Faworyci nie zawiedli – podsumowanie kolejki w Lidze Bemowskiej!

Za nami kolejny weekend na bemowskich murawach pełen piłkarskich emocji. W pierwszej lidze siódemek FC Hermes po dość wymagającym starciu pokonał FC Warsaw United, na drugim szczeblu KP Kozia sprawiła sporo kłopotów Civasowi, ale finalnie nie udało jej się urwać nawet punktów. Na trzecioligowych boiskach Szczęki Szczęśliwice zwyciężyli z Pohyblem, na czwartym poziomie Energetyk przegrał prestiżową potyczkę z Kristalem. Na piątym levelu wciąż na czele pozostaje Tornado UA, na szóstym za to FC Stała Gwardia nie bez problemów wygrała z FC Buchem. Na mniejszych placach także działo się. I to dużo. W SuperLidze6 KS Browarek był górą w szlagierowej rywalizacji z In-Plus Pojemną Haliną, na pierwszym froncie z kolei prowadzenie utrzymali Gramy Czasami. W drugiej klasie rozgrywek swój zwycięski marsz kontynuuje FC Warsaw Team, w trzeciej zaś nadal niepokonany pozostaje East Crew. Na czwartym szczeblu po kolejnym świetnym spotkaniu na pierwsze miejsce awansowała drużyna Zofijki FC. Zapraszamy na podsumowanie 6. kolejki Ligi Bemowskiej!

 

1. Liga Siódemek:

Na rozpoczęcie szóstej kolejki w ekstraklasie, FC Hermes zanotował swoje kolejne zwycięstwo, tym razem przeciwko FC Warsaw United, pokonując ich 2:7. Nie obyło się jednak bez małej niespodzianki. Na pierwsze gole musieliśmy czekać aż do 20 minuty, a wynik otworzyli gospodarze. Dla gości jednak było to jak kubeł zimnej wody na głowę i szybciutko obudzili się, wychodząc w późniejszej fazie meczu na coraz wyższe prowadzenie. Świetne zawody rozegrał golkiper Hermesa, Serhii Kozhukar, który bronił jak natchniony, a nawet zdołał zdobyć bramkę. Następnie, Zmarnowane Talenty uległy Gladiatorom 1:3 po bardzo wyrównanym spotkaniu. Choć to ekipa Rafała Osińskiego jako pierwsza wyszła na przód, rywalom udało się szybko doprowadzić do remisu. Tu jednak z pomocą tuż przed przerwą, oraz później zaraz po wznowieniu gry wyszedł duet Michał Dryński - Adrian Giżyński, którzy zapewnili swojemu zespołowi trzy punkty. Równolegle na drugim boisku Dynamo przejechało się po Mosznie, aplikując im aż 10 goli, tracąc przy tym tylko 3. Tak wysoki wynik może być lekkim zaskoczeniem, bowiem jeszcze do 35 minuty na tablicy widniał remis 2:2. Nikt nie wie, co stało się z ekipą Michała Burzyńskiego w tamtym momencie meczu, być może najzwyczajniej zabrakło sił. W każdym razie, błędy gości idealnie wykorzystywali gospodarze, a konkretniej Eugen Mogielnicki i Kostya Didenko, którzy łącznie aż sześciokrotnie wpisali się na listę strzelców. Godzinę później, Altus pokonał 4:1 ostatni w tabeli Zjazd, który wciąż czeka na swoje pierwsze punkty w tym sezonie. Choć to właśnie ekipa Tomka Drzała jako pierwsza rozwiązała worek z bramkami, już chwilę później sytuacja diametralnie się zmieniła i to gospodarze narzucili swoje tempo gry rywalowi, konsekwentnie utrzymując je aż do końca. Jako ostatni zagrali ze sobą Chemik Bemowo i Haratacze. W tym meczu byliśmy świadkami absolutnej deklasacji, a „zieloni” wygrali aż 10:0. Co tu dużo mówić - dominację Chemika widać było na każdym centymetrze murawy. Mądrze grali piłką, wykorzystywali starannie wypracowane sytuacje, a ich gra była przyjemna dla oka. Dzięki temu, wciąż pozostają w walce o tytuł. Warto dodać, że aż siedmiokrotnie w tym meczu trafiał Szymon Więckowski, który z dużą przewagą wysunął się na pozycję lidera w tabeli strzelców. Trzeba jednak przyznać, że od zespołu Patryka Rosłańca spodziewaliśmy się dużo więcej.

kolejka6_1ligasiódemek.png

2. Liga Siódemek:

Na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej na start kolejki grali ze sobą Los Lamusos i Lyreco. Ciężko było wskazać jednoznacznego faworyta, bowiem obu ekipom raczej średnio idzie w tym sezonie. Tak też było na boisku - mocno remisowo. Za każdym razem, gdy goście wychodzili na prowadzenie, gospodarze bardzo szybko wyrównywali. Gdy wydawało się, że nic się już nie zmieni i będziemy świadkami podziału punktów, do akcji wkroczył Mariusz Kołodziejczyk, który dał „Lamusom” gola na 4:3 i trzy punkty. Równolegle na drugim placu, BKS 04 Górki dość skromnie, bo tylko 2:1, pokonały Dynamit Warszawa. Choć obie ekipy miały bardzo dużo sytuacji na podwyższenie dorobku bramkowego, zdecydowanie brakowało im skuteczności. Sobotnie granie kończyło bardzo ciekawe starcie Defendersów oraz FC Hermesa II, które ci pierwsi wygrali aż 6:1, co jest ogromną niespodzianką. Temat trzech punktów był w zasadzie zamknięty już po pierwszej połowie, wygranej pewnie przez „czerwonych”. Choć ekipa Artema Pierova próbowała w drugiej odsłonie odrobić straty, zdecydowanie nie był to ich dzień. Pytanie tylko, czy to jakiś większy kryzys, czy tylko kolejny wypadek przy pracy. Niedzielę zaczęliśmy od starcia Old United z FC Zaborowem, które gospodarze wygrali 3:1. Po bardzo wyrównanej i remisowej pierwszej połowie, dopiero w 35 minucie przyszły rozstrzygnięcia, a gospodarze wyprowadzili dwa szybkie ataki, które zamienili na gole. Choć sytuacja znowu nam się uspokoiła, Old United zdołali jeszcze dobić rywala, który w ostatniej akcji meczu zdobył bramkę na otarcie łez. Na koniec, KP Kozia bardzo twardo postawiła się aktualnemu liderowi - Civasowi. Ku wielkiemu zaskoczeniu wszystkich, gospodarze wygrywali po pierwszej odsłonie aż 4:2 i byli bliscy sprawienia wielkiej sensacji. Goście jednak w porę się obudzili, a swój koncert wreszcie zaczął grać Kamil Wypych, który ustrzelił hattricka i wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie przy pomocy niezawodnego Łukasza Pruszyńskiego. Ostatecznie, Civas triumfował 4:6 i wciąż pewnie kroczy po mistrzostwo.

kolejka6_2ligasiódemek.png

3. Liga Siódemek: 

Dużo emocji towarzyszyło nam w 6.kolejce 3 Ligi Siódemek, po której zanotowaliśmy jedną zmianę na podium. Wygrał zarówno lider ze Szczęśliwic jak i wicelider AaA, zaś trzeci w stawce Drink Men pauzował, co wykorzystał Legion, który zameldował się w strefie medalowej. Zmagania w tej serii spotkań rozpoczął wspomniany lider, Szczęki Szczęśliwice, który pewnie ograł Pohybla 6:3. Mimo finalnych 3 goli różnicy był to bardzo wyrównany i pełny emocji mecz. Do przerwy było 2:1 dla gospodarzy, zaś po zmianie stron Pohybel był bardzo bliski wyrównania i to dwukrotnie, drugi raz gdy zniwelowali do jednego trafienia trzy bramkową przewagę rywala. Skuteczność i konsekwencja były jednak po stronie lidera, którego do zwycięstwa poprowadził Maciej Karbowski, ale wyróżnić należy także: Maciej Wąsowicz, Barnaba Chlipalski czy Paweł Kamiński. Tymczasem na odpowiedź Agilu at Agord czekaliśmy do 13, gdy łatwo i bez większych problemów ograł on Chyże Rosomaki 5:0. Kłopoty ekipa Damiana Metryki miał z własną skutecznością, ponadto nie ma się za bardzo do czego przyczepić. Pewne zasłużone zwycięstwo, do którego poprowadził ją Filip Domagalski, który miał bezpośredni udział przy wszystkich trafieniach. Na to, jak na wydarzenia 6.kolejki zareaguję wicelider czekał Legion, którego pozycja po zwycięstwie na KS Na Pełnej wahała się między drugą a trzecią. Teraz już wiemy, że ekipa Michała Buczaka mimo zwycięstwa, zakończyła weekend na trzeciej pozycji. Legion był lepszy od swojego przez pełne 50 minut, a sprawę zwycięstwa rozstrzygnął praktycznie w pierwszej odsłonie którą wygrał 4:0. Po zmianie stron kontrolując już wydarzenia boiskowe dołożył jeszcze dwa trafienia, triumfując finalnie 6:0. Dwie bramki i trzy asysty zaliczył bohater gości, Bartek Adamiak, którego hattrickiem wsparł Tomek Cyryłowski. Na koniec zostawiliśmy największą niespodziankę tej serii, czyli zwycięstwo Orłów Leszka nad Wariatami Kuchara. Pierwsza połowa tego starcia, to istny rollercoaster, w którym aż trzy razy zmieniało się prowadzenie. Dwa pierwsze ciosy zadali gospodarze, ale w 10 minut goście wbili trzy gole i to Orły były zmuszone gonić wynik. Zrobiły to jeszcze przed przerwą, schodząc na nią przy jednobramkowej przewadze. Druga połowa już aż tak nie obfitowała w gole. Pięć minut po przerwie gospodarze powiększyli przewagę do dwóch trafień, a potem oglądaliśmy pogoń Wariatów. Sześć minut przed końcem meczu goście złapali kontakt, dostarczając nam dramaturgii do ostatniego gwizdka sędziego. Jak się okazało był to ostatni gol w tym meczu i zwycięstwo Orłów 5:4 stało się faktem. Bohaterem gospodarzy, dla których było to premierowe zwycięstwo w tej edycji Ligi Bemowskiej poprowadził autor hattricka, Michał Zawiślak.

kolejka6_3ligasiódemek.png

4. Liga Siódemek: 

Także na czwartym szczeblu ligi siódemek obejrzeliśmy cztery starcia. Pauzowały drużyny TK Ubezpieczenia oraz Raptusy Ursus, czyli ekipy z drugiej połowy tabeli. Tymczasem na czele stawki nic się zmieniło. Mimo, że pierwszej porażki w sezonie doznał lider, Energetyk. Ekipa Rafała Stefanka, wobec wielu absencji nie miał większych szans w hicie kolejki z Kristalem, ulegając mu 5:0. Pierwsza połowa była jeszcze w miarę wyrównana, a prowadzenie gości dwoma golami dawało nam nadzieje na wielkie emocje po zmianie stron. Niestety dla gospodarzy również druga połowa należała do rywali, którzy dołożyli kolejne trzy gole, triumfując całkowicie zasłużenie. To był bardzo twardy mecz, w którym sędzia pokazał, aż 7 żółtych kartek, niestety w większości gościom, którzy ponadto obejrzeli dwa czerwone kartoniki. To wszystko przyćmiło obraz meczu, który w tym sportowym aspekcie naprawdę mógł się podobać. To zwycięstwo pozwoliło Kristal pozostać na trzecim miejscu w tabeli, ale do lidera traci już tylko 1 punkt. Energetyk jak już wspominaliśmy pozostał na czele stawki, ale dał się dogonić Chlejsom FC, których wyprzedza o jedną bramkę. Tymczasem ekipa Jakuba Okraski w sobotnie popołudnie podejmowała Random Team, a stawką tego meczu było miejsce w pierwszej trójce. Obejrzeliśmy bardzo zacięte zawody ale więcej z gry mieli gospodarze, którzy prowadzili od 12 minuty. Kilka chwil po wznowieniu drugiej połowy przyszło wyrównanie, które dostarczyło nam emocji do końca meczu. Gospodarze dwoili się i troili pod bramką rywala, ale w niej kapitalne zawody rozgrywał Juan Bravo, najlepszy gracz tego spotkania. Zwycięski gol przyszedł w 43 minucie, a jego autorem został Mikołaj Kasperczak. Tymczasem ciasno robi się za podium, gdzie trzecie zwycięstwo odniosła Bemovia. Piotr Modzelewski i spółka tym razem stanęła w szranki z Reytanem, który musiał wygrać, by nie dać odjechać czołówce. Mecz był bardzo zacięty i wyrównany, a zwycięstwo drugiej strony nie było by czymś zaskakującym. To jednak gracze z Bemowa byli drużyną skuteczniejszą. W pierwszej połowie padła tylko jedna bramka, dla gospodarzy, zaś tuż po wznowieniu gry obejrzeliśmy ich aż cztery. W siedem minut obie drużyny wbiły po dwa gole i jak łatwo wyliczyć, zwycięstwo gospodarzy 3:2 stało się faktem. Kolejne świetne zawody rozgrał autor dwóch goli, Tomek Świderski. Bemovia podobnie jak Kristal ma na koncie 9 punktów, co daje jej punkt starty do lidera. Pozostało nam drugie zwycięstwo tej wiosny R-Gola, który po równie zaciętej rywalizacji odprawił z kwitkiem Los Blancos. Można śmiało powiedzieć, że pierwsza odsłona należała do gości. To oni dwa razy obejmowali prowadzenie, ale za każdym razem gospodarzom udawało się doprowadzić do wyrównania. Rozstrzygniecie przyszło trzy minuty po zmianie stron, a bohaterem gospodarzy został Dawid Uziębło. R-Gol dzięki zwycięstwu przesunął się w tabeli aż o pięć pozycji, z ostatniej na piątą lokatę.  

kolejka6_4ligasiodemek.png

5. Liga Siódemek:

W piątej lidze nie obyło się bez naprawdę dużych niespodzianek. Na początek, Gyros Gaming pewnie pokonał Wybrzeże Klatki Schodowej 1:7. Goście nie pozostawili rywalowi żadnych złudzeń i przez całe 50 minut kontrolowali przebieg i tempo gry, dyktując jej własne warunki. Nastepnie, GG rozgrywało swój drugi mecz, tym razem przeciwko NKS Piotrovii. Niestety, „niebieskim” wyraźnie brakło siły i skuteczności, co poskutkowało porażką 0:1, bo bardzo wyrównanej walce z obu stron. Gol na wagę trzech punktów padł dopiero w 36 minucie. Swoje drugie spotkanie grało tego dnia również Wybrzeże Klatki Schodowej, które znów wysoko uległo swoim rywalom, przegrywając tym razem 9:0 z GKS-em Tachimetr Warszawa. Goście praktycznie nie istnieli na boisku, podczas gdy gospodarze bezwzględnie wykorzystywali swoją przewagę, aplikując im kolejne bramki i spychając ich na swoją połowę. Jednym słowem - deklasacja. W kolejnym meczu w tej serii gier, Tornado UA pokonało minimalnie FC Kazubów. Ten mecz podzielić trzeba na dwie fazy - pierwszą, która trwała do 11 minuty, podczas której zawodnicy obu ekip skupiali się na grze i stworzeniu dobrego widowiska, oraz drugą, która opierała się na niczym innym, aniżeli tylko na wzajemnym kopaniu się po nogach, które momentami było wręcz złośliwe. Ogrom pracy miał arbiter, który co chwilę musiał uspokajać piłkarzy, a gdy to nie pomogło, zaczął sięgać po kartki, których pokazał aż 12, w tym aż trzy czerwone. Trzeba przyznać, że to trochę niecodzienny widok. Podsumowując, gospodarze utrzymują się po zwycięstwie 2:1 na pozycji lidera. Następnie, Nie Ma Mocnych wygrało 3:2 z Gur-Budem. Na bramki musieliśmy trochę poczekać, a mecz był naprawdę bardzo wyrównany, choć to gospodarze wyszli w pewnym momencie na prowadzenie 3:0. Ich rywale jednak nie zamierzali się poddawać, jednak na doprowadzenie do remisu było trochę za późno. Na sam koniec, Zielony Stolik sensacyjnie zwyciężył 6:3 z Abnegatem. W grze ekipy prowadzonej przez Kacpra Śmiałka wreszcie coś zaskoczyło. Ich gra w tym spotkaniu była nadzwyczaj przyjemna dla oka. Choć pierwsza połowa zakończyła się remisem 1:1, cały czas widać było minimalną dominację gospodarzy, która dała o sobie znać w drugiej odsłonie, bardzo pewnie już rozegranej. „Organizatorzy” włożyli w ten triumf wiele walki i widać było, że każdy zna na murawie swoje miejsce. Abnegat był w pewnym momencie po prostu bezradny. Oby tak dalej!

kolejka6_5ligasiódemek.png

6. Liga Siódemek: 

Mamy także roszadą na podium po tej kolejce 6.Ligi Siódemek, ale tylko niewielką. Pewnie po końcowy triumf kroczy FC Stała Gwardia, która tej niedzieli pokonała bardzo trudnego rywala, FC Buch. Ekipa Macieja Szpakowskiego by nie dać odjechać czołówce musiała pokonać samego lidera i trzeba powiedzieć głośno, że była tego bliska, a już na pewno była drużyną przeważającą. Już w piątej minucie wynik był ustalony. Buch zaczął fatalnie w obronie czego efektem były dwa gole dla gości i tylko jeden z drugiej strony. Potem grę kreowali gospodarze i tylko kapitalna postawa między słupkami Wojtka Kołodziejskiego pozwoliła liderowi dowieźć zwycięstwo 2:1 do końca meczu. Nie mniej jednak był to już szósty triumf FC Stałej Gwardii, co wobec postawy rywali daje jej już 5 punktów przewagi nad wiceliderem. I tutaj mamy małą zmianę. Tej pozycji bronił TS Kopernik i wydawało się, ze raczej nie powinien jej stracić, gdyż mierzył się z przedostatnią w stawce Izbą Wytrzeźwień. Wszystko zaczęło się zgodnie z polanem. Kopernik tuż po przerwie prowadził już 2:0 i wydawało się, że zwycięstwo w tym meczu jest niemal pewne. Tymczasem przypomniał o sobie Adrian Giżyński, który najpierw wypracował gola kontaktowego, a potem w ostatniej akcji meczu zapewnił swojej drużynie pierwszy punkt w sezonie. Ten że punkt okazał się zgubny dla Kopernika, bo nie potknęła się Warszawa Utd. Międzynarodowy team Claudio Ascaniego podejmował Gołków Crew, który plasował się lokatę niżej, a stawką było podium. To nie było piękne widowisko. Lekką przewagę wypracowali sobie Włosi, ale nieskuteczność aż raziła w oczy. Rozstrzygnięcie padło minutę przed końcem meczu gdy podanie Luigi Erbacciego wykorzystał bohater gospodarzy Gabriel Di Cesare. To skromne zwycięstwo 1:0 pozwoliło przesunąć się Warszawa Utd na pozycje wicelidera, kosztem Kopernika. Tymczasem z walki o medale nie rezygnuję Le Cabaret, który na koniec 6.kolejki pewnie pokonał TSP Szatańskie Pęto 5:2. Gospodarze w 30 minut odebrali rywalom chęci do dalszej gry. W pierwszych 25 minutach wbili tylko dwa gole, ale w 4 minuty po zmianie stron dołożyli kolejne trzy trafienia, na co rywal odpowiedział dwoma golami w końcowej fazie meczu. Do zwycięstwa LC poprowadził Hubert Sadowski, a jego koledzy zakotwiczyli na czwartej pozycji z 1 punktem straty do podium. Pamiętajmy jednak, że LC mają jeden mecz zaległy do zagrania. Na koniec zostawiliśmy rzecz bardzo wyjątkową, a może nawet bez precedensu. Już samo zwycięstwo w lidze jest dla Czupakabrów Warszawa niezwykłym świętem. Tymczasem gracze w granatowych trykotach poszli krok milowy dalej i rozgromili osłabioną kadrowo Drogę, aż 11:3!!! To chyba najwyższe zwycięstwo w historii występów tej drużyny w Lidze Bemowskiej. Bohaterem Czupakabrów został autor 6 goli i 2 asyst, Manfredi Mineo.

kolejka6_6ligasiódemek.png

SuperLiga6:

W SuperLidze6 już tradycyjnie obejrzeliśmy cztery starcia. W pierwszym z nich Grottgera Team zgodnie z planem odprawili z kwitkiem Boca Seniors. BC tutaj próbowali ambitnie walczyć, zdobyli nawet honorowe trafienie, ale tutaj od początku do końca na placu dominowała ekipa z Mokotowa, zresztą wynik 11:1 mówił sam za siebie. Kolejne dobre zawody rozegrał Damian Patoka, Daniel Ludynia, Maciej Aderek czy Kamil Modzelewski także dołożyli swoje trzy grosze. W tym samym czasie, na boisku obok swój mecz rozgrywali eXc Mobile Ochota oraz FK Almaz. Zespół Kamila Jurgi w udany sposób zrehabilitował się za porażkę sprzed tygodnia, pewnie pokonując rywala 7:2. Zdecydowanie najlepszy na murawie był tu Bartek Goździewski, który był wszędzie – strzelał, asystował, kreował i odbierał piłki przeciwnikom. Był to popisowy występ tego zawodnika, z którym FK A zupełnie sobie nie radzili. Co do pokonanych, to nie można im odmówić chęci, ale tego dnia to było za mało, by ograć eXc. Następnie zobaczyliśmy hit kolejki pomiędzy In-Plus Pojemną Haliną i KS Browarek. Lider po raz kolejny nie zawiódł i tym razem zwyciężył 3:5. Do przerwy lepiej prezentowała się drużyna w czerwonych trykotach, która była, w przeciwieństwie do Haliny, bardzo skuteczna. Stąd też prowadzenie 0:3 po pierwszej odsłonie. Na początku drugiej świetnie dysponowany Tomek Pietrzak podwyższył na 0:4, ale In-Plus nie podawał się i zmniejszył straty na 2:4. Lecz Patryk Modzelewski uderzył na 2:5, na co przeciwnicy zdołali odpowiedzieć tylko już jednym golem Bartka Przyborka. Browarek przedłuża swoją passę zwycięstw do sześciu z rzędu. I, rzecz jasna, utrzymuje prowadzenie w tabeli. Na sam koniec czekała nas konfrontacja SS Cyrkulatki z FC Franklin Club. Pierwsze część to był popis Mateusza Taradejny, który nie tylko doskonale spisywał się między słupkami, ale też sam zdobył bramkę. I chociaż załoga z Zamojszczyzny atakowała i to groźnie, zazwyczaj strzelali tylko goście, co miało swoje potwierdzenie w rezultacie 2:7. Po zmianie połów Cyrkulatka goniła oponentów i w pewnym momencie zrobiło się nawet 7:9, ale końcówka należała do Franklinów, zwłaszcza Michała Durajczyka i finalnie było 7:12.

superliga6_kolejka6.png

1. Liga Szóstek:

W Pierwszej Lidze Szóstek obejrzeliśmy bardzo dużo dobrego grania. Na dzień dobry przeżywający spory kryzys W1nners zgodnie z prognozami przegrali z Bad Boys Zielonki 3:8. Już po pierwszej części Bad Boysi prowadzeni przez najlepszego na placu Piotra Wiśniewskiego prowadzili 0:5, a w drugiej już nieco odpuścili, nieco lepiej zaprezentowali się też rywale, ale zwycięstwo BBZ nie było ani na moment zagrożone. Na boisku obok swoje starcie rozgrywali All4One i Kindybały FC. Tutaj zaczęło się wszystko zgodnie z planem, faworyci już po 9 minutach prowadzili 3:0, ale potem K FC dość niespodziewanie wyrównali i do przerwy było 3:3. Tuż po zmianie stron A4O trafili na 4:3, jednak ten wynik na „styku” utrzymywał się niemal do samego końca. Wtedy to jednak najlepszy na murawie Sebastian Sypniewski zdobył swojego czwartego i piątego dnia gola i dzięki temu All4One triumfowali 6:3. Kindybały po tym spotkaniu od razu mieli kolejne, tym razem z FC Zielonym Alkobusem. I tu gospodarze po nieco ponad kwadransie mieli rezultat 5:0, co w pełni ułożyło ten mecz. K FC starali się walczyć i odgryzać, głównie za sprawą Michała Adamiaka, ale przeciwnik z Karolem Nowakiem i Tytusem Lipińskim na czele był za mocny. Ostatecznie Alkobus ograł Kindybały 12:5 i mógł się szykować do swojej kolejnej potyczki, z Bad Boys Zielonki, dla których to też było drugie starcie. W pierwszej odsłonie górą byli BBZ (5:3), ale FC ZA zaczęli odrabiać straty i po 38 minutach mieliśmy remis 5:5. Dopiero na samym finiszu mieliśmy rozstrzygnięcie. Bad Boysi zadali dwa skuteczne ciosy (7:5) i zgarnęli drugi tego dnia komplet punktów. W czym największa zasługa Bartłomieja Mateja i Piotra Wiśniewskiego. Nieco wcześniej swój drugi mecz mieli All4One, którzy w ligowym klasyku mierzyli się z FC NaNkacu. Pierwsza część była lepsza dla Kacy, którzy w 19 i 20 minucie dwukrotnie pokonywali bardzo dobrze dysponowanego w ten weekend Michała Brewczuka. Mimo 2:0 Niebiesko-granatowi nie poddawali się i w ostatnim kwadransie rozstrzygnęli tę konfrontację na swoją korzyść. Najpierw złapali kontakt za sprawą Sebastiana Sypniewskiego, w 44 minucie wyrównał Igor Szymańczyk, a na 180 sekund przed upływem regulaminowego czasu gry Sypniewski po raz drugi wpisał się na listę strzelców, dając swojej drużynie triumf 2:3. Na sam koniec Gramy Czasami rywalizowali z Drink Teamem. I tu lider nie zawiódł, zwyciężając 11:7. Było to dość otwarte spotkanie, obie strony postawiły na ofensywę, co miało odzwierciedlenie w dość wysokim wyniku. GC kierowani przez Pawła Staniszewskiego wypracowali sobie po pierwszej połówce dość bezpieczną przewagę 7:3, a po wznowieniu gry kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń, nie pozwalając DT za bardzo rozwinąć skrzydeł. I chociaż starał się Piotr Szestakowicz, to Gramy Czasami zgarnęli kolejny, już szósty z rzędu tej wiosny skalp i, rzecz jasna, pozostali na ligowym szczycie.

kolejka6_1ligaszostek.png

2. Liga Szóstek:

Czas na Drugą Ligę Szóstek, gdzie zmagania rozpoczęliśmy od FC Warsaw Team i Marketing Match. Poprzednio, jak te ekipy grały ze sobą, to górą byli Warszawiacy po naprawdę zaciętym starciu i tym razem FC WT też zwyciężyli. Tylko bardziej komfortowo. Lider już po pierwszej części prowadził 7:1, co w zasadzie zabiło rywalizację. Kolejną kapitalną partię rozgrywał Mateusz Pogorzelski, świetne występ zanotował też Tomek Kasprzak. Po zmianie stron Warsaw Team już nieco odpuścił, Marketerzy nieco zniwelowali straty i ostatecznie zakończyło się na 11:5. Następnie na placu zameldowali się The Old Stars Ochota oraz Gramy Swoje. GS po zeszłotygodniowej dotkliwej porażce w pełni się zrehabilitowali, nie dając szans przeciwnikom, pokonując ich 3:11. Tutaj od samego początku do samego końca na boisku dominowała drużyna w błękitnych trykotach, już po pierwszej części prowadząc 0:5. W drugiej Ochota próbowała się odgryzać, ale tego dnia team z Danielem Kornatką, Adrianem Kakietkiem i Kamilem Siatkowskim w składzie był za mocno i zasłużenie zgarnął pełną pulę. Potem obejrzeliśmy w akcji Motive i FC Ulanych. Po nieco ponad kwadransie Adam Orłowski skompletował hat-tricka i było 0:3, ale jeszcze przed przerwą zespół Macieja Bartosiewicza podgonił na 2:3. W drugiej odsłonie rewelacyjnie dysponowany Orłowski dorzucił jeszcze trzy gole, poprawił Jakub Sobczak, na co przeciwnicy odpowiedzieli tylko dwukrotnie. Toteż FC Ulani triumfowali 4:7 i awansowali do górnej połówki tabeli. Last Dance byli faworytem meczu z Powiewem Czarnobyla, ale od pierwszego gwizdka wiceliderzy mocno męczyli się z oponentami. Oglądaliśmy tutaj klasyczną wymianę ognia. LD w zasadzie cały czas prowadzili, ale PW non stop gonili i wywierali presję. Było 1:0, 2:1, 3:1, 3:2, 4:2 (po bramce w 45 minucie najlepszego w tym spotkaniu Pawła Wojsława. A jednak w ostatnich sekundach Andrzej Reszke strzelił na 4:3 i blisko było sprawienia sensacji. Lecz Last Dance obronili się i sięgnęli po kolejne, jakże ważne trzy oczka. Na koniec zobaczyliśmy szaloną potyczkę pomiędzy FC. Pierdołą i La Zabavą. Po nieco ponad pół godzinie gry LZ zgodnie z planem prowadzili 1:9, ale finalny wynik był dość zaskakujący (8:12). A wszystko dlatego, że debiutanci w naszych rozgrywkach na finiszu rzucili się do ataku i kierowani przez Marcina Buchnajzera mocno zbliżyli się do rywali. LZ to jednak zbyt doświadczona paka, by wypuścić zwycięstwo, więc to oni mogli dopisać sobie trzy punkty po tych zawodach, chociaż nie powinni przeciwnikom na tak dużo pozwalać. Niemniej wygrana to wygrana, a dodatkowo kapitalnie spisał się Krzysztof Sobolewski, który zdobył dwie bramki i do tego dorobku dołożył aż pięć asyst.

kolejka6_2ligaszostek.png

3. Liga Szóstek:

W Trzeciej Lidze Szóstek na dzień dobry przeżywający kryzys KS Syfon zmierzył się z East Crew. I w teorii pewniakiem był lider, ale pierwsza połowa była niezwykle wyrównana, zresztą zakończyła się przy wyniku 3:3. Dopiero po wznowieniu gry ekipa rodem z Ukrainy zaczęła uciekać przeciwnikom, w czym największa zasługa kapitalnie dysponowanego Romana Chukhacha. Ten zawodnik nie tylko zdobył pięć goli, ale do tego dorobku dołożył też trzy asysty. KS S z Alkiem Opolskim na czele nie poddawali się i ostatecznie, bez większego wstydu, przegrali z głównym kandydatem do złota 7:12. Dla East Crew był to szósty skalp z rzędu i pytanie tylko, czy ktoś zdoła ich zatrzymać? Spodziewaliśmy się, że może być to Miód Malina, ale tej niedzieli wicelider dość nieoczekiwanie przegrał z Króliczkami Playboya. Już po pierwszej odsłonie było 1:5 i niespodzianka wisiała w powietrzu. W drugiej KP nadal prezentowali się znakomicie, a swoje show dawał Kacper Jakóbczyk wspierany przez Daniela Dzięgielewskiego. Efekt? Wygrana 5:11 i awans na szóstą pozycję. MM zaś pozostali na drugiej lokacie. Nieco wcześniej swój mecz rozgrywali Moonfox z Januszami na Pikniku. Krzysztof Sobieszczuk i jego ferajna zagrali naprawdę dobrze do przerwy, ale co z tego, gdyż byli bardzo nieskuteczny. Zaś Lisy miały w składzie Łukasza Rysza, który nie miał problemów ze zdobywaniem goli. Po wznowieniu gry Janusze w końcu zaczęli trafiać, ale team w czarnych koszulkach doskonale kontrował i finalnie to oni byli górą. Moonfox po triumfie 6:2 wrócił do top3. Sparta w sezonie zimowym bardzo wysoko pokonała Semper Victorię i tutaj wszyscy spodziewaliśmy się podobnego scenariusza. Jednak Krzysztof Henrych i jego świta w udany sposób zrewanżowali się, zwyciężając 5:4. Już po pierwszej połowie było 3:0, a na początku drugiej najlepszy na placu Mateusz Jończyk podwyższył na 4:1. Spartanie zaczęli swoją pogoń, zbliżyli się nawet na 4:3, mieli rzut karny, ale go zmarnowali. W ostatnich sekundach SV podwyższyli na 5:3, ale po natychmiastowej odpowiedzi Zielonych było 5:4. Goście mieli swoją okazję na remis, ale ostatecznie nie udało się zdobyć nawet punktu. Na sam koniec Old Boys J&J mierzyli się z FC Devs. W 9 minucie fenomenalnie z wolnego przymierzył Stanislav Osoleochenko, ale po niecałym kwadransie wyrównał Piotr Kucharski. W drugiej części Zielono-czarni już nie dali przeciwnikom rozwinąć skrzydeł, sami od czasu do czasu wyprowadzając zabójcze kontrataki. Prym w tym wiedli zwłaszcza wspomniany Osoleochenko oraz Anton Schevchenko. I głównie dzięki temu duetowi Old Boye wygrali 4:1, czym potwierdzili swoją wysoką dyspozycję.

 kolejka6_3ligaszostek.png

4. Liga Szóstek:

W Czwartej Lidze Szóstek na otwarcie szóstej kolejki TS Ameba podejmowała Szybki Shot. Pierwsza część zakończyła się przy stanie 2:2, a w drugiej swoją przewagę zaczęła zaznaczać drużyna w żółto-czerwonych trykotach. Na kwadrans przed końcem Karol Sarnecki trafił na 2:3, czym skompletował hat-tricka. Potem obie strony niepotrzebnie skupiły się na wzajemnych „uprzejmościach”, stąd też sędzia miał sporo roboty. W 45 minucie musiał wyrzucić z boiska golkipera gospodarzy za wyjątkowo niesportowe zachowanie oraz najlepszego na placu Sarneckiego za drugą żółtą kartkę. Potem SS za sprawą dubletu Macieja Medyńskiego podwyższyli na 2:5 i takim też rezultatem zakończyło się to widowisko. W drugim tego dnia meczu Zofijki FC bez najmniejszych problemów rozbili Mi-Home Team0:11. Faworyt tu nie zawiódł. Doskonałe zawody rozgrywali Krzysztof Suchanek i Marcin Krzysztoń, imponował skutecznością najlepszy na murawie Piotr Droszcz, ale w zasadzie każdy zawodnik w białej koszulce zasłużył na duże brawa. I dzięki tej efektownej wiktorii Zofijki FC awansowali na pierwsze miejsce. A wszystko to dlatego, że przegrał dotychczasowy lider. Zespół R, bo o nich mowa, całkowicie zawiódł, przegrywając z FC Kanwą 1:7. Co prawda po pierwszej odsłonie było 1:1, ale ten wynik był mylący, gdyż cały czas inicjatywę mieli Niebiesko-granatowi. I po przerwie FC K potwierdzili to. I kierowani przez duet Kacper Łopuszański – Michał Cacko raz za razem groźnie i skutecznie atakowali, co miało swoje odzwierciedlenie w finalnym rozstrzygnięciu. FC Kanwa dzięki tym trzem punktom powróciła do walki o najwyższe cele, ZR zaś spadli z pierwszego aż na piąte miejsce. Wcześniej swoje spotkanie rozgrywała KTS Chimera,. Paweł Janas i jego ferajna zgodnie z naszymi zapowiedziami, stoczyła bardzo zacięty bój z FC KBDB. Pierwsza połowa poszła zdecydowanie po myśli gospodarzy, którzy prowadzili 3:1 i wydawało się, że wpadną im łatwe trzy oczka. Jednak po wznowieniu gry swoje show dał Viet. Snajper gości do bramki z pierwszej odsłony dorzucił jeszcze trzy kolejne i nagle z 3:1 zrobiło się 3:4. Chimera musiała odrabiać straty i dopiero w 44 minucie po akcji Bartek Piotrowski – Jakub Jabłoński wyrównali na 4:4. Mimo kilku okazji z obu stron rezultat już się nie zmienił. Tydzień temu Teraz Kolska pokazała się z bardzo dobrej strony i w tej kolejce Bartek Balik z kolegami znowu pokazali klasę, rozbijając Filarecka Fighters 8:1. Kapitalnie dysponowany był Marcin Galiński, ale w głównej roli wystąpili weterani TK. Imponująco zaprezentował się Paweł Popow, jak zwykle skuteczny był Marcin Siniarski, a spokój w tyłach zapewniał wspomniany Balik. W efekcie Kolska w efektownym stylu sięgnęła po drugą wiktorię z rzędu, co podtrzymało ich nadzieje na top3, gdyż strata do czołówki wcale nie jest taka duża.

4ligaszostek_6kolejka_poprawka.png

Sponsorzy