No Matches

Za nami ostatnie rozstrzygnięcia!!!

W minioną niedzielę zameldowaliśmy się przy Obrońców Tobruku 11 by dokończyć wiosenny sezon i poznać pozostałych medalistów. W 1.Lidze Siódemek rzutem na taśmę wicemistrzostwo zdobyli Gladiatorzy. Na trzecim froncie świetnie finiszowali gracze Agilu At Agord, którzy sięgnęli po złote medale. Najwięcej grania było w ligach 4,5 oraz 6, gdzie rozegraliśmy cały ogrom meczów. Na czwartym froncie ostatecznie zwyciężyli Los Blancos, szczebel niżej tytuł miało zapewnione Tornado UA, które na koniec sezonu poznało swojego pogromcę, w postaci Zielonego Stolika, który wykorzystał sprzyjający wiatr i kosztem Abnegatu finiszował na drugim miejscu. W końcu w szóstej lidze bezpośredni bój o mistrzostwo wygrała Warszawa Utd, zostawiając w pokonanym polu FC Stałą Gwardię. W SuperLidze6 mistrza już znaliśmy, a nawet byliśmy pewni wszystkich medalistów. Szansy na wicemistrzostwo nie wykorzystał jednak eXc Mobile Ochota, który musiał ograć KS Browarek, ale niestety nie zebrał drużyny w niedzielne popołudnie. Mnóstwo emocji mieliśmy w 1.Lidze Szóstek, gdzie na murawie przywitaliśmy wszystkich kandydatów do medali. Ostatecznie potknięcie A4O, wykorzystało Gramy Czasami, które przypieczętowało tytuł mistrzowski. Zapraszamy na podsumowanie ostatniej kolejki sezonu wiosennego Ligi Bemowskiej.

 

1 Liga 7:

Na najwyższym poziomie ligi siódemek rozegraliśmy tylko jeden z dwóch zaplanowanych meczów. Starcie Moszny Squad z Harataczami rozegrane zostanie w innym terminie. Wszystkich jednak interesowała inna konfrontacja, w której Gladiatorzy podejmowali Zjazd. Gospodarze, którzy nie obronią mistrzowskiego tytułu walczyli jeszcze o srebrne medale. By wyprzedzić w tabeli odwiecznego rywala, Chemika Bemowo musieli zwyciężyć. Goście mogli tylko minimalnie poprawić swoją pozycję, ale spadku już nie mogli uniknąć. Jednym i drugim na pewno nie sprzyjała pogoda. Było niemal południe, a z nieba lał się po prostu żar. Faworytem byli gospodarze, to nie ulegało wątpliwości, ale spodziewaliśmy się po graczach w żółtych trykotach walecznej postawy i tak też było. Do przerwy Gladiatorzy wbili tylko jednego gola i to 5 minut końcem pierwszej połowy. Chwile po zmianie stron nieoczekiwanie Zjazd doprowadził do remisu, ale to tylko rozdrażniło rywala, który w ciągu kilku kolejnych minut wbił dwa gole, odskakując na taką odległość. W 38 minucie goście złapali kontakt, zapewniając nam jakby nie było emocje do ostatniego gwizdka sędziego. 5 minut potem gospodarze znów odskoczyli na dwa trafienia i mimo prób z obu stron utrzymali taki wynik do końca zawodów. Ostatecznie Gladiatorzy wygrali 4:2, a to oznaczało, że zostali Wicemistrzami  1.Ligi Siódemek.  

 

3 Liga 7:

W 3.Lidze Siódemek zaplanowaliśmy trzy zaległe starcia. Dwa z nich miała rozegrać St. Varsovia, ale wobec problemów kadrowych musiała oddać aż dwa walkowery. Darmowe punkty dopisały sobie ekipy Drink Men oraz Wariaty Kuchara. Ci drudzy już nie poprawili swojej, 6 pozycji w tabeli. Gospodarze zaś dzięki darmowym punktom sięgnęli po brązowe medale. Dwa najważniejsze miejsca na podium nie były jednak jeszcze obsadzone. Na czele stawki wciąż był Legion, który jednak mógł stracić swoją pozycję na rzecz Agilu at Agord, który podejmował nieobliczalnego Pohybla. To nie były jednostronne zawody, ale skutecznością popisywał się tylko jedna drużyna. Do przerwy Agil prowadził 2:0. W 38 minucie jednak goście złapali kontakt dając nam nadzieje na emocje do końca. Rzeczywiście tak było, ale dostarczyła nam im tylko jedna drużyna. Ostatnie 10 minut należały już tylko do gospodarzy, którzy dołożyli jeszcze 4 gole nie tracąc już żadnego. Do zwycięstwa 6:1 poprowadził ich Filip Domagalski, a zdobyte 3 punkty zapewniły Agilowi at Agord Mistrzostwo 3.Ligi Siódemek. Wielkie Gratulacje !!!

 

4 Liga 7:

Na czwartym szczeblu ligi siódemek mogło wydarzyć się jeszcze mnóstwo ciekawych scenariuszy. Na czele tabeli był Kristal, ale żeby tam został szanse były marne. Miał 3 punkty przewagi, ale zakończył już rozgrywki, zaś rywale grali nawet po dwa razy. Na drugiej pozycji były Chejsy FC ze wspomnianą stratą trzech punktów. Oba mecze wicelider grał w sobotę i oba nie potoczyły się po jego myśli. Najpierw mierzył się z walczącymi o utrzymanie Raptusami Ursus. Mecz był niesamowicie emocjonujący, jednak to ekipa z Ursusa wiodła prym. Prowadziła do przerwy po wymianie ciosów 3:2. 4 minuty przed końcem meczu goście doprowadzili do remisu, ale w samej końcówce trzy punkty Raptusom zapewnił Stanisław Łobasiewicz. To pozwoliło gospodarzom odskoczyć od strefy spadkowej, zaś gości ograniczyło do walki o wicemistrzostwo. Niedługo potem gracze w czarnych trykotach w hicie soboty podejmowali największych konkurentów do medalu, Los Blancos. Tak naprawdę goście mieli przed sobą dwa mecze i w tej sytuacji 6 punktów zapewniało im mistrzostwo 4 ligi. Goście zagrali znakomicie. Nie osiągnęli jakiejś zatrważającej przewagi, ale byli zdecydowanie konkretniejsi w ataku. Dokładnie wypunktowali rywala 3:0, a w głównej roli wystąpił Hussam Hussain, który brał bezpośredni udział przy wszystkich trafieniach. Dla Chlejsów oznaczało to zamiast złotych, to brązowe medale, czego również Gratulujemy!!! LB z kolei otworzyli sobie drogę do złota. Musieli jednak w ostatnim meczu sezonu pokonać Random Team. Byli faworytami, mimo to nie była to łatwa przeprawa. O wszystkim przesądziła pierwsza połowa, którą LB wygrali 3:1. Po zmianie stron kontrolowali wynik, a nawet podwyższyli go do trzech goli przewagi. Chwile potem rywal zmniejszył stratę do dwóch trafień, ale mimo starań obu zespołów był to ostatni gol w tym meczu. Los Blancos zwyciężyli 4:2 i mogli już otwierać szampana. Wielkie Gratulację !!! Tym razem w głównej roli wystąpił Elias Wadhahi. Wspomniany wcześniej Hussam Hussain, który również dołożył swoją cegiełkę do tego zwycięstwa, przypieczętował przy okazji tytuł króla strzelców. Dobrą końcówką sezonu rozegrała drużyna TK Ubezpieczenia, która najpierw w sobotę pokonała Random Team 5:2, zaś w niedzielę w niemal identycznym stosunku, 5:3 odprawiła z kwitkiem Reytana. W pierwszym meczu błysnął Tomasz Kotlimowski, zaś w drugim Krzysztof Kosiński. Niestety dla nich taki wynik wystarczył tylko do czwartego miejsca. Zostały nam dwa mecze Bemovii, która w ten ostatni weekend zagrała w kratkę. W sobotę Przemek Urbaniak i spółka nie mieli za wiele do powiedzenia w starciu z Energetykiem. Goście grali bardzo dobry sezon. Wydawało się, że do końca będą bić się o najwyższe cele, jednak ich postawa w ostatnim czasie przekreśliła marzenia o podium. Nie mniej jednak odprawili z kwitkiem ekipie z Bemowa w stosunku 6:0. Świetne zawody rozegrał Kacper Berecki, który 4 razy zapisał się w statystykach. Energetyk finalnie zajął piąte miejsce, kończąc wiosenny sezon pozytywnym akcentem. Bemovia dzień potem podejmował jeszcze Raptusy Ursus, którzy mogli jeszcze wskoczyć na piąte miejsce. Pierwsza połowa to cios za cios i remis 2:2. W 41 minucie to goście wyszli na prowadzenie, ale końcówka należała do rywali. Najpierw gola wyrównującego goście wbili sobie sami, zaś w ostatniej minucie szalę zwycięstwa na stronę Bemovii przechylił Kamil Zieliński, ustalając wynik meczu na 4:3. Tym samym gracze w czerwonych trykotach wygrali z rywalem starcie o 7 miejsce w tabeli. 

4_liga_siódemek.png

 

5 Liga 7:

W 5.Lidze Siódemek mistrza już znaliśmy. Pozycja Tornada UA była nie zagrożona. Jednak wciąż trwała walka o kolejność na dwóch pozostałych miejscach na podium, pomiędzy Abnegatem a Zielonym Stolikiem. Obie drużyny dzieliły 2 punkty na korzyść wicelidera, który jednak uległ oponentowi w bezpośrednim starciu. Obie drużyny miały jeden cel, zwycięstwo, ale drogę ku temu miały już zgoła odmienną. Pierwszy na murawie zameldował się Zielony Stolik, który miał arcytrudne zadanie, ograć niepokonanego tej wiosny mistrza. Pretendenci do wicemistrzostwa z meczu na mecz rozumieli się coraz lepiej i wcale nie byli na straconej pozycji. Stawili się bardzo silnym zespołem i już po pierwszej połowie, będąc godnym rywalem, zasłużenie prowadzili 2:0. Mistrz pokazał jednak charakter i ten sportowy i ten wybuchowy. Najpierw w 3 minuty doprowadzili do remisu, zaś potem nie wytrzymali ciśnienia. ZS bowiem szybko odpowiedział skutecznie wykonanym rzutem karnym przez najlepszego na boisku Michała Burzyńskiego, który powtórzył swój wyczyn kilka minut potem. Goście mieli już dwie bramki przewagi, a rywal łapał kolejne kartki (w sumie 4 żółte i 2 czerwone). Ostatecznie Zielony Stolik w ostatniej minucie ustalił wynik na 5:2 i czekał co zrobi Abnegat. Ten miał teraz 1 punkt starty, a więc musiał wygrać. Na jego drodze stanął NKS Piotrovia, a więc patrząc na wyniki z tej wiosny, dość łatwy rywal. „Seledynowi” faktycznie mają słabszy sezon, ale kilka razy w nim błysnęli. Jak się okazało, tak było i tym razem. Na gospodarzach wisiała ogromna presja, zaś goście grali na luzie i to oni punktowali w tym meczu. Jeden, dwa, trzy do przerwy było lekkie 3:0. Druga połowa również nie przyniosła gospodarzom chluby. Próbowali, walczyli, ale stać ich było tylko na trafienia na 3:1. W samej końcówce zaś dobił ich najlepszy na boisku, Ignacy Repliński. NKS dość sensacyjnie zafundował Abnegatowi brązowe medale. To oznaczało, że wicemistrzem i świeżo upieczonym czwartoligowcem (obok Tornado UA) został Zielony Stolik, a Filip Szewczyk okazał się najlepszy pośród asystentów. Tymczasem wyścig po koronę króla strzelców wygrał złoty medalista, Taras Tsolkovskyi. W jedynym sobotnim meczu, który mógłby mieć wpływ na kolejność na dwóch ostatnich miejscach w tabeli Gur-Bud zremisował z Wybrzeżem Klatki Schodowej. Lepiej w ten pełen emocji mecz weszli goście, którzy po 17 minutach prowadzili już dwoma golami. Potem jednak do głosu doszli gospodarze, którzy do przerwy zdołali wyrównać stan meczu. Druga połowę też lepiej zaczęli goście, ale potem zostali przełamani i zmuszeni do gonienia wyniku. Udało im się to w samej końcówce, gdy ustalili wynik na 4:4. Hattrickiem w tym meczu popisał się Alessandro D’Asta. WKS miał się pojawić w niedzielę, by zagrać zaległy mecz z Nie Ma Mocnych. Niestety problemy kadrowe zmusiły ich do oddania walkowera. Co sprawiło, że zakończyli sezon na końcu stawki. NMM zaś awansowali na 4 miejsce. Przed nimi zakotwiczyć mógł jeszcze FC Kazubów, musiał jednak ograć Gyros Gaming. Mecz był bardzo zacięty, opiewający w sporo sytuacji bramkowych, jednak obejrzeliśmy tylko dwa gole i to w pierwszej połowie. Dokładnie goście wyszli na prowadzenie w 10 minucie, gospodarze zaś odpowiedzieli cztery minuty potem i więcej goli nie obejrzeliśmy. Pozostał nam mecz o przysłowiową pietruszkę, w którym GKS Tachimetr Warszawa rozgromił Gur-Bud 9:2. Tutaj nie było wątpliwości. Gospodarze próbowali, szarpali, ale na rywala to było za mało. Do przerwy wygrana czterema golami, po zmianie stron trzema i zakończenie sezonu z podniesionymi głowami stało się faktem.  

5_liga_siódemek.png

 

 

SuperLiga6:

Mistrza SL6 znaliśmy już od dawna. KS Browarek w tej edycji okazał się bezkonkurencyjny. W ostatnią niedzielę wiosennego sezonu miał jednak jeszcze raz wystąpić w głównej roli. Wciąż bowiem trwała walka o dwa pozostałe miejsca na podium. Dokładnie by eXc Mobile Ochota przeskoczył jeszcze In-Plus Pojemną Halinę musiał pokonać właśnie mistrza. Wszyscy ostrzyli sobie zęby na tą konfrontację, niestety ekipa z Ochoty nie zjawiła się na to spotkanie, godząc się z trzecim miejscem na koniec sezonu. Tymczasem w dwóch pozostałych meczach ostatniej kolejki obejrzeliśmy kanonadę goli. SS Cyrkulatka rozgromiła FK Almaz20:6. Drużyna rodem z Ukrainy była już  chyba myślami na wakacjach. Kapitalne zawody rozegrał Patryk Krygiel, który 12 razy pokonał bramkarza rywali, co w konsekwencji przyniosło mu koronę króla strzelców SL6. Cyrkulatka wygrała „grupę spadkową”, zaś Almaz zakotwiczył lokatę niżej. Tymczasem w drugim niedzielnym meczu mieliśmy sporą  niespodziankę. Boca Seniors, który jak dotąd przegrywał wszystko, pewnie i bez problemów pokonał FC Franklin Club 13:2. Tutaj pierwsze skrzypce zagrał Marcin Gonczarek, którego najbardziej wsparł Łukasz Pruszyński. Wynik tego meczu nie wpłynął na sytuacje w tabeli obu zespołów. BS zakończyli sezon na ostatnim miejscu, Franklin zaś finiszował lokatę wyżej.

SUPERLIGA6.png

 

1 Liga 6:

Bardzo ciekawa sytuacja przed 10.kolejką była w 1.Lidze Szóstek, gdzie o medale biły się jeszcze cztery drużyny. Scenariuszy było kilka, ale wszystkim drużynom przyświecał ten sam cel, tylko zwycięstwo. Na czele tabeli była ekipa Gramy Czasami, którą z fotela lidera mogli już tylko strącić All4One. Stasiu Kędzierski i jego kompani musieli pokonać FC NaNkacu, które z kolei walczyło jeszcze o srebro. Niezbędne były do tego 3 punkty, a potem sprzyjający los. Lepiej w mecz weszli „Seledynowi”, którzy po 15 minutach prowadzili 2:0. Gospodarze zdołali odpowiedzieć jeszcze przed przerwą, zdobywając bramkę kontaktową. W drugiej połowie górę wzięło doświadczenie gości, którzy 5 minut po zmianie stron znów mieli dwa gole przewagi. Emocje w tym meczu towarzyszyły nam do ostatniego gwizdka sędziego. A4O szybko złapali kontakt, ale równie prędko „Kacu” ripostowali. I tak było jeszcze raz bliżej końca meczu, który finalnie zakończył się zwycięstwa FC NaNkacu 5:3. To oznaczało, że jeżeli GC zdobyłby chociaż 1 punkt zostałby mistrzem 1 ligi. Dla najlepszego na placu Pawła Wojsława i jego kompanów zaś, 3 punkty oznaczały pozycje wicelidera oraz medal, jednak jakiego koloru musimy poczekać na zaległe starcie GC z A4O. Tymczasem Gramy Czasami stanęli przed niepowtarzalną szansą przypieczętowania mistrzowskiego tytułu 1.Ligi Szóstek. Krzysztof Sobolewski i spółka podejmowali Bad Boys Zielonki, którzy po wygraniu FCNN nie mieli już szans na medal. Nie zamierzali jednak składać broni, a raczej chcieli zakończyć sezon z honorem. To były bardzo ciekawe zawody. Szybkie tempo, bardzo dużo zaciętej walki i emocje przez pełne 50 minut. W pierwszej odsłonie padł tylko jeden gol. Prowadzenie GC do przerwy zapewnił Paweł Staniszewski. BBZ uparcie dążyli do celu, a 6 minut po przerwie doprowadzili nawet do remisu. Riposta przyszła siedem minut potem, po trafieniu Krzyśka Fejchera. Dzieło dokończył bohater spotkania, Konrad Osiński, który ustalił wynik na 3:1. Warto podkreślić, że dwie pierwsze bramki padły po jego podaniach. Gramy Czasami po końcowym gwizdku sędziego mogli odpalać szampany. Serdecznie Gratulujemy Mistrzostwa 1.Ligi Szóstek!!! Pozostało nam starcie Drink Teamu z Kindybałami FC. Tutaj w grę wchodziło utrzymanie w pierwszej lidze. To goście mieli nóż na gardle. Musieli wygrać i to odpowiednią liczbą goli. Bardzo dobrze zaczęli, od 4:0 i taki wynik ich satysfakcjonował. Gospodarze jednak jeszcze przed przerwą zmniejszyli stratę do dwóch trafień, a następnie najpierw dość szybko złapali kontakt, a potem w 40 minucie doprowadzili do remisu. Sama końcówka to już wymiana ciosów, z tym że na dwa gole KFC, DT odpowiadał jednym trafieniem. Ostatecznie Kindybały FC wygrały 8:6, ale do utrzymania w lidze zabrakło im dwóch goli. Królami strzelców wspólnie zostali Karol Nowak z FC Zielony Alkobus oraz Norbert Taras z Drink Team (nieobecny w tym meczu), co ciekawe popularny „Łosiu” został również najlepszym asystentem 1.Ligi Szóstek.

1_liga_szóstek.png

 

3 Liga 6:

To kompletu brakuje nam ostatniego meczu 3.Ligi Szóstek, w którym FC Devs podejmowali Januszy Na Pikniku. Faworyta nie było. Obie drużyny bez względu na wynik nie mogły już poprawić swojej pozycji w tabeli. Liczyliśmy na obfitujące w gole widowisko i się nie pomyliliśmy. Strzelanie zaczęli gospodarze, ale rywale do przerwy zdołali wyrównać. Po zmianie stron działo się już znacznie więcej. Drużyny weszły w wymianę ciosów, aż do stanu 3:3. O końcowym wyniku zdecydowało 120 sekund, między 45 a 46 minutą, gdy gospodarze odskoczyli na dwa gole. Rywal robił wszystko co było w jego siłach, ale stać go było tylko na gola kontaktowego. Ostatecznie FC Devs zwyciężyli 4:3, a poprowadził ich do tego Maciej Bińkowski, który trzy razy otwierał kolegom drogę do bramki.

Sponsorzy