No Matches

Podsumowanie sezonu Wiosna 2022 – 6. Liga Siódemek!

Na ostateczne rozstrzygnięcia w 6.Lidze Siódemek czekaliśmy do 10.kolejki. Mało tego bój o złote medale zainteresowane drużyny rozegrały ostatniego dnia sezonu wiosennego. A żeby podkręcić emocje, po tym meczu pozycję lidera oraz tytuł mistrzowski straciła drużyna, która przewodziła w tabeli od pierwszej do ostatniej kolejki. To nie koniec emocji, bo walka o najniższy stopień podium rozstrzygnęła się kilka godzin wcześniej. Złote medale ostatecznie zawisną na szyjach debiutantów, graczy Warszawa Utd, srebrne zgarnie FC Stała Gwardia, a brązowe padną łupem FC Bucha. Zapraszamy na podsumowanie 6.Ligi Siódemek.

 

Mistrzem, w swoim debiutanckim sezonie została drużyna Warszawa Utd, która nie dość, że sezon zaczęła od drugiej kolejki, to jeszcze zremisowała z ósmą drużyną tej wiosny. Potem jednak ekipa Claudio Ascaniego wygrała pozostałe osiem meczów, pnąc się systematycznie w górę tabeli. W ostatni weekend grali dwa bardzo trudne mecze. Najpierw podejmowali walczącego nawet o wicemistrzostwo FC Bucha, a dzień potem podejmowali lidera w meczu, który rozstrzygał o wszystkim. Wspomniany Claudio, oparł drużynę na swoich rodak, prosto ze słonecznej Italii. Ta dała nam smaczek Włoskiego futbolu, czasem wyrachowanego, czasem finezyjnego, ale w miarę poukładanego taktycznie, co przynosiło wyniki. Sukces Włochów to także defensywa, żelazna defensywa, o czym najlepiej mówi 12 straconych goli, a na jej czele był sam kapitan, wspomniany przed chwilą, Claudio Ascani, który w naszych oczach zasłużył na miano najlepszego obrońcy sezonu. Do tego trzeci atak ligi dał nam mistrzowską mieszankę. Do wyróżnień wrócimy za chwilę. Teraz cofniemy się do ostatniej kolejki. W sobotni poranek na drodze przyszłych mistrzów stanął FC Buch. Ekipa Maciej Szpakowskiego dużo sobie obiecywała po tym meczu. Niestety dla nich to Warszawa Utd okazała się lepsza i zasłużenie wygrała 4:1, otwierając sobie drogę do mistrzostwa. Dzień później mierzyła się już z FC Stała Gwardią, dla której przygotowaliśmy oddzielny akapit. Tutaj spodziewaliśmy się emocji i rzeczywiście były, ale z biegiem meczu to Włosi przejmowali inicjatywę, by finalnie przypieczętować mistrzostwo 6.Ligi Siódemek efektownym zwycięstwem 7:2. Sukces ten smakuję jeszcze zacniej, bo jakby nie było to premierowy sezon Warszawa Utd. Claudio Ascani zmontował naprawdę ciekawy zespół. Luigi Erbacchi został najlepszy asystentem, a przecież niewiele gorsze liczby miało jeszcze kilku zawodników. To Christophe Kalaba, Gabriel Di Cesare czy Alesio Racioppoli, ale trzeba zaznaczyć, że siłą złotych medalistów był kolektyw.

278178403_10158335445047676_3638508221967055318_n.jpg

Drugie miejsce zajęła FC Stała Gwardia, która może czuć się bardzo przegrana. To był niemal perfekcyjny sezon w wykonaniu zawodników w białych trykotach. Od początku wiosny grali bardzo dobrze, a do tego skutecznie, odprawiając z kwitkiem kolejnych rywali. Prowadzenie w tabeli objęli już po pierwszej serii i wobec różnej postawy oponentów powiększali swoją przewagę. Lider wybijał z głów kolejnych drużyn marzenia o mistrzostwie, ale jeden zespół kroczył tą samą, zwycięska ścieżką co FCSG. Po drodze Adam Smoleń i spółka pokazali charakter. Potrafili wysoko wygrywać, ale także w tych wyrównanych bojach potrafili przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Trzy mecze przed tym decydującym starciem, wygrywali tylko jednym golem, czasem decydowała zimna krew, a czasem po prostu szczęście. Niestety dla nich w tym ostatnim, decydującym starciu zabrakło wszystkiego. Skończyło się szczęście, ale przede wszystkim skończyło się paliwo. Warszawa Utd była zdecydowanie lepszym zespołem i zasłużenie sięgnęła po złote medale. Obie ekipy oczywiście awansowały szczebel wyżej. FC Stała Gwardia pozostawiła po sobie obraz drużyny walecznej, drużyny szukającej gry zespołowej, drużyny coraz bardziej się rozumiejącej i grającej mądrzej. Jednak miała ona swoich filarów, bez których ciężko byłoby o miano najlepszego ataku ligi i tak wysokiego miejsca w tabeli. Michał Polak i Franek Hass to drudzy strzelcy sezonu,. Pierwszy z nich zajął takie same miejsce wśród asystentów i został przez nas uznany najlepszym zawodnikiem całego sezonu. Jedno zagranie mniej miał zaś Adam Smoleń. Był jeszcze Kamil Kwadrans, który skończył wiosnę z 8 trafieniami. To nie koniec wyróżnień, bo Wojtek Kołodziejski został uznany najlepszym bramkarzem 6 ligi.  Każdy z wymienionych zawodników miał kolosalny wkład w wywalczone wicemistrzostwo.

Warto w tym miejscu zaznaczyć, że dwie pierwsze drużyny wiosennej kampanii zdominowały rozgrywki. Trzecia drużyna 6.Ligi Siódemek straciła do nich odpowiednio 9 i 8 punktów. Brązowe medale rzutem na taśmę zgarnęli gracze FC Bucha, którzy w tym sezonie mieli swoje lepsze i gorsze chwile. Na szczęście dla nich tych pozytywnych było więcej, co finalnie dało drużynie medal. Początek nie należał do udanych. Po 4 kolejkach ekipa Macieja Szpakowskiego miała na koncie tylko 4 punkty co dawało jej raptem 5 miejsce. Rywale jednak także grali w kratkę, a FCB się przebudził. W kolejnych 4 spotkaniach uzbierał 9 punktów, co dało mu bezpośredni kontakt ze strefą medalową. W ostatniej, podwójnej kolejce FC Buch grał dwa mecze i miał jeszcze szanse na srebrne medale i awans szczebel wyżej. W pierwszym meczu zostali zweryfikowani przez późniejszego mistrza, ale wiatr wiał dla nich korzystnie, bo i rywale się potknęli, co finalnie napisało nam scenariusz pełen emocji. Jak już wspominaliśmy ostatniego dnia meczowego rozstrzygnęło się mistrzostwo tego szczebla, ale nie tylko. Kilka godzin wcześniej FCB stanął w szranki z Kopernikiem, a stawką tego meczu był najniższy stopień podium. Po starciu pełnym emocji zasłużenie, dwoma golami wygrał Buch, który ostatecznie sięgnął po brązowe medale. Jego problemem był na pewno niestabilny skład, który popularny „Szpaku” musiał co chwila łatać, bo na papierze jego kadra wyglądała bardzo solidnie, spokojnie na awans. Pozytywy? Na pewno Damian Cichy w bramce, który nie raz ratował drużynę z opałów. Ponadto, drugi atak ligi z Jackiem Wrzesińskim, królem strzelców i Maciejem Szpakowskim, trzecim asystentem, na czele. Potencjał był, zabrakło stabilizacji kadrowej.

280291624_10158381082067676_5218388622723162369_n.jpg

Miejsce czwarte, najbardziej niewdzięczne dla sportowca zajął TS Kopernik, który był malutki krok od medalu. Gorycz jest o tyle gorzka, że o jego braku zdecydowały 3 ostatnie mecze, bądź te dwa zremisowane w trakcie sezonu. Kopernik kapitalnie zaczął wiosenną kampanię. Wygrał 3 pierwsze mecze, ale że zaczął od drugiej serii tracił do lidera trzy punkty. Potem jednak przyszła zadyszka i dwa remisy z niżej notowanymi zespołami i znowu zwycięstwo, które na trzy mecze przed końcem sezonu dawały graczom w biało-czarnych trykotach trzecie miejsce w tabeli i 4 punkty przewagi nad Buchem. Kalendarz ułożył się dla nich bardzo niekorzystnie, bo trzy ostatnie starcie rozegrali ze ścisłą czołówką. Najpierw przegrali ze złotym medalistą, potem ze srebrnym, a na koniec przegrali batalię o brąz z FC B. Patrząc horyzontalnie trzej ostatni przeciwnicy rzeczywiście byli lepsi, a zatem najbardziej szkoda wspomnianych remisów, tym bardziej, że jeden z nich przytrafił im się z przedostatnią drużyną wiosennego sezonu. Jak zawsze Kopernika charakteryzuję zespołowość i niezłe ułożenie taktyczne, co dało niezły atak i drugą najszczelniejszą defensywę sezonu. Dwa razy do zwycięstwa poprowadził ich Michał Bereda, ale zarówno Piotr Urbański, Jannis Konstantopulos czy Karol Warzecki zasłużyli na pochwały.

Na miejscu piątym finiszowała ekipa Le Cabaret, która ma za sobą bardzo nierówny sezon. Zaczęła wprawdzie od porażki, ale potem popisała się serią trzech zwycięstw, co po 6 kolejkach dało jej punkt straty do podium. Karol Romatowski i spółka w tym czasie pokonali choćby brązowych medalistów i to bardzo przekonująco. Kolejki 7, 8 i 9 w ich wykonaniu to już dramat. Wprawdzie ulegli mistrzowi i wicemistrzowi, ale także przedostatniej drużynie w tabeli. Przed ostatnią, podwójna kolejką LC miał jeszcze ,matematyczne szanse na podium, ale jak się okazało, wobec postawy rywali nawet komplet punktów, by im tego nie zapewnił. Piąta drużyna sezonu wiosennego w 10.kolejce zdobyła 4 punkty, które na poprawienie lokaty nie wystarczyły. Le Cabaret podobnie jak Kopernik mógł się podobać w szczelnej defensywie, ale i w innych formacjach, oczywiście jak dopisała frekwencja. Hubert i Mateusz Sadowscy, Michał Rojewski, Filip Maksymow czy pewny między słupkami Jakub Rutkowski to nazwiska które gwarantują drużynie odpowiedni poziom.

Kolejną lokatę zajęło TSP Szatańskie Pęto, które w tej edycji zagrało poniżej swojego poziomu. Ekipa Bartka Ochmana na najniższym poziomie „siódemek” raczej bije się o medale, tymczasem tej wiosny coś nie zafunkcjonowało. Zaczęło się od zwycięstwa z sąsiadem w tabeli, ale potem terminarz okazał się zabójczy. Porażki z mistrzem, wicemistrzem, piątą drużyną sezonu i tylko remis z Kopernikiem. Po tym niekorzystnym maratonie TSP pozostało bić się o środek tabeli. Z ostatnich 4 meczów gracze w żółtych trykotach wygrali 3, wprawdzie z niżej notowanymi rywalami i przegrali z brązowymi medalistami co dało im szóste miejsce na koniec sezonu. Tutaj również szwankowała frekwencja, która była bolączką wielu drużyn w sezonie wiosennym.

281347150_10158390939692676_1605923094531120014_n.jpg

Miejsce siódme zajęła drużyna, która po niezłym początku wiosny mogła dać nam sygnały, że będzie się liczyć w walce o najwyższe cele. Gołków Crew, bo o nim mowa po czterech kolejkach miał na koncie 7 punktów, tyle co trzeci zespół w tabeli. Potem jednak coś się zacięło, a może po prostu terminarz ich przerósł. Przegrali trzy starcia z późniejszą czołówką tabeli i nawet 4 punkty wywalczone w dwóch ostatnich konfrontacjach za bardzo nie zmieniły ich ostatecznej pozycji w tabeli. Najjaśniejszym punktem drużyny była autor 6 goli i 4 asyst, Jacek Dereń.

Na kolejnym miejscu finiszowały Czupakabry Warszawa, które już dawno nie zdobyły tylu punktów. Już w 2.kolejce Jakub Romaniuk i spółka zdobyli pierwszy punkt, wtedy jeszcze z debiutantem w LB, późniejszym mistrzem 6.Ligi Siódemek, Warszawą Utd. Co ciekawe to jedyne punkty jakie mistrz stracił w tej kampanii. Potem oprócz dwóch występów Czupakabry nas pozytywnie nie zaskoczyły. Przegrywały jak zawsze, ale w 6 serii spotkań trafili ze składem i nie dali żadnych szans ostatniej drużynie sezonu. 11:3 to wynik dla nich niemal historyczny, który dał im wiele radości i satysfakcji. Mało tego na koniec sezonu równie pewnie, choć nie tak efektownie pokonali jeszcze Izbę Wytrzeźwień. W tych dwóch meczach jak i w całym sezonie zaszalał Manfredi Mineo, który zakończył rozgrywki z dorobkiem 10 i 5 asyst.

285255487_10158410881797676_5880297609651879587_n.jpg

Także 7 punktów uzbierała Izba Wytrzeźwień, przedostatnia drużyna minionego sezonu. Tutaj na całej linii zawiodła kadra. Istny szpital w drużynie sprawił, że mimo zaangażowania w pierwszych 5 meczach Izba uzbierał tylko 1 punkt i to w ostatnim meczu. Potem wygrała dwa starcia, ale to były wszystkie oczka jakie zdobyła w tej edycji. Wyróżnić możemy jedynie Grzegorza Tymolewskiego, który zagrał we wszystkich meczach swoje drużynie, notując 2 gole i 5 asyst.

„Czerwoną latarnią” rozgrywek została Droga. Marian Rokosz i spółka okazali się dostarczycielami punktów. Oczywiście ani waleczności ani zaangażowania im odmówić nie można, ale nie wystarczyło to na choćby 1 punkt. W tym przypadku jednak również największą bolączką były kłopoty kadrowe, które aż raziły w oczy. Mamy nadzieję, że jesienią Droga wzmocni kadrę, a my doczekamy się premierowych punktów w Lidze Bemowskiej.

6liga_siodemek_wiosna2022.png

Sponsorzy