w tym spektaklu odegrał Władysław Oryszczuk, który brał udział aż w 10 akcjach bramkowych swojego zespołu. Później, Zofijki FC wygrały 5:3 z Reytanem. Pierwsza odsłona była dość spokojna i żadna ze stron nie przeważała bardzo wyraźnie. Po przerwie mecz zdecydowanie nam się rozkręcił. Zawodnicy narzucili szybsze tempo, dzięki czemu zobaczyliśmy więcej bramek, choć te zaczęły padać dopiero pod koniec spotkania. Finalnie, gospodarze zgarniają swój drugi triumf w tej kampanii, choć trzeba przyznać, że znów musieli się trochę napocić. Następnie obejrzeliśmy coś, co moglibyśmy określić jako „Łukasz Rysz show”. Mowa o spotkaniu Moonfoxu z GKS-em Tachimetr Warszawa, wygranym przez ekipę Bartka Borysa 12:8. Od samego początku gospodarze grali jak z nut, a już w 20. minucie prowadzili 8:1. Wtedy defensywa „lisów” trochę przysnęła, a goście zaczęli odrabiać straty. Po zmienię stron było już bardziej wyrównanie, drużyny strzelały naprzemiennie, ale bliżej niż na 3 bramki Tachimetr nie był w stanie się przybliżyć. Łukasz Rysz zagrał prawdziwy majstersztyk, aż ośmiokrotnie wpisując się na listę strzelców i dwukrotnie asystując swoim kolegom. Trzeba przyznać, że do jego świetnych występów jesteśmy już przyzwyczajeni. Równolegle na drugim placu dobrą passę podtrzymało Oldboys Derby, które wygrało 11:5 z Odwróć Tabelę. Nikt jednak widząc wynik końcowy nie pomyślałby, że w pewnym momencie w pierwszej odsłonie goście prowadzili 1:4. Wtedy gospodarze obudzili się z głębokiego snu i weszli na wyżyny swoich możliwości, bardzo szybko odwracając losy tego spotkania. Gdy OD rozpoczęło strzelanie, nie skończyło go aż do końca i co chwilę podwyższało swoją przewagę, którą utrzymało już do samego końca, notując trzeci komplet punktów w tym sezonie.

zima23_kolejka3_liga7.png

 

8. Liga Szóstek:

Wszystkie spotkania w 8. lidze rozgrywaliśmy w niedzielę, którą zaczęliśmy od pojedynku W1nnersów z Grindersami, wygranym pewnie przez liderów tabeli 6:12. Już od początku ewidentnie stroną przeważającą byli goście, którzy narzucili bardzo wysokie tempo i urządzili sobie prawdziwy trening strzelecki, a w efekcie już do przerwy prowadzili 1:8. W drugiej połowie mogli sobie pozwolić zatem na to, by lekko spuścić z tonu i pozwolić rywalom na nieco więcej swobody, wciąż jednak trzymając ich w ryzach i umiejętnie powiększając swoje prowadzenie, gdy była taka potrzeba. Po raz kolejny Grinders udowadnia, że jest kandydatem do złota. Równolegle na drugim placu bardzo bolesną porażkę 4:12 musiała przełknąć Finansova, która mierzyła się z FC Screamers. Gospodarze tragicznie weszli w mecz i popełnili bardzo wiele błędów, które z zabójczą precyzją wykorzystywali ich przeciwnicy. Mimo prób zmiany wyniku, zespół Mateusza Machnio był absolutnie bez argumentów i tego dnia praktycznie nic im nie wychodziło. Tego samego nie możemy powiedzieć o Tomaszu Cyryłowskim, który wcielił się w rolę głównego egzekutora i zdobył aż 6 bramek, uwieńczając tym świetną grę całej swojej drużyny. Później, Abnegat przegrał 3:6 z FC Po Nalewce. Choć początek był dość wyrównany, z czasem goście zarysowywali swoją przewagę i byli lepsi w kluczowych momentach, co przynosiło efekty w postaci bramek. W drugiej odsłonie gospodarze próbowali nadrabiać straty, lecz ilekroć udawało im się wbić jednego gola, ich rywal odpowiadał. Finalnie nie starczyło im czasu i na swoje pierwsze punkty muszą znów poczekać. O 18.00 Kubany podzieliły się punktami z Na Wariackich Papierach. Wynik 5:5 idealnie odzwierciedla to, co działo się na murawie. Mecz z każda minutą stawał się bardziej zacięty, a drużyny nie szczędziły golkiperów i kilkukrotnie okładali nawzajem swoje bramki. Nikt jednak nie był w stanie przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. Gwiazdą wieczoru był bezapelacyjnie Dawid Pałys, który zdobył wszystkie gole dla swojej drużyny, awansując tym samym na pierwsze miejsce w klasyfikacji strzelców. Na koniec, HBK.UK zgarnęło swoje pierwsze oczka, wygrywając 6:5 z Energetykiem po prawdziwym rollecoasterze. Początek spotkania należał do teamu Rafała Stefanka, którego zawodnicy dość szybko zaaklimatyzowali się na boisku, lecz początkowo mieli sporo nieszczęścia ze zdobyciem pierwszego gola. W drugiej połowie mecz stał się bardzo wyrównany, a w zasadzie to HBK zaczęła odrabiać straty i do 38 minuty doprowadzili do remisu. Od tego momentu zespoły naprzemiennie kreowały ciekawe akcje, W końcówce spotkania Energetyk pozwolił sobie na zbyt wiele błędów, a z tego faktu nie mogli nie skorzystać rywale, którzy perfekcyjnie wyczekiwali swoich momentów i dokonali prawdziwej „remontady”.

zima23_kolejka3_liga8.png

9. Liga Szóstek:

W 9. lidze faworyci nie zawiedli. Zanim jednak przejdziemy do spotkań topowej trójki, przyjrzyjmy się innym. Na początek, Forteca Bielany zremisowała 8:8 z Bemovią. Pierwsza odsłona zdecydowanie należała do gospodarzy, którzy bardzo szybko wypracowali sobie pokaźną przewagę i na przerwę schodzili z wynikiem 1:5. Druga połowa spotkania była zupełnie innym meczem. Coraz częściej do głosu zaczęła dochodzić Forteca, co znacznie odwróciło losy spotkania. Od tego momentu mecz stał się bardzo wyrównany, a wysokiej klasy rywalizacja o zdobycie trzech punktów toczyła się niemal do samego końca. Gdy tylko FB zmniejszała straty, Bemovia zaraz dokładała kolejne trafienia, a to tylko jeszcze mocniej motywowało drużynę z Bielan i dzięki temu mogliśmy się cieszyć bogatą wymianą ciosów do ostatniej minuty meczu. Rzutem na taśmę punkt swojemu zespołowi uratował Paweł Tempczyk, który zabrał Bemovii sprzed nosa pierwszy triumf w tym sezonie. Następnie, dość niespodziewanie Junak musiał uznać wyższość Bizonów FC, z którymi przegrał 3:9. Po pierwszej połowie jednak wcale nie zanosiło się na taki obrót spraw. W drugiej jednak goście zagrali koncertowo i po odrobieniu strat tworzyli sobie regularnie swoje sytuacje, które bardzo precyzyjnie wykorzystywali, co finalnie pozwoliło im się cieszyć z pierwszej wygranej w tej kampanii. Później, Gastro Sparta bez niespodzianek uległa 3:10 Crimson Boys. Po dość nieśmiałym starcie ze strony obu ekip, z czasem coraz częściej mogliśmy u gości zauważyć posiadanie piłki oraz odważniejsze decyzje podejmowane w ofensywie, Po zamianie stron ekipa w bordowych strojach nie zamierzała zwalniać tempa, co mocno zdemotywowało gospodarzy. Ten fakt szybko zaczęli wykorzystywać zawodnicy Crimson Boys, którzy z łatwością dokładali kolejne gole i zasłużenie notują kolejną wygraną. O 20.00 KK Wataha Warszawa ograła 6:3 Semper Victorię. Mecz od pierwszych minut był bardzo wyrównany, drużyny szybko zaznaczyły swoją obecność na boisku i po 7 minutach gry na protokole widniał wynik 2:2. W dalszym ciągu meczu drużyny nie zamierzały zwalniać tempa i raz za raz oglądaliśmy szybkie wymiany ciosów, Po zmianie stron szybko do głosu ponownie doszła Wataha, która zarysowywała swoją dominację na placu gry. Wydawało się, że goście mają możliwość odrobienia strat, jednak byli bardzo nieskuteczni i ostatecznie musieli zejść z boiska pokonani. Na koniec, Warsaw Bad Boys pokonało 7:4 Żoliball.  Już od początku lepiej w mecz weszli gospodarze, którzy po strzelonym golu złapali wiatru w żagle i szybko ruszyli do kolejnych kontrataków. Po zmianie stron dalej oglądaliśmy dobrze grających WBB, aczkolwiek coraz częściej dobre sytuacje stwarzał sobie Żoliball. Mimo tego, mieli problem z ich wykończeniem, a to zdecydowanie wpłynęło na wynik końcowy. Dopiero w końcówce zawodnicy w zielonych strojach obudzili w sobie instynkt strzelecki, lecz było już za późno na to by myśleć chociaż o remisie w tym meczu. Finalnie po dobrym i jakościowym widowisku wygrana przypadła Bad Boysom, a na wyróżnienie zasłużył w tym meczu Karol Kalicki, który tego wieczoru sporo wniósł do gry swojej ekipy. 

zima23_kolejka3_liga9.png

10. Liga Szóstek:

W Dziesiątej Lidze Szóstek wystartowaliśmy od Hiszpańskiego Galeona podejmującego Spartę. Pierwsza część była zacięta, sporo pracy mieli obaj bramkarze (zwłaszcza Paweł Gala), ale do szatni ze skromną przewagą schodzili Spartanie po trafieniu Stanisława Kędzierskiego. Po wznowieniu gry Kędzierski po raz drugi wpisał się na listę strzelców, ale HG złapali kontakt na 1:2. Byli nawet bliscy remisu, ale brakło im skuteczności. Za to Zieloni umiejętnie punktowali rywali, głównie za sprawą Kędzierskiego (cztery gole) i ostatecznie to oni wyszli nawet do stanu 2:5. W ostatnich sekundach ambitnie walczący Galeon zmniejszył rozmiar porażki do 3:5, ale trzy oczka trafiły na konto Sparty, która dzięki temu wskoczyła na fotel lidera. W konfrontacji Munja vs FC Warsaw Gunners na otwarcie wyniku czekaliśmy niecały kwadrans. Wtedy to drogę do siatki znalazł Andrej Denysov. Kanonierzy wyrównali tuż przed przerwą po tym, jak ich golkiper Patryk Czerniecki popisał się fantastycznym uderzeniem z własnego pola karnego na sekundy przed końcem pierwszej odsłony. Po zmianie stron Gunners bliżsi byli szczęścia (dwukrotnie obijali obramowanie) i w końcu dopięli swego po uderzeniu Wiktora Ziółkowskiego z 47 minuty. Po niespełna 60 sekundach mieliśmy remis po tym, jak Eryk Białecki znalazł sposób na najlepszego na murawie Czernieckiego. Po uderzeniu z rzutu wolnego Białeckiego było 2:2 i, jak się okazało, takim rezultatem zakończyły się te zawody. Początkowy etap meczu Nie Ma Mocnych z FC Yelonkami to była klasyczna wymiana ciosów, ale im dłużej trwało to widowisko, tym bardziej zwiększała się przewaga gospodarzy. Zespół w zielono-białych trykotach na przerwę schodził przy stanie 4:2, a w drugiej połowie NMM nie zatrzymywali się i kierowani przez Rafała Dobrosza sukcesywnie napierał na przeciwników. Załoga z Jelonek starała się odgryzać, głównie za sprawą Sebastiana Małczyńskiego, ale tego dnia oponent był za silny. Stąd też finalny wynik 8:3 dla Nie Ma Mocnych, co było ich pierwszym zwycięstwem w tym sezonie. Po tym starciu miała miejsce przykra sytuacja, podczas której jeden z zawodników FC Yelonek zachował się, mówiąc delikatnie, niegodnie. Za co rzecz jasna zostanie surowo ukarany. Wracamy jednak do czysto piłkarskich wydarzeń. W spotkaniu Szybkiego Shotu i UA Teamem ciężko było wskazać faworyta i pierwsze 25 minut potwierdziło zbliżony poziom obu drużyn. Obserwowaliśmy tu wymianę ognia, ale nieco lepiej spisały się Shoty, które na odpoczynek udały się przy wyniku 3:2. Po chwili oddechu gospodarze dowodzeni przez Macieja Medyńskiego odskoczyli na 5:2, ale to nie był koniec emocji. Komanda rodem z Ukrainy z Maksymem Mamienko na czele rzucili się do odrabiania strat, zbliżyli się do 5:3, mieli swoje kolejne okazje, ale ostatecznie to Szybki Shot zgarnął triumf. Chociaż brawa należą się też UA Teamowi za ambitną walkę do końcowych sekund. Konfrontacja Galicii z Teamem Ivulin III zapowiadała się jako jeden z hitów kolejki, ale dość nieoczekiwanie oglądaliśmy tu mecz do jednej bramki. Niebiesko-żółci od startu ruszyli ochoczo do przodu i na efekty nie trzeba było długo czekać. Imponowało trio Zakharii Mor – Vasyl Kurtyniak – Oleh Put, ale tak naprawdę cały ukraiński kolektyw robił świetne wrażenie. Co miało swoje przełożenie na finalne rozstrzygnięcie (9:1). Galicia po wpadce na inaugurację pokazała w pełni swoją moc i jeśli tylko utrzymają formę, to miejsce w top3 będzie możliwe. Nie skreślamy też Ivulina, który po prostu nie miał swojego dnia, ale nadal może namieszać w czubie tabeli.

zima23_kolejka3_liga10.png

 

11. Liga Szóstek:

Pora na Jedenastą Ligę Szóstek. Tu zmagania zaczęliśmy w sobotę, meczem RKS Huragan Czeczotka z TS Amebą. Nominalni goście byli tu faworytem, ale dzięki dobrej postawie golkipera RKS-u Marcina Załęckiego do szatni Ameby schodziły ze skromnym prowadzeniem 1:2. W drugiej części TS A przycisnęli i kierowani przez duet Jakub Szafirowicz – Piotr Ziółkowski odskoczyli na 1:5. Gospodarze nie poddawali się, zanotowali zryw i zbliżyli się na 3:5, ale na finiszu wyszło większe doświadczenie Ameb, które zaowocowało wygraną 3:7 i utrzymaniu pozycji w czołówce. Następnie na placu zameldowali Stado Szakali i Marchewki Zagłady. Lider był tu typowany na zwycięzcę, ale załoga w żółtych koszulkach w pierwszej odsłonie nie odstawała od rywali, przegrywając tylko 1:2. Po zmianie stron MZ dowodzeni przez kapitalnie dysponowanego tego dnia Kacpra Banaszka podkręcili tempo i poszło im znacznie lepiej. A do tego Marchewki poprawili skuteczność, dzięki czemu po trzecim z rzędu triumfie, tym razem 2:7, utrzymali się na szczycie ligowej stawki. To tyle w sobotę. Na start niedzieli obejrzeliśmy konfrontację Ojców RKU-u z Futgol Academy, czyli dwóch ekip z dołu tabeli. Spodziewaliśmy się tu zaciętych zawodów, ale już pierwszych sekund inicjatywę przejęli Zieloni, którzy po kwadransie wypracowali przewagę 0:3. Po pół godzinie gry najlepszy na murawie Artur Niemczyk popisał się golem bezpośrednio z rzutu rożnego i mieliśmy 0:4. RKS starał się walczyć do końca, w przodzie szarpał zwłaszcza Łukasz Wieczorek, ale ostatecznie to Futgol był tu górą, notując premierową tej zimy victorię w wysokości 2:5. W rywalizacji Młodych Perspektywicznych z X Force For Ever w zapowiedzi kolejki stawialiśmy na MP, sugerując się większym stażem w bemowskich rozgrywkach, ale nie wykluczaliśmy niespodzianki. Cóż, eksperci z Ligi Bemowskiej od zawsze słyną z typowania w tak bezpieczny sposób, ale ta taktyka okazała się skuteczna. Tak jak skuteczni byli zawodnicy XFFE w pierwszej połowie. Zespół w różowych trykotach do przerwy prowadzeni przez Łukasza Sójkę zadali trzy zabójcze ciosy, zachowując przy tym czyste konto. W czym sporą zasługę miał bramkarz Damian Lipka. Po wznowieniu gry MP, głównie za sprawą Wojtka Czuby, podejmowali próby gonienia za wynikiem, ale X Force nie roztrwonili przewagi, ogrywając Młodych 2:4. Na koniec została nam potyczka jednego z głównych kandydatów do złota, Teraz Kolskiej, z Airwentem. Dopóki Darek Malewski i jego ferajna mieli siły, grali jak równy z równym z Kolską. W ostatnim kwadransie jednak, przy stanie 4:3, jak TK wrzucili na najwyższy bieg, to poszło im z górki. Fantastycznie spisywał się zwłaszcza Dawid Szadkowski, swoje dorzucili Krystian Leszko z Karolem Kozdrowskim, Dawid Głowacki błysnął fenomenalną przewrotką, a do tego między słupkami bez zarzutu spisywał się Bartej Chojnowski. A reszta kolektywu także dołożyła swoje trzy grosze. Nic dziwnego zatem, że Teraz Kolska, mimo problemów na początku, triumfowała 11:4, utrzymując pozycję wicelidera.

zima23_kolejka3_liga11.png

12. Liga Szóstek:

Płynnie przechodzimy do Dwunastej Ligi Szóstek, gdzie pierwszy mecz rozegraliśmy w sobotę. Wtedy to KS Syfon podejmował Zespół R. Pewniakiem była tu ekipa Alka Opolskiego i trzeba przyznać, że Czerwoni szybko zabrali się do pracy. Ich rywale jeszcze na początku próbowali się odgryzać, ale im dłużej trwało to spotkanie, tym przewaga Syfonu rosła. Miało to naturalnie odzwierciedlenie w wyniku, który po pierwszej połowie wynosił 7:0. Po zmianie stron Syfon nie zwalniał tempa i ostatecznie wygrał aż 13:0, wskakując na pozycję lidera. Wyróżnienia? Na pewno Wojtek Kucharek i Jan Trzaskoma, na wielki plus zasłużył też Juan Bravo, zachowując czyste konto. W niedziele za to jako pierwsi na murawie zameldowali się Gentleman Warsaw Team oraz Cool Team. Pierwsza połowa to była całkowita dominacja Andrzeja Krawczyka i jego świty. CT kierowani przez Czarka Kuka, który niemal w pojedynkę rozmontowywał defensywę rywali do przerwy prowadzili aż 2:9. Przebudzenie GWT miało miejsce po wznowieniu gry, a zwłaszcza w końcówce, gdzie Paweł Domański imponował indywidualnymi akcjami i bramkami, ale ostatecznie strata do Cool Teamu była za duża. Poza tym Czerwoni nadal mieli w składzie Kuka, który tego dnia do hat-tricka dołożył aż siedem asyst. CT pokazał tego dnia swój potencjał, pokonując Gentlemanów 9:15. Znacznie mniej trafień obejrzeliśmy w potyczce NKS Piotrovii i FC Allians. W 8 minucie po kapitalnym uderzeniu z dystansu Ivana Muzychki było 0:1, ale po niespełna 120 sekundach NKS wyrównał za sprawą Jana Bargieła. Mimo licznych okazji stan 1:1 utrzymywał się aż do 39 minuty. Wtedy to Piotr Włodarkiewicz wypatrzył Dominika Postepskiego, a ten trafił na 2:1. Jak się okazało, ta bramka zadecydowała o sukcesie Piotrovii, która dzięki temu mogła dopisać sobie kolejne trzy oczka na koncie. KTS Chimera byli faworytem starcia z FC Stałą Gwardią, ale załoga w granatowych barwach musiała przeżywać nie lada konsternację, gdy po 11 minutach przegrywała 0:2. KTS szybko się podniósł i zdążył przed zejściem do szatni wyrównać na 2:2, by na początku drugiej odsłony pójść za ciosem, wychodząc na 3:2. Lecz odpowiedź Adam Smolenia i spółki była bolesna dla gospodarzy i na kwadrans przed końcem zrobiło się 3:4. Na finiszu jednak Chimera nie zawiodła i dowodzona przez najlepszego na murawie Sylwestra Gwiazdę (cztery bramki) odwrócili losy tych zawodów, pokonując przeciwników 6:4. Aczkolwiek doceniamy tu Gwardzistów, którzy pokazali, że drzemie w nich spory potencjał. Na sam koniec zobaczyliśmy w akcji hit kolejki pomiędzy Gyros Gaming i ADS Scorpion’s. Już w pierwszych sekundach GG objęli prowadzenie po golu Jakuba Gila, ale po paru momentach było 1:1 dzięki niezawodnemu Pawłowi Poniatowskiemu. Potem jednak przypomniał o sobie Gil, który skompletował hat-tricka i po pierwszej części było 3:1. Skorpiony na drugie 25 minut wyszli bardzo zmotywowani i po nieco ponad pół godzinie gry zmniejszyli straty na 3:2. W 47 minucie goście dopięli swego po tym, jak Poniatowski drugi raz odnalazł drogę do sieci. Ostatecznie obie załogi podzieliły się punktami (3:3) i według nas było to sprawiedliwe rozstrzygnięcie.

zima23_kolejka3_liga12.png

13. Liga szóstek:

Już o 9.00 wybrzmiał pierwszy gwizdek na najniższym poziomie rozgrywkowym. Na boisku stanęły ekipy Drogi oraz Chłopców do Bicia. Zgodnie z wcześniejszymi oczekiwaniami, ci drudzy pewnie zwyciężyli 3:9. Mecz w początkowej fazie był spokojny, obie ekipy z chłodną głowa rozgrywały akcje czekając tylko na błąd drużyny przeciwnej by móc go wykorzystać i otworzyć wynik spotkania. Z czasem jednak co raz lepiej wyglądała gra gości, którzy wypracowali sobie pokaźną przewagę do przerwy. W drugiej odsłonie szanse Drogi zaczęły topnieć, bowiem ich rywale nieustannie wyprowadzali kolejne ataki i koniec końców musieli oni uznać ich wyższość. Tuż po nich, Mamy Problemy Zdrowotne ograło 7:4 Czupakabry Warszawa. Z wysokiego "C" zaczęli gospodarze, którzy szybko wyszli na dwubramkowe prowadzenie. W tym momencie jednak coś w obu zespołach się zawiesiło i mimo wielu prób, piłkarze mieli problem ze skutecznością. Jeszcze przed przerwą goście nawiązali kontakt, jednak po zmianie stron ponownie uderzyli zawodnicy MPZ. Spotkanie rozkręciło nam się w okolicach 40. minuty, a drużyny naprzemiennie doprowadzały do groźnych sytuacji. Skuteczniejsi byli jednak gospodarze, którzy zdołali powiększyć swoją przewagę i zanotowali drugie zwycięstwo w tym sezonie. W samo południe WAW-GTW ograło Makabi Warszawa. Początek zdecydowanie należał do gospodarzy, którzy dość szybko wyszli na prowadzenie. W tym momencie mecz trochę nam się uspokoił, ale jeszcze przed przerwą goście zdołali złapać kontakt. Po zmianie stron mogło by się wydawać, ze Makabi pójdzie za ciosem i będzie zacięcie gonić wynik, jednak było zupełnie przeciwnie. Znów w lepszej dyspozycji zobaczyliśmy bowiem WAW-GTW, które dość szybko powiększyło swoją przewagę. Ich rywale próbowali cały czas odwrócić losy tego pojedynku, jednak dobrze zorganizowani gospodarze skutecznie im to utrudniali i zdołali jeszcze dobić ich w końcówce, kiedy Shalva Unadze strzelił swojego czwartego gola i ustalił rezultat na 5:2. W starciu Copaniny z Szybką Piłką Młociny z kolei oglądaliśmy bardzo wyrównany futbol. Mimo wielu sytuacji, w pierwszej odsłonie nikt nie był w stanie trafić do siatki. Po zmianie połów nadal oglądaliśmy zacięte zawody. Zawodnicy w czarnych trykotach próbowali częściej atakować, ale dobrze ze swojej pracy wywiązywał się golkiper Marcel Zalewski, który nie tylko dobrze bronił, ale też czyścił w obronie niczym rasowy stoper. W końcu jednak skapitulował, kiedy w 39. minucie gospodarze objęli prowadzenie. Jeszcze przed ostatnim gwizdkiem udało im się je podwyższyć, ale również goście zdołali złapać kontakt. Na walkę o remis było już jednak zdecydowanie za późno i finalnie trzy punkty wędrują na konto Copaniny. Na koniec, Gur-Bud musiał uznać wyższość Le Cabaret, który wygrał z nimi aż 0:8. Co ciekawe, na pierwszego gola musieliśmy czekać aż do 20. minuty, a pierwsza odsłona była naprawdę bardzo wyrównana. Brakowało tylko skuteczności, jednak gdy goście rozpoczęli strzelanie, to końca nie było widać. W drugiej odsłonie regularnie podwyższali swoje prowadzenie i ewidentnie byli stroną dominującą, zatem to zwycięstwo jest jak najbardziej zasłużone.

zima23_kolejka3_liga13.png

 

Sponsorzy