No Matches

Podsumowanie sezonu Wiosna 2022 – 2. Liga Siódemek!

Każdy szczebel wiosennej edycji ligi siódemek dostarczył nam wiele pozytywnych odczuć. Nie inaczej było na drugim poziomie, gdzie bezkonkurencyjni okazali się gracze Civas, którzy wygrali wszystkie 9 meczów. Na drugim miejscu z sześcioma punktami straty finiszowali Defenders, zaś trzecie miejsce zajęli gracze FC Hermes II, którzy do mistrza stracili osiem oczek. Zapraszamy na podsumowanie tego co działo się na drugim szczeblu ligi siódemek.

 

Mistrz pełną gębą, nic dodać nic ująć. Civas okazał się bezkonkurencyjny w drugiej lidze, którą zakończył z kompletem 9 zwycięstw. Niby debiutant, ale jak się szybko okazało tylko z nazwy. Kamil i Marek Jurga, Kamil Modzelewski, Tomek Kruczyński czy najlepszy w tym zestawieniu Łukasz Pruszyński to nazwiska grubo powiązane z FC Ochotą bądź eXc Mobile Ochota, czyli świetnie nam znane. Ekipa z Ochoty nie grała jakiegoś oszałamiającego futbolu, ale konsekwentnie odprawiali z kwitkiem kolejnych rywali. Ich mecze były raczej pełne emocji, nie były bezbarwnymi jednostronnymi widowiskami. Najwięcej problemów sprawił in FC Hermes, który zmusił mistrza do odrabiania strat. Ten ostatecznie rozstrzygnął to starcie na swoją stronę i obronił pozycje lidera odskakując najgroźniejszemu rywalowi na 5 punktów, które ostatecznie jeszcze powiększył. Finalnie Civas finiszował z przewagą 6 punktów nad wicemistrzem i 8 nad brązowym medalistą. Legitymuję się przy tym najskuteczniejszym atakiem i najszczelniejszą defensywą. Postrachem bloków obronnych rywali był duet Łukasz Pruszyński – Kamil Modzelewski, odpowiednio najlepszy zawodnik oraz król asyst 2.Ligi Siódemek. Defensywa do pewny w bramce Patryk Korycki, najlepszy golkiper sezonu. Ale również wszędobylscy Marek i Kamil Jurga czy Daniel Jakubik. Civas pokazał potencjał na pierwszą ligę, w której teraz powinien się sprawdzić. Wielkie Gratulacje!!!

277775431_10158324573777676_522966551688811327_n.jpg

Wicemistrzostwo wywalczyli Defenders, którzy po nierównym początku wiosny potem zagrali koncertowo. Zaczęli od zwycięstwa, by w następnym meczu zasmakować smaku porażki. Kolejne dwa mecze to identyczna historia, ale wobec postawy innych drużyn dało to ekipie Konrada Dobrowolskiego miejsce tuż za podium. Od 6.kolejki „Obrońcy” zaczęli marsz w górę tabeli i to od rozgromienia brązowych medalistów. Przełomowa była 8 seria, w której wygrali dwa starcia i zakotwiczyli na pozycji wicelidera, której już nie dali sobie odebrać. Defenders znów pokazali kolektyw. Żaden z graczy nie wyróżnił się na tyle by wysunąć go przed szereg. Równo punktowało wielu graczy, a nam najbardziej do gustu przypadło trio: Mateusz Gajda – Illia Dehoda – Patryk Oleksa. Pewnie między słupkami spisywał się również Radosław Lalak. Gracze w czerwonych trykotach po raz kolejny zrobili awans do elity, co przemawia samo za siebie. Powodzenia w 1.Lidze Siódemek.

Strefę medalową zamyka FC Hermes II, który niemal tym samym składem co wygrał pierwszą ligę, szczebel niżej okazał się gorszy od dwóch drużyn. Przegrał dokładnie z pierwszą dwójką, ale jeszcze stracił punkty na inaugurację rozgrywek, gdy zremisował z OU. Ponadto wygrał wszystko ale starczyło to do trzeciego miejsca. Hermes podobnie jak wicemistrz bazuje na zespołowości. Biega jednak dużo więcej, co jest ewidentnie ich konikiem. Ruchliwość i niewyczerpujące się siły, sprawiają że rywalizuję się z nimi bardzo trudno. Strzelili tylko sześć goli mniej od mistrza i stracili raptem jednego gola więcej. Jak ofensywa opiera się na wielu graczach, tak za szczelną defensywę odpowiadał Oleksand Kotiv, najlepszy defensor 2.Ligi Siódemek. Może „Błękitni” w rozgrywki drugiej ligi włożyli mniej sił niż w te pierwszoligowe, traktując je jako zaplecze podstawowej drużyny. W każdym bądź razie FC Hermes pokazał co znaczy systematyczny trening. Jaki progres w grze za tym idzie. Jeszcze jesienią byli chłopcami do bicia, a teraz zdobywają medale za medalami. Wielki Szacunek!!!

Na najgorszym dla sportowca miejscu finiszował Old United, który zagrał naprawdę solidny sezonu. Już na inauguracje sprawili, że każdy następny rywal musiał podchodzić do nich z respektem. Zremisowali bowiem z jednym z głównych pretendentów do mistrzostwa, Hermesem. Apetyty szybko ostudziły dwie dość pechowe porażki, po których „Czerwoni” spadli na przedostatnią pozycje. Teraz ich sytuacje nie wyglądała tak kolorowo, ale to im akurat pomogło. Każdy patrzył na ich ostatnie potknięcia, co pozwoliło im spokojnie odbudować morale i szybko wskoczyć na zwycięską ścieżkę. Tak się stało, ale starta, która powstała na początku wiosny okazała się nie do odrobienia. Rywale grali na tyle dobrze, że nawet 5 zwycięstw z rzędu nie pomogły im zakończyć sezonu z medalem. Na koniec mogli jeszcze doścignąć trzecią drużynę sezonu, a przy bardzo wysokiej wygranej nawet ją przeskoczyć. Niestety OU w ostatniej serii zweryfikował sam mistrz. Można śmiało powiedzieć, że gdyby nie kłopoty kadrowe na początku kampanii Mariusz Kurczyński i spółka spokojnie finiszowali by wśród medalistów. Bardzo dobry sezon rozegrał Łukasz Biernacki, który 10 razy wpisał się na listę strzelców, dokładając 5 asyst. Wyróżniającymi się postaciami byli także Raymond N’tiege czy Marcin Piłka. Panowie głowy do góry bo może być tylko lepiej.

278825751_10158355416727676_4531779081388097185_n.jpg

Miejsce piąte przypadło BKS-owi 04 Górki, który musi sobie porządnie pluć w brodę ponieważ, przez większość sezonu spisywał się niemal bez zarzutu. Niemal bo 2 kolejce poniósł porażkę z Defenders, ponadto do szóstej kolejki wygrał 5 spotkań i zajmował pozycje wicelidera z 5 punktami przewagi nad trzecim zespołem w stawce. Niestety w samej końcówce wiosny coś się zacięło. Ekipa Mikołaja Tchorzewskiego przegrała trzy mecze z rzędu i spadła aż na piątą lokatę. BKS nie zachwycił ani w obronie ani w ataku, kończąc kampanię z bilansem goli na poziomie -4. Najjaśniejszymi postaciami okazali się Łukasz Dworakowski oraz Artur Jaszczak.

Kolejną pozycję zajęła KP Kozia, która na pewno nie może być zadowolona ze swoich rezultatów. Po owocnej jesieni i zimie przyszedł czas posuchy. Tym razem gracze w czarnych trykotach w trzech pierwszych meczach zaliczyli każde możliwe rozstrzygnięcie, pokazując nierówną formę. Potem było już gorzej. Przegrali cztery kolejne mecze i już wiedzieli, że zostanie im walka o utrzymanie. Tą rozegrali mistrzowsko. Pokonali LL oraz w meczu o utrzymanie Lyreco, wyprzedzając obie ekipy o 4 punkty. Mało tego kapitalny finisz zanotował Piotr Stępniewski, który w tych dwóch meczach strzelił 11 goli i zgarnął koronę króla strzelców. Patrząc na dyspozycję całej drużyny jest to bardzo pozytywny akcent.

Dwa punkty niżej finiszował wracający do naszych rozgrywek FC Zaborów. Ekipa Darka Kopcia grała naprawdę niezły sezon, niestety dla nich brakowało im skuteczności, konsekwencji oraz szczęścia. Przegrali 5 meczów, z których aż trzy jednym trafieniem, a kolejne dwoma i trzema golami. Punktowali zaś tylko z sąsiadami w tabeli. Kilku zawodników pokazało się z niezłej strony. Adrian Dadas zagrał tylko 4 mecze, ale w dwóch z nich poprowadził kolegów do zwycięstwa. 10 razy w statystykach zapisał się Sylwek Jacewicz, 9 razy Bartosz Łysiak. FC Zaborów to drużyna zgrana i zżyta ze sobą nie tylko na boisku. Wiemy, że stać ich na więcej. Już raz awansowali do elity, w której utrzymali się dwa sezony, a to już o czymś świadczy. Mamy nadzieje że jesienią będzie więcej szczęścia.

278809312_10158355419277676_6292131517939734514_n.jpg

Miejsce 8 to chyba największa negatywna niespodzianka tego sezonu. Los Lamusos jakby nie było bronili srebrnych medali z jesieni. Niestety wiosną w niczym nie przypominali wicemistrza. Problemy kadrowe sprawiły, że LL grali zdecydowanie poniżej swoich możliwości. Wygrali zaledwie dwa spotkania, zostawiając w pokonanym polu OU i Lyreco. To zdecydowanie za mało by znaleźć jakiekolwiek pozytywy. Jedynym takim akcentem był Mariusz Kołodziejczyk, który w defensywie spisywał się znakomicie a i jak było trzeba był bezbłędny między słupkami. Mamy nadzieje, że jesienią problemy kadrowe będą już historią i znów zobaczymy pragmatycznych i do boju skutecznych Los Lamusos.

Pierwszym spadkowiczem zostało Lyreco, które podobnie jak poprzednicy mierzyli zdecydowanie wyżej. Nawet argumentów ku temu byśmy znaleźli, jeżeli skład na każdy mecz byłby taki jaki sobie, by sobie życzyli oni sami. Nie przypasował im terminarz, co przełożyło się na łatanie składu i słabe wyniki. Lyreco także wygrało tylko dwa mecze, z Dynamitem na inauguracje oraz z BKS-em z 7.kolejce. Mamy nadzieje, że Łukasz Wieczorek i jego świta w jesiennej kampanii pokażą się z lepszej strony, a w kuluarach słychać, że szykują solidne wzmocnienia.

Na szarym końcu zakotwiczył Dynamit Warszawa, który także dwa razy punktował, ale jeden z tych meczów był remisem. Ekipa Grzegorz Leszczyńskiego pokonała Los Lamusos i zremisowała z Zaborowem. Ciężko wyróżnia się kogoś z ostatniego miejsca. Jedyny zawodnik, który na takie miano zasłużył, to Filip Błuś, który zdobył 7 goli, czyli połowę całego drużynowego dorobku. Życzymy powodzenia na trzecim szczeblu bemowskich siódemek.

druzyna_sezonu_2_liga_siodemek.png

 

Sponsorzy