Przekroczyliśmy półmetek - podsumowanie 5. kolejki Letniej Ligi Bemowskiej!

Do mety jeszcze sporo, ale półmetek letniego sezonu został minięty. Sporo się działo w tej serii gier na boiskach przy ulicy Obrońców Tobruku. W Pierwszej Lidze Szóstek Zmarnowani Juniorzy rozbili eXc Mobile Ochotę, co wykorzystał FC Hermes, awansując na pierwsze miejsce. Na drugim szczeblu wciąż niepokonani są Alko Boysi, na trzecim z kolei swoje starcia wygrali Legion i Dream Team Warsaw. Na czwartoligowych murawach FC Melange, mimo remisu z Team Ivulin, pozostał na szczycie, a na piątym poziomie w czubie zrobił się straszny tłok, ale aktualnie to Ultima przewodzi stawce. Na szóstym froncie R-Gol okazał się lepszy od Fast Transu, na siódmym w hicie piątej rundy zmagań Bam Peanut Butter & Jam i Zofijki FC podzielili się punktami. Podobnie w ósmej klasie rozgrywek, gdzie Gur-Bud i Stado Szakali również zakończyli zawody nierozstrzygniętym wynikiem. I na koniec, w Dziewiątej Lidze Szóstek, Borowiki zgarnęli piąty komplet oczek z rzędu i, rzecz jasna, utrzymali pozycję lidera. Zapraszamy na podsumowanie 5. kolejki Ligi Bemowskiej!

 

1. Liga Szóstek:

W 5. kolejce na brak mocnych wrażeń w Pierwszej Lidze Szóstek nie mogliśmy. Już w meczu otwarcia obejrzeliśmy emocjonujące zawody pomiędzy FC Hermes i FC Impuls UA. Bohaterem tu okazał się Vlad Burda, który z konieczności stanął między słupkami. Burda nie tylko znakomicie wywiązał się z roli golkipera, ale też grając wysoko wspomagał swoją ekipę przy rozegraniu. Mimo tego lepiej zaczął Impuls, który do przerwy prowadził 0:1. Po zmianie stron FC H najpierw wyrównali, potem jeszcze zadali dwa kolejne ciosy (w tym jeden w 38 minucie). Po chwili strzałem z dystansu odpowiedział bramkarz Volodymyr Slobozheniuk, ale na więcej nie starczyło czasu i Hermes wygrał 3:2. Co, jak się okazało, dało im pozycję lidera. Ale o tym później. Następnie obejrzeliśmy kapitalną wymianę ognia pomiędzy Chemikiem Bemowo i Dynamo. Zaczęło się od szybkiego dubletu Michała Głazowskiego, ale jeszcze przed upływem pierwszej części trio Vitalij Jakovenko – Kostya Didenko – Ilia Dehoda wyprowadzili Niebiesko-białych na 2:3. W drugiej odsłonie Chemicy znowu prowadzili, na 3 minuty przed ostatnim gwizdkiem było 5:4, ale finalnie nominalni goście zdołali doprowadzić do remisu 5:5 i takim też rezultatem zakończyło się to świetne widowisko. Kristal, po imponującym starcie rozgrywek, nieco się zatrzymał. Tym razem Żółto-niebiescy w derbowym spotkaniu z FK Almaz ulegli 6:4. Od pierwszego gwizdka bardziej konkretna w swych działaniach była załoga w jasnozielonych trykotach i to ona do „szatni” schodziła przy stanie 3:1. W drugiej FK A kierowani przez najlepszego na placu Tarasa Mysko mieli już 6:2, ale na samym finiszu Kristal nieco zmniejszył straty. Niemniej Almaz zwyciężył tu w pełni zasłużenie i wskoczył już na drugą lokatę. Na trzecią zaś wskoczyli Zmarnowani Juniorzy, którzy dość nieoczekiwanie rozbili eXc Mobile Ochotę i to aż 8:3. Michał Dryński i jego ferajna od pierwszych sekund prezentowali się znakomicie i na efekty nie trzeba było czekać. Po niecałym kwadransie było 0:2, ale najwięcej działo się po wznowieniu gry. ZJ napędzani przez Michała Kielaka raz za razem punktowali rywali i w pewnym momencie było już 1:8. Dopiero dwie bramki Krystiana Nowakowskiego pod koniec tej potyczki odrobinę poprawiły wynik, ale i tak była to wysoka porażka, która nie przystoi Mistrzom Polski. Ochota spadła poza podium, a na pierwsze miejsce awansował wspomniany wyżej Hermes. I na koniec, w konfrontacji drużyn z dołu tabeli, Contra triumfowała z Lamico 8:3. Tak naprawdę Adam Tomaszewski i jego świta wyglądali nieźle tylko przez kilka końcowych minut pierwszej części. Tak to przeciwnicy nadawali ton tej rywalizacji, biegali więcej, lepiej się ustawiali i przede wszystkim byli skuteczni. A to dzięki Kubie Gonciarskiemu, który zanotował aż cztery asysty. Po tej premierowej wiktorii zespół w niebieskich strojach opuścił ostatnią pozycję na rzecz Lamico.

5Kolejka_Liga1.png

2. Liga Szóstek:

Pora na Drugą Ligę Szóstek, gdzie jako pierwsi na murawie zameldowali się Green Lantern oraz Jogadores. W zasadzie od początku Zieloni dominowali na placu i po pierwszej odsłonie, w czym największy udział miał bardzo aktywny tego dnia Kamil Bieliński, prowadzili 3:1. W drugiej Bieliński nadal kontynuował show i GL odskoczyli przeciwnikom już na 5:1. Jednak goście nie poddawali się i na finiszu za sprawą Michała Walczaka zbliżyli się na 5:3. Lecz Green Lantern szybko pozbawił ich złudzeń, finalnie zwyciężając 6:4. Gramy Czasami, po porażce na inaugurację, wyraźnie się rozkręcili i w tym tygodniu zgarnęli trzeci komplet punktów z rzędu. Tym razem pokonując Harataczy 3:1. O sukcesie zadecydowała tu defensywa. W GC świetnie zaprezentował się golkiper Krzysztof Michałowski i dwóch defensorów. Paweł Staniszewski świetnie dyrygował drużyną, a dwa gole dorzucił najlepszy na murawie Grzesiek Miklas. Zespół Patryka Rosłańca starał się, ale dopiero w ostatniej minucie udało im się zdobyć honorowe trafienie, zatem finalnie musieli uznać wyższość Gramy Czasami. Czerwoni po tej kolejce wskoczyli na drugą lokatę. A wszystko dlatego, że dość nieoczekiwanie Galaktyczni pokonali ówczesnego wicelidera All4One 4:3. Było to świetne i pełne mocnych wrażeń widowisko, zresztą zwycięskie trafienie obejrzeliśmy dopiero w 39 minucie. Wcześniej oglądaliśmy klasyczną wymianę ciosów. Strzelanie rozpoczęli A4O, prowadząc 0:2, ale szybko Pomarańczowi kierowani przez Mariusza Tarnowskiego wyrównali i do przerwy było 2:2. W drugiej części emocje były do samego końca, a o wszystkim zadecydował pewnie wykonany rzut karny Pawła Tomczyka. W ostatnim w tej serii gier spotkaniu Alko Boysi triumfowali 5:1 z Korpus United. Faworycie nie zawiedli i potwierdzili swoją doskonałą dyspozycję w tym sezonie. Mimo że szwankowała nieco skuteczność, to AB kontrolowało przebieg boiskowych wydarzeń, od czasu do czasu punktując oponentów. Bardzo dobrze wyglądała współpraca duetu Paweł Szczepaniak – Maciej Stanicki, ale tak naprawdę cały team Alko Boysów dobrze wykonał swoją robotę. Dzięki czemu AB pozostali na fotelu lidera.

5Kolejka_Liga2.png

3. Liga Szóstek:

Czas na Trzecią Ligę Szóstek, gdzie starcia otworzyli Szczęki Szczęśliwice oraz East Crew. SzSz latem nie rozpieszczali swoich kibiców, ale tym razem dość nieoczekiwanie zgarnęli pierwszy w tym sezonie komplet oczek. W pierwszej połowie niewiele się działo i jedyny gol był dziełem Barnaby Chlipalskiego. Po zmianie stron goście szybko wyrównali, po czym Szczęki, po niecałej pół godzinie gry, znowu prowadzili. Jednak w 33 minucie dzięki Romanowi Chukhachowi zrobiło się 2:2. Zdawało się, że to drużyna z Ukrainy pójdzie za ciosem, tymczasem w jednej z ostatnich akcji meczu najlepszy na boisku Chlipalski strzelił na 3:2 i po chwili sędzia zakończył zawody. W konfrontacji Profesjonalnych Finansów z Dream Team Warsaw faworyci nie zawiedli. Chociaż w bramce PF Piotr Mądry uwijał się jak w ukropie, to trio Oskar Górecki – Jakub Cesarek – Rafał Popis robili swoi i już do przerwy było 2:4. W drugiej części DTW, mimo tego, że Profesjonalni starali się odrabiać straty, trzymali ich na dystans i ostatecznie zwyciężyli 5:7, co dało im awans na pozycję wicelidera. Na pierwszym miejscu zaś po tej kolejce znalazł się Legion. W konfrontacji z Chlejsami FC Legioniści jako pierwsi stracili gola, ale po kwadransie dublet zanotował Paweł Grzela i zrobiło się 1:2. Ten stan trwał do 29 minuty, gdy na listę strzelców wpisał się Bartek Adamiak. C FC za sprawą Krzysztofa Gromnickiego szybko zmniejszyli na 2:3, ale potem już wynik się nie zmienił. Największa w tym zasługa golkipera Chlejsów Gonzo Silvy, który zanotował kapitalny występ i długo utrzymywał swój zespół w grze. Finalnie jednak trzy punkty powędrowały na konto Wojtka Starożyka i jego ferajny. Na koniec obejrzeliśmy potyczkę pomiędzy Trójkątem Bródnowskim oraz GS Raptusy Ursus. W 14 minucie dużym sprytem wykazał się Kamil Kaszczak, strzelając bramkę z rzutu rożnego. A później na 2:0 do szatni poprawił fantastycznie dysponowany w tym spotkaniu Daniel Sikor. W 28 minucie, gdy Sikor powtórzył swój wyczyn, było już po meczu i nawet honorowe trafienie Piotra Musiała nie zmieniło stanu rzeczy. Trójkąt zwyciężył może niezbyt wysoko (3:1), ale za to w pełni zasłużenie i utrzymał kontakt z czołówką.

5Kolejka_Liga3.png

4. Liga Szóstek:

Na czwartym szczeblu 5.kolejkę zaczęliśmy od powrotu na zwycięskie tory Agilu at Agord, który pewnie pokonał Alea Iacta Est 6:2 i wobec wyniku meczu lidera z wiceliderem (o tym za chwile) zameldował się na drugim miejscu w tabeli. To nie było jednostronne widowisko, ale to goście mieli w składzie Damiana Metrykę, który w drugiej połowie był niemal bezbłędny (podwójny dublet) oraz Macieja Aderka między słupkami, który pozostawił po sobie podobny obraz. Dzień później na zakończenie dnia meczowego obejrzeliśmy hit tej serii, w którym Team Ivulin, druga drużyna w tabeli przed tą serią, podejmował lidera, FC Melange. Faworyta nie było, a my obejrzeliśmy bardzo ciekawe zawody. Strzelanie zaczęli goście, ale do przerwy to gospodarze prowadzili 3:2. Po zmianie stron znów do głosu doszedł FC M, który przełamał rywala na 3:4. W samej końcówce jednak zimną krew zachowali Białorusini, którzy w ostatniej minucie uratowali remis 4:4. Najlepszy na boisku był Vital Hayduchyk z TI, ale zarówno postawa Kamila Sadowskiego jak i Damiana Patoki z przeciwnego obozu zasługuje na wyróżnienie. FC Melange z 1 punktem przewagi pozostał na pozycji lidera, podczas gdy Team Ivulin obecnie zamyka strefę medalową. Równocześnie na sektorze obok miało miejsce inne bardzo ciekawe wydarzenie. Mianowicie Tornado UA po istnej strzelaninie pokonało Margerita Team. Pierwsza połowa po wymianie ciosów zakończyła się trzybramkowym remisem. W drugą odsłonę lepiej weszli gospodarze, którzy odskoczyli na 3 gole. Goście gonili wynik na tyle, że w 35 złapali kontakt. Ostatnie słowo należało jednak do graczy Tornada, którzy minutę przed ostatnim gwizdkiem sędziego postawili kropkę nad i, triumfując finalnie 8:6. Dla gospodarzy świetnie zagrał duet Mykola Frankiv – Oleh Rozhuk, zaś z drugiej strony barykady z dobrej strony pokazał się Olaf Jasiński. Tornado tym samym wróciło na zwycięskie tory i z 9 punktami trzyma bezpośredni kontakt ze ścisłą czołówką. Tymczasem na początku wtorkowych zmagań obejrzeliśmy kolejny zwariowany mecz. Na murawie zameldowały się drużyny Piłeczka Lobem oraz Męskie Granie. Wszystko wskazywało na to, że po pierwszej połowie, którą gospodarze wygrali 4:0, wszystko jest już jasne. Tymczasem ostatnie 10 minut to istne szaleństwo. Dopiero w 30 minucie goście zdobyli pierwszego gola, ale w 38 był już remis 4:4, a po kolejnych 60 sekundach goście prowadzili już jednym golem. W ostatniej minucie gospodarze jeszcze wyrównali, ale ostatnie słowo należało do gości, którzy chwile potem przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę. Męskie Granie ostatnie wygrało 6:5, a poprowadził je do tego autor 5 goli, Grzegorz Klocek. Na koniec FC Ulani po bardzo zaciętym boju pokonali Double Team 3:2. Tutaj mogło wydarzyć się wszystko. Gospodarze już w pierwszej połowie osiągnęli dwie bramki przewagi, ale rywal najpierw złapał kontakt do szatni, a potem w 32 minucie doprowadził do wyrównania. Więcej szczęścia w samej końcówce mieli gracze w niebieskich trykotach, którym zwycięstwo zapewnił najlepszy zawodnik tego spotkania, Daniel Purchalak.

5Kolejka_Liga4.png

5. Liga Szóstek:

Na szczyt tabeli 5.Ligi Letniej wróciła Ultima. Gracze rodem z Francji w 5.kolejce podejmowali NKS Piotrovie i trzeba powiedzieć głośno, że był to dla nich spacerek. Zaaplikowali rywalowi 10 goli, tracąc przy tym tylko 3, a najlepszą partię rozegrał Damian Zalewski, autor 4 goli i 1 asysty. To było czwarte zwycięstwo w sezonie Ulitmy, która wprawdzie prowadzi w tabeli, ale nie samotnie. Także 12 punktów uzbierały ekipy El Barrio Mexa oraz Zimnych Drani, które także pokonały swoich rywali. Meksykanie na koniec 5 serii spotkań odprawili z kwitkiem Bidfood Farutex, lidera przed tą kolejką. Gospodarze nie trafili ze składem, zaś goście wręcz odwrotnie. Nie dość, że dopisała frekwencja, to jeszcze zagrali bardzo dobre zawody. Już do przerwy prowadzili dwoma golami i mimo, że gospodarze 5 minut po zmianie stron złapali kontakt, to niewiele to zmieniło. Bardziej zadziałało na gości jak płachta na byka. Meksykanie odpowiedzieli trzema golami, szczelną defensywą i całe zawody zakończyły się ich pewnym i zasłużonym zwycięstwem 5:1. Tymczasem Zimne Dranie miały duże większe problemy. W środowy wieczór mierzyły się z Chyżymi Rosomakami i musiały wznieść się na wyżyny swoich możliwości by zgarnąć komplet punktów. Strzelanie zaczęli właśnie Chyże, ale swój kunszt jeszcze przed przerwą pokazał Ceazary Kuk, najlepszy gracz tego meczu. W 6 minut skompletował hattricka, dając swojej drużynie prowadzenie do przerwy 3:1. Tuż po zmianie stron do gry wrócili jednak gospodarze, wyrównując stan meczu już po 3 minutach drugiej połowy. Mecz zatem zaczął się od nowa, ale rozstrzygnięcie jak się okazało przyszło dość szybko. Już w 29 minucie Jakub Bagiński dał Zimnym Draniom zwycięstwo 4:3. Oczywiście do końca zawodów emocje sięgały zenitu, ale nic się już w tym meczu nie zmieniło. Pozostały nam trzecie zwycięstwa w sezonie E.ON-u Polska oraz Zielonego Stolika. Ekipa Dominika Kliczki podejmowała Gastro Spartę, najsłabszy zespół letniej kampanii. Spodziewaliśmy się dominacji gospodarzy, tymczasem obejrzeliśmy zacięte widowisko. Pierwsi do głosu doszli goście, ale gospodarze odpowiedzieli trzema trafieniami. Gola do szatni zdołali jeszcze wbić przyjezdni i do przerwy było stykowe 3:2. Goście nie ustępowali i po 13 minutach drugiej połowy doprowadzili do remisu. Ostatnie słowo należało do gospodarzy, którym zwycięstwo 4:3 zapewnił w 38 minucie Marcin Starosz. E.ON Polska z 9 punktami wskoczył w tabeli na 4 miejsce. Na koniec zostaliśmy zwycięstwo Zielonego Stolika, który jednak musiał przejść bardzo ciężką drogę by pokonać W1nners. Zaczęli bardzo dobrze, wygrywają po pierwszych 20 minutach 3:1. Co się stało w drugiej połowie tego nie wiedzą do tej pory oni sami, ale w 32 minucie W1 prowadzili już 5:3. To nie koniec emocji w tym meczu. Końcówka znów należała do ZS, który wbił jeszcze 3 gole w czterech ostatnich minutach, zapewniając sobie ostateczny triumf po wielkim thrillerze. Do zwycięstwa poprowadził go duet Bartek Goździewski – Filip Szewczyk.

5Kolejka_Liga5.png

6. Liga Szóstek:

5.Kolejkę zmagań na szóstym szczeblu ligi letniej zaczęliśmy od premierowego zwycięstwa w Lidze Bemowskiej drużyny Betfan, która pewnie pokonała FC Devs. Można rzec, że w końcu wyglądało to mniej więcej tak jak powinno. Już do przerwy było praktycznie po meczu. Gospodarze zaaplikowali rywalowi 4 gole, zachowując przy tym czyste konto. W drugiej, remisowej połowie mecz był bardziej wyrównany, ale Betfan kontrolował już przebieg meczu, wygrywając finalnie 6:2. Świetne zawody zagrał duet: Łukasz Dworakowski – Arkadiusz Ciołek. Tymczasem w jedynym wtorkowym meczu, którego jak się okazało stawką był fotel lidera, R-Gol bez większych problemów odprawił z kwitkiem Fast Trans w stosunku 8:3. Tutaj też wszystko rozstrzygnęło się praktycznie w pierwszej odsłonie, którą gospodarze wygrali 5:1. Druga połowa też padła ich łupem, ale tylko jednobramkowym. 4 gole i 1 asystę zanotował Piotr Jóźwiak, najlepszy zawodnik tego meczu. R-Gol tym samym objął prowadzenie w tabeli, ale pomogły mu w tym Kubany, które podzieliły się punktami z Elmol Teamem. To gospodarze byli faworytem tego starcia, ale to oni musieli dwa razy gonić wynik. Najpierw przegrywali od 3 minuty, na co odpowiedzieli tuż po przerwie. Potem zaś w 36 minucie drugą bramkę w tym meczu zdobył najlepszy zawodnik tych zawodów, Rafał Kolasiński, znów dając prowadzenie Elmolowi. Na to gospodarze odpowiedzieli minutę potem, ale mimo naporu z obu stron wynik 2:2 poszedł w świat. To sprawiło, że Kubany zakotwiczyły na 2 pozycji, zaś ET trzy lokaty niżej. Kontaktu z czołówką nie gubią także gracze Eagles f.c, którzy po dwóch porażkach z rzędu wrócili na zwycięskie tory i ograli niepokonany dotąd Moonfox. Mecz mógł się podobać, szczególnie pierwsza połowa, która po istnej wymianie ciosów zakończyła się remisem 4:4. Dwie minuty po zmianie stron prowadzenie gościom dał MVP tego meczu, Makhmudon Bakhramov, a kropkę nad i, 12 minut potem postawił drugi bohater tego meczu, Raheem Kulyyev. „Orły” finalnie zwyciężyły 6:4, zdobywając swój 9 punkt w sezonie. Na koniec zostawiliśmy premierowe zwycięstwo w Lidze Bemowskiej FC Franczyzy, która skromnie, 2:0 pokonała FC Piłkeros. To było starcie godnych siebie rywali, w którym wynik mógł być spokojnie w drugą stronę. To jednak „Żabkowcy” wykazali się lepszą skutecznością i po golach Maksa Bojko i Jaroslawa Kcholayavka w drugiej połowie zainkasowali pierwszy komplet punktów.

5Kolejka_Liga6.png

7. Liga Szóstek:

W 7.Lidze Letniej prowadząca dwójka wygrała swoje mecze i mimo, że poległa trzecia drużyna w tabeli, to w strefie medalowej zachowany został „status quo”. Prowadzi Bam Peanut Butter & Jam, który we wtorkowy wieczór pokonał doświadczonych i bardzo groźnych Harataczy i to pewnie 6:2. Rywal naprawdę nie był łatwy, ale goście pokazali, że ich miejsce w tabeli nie jest przypadkiem. Wprawdzie to gospodarze zaczęli strzelanie i to już w 7 minucie, ale potem obejrzeliśmy koncert gry gości. Od 11 minuty to oni strzelali gole, a zatrzymali się w 35 minucie gdy prowadzili już 6:1. Rywal zdołał jeszcze wbić tylko gola i pewne zwycięstwo BPB&J poszło w świat. Hattrickiem w tym meczu popisał się Adam Sypuła, ale także trzy razy w statystykach zapisał się Jakub Pastewka. Tymczasem Zofijki FC meczem z KK Watahą Warszawa zainaugurowali 5.kolejkę i trzeba przyznać, że musieli się namęczyć by zgarnąć komplet punktów. Pierwsza połowa to może nie znacząca przewaga gości, ale pokaz ich skuteczności. Pewno 3:0 mogło ich napawać dużym optymizmem przed drugą połową. To jednak ich chyba za bardzo rozluźniło, bo 32 i 33 minucie Wataha pokonała bramkarza rywali, łapiąc kontakt. W końcówce emocje sięgały zenitu. ZFC mogły przynajmniej dwa razy przypieczętować zwycięstwo, ale już nic się nie zmieniło. Goście ostatecznie zwyciężyli 3:2 i pozostali na drugim miejscu w tabeli. Strefę medalową zamyka Białoruski Dom, który jednak musiał przełknąć gorycz porażki. Gracze z Białorusi tym razem trafili na w końcu dobrze dysponowaną Spartę. Zawodnicy w zielonych trykotach zagrali pewnie i spokojnie w każdej formacji, co od razu przyniosło efekty. Zwycięstwo 4:1 było jak najbardziej zasłużone, a pierwsze skrzypce zagrał autor hattricka, Mateusz Zawadzki. Tymczasem z BD w tabeli zrównały się Byczki Stare Babice, które po wielkiej dramaturgii pokonały Reytana. Emocje w tym meczu sięgały zenitu. Pierwsza połowa jakby nie było należała do gości, którzy wygrali ją 3:1. Dopiero po zmianie stron ostro do roboty wzięły się „Byczki”. Długo jednak nie mogły nic wskórać, aż do okresu miedzy 29 a 32 minutą, gdy wbili trzy gole, odwracając i jakby nie było rozstrzygając losy tego meczu. Więcej goli bowiem nie padło. Ekipę ze Starych Babic do zwycięstwa 4:3 poprowadził Adam Trybus, autor 2 goli i 1 asysty. Na koniec zostawiliśmy drugie zwycięstwo w sezonie Szybkiego Shota, który po zaciętej rywalizacji pokonał Semper Victorię 2:1. Oba gole dla zwycięskiej drużyny padły w pierwszej odsłonie. Goście zaś złapali kontakt w 33 minucie, sprawiając że emocje nie opuściły nas do końca zawodów. Niestety dla nich goli więcej nie obejrzeliśmy i to Szybki Shot, którego do triumfu poprowadził Andrzej Żochowski, zgarnął komplet punktów.

5Kolejka_Liga7.png

8. Liga Szóstek:

W Ósmej Lidze Szóstek rozpoczęliśmy od mocnego uderzenia, czyli od meczu na szczycie pomiędzy Gur-Budem i Stadem Szakali, dwoma niepokonanymi dotąd ekipami. Starcie to nie zawiodło kibiców. Od początku oglądaliśmy tu zacięty bój i do przerwy było 1:1. Po zmianie stron Szakale wyszły w 27 minucie na 1:2, po chwili G-B wyrównali, ale nie minęła minuta i załoga w żółtych trykotach znowu prowadziła. Damian Góra i jego świta nie poddawali się i w dosłownie w samej końcówce doprowadzili do remisu 3:3. Za moment sędzia zagwizdał po raz ostatni i mieliśmy podział punktów. Hiszpański Galeon nie był faworytem potyczki z Marsylią, ale od początku Czerwoni prezentowali się nieźle. I do szatni po wyrównanej pierwszej odsłonie schodzili przy wyniku 2:2. Po pół godzinie gry Niebiescy za sprawą Daniela Krajewskiego strzelili na 2:3, ale finisz w wykonaniu Galeona był zabójczy. Najpierw po „swojaku” było 3:3, a następnie Witold Podgórski i najlepszy na placu Adam Tyrakowski wpisali się na listę strzelców i finalnie HG po dobrym spotkaniu zwyciężyli 5:3. Co było ich premierową victorią tego lata. Pierwszy trzy oczka zdobyło też Tornado UA. W konfrontacji z Komasami drużyna rodem z Ukrainy nie dała rywalom żadnych szans, pokonując ich aż 1:8. To był znakomity, kolektywny występ w wykonaniu T UA, od pierwszych sekund nominalni goście grali z rozmachem i wysoką skutecznością. Indywidualnie wyróżnili się zwłaszcza Oleh Ilntystkyi i Vladyslav Nazarku, ale, tak jak wspomnieliśmy, cały zespół mógł się podobać. W rywalizacji KTS Chimery z Stoen Operator pewniakiem wydawali się Paweł Janas i spółka. I przez większość czasu wydawało się, że KTS pewnie zgarnie pełną pulę. Po pierwszej połowie kierowani przez duet Sylwester Gwiazda – Maksym Yakobchuk prowadzili skromnie, bo 1:0, ale tuż po zmianie stron podwyższyli na 2:0 i kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń. A dodatkowo po 33 minutach było już 3:0. Lecz, jak się okazało, nie był to koniec emocji. Dominik Kliczek i jego ferajna zadali dwa szybkie ciosy i nagle zrobiło się 3:2. Ostatecznie jednak Chimera wytrzymała wojnę nerwów i do tego Yakobchuk w ostatniej minucie skompletował hat-tricka, ustalając rezultat na 4:2. Hiszpański Galeon po pierwszej wygranej w sezonie nie zamierzał się zatrzymywać i od początku meczu z Airwentem dyktował warunki. Faworyzowana ekipa Darka Malewskiego prezentowała się dość słabo na tle zmotywowanych przeciwników i efekty mieliśmy widoczne już do przerwy, na którą HG schodzili przy stanie 1:3. I to nie było ostatnie słowo Galeona. W drugich 20 minutach wspomniany wcześniej Adam Tyrakowski wraz z Mikołajem Zakrentem raz za razem punktowali oponentów i skończyło się na tyleż niespodziewanym, co zasłużonym 1:7. Na koniec Zespół R podejmował Defenders. I tutaj team w czerwonych strojach szybko objął prowadzenie 0:2 i później już cały czas trzymał na dystans ZR. Jasnobłękitni próbowali odrabiać straty, ale w obozie rywali znakomite zawody rozgrywał Ilia Dehoda wraz z kolegami i mimo prób między innymi Pawła Chorostowskiego, zakończyło się na 2:6 dla Defenders.

5Kolejka_Liga8.png

9. Liga Szóstek:

I na koniec została nam Dziewiąta Liga Szóstek. Na dzień dobry zagrali Cleaning Con oraz G’ANG. Nominalni gospodarze po dwóch porażkach na starce sezonu tydzień temu przełamali złą passę i byli faworytem z konfrontacji z zamykającymi tabelę rywalami. I potwierdziły się te prognozy. Po dobrym występie duetu Franek Sulkiewicz – Dawid Fabrowicz zwyciężyli pewnie 7:3. Ten wynik mógłby być wyższy, ale w końcówce G’ANG zaaplikował przeciwnikom trzy bramki. Następnie na murawie zameldowali się Borowiki oraz Filarecka Fighters. Lider nie zawiódł, chociaż w pierwszej odsłonie FF grali jak równy z równym, zresztą 3:2 do przerwy mówi samo za siebie. Jednak po zmianie stron trio Michał Rzeczkowski – Bartłomiej Folc – Kamil Sygitowicz, jak to się mówi, zrobiło robotę i finalnie Borowiki zgarnęły piąty z rzędu skalp w tym sezonie. I, naturalnie, utrzymali się na pierwszej pozycji. Bardziej zacięte zawody obejrzeliśmy w rywalizacji Chłopców do bicia z Zimmer Biomet. Już w 4 minucie Chłopcy wyszli na prowadzenie po golu niezawodnego Macieja Dubickiego, lecz ZB szybko wyrównali za sprawą Clemens Peyrelongue’a. Potem zarówno jedni, jak i drudzy, mogli przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, ale ostatecznie udało się to nominalnym gościom. W 38 minucie najlepszy na murawie Jose Gutierez perfekcyjnym trafił z rzutu wolnego na 1:2 i takim też rezultatem zakończyło się to widowisko. W spotkaniu Cool Teamu z Alconem nie było tylu emocji. A wszystko to dlatego, że CT od pierwszych sekund dominowali na placu i raz za razem punktowali oponentów. Przewodził ich działaniom głównie Sebastian Maśniak, ale w zasadzie cały kolektyw CT spisał się wprost wybornie. Ostateczne rozstrzygnięcie 10:0 mówiło samo za siebie i nie pozostawiało żadnego pola do dyskusji. I na samo zwieńczenie zmagań w piątej kolejce obejrzeliśmy w akcji Pożoga Bonito oraz KS Syfon. Po pierwszej odsłonie było już wszystko jasne. KS S prezentował się świetnie i do szatni schodził przy stanie 0:5. Co prawda na początku drugiej połówki Pożoga zadała dwa szybkie ciosy, ale szybko Czerwoni się ocknęli i zaczęli strzelać dalej. Licznik skończył się na 2:9 dla Syfonu, w czym największy udział miał Wojtek Kucharek, swoje trzy grosze dołożył też bardzo aktywny tego dnia Adam Trybus.

5Kolejka_Liga9.png

Sponsorzy