Jesteśmy dokładnie w połowie sezonu – podsumowanie 5. kolejki Ligi Bemowskiej!

Półmetek na Bemowie został właśnie przekroczony, ale wciąż dalecy jesteśmy od ostatecznych rozstrzygnięć. W Pierwszej Lidze Siódemek FC Hermes nie bez problemów, ale poradził sobie ze Zjazdem i pozostał na czele. Na drugim levelu Civas ograli FC Hermes II, na trzecim za to znowu zaimponowała ekipa Szczęki Szczęśliwice. Na czwartoligowych murawach nadal błyszczy Energetyk, na piątym poziomie Tornado UA pokonało pierwszy dotychczas Abnegat. Na szóstym stopniu FC Stała Gwardia nie dała się zatrzymać Gołków Crew i obroniła pierwszą lokatę. Na mniejszych placach również nie zabrakło mocnych wrażeń. W SuperLidze6 KS Browarek w rewelacyjnym stylu rozbił eXc Mobile Ochotę, In-Plus Pojemna Halina zanotował fantastyczny come-back, a szczebel niżej w meczu na szczycie All4One pokonali Gramy Czasami. Na drugim froncie FC Warsaw Team odnieśli cenne zwycięstwo z FC Ulanymi, na trzecim kolejny triumf zanotowali zawodnicy East Crew. W czwartek klasie rozgrywek zaś Zespół R przegrał z Szybkim Shotem, doznając pierwszej porażki w sezonie. Zapraszamy na podsumowanie 5. kolejki w Lidze Bemowskiej!

 

1. Liga Siódemek:

W ekstraklasie w ramach piątej kolejki trwającego sezonu wiosennego niektóre drużyny musiały się sporo namęczyć, a końcowe wyniki wcale nie były takie oczywiste od samego początku. Na inaugurację, Gladiatorzy, którzy grają trochę „w kratkę”, podejmowali Dynamo, które wydawało się, że wreszcie znalazło upragnioną formę po nienajlepszym starcie rozgrywek. Choć worek z bramkami jako pierwsi rozwiązali goście, dominując rywali w pierwszej połowie, druga odsłona tego meczu była już koncertem w wykonaniu Michała Dryńskiego i Kamila Kuźniewskiego, którzy wyprowadzili swoją drużynę na prowadzenie i pomogli jej zwyciężyć ostatecznie 4:2. Równolegle na drugim boisku, Zmarnowane Talenty mierzyły się z FC Warsaw Utd. Obie strony znajdowały się w dole tabeli i tam też pozostały. Remisowo było nie tylko w pierwszej połowie, ale również w całym meczu, co skutkowało podziałem punktów przy końcowym rezultacie 2:2. Choć przyznać trzeba, że ZT zdecydowanie mogą żałować, że nie zdobyli pełnej puli, bowiem gola wyrównującego ich przeciwnicy zdobyli tuż przed końcowym gwizdkiem arbitra. Kolejne dwa starcia rozegrano już godzinę później, kiedy to Moszna Squad mierzyła się z Chemikiem Bemowo, a Haratacze stanęli naprzeciw Altusa. W tym pierwszym spotkaniu, ekipa Michała Burzyńskiego musiała po raz kolejny uznać wyższość mocniejszego rywala, ulegając mu 0:4. Wszystko było jasne praktycznie już po pierwszej odsłonie, którą „zieloni” wygrali 0:3. W zdobyciu trzech punktów dużą rolę odegrał Krystian Lewandowski, który brał udział przy każdej akcji bramkowej, notując dwa trafienia i dwie asysty. W drugiej rywalizacji z godziny 11:00, Altus wyszarpał zwycięstwo nad swoim rywalem w końcowej fazie meczu, pokonując go 1:2. Goście udowadniają tym samym, że mimo ostatnich dwóch porażek, wciąż należy się z nimi liczyć. Sporo pracy miał tego dnia również sędzia, który łącznie pokazał aż pięć żółtych kartek. Kolejkę kończyło nam spotkanie Dawida z Goliatem, a przynajmniej tak mogło nam się wydawać przed nim. Okazało się jednak, że sprawa triumfu Hermesa nad Zjazdem, a więc drużyn, które znajdują się na przeciwległych biegunach tabeli, wcale nie była taka oczywista, a goście musieli sporo się namęczyć. To właśnie Artem Pierov i jego podopieczni jako pierwsi musieli gonić wynik, a później ilekroć wychodzili na prowadzenie, Zjazd zdołał radę ich dogonić. Jeszcze w 45 minucie na protokole meczowym widniał napis 5:5, jednak wtedy Hermes zdołał raz jeszcze pokonać świetnie spisującego się bramkarza gospodarzy, a wyniku 5:6 nie oddał już do samego końca, pozostając jedyną drużyną z kompletem punktów w pierwszej lidze. Gola na wagę trzech oczek zdobył Denis Chystiakov, który wysunął się tym samym na prowadzenie w klasyfikacji strzelców.

1ligasiodemek_wiosna2022_kolejka5.png

2. Liga Siódemek:

Na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej czekały na nas cztery spotkania. Pierwsze z nich rozgrywaliśmy w sobotę, a na murawie przy Obrońców Tobruku 11 zmierzyły się ze sobą Dynamit Warszawa i Los Lamusos, a więc ekipy zamykające ligową tabelę od dołu. Zarówno w pierwszej, jak i w drugiej połowie ciężko było wskazać, kto ma jednoznaczną przewagę na boisku. Gdy tylko jedni wychodzili na prowadzenie, drudzy szybko wyrównywali. Bardzo dobrze spisywali się również bramkarze, którzy niejednokrotnie ratowali swoich kolegów z opresji. Ostatecznie jednak to gospodarze wyszli z tego starcia zwycięsko, zdobywając gola na wagę swoich pierwszych punktów w tym sezonie tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego. Przeskakujemy o jeden dzień do przodu. Równo o godzinie 9:00 FC Zaborów podejmował BKS 04 Górki. Goście, mimo jednej drobnej wpadki, idą w tym sezonie jak burza i z pewnością mieli ochotę na kolejne trzy punkty. Gospodarze natomiast wcale nie mieli zamiaru tak łatwo sprzedać skóry, jednak mimo dobrej gry w całym spotkaniu musieli ostatecznie uznać wyższość swoich rywali, przegrywając 3:4. Warto zwrócić uwagę, że Górki zostały ukarane w drugiej połowie czerwoną kartką, a mimo to zdołali dowieść prowadzenie do końca. Niedługo później, bo w samo południe, Old United dość zaskakująco przejechało się po Defendersach, aplikując im aż 6 goli. Gospodarze praktycznie przez cały czas kontrolowali przebieg gry, rzadko kiedy dopuszczając rywali do swojego pola karnego, wykorzystując przy tym konsekwentnie sytuacje, które sobie stwarzali. Pierwsze skrzypce na boisku grał Łukasz Biernacki, autor dwóch trafień, do których dołożył jeszcze asystę. Ta porażka jest szczególnie bolesna dla gości, bowiem z pewnością przed sezonem mieli aspirację do walki o podium, a na ten moment okupują dopiero piąte miejsce w tabeli. Na koniec czekał na nas prawdziwy hit, a w nim mierzyło się dwóch pretendentów do tytułu – Civas i FC Hermes II. Pierwsza odsłona należała zdecydowanie do gości, którzy dość szybko objęli prowadzenie. Na murawie jednak wrzało od pierwszych minut, a zawodnicy obu drużyn nie odstawiali nogi wiedząc, że stawka toczy się o najwyższe cele. W drugiej połowie gospodarze się obudzili i ruszyli do odrabiania strat. Sędzia jednak cały czas miał bardzo dużo pracy i w całym meczu musiał aż sześciokrotnie karać piłkarzy napomnieniami. Finalnie, Civas dokonał prawdziwej remontady, zwyciężając 3:2 i znacznie przybliżając się do tytułu mistrzowskiego. Obie ekipy trzeba pochwalić za walkę o każdy centymetr murawy i za stworzenie naprawdę fantastycznego widowiska. Ze świetnej strony pokazał się również Łukasz Pruszyński, który zamiast roli egzekutora, stał się w tym spotkaniu bardziej rozgrywającym, co również pozwoliło mu się przesunąć na pierwsze miejsce w klasyfikacji asystentów.

2ligasiodemek_wiosna2022_kolejka5.png

3. Liga Siódemek:

W trzeciej lidze piąta kolejka zakończyła się bez większych niespodzianek, a z podium wpadkę zaliczyła tylko ekipa Drink Men. Idąc jednak chronologicznie, na początek Agil at Agord wygrało dość skromnie, bo tylko 3:0, z „czerwoną latarnią” ligi, czyli Orłami Leszka. Choć spodziewaliśmy się wyższego wyniku, gospodarze mieli problem z wykańczaniem akcji, które kreował dość często Damian Metryka, natomiast goście jakimś cudem wychodzili z opresji. No ale koniec końców i tak raczej nie byli w stanie zagrozić poważnie bramkarzowi swoich rywali, więc poprzestali na tym, aby stracić jak najmniej goli. To tyle na sobotę, ponieważ pozostałe cztery spotkania rozegraliśmy dzień później. Legion po dość słabym początku meczu pokonał 2:5 Pohybel, który raczej nie tak wyobrażał sobie swój czwarty mecz w tym sezonie. W 15 minucie kompletnie stracili kontrolę i trzy punkty przemknęły im przed nosem, podczas gdy ich rywale konsekwentnie podwyższali swoje prowadzenie, w czym duża zasługa Adriana Wierciocha i niezawodnego Bartka Adamiaka. Następnie, Wariaty Kuchara stanęły naprzeciw Drink Menów i sprawiły małą niespodziankę, wygrywając z nimi 2:0. Nie można jednak zapominać, że gospodarze to wciąż solidna marka w naszych rozgrywkach, nawet jeśli czasami nie wszystko idzie po ich myśli wraz z początkiem sezonu. Już w pierwszej połowie zdominowali rywali, a w drugiej skupili się już raczej na utrzymaniu korzystnego wyniku. W tym wypadku słynne powiedzenie Czesława Michniewicza się nie sprawdziło. Godzinę później, Chyże Rosomaki uległy KS Na Pełnej 1:3, które kontrolowało grę praktycznie przez pełne 50 minut, poza drobnymi wpadkami, które jednak tylko raz wykorzystali gospodarze, lecz dopiero pod sam koniec, kiedy na odrabianie strat było już za późno. Koncertowe zawody rozegrał Michał Zalewski, którego wkład w zwycięstwo swojej drużyny był absolutnie bezdyskusyjny. Kolejkę zamykało starcie St. Varsovii ze Szczękami Szczęśliwice. Do drużyny gospodarzy po długiej przerwie powróciła prawdziwa ikona warszawskich boisk – Karol Mroczkowski. To jednak nie wystarczyło, by gospodarze wrócili do zwycięskiej formy z poprzednich sezonów. Tym razem również musieli przełknąć gorzki smak porażki, choć przegrana 4:10 z pewnością jest jeszcze gorsza do przebolenia. Obronę rywali rozmontował głównie Mikołaj Ostoja-Ciemny, który miał bezpośredni udział aż przy połowie bramek swojej drużyny. Tym samym, Szczęki stały się nowym liderem ligowej stawki.

3ligasiodemek_wiosna2022_kolejka5.png

4. Liga Siódemek:

Bardzo ciekawe starcia czekały na nas w czwartej lidze. Na początek, Bemovia zmyła choć trochę blamaż sprzed tygodnia, wygrywając minimalnie z TK Ubezpieczenia 2:3, po bardzo wyrównanym z obu stron spotkaniu. Obie ekipy miały swoje sytuacje, a goście musieli nawet w pewnym momencie gonić wynik. Ostatecznie, to „czerwoni” w kluczowych momentach byli górą, co przesądziło o ich końcowym triumfie. Na kolejne mecze przyszło nam czekać aż do niedzieli do godziny 16. Na pierwszy ogień tego dnia, Random Team mierzył się z Kristalem i kolejny raz dostał bolesnej porażki, znów ulegając rywalowi 1:5. Czy to początek problemów drużyny Bartka Borysa, czy tylko chwilowy spadek formy? Jedno jest pewne – mimo dobrego początku, będą musieli bardzo się postarać, jeśli chcą zakończyć sezon na podium. W tym przypadku jednak od początku widać było, że są najzwyczajniej w świecie słabsi od swoich przeciwników. Na boisku obok, Chlejsy FC zremisowały 1:1 z Reytanem, co było lekką niespodzianką, bowiem goście do tej pory mogli pochwalić się kompletem punktów, a gospodarze zaledwie raz zdobyli punkty. Reytan praktycznie rzutem na taśmę wyrwał trzy oczka swoim rywalom, bowiem gola na remis zdobyli dopiero na minutę przed końcowym gwizdkiem. Na tym polega właśnie piękno futbolu. Przy odrobinie sportowego szczęścia, wszystko może się wydarzyć. Chwilę później, R-Gol musiał uznać wyższość Energetyka, który sprawił, że podopieczni Marcusa Eshuna wciąż okupują ostatnie miejsce w tabeli. Ekipa Rafała Stefanka gra jak natchniona i również tym razem nie dała rywalowi najmniejszych złudzeń, że mogą oddać im zwycięstwo w tym spotkaniu, kontrolując jego przebieg od początku do końca. Świetnie spisał się Emil Fudali, który zdobył hattricka. Jako ostatni na tym poziomie rozgrywkowym na boisko wybiegli piłkarze Los Blancos i Raptusów Ursus, którzy w blasku zachodzącego słońca toczyli bardzo wyrównany pojedynek. Do samej końcówki nie było wiadomo, czy ktokolwiek wyjdzie z niego zwycięsko. Ostatecznie, to gospodarze przycisnęli rywali i zdołali zmusić ich dwukrotnie do wyciągania piłki z siatki mimo kontuzji jednego z głównych ogniw swojego składu oraz okrojonej kadry meczowej. Zwycięstwo 2:0 dało im awans na czwarte miejsce w ogólnej stawce.

4LIGASIODEMEKWIOSNA.png

5. Liga Siódemek:

W ramach piątej ligi czekało na nas kilka spotkań naprawdę godnych uwagi. Na inaugurację, FC Kazubów rozjechało Wybrzeże Klatki Schodowej 12:0! Trzeba przyznać, że w rozgrywkach siódemek takie wyniki są absolutną rzadkością. Warto zwrócić uwagę na fenomenalną pracę duetu Ballue - Orłowski, który był nie do zatrzymania. Ręce same składały się do oklasków. Następnie, NKS Piotrovia musiała uznać wyższość Nie Ma Mocnych. Gospodarze aż dwukrotnie byli w tym meczu na prowadzeniu, jednak nie potrafili utrzymać go zbyt długo, a finalnie zabrakło im sił i chłodnej głowy, by nie stracić punktów. Końcowy rezultat to 3:5 na korzyść gości. Potem, Gyros Gaming zanotował swoje pierwsze zwycięstwo w tym sezonie, wygrywając 3:1 z GKS-em Tachmietr Warszawa. Mimo przegranej pierwszej połowy, w grze gospodarzy wraz z upływem czasu widać było znaczącą poprawę, dzięki czemu skutecznie wykorzystywali luki w obronie rywali i przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Na zakończenie soboty, Gur-Bud podejmował Zielony Stolik. Nadszedł ten dzień, w którym możemy w końcu pogratulować ekipie Kacpra Śmiałka pierwszego zwycięstwa. Jego podopieczni rozegrali kapitalne zawody, choć wciąż jest kilka aspektów, w których muszą poprawić swoją grę. Finalnie, skończyło się na rezultacie 4:8, a główną siłą napędową „Organizatorów” było trio Burzyński - Śmiałek - Szewczyk. Panowie zarówno strzelali, jak i podawali, biorąc czynny udział praktycznie w każdej akcji swojej drużyny. W niedzielę, na zakończenie piątej kolejki, Abnegat doznał bardzo bolesnej porażki 0:2 w meczu, który z pewnością był kluczowy w kontekście walki o mistrzostwo. Ich przeciwnikami był zespół Tornado UA, który bardzo mądrze wykorzystywał swoje sytuacje, skutecznie broniąc przy tym dostępu do własnej bramki. Goście po tym zwycięstwie przesunęli się na pozycję lidera w ligowej tabeli.

5ligasiodemek_wiosna2022_kolejka5.png

6. Liga Siódemek:

W najniższej lidze piąta kolejka zakończyła się praktycznie tylko z jedną małą niespodzianką w postaci remisu Szatańskiego Pęta z Kopernikiem. W pozostałych spotkaniach, faworyci nie zawiedli. Zacznijmy od FC Bucha, który rozpoczął tę serię gier zwycięstwem 1:7 nad Czupakabrami Warszawa. Choć wynik jest dość wysoki, to w pierwszej połowie wcale nie był on taki oczywisty. W drugiej natomiast ekipa Maćka Szpakowskiego wrzuciła szósty bieg, a Jacek Wrzesiński jak natchniony strzelał gola za golem. Następnie, Stała Gwardia stanęła naprzeciw Gołków Crew. Choć Adam Smoleń i jego koledzy są w tym sezonie niepokonani i są głównym pretendentem do końcowego sukcesu, gospodarze bardzo mocno się im postawili i przez większość czasu gra była bardzo wyrównana. Ostatecznie jednak, to goście okazali się lepsi w kluczowych momentach i zdołali wywieźć pełną pulę punktów. Na kontynuację boiskowych zmagań musieliśmy poczekać do niedzielnego poranka, kiedy to Droga uległa 0:3 drużynie Le Cabaret. Po raz kolejny mogliśmy oglądać całkiem niezły występ podopiecznych Mariana Rokosza w pierwszej połowie, natomiast w drugiej Drodze zdecydowanie brakuje przede wszystkim sił do biegania, co brutalnie wykorzystują ich rywale. Dla gości było to drugie zwycięstwo z rzędu, zatem z pewnością mają ochotę na kontynuowanie tej passy. W przedostatnim meczu tej kolejki, Izba Wytrzeźwień przegrała 3:7 z Warszawą Utd, która kwestię tego, kto zgarnie trzy oczka, wyjaśniła już praktycznie w pierwszej połowie, aż sześciokrotnie zmuszając rywala do wyciągania piłki z siatki. Kapitalnie zagrał Gabriel Di Cesare, którego trzy gole i dwie asysty zdecydowanie tłumaczą, dlaczego został wybrany MVP. Na sam koniec, TSP Szatańskie Pęto dość niespodziewanie urwało punkty TS Kopernikowi, remisując z nimi 2:2, o czym już wspominaliśmy. Końcowy rezultat w tym wypadku idealnie odzwierciedla to, co działo się na murawie, bowiem żadna z drużyn nie wyróżniła się niczym szczególnym. Podział punktów jest zatem sprawiedliwy.

asdasdas111.png

SuperLiga6:

W SuperLidze6 rozpoczniemy od mocnego uderzenia, czyli od szlagierowego starcia pomiędzy KS Browarkiem i eXc Mobile Ochotą. Spodziewaliśmy się tutaj zaciętego boju, ale przebieg boiskowych wydarzeń chyba wszystkich zaskoczył. KS B rozbili bowiem rywali aż 11:3. O ile zwycięstwo lidera nikogo by tu nie zdziwiło, to już rozmiar tak. Genialne zawody rozegrał duet Tomasz Pietrzak – Patryk Modzelewski, a pozostali zawodnicy Browarka ciężko pracowali na ich statystyki. W efekcie utrzymane pierwsze miejsce w tabeli i już piąty triumf z rzędu. W międzyczasie rozgrywany był drugi hit pomiędzy In-Plus Pojemną Haliną oraz Grottgera Team. I tutaj Halina pokazała, że nigdy nie można ich skreślać. Pierwsza część była wyborna w wykonaniu GT, już po 7 minutach było 0:3. Przed przerwą I-NPH zmniejszyli straty do 1:3, a po zmianie stron kontynuowali come-back. I wyszło im to wybitnie. Zawodnicy w niebieskich trykotach wrzucili na najwyższy bieg i raz za razem atakowali przeciwników. Co pozwoliło odwrócić losy tych zawodów. Pojemna Halina prowadzona przez duo Przemek Kępiński – Rafał Barzyl triumfowała 7:4 i awansowała na drugą lokatę. Konfrontacja FK Almaz z SS Cyrkulatką była klasycznym meczem z gatunku cios za cios. Obie drużyny były na musie i potrzebowały punktów, toteż postawiły tu na ofensywę. Skończyło się 5:6 dla SS C po znakomitej partii w wykonaniu Adama Mazurka wspieranego przez Przemka Krygiela. U pokonanych zaś jak zwykle imponował Ihar Bakun, ale tego dnia to było za mało porażką, by coś ugrać. Na placu obok swoje spotkanie mieli FC Franklin Club z Boca Seniors. W rywalizacji zespołów z zerowym dorobkiem spodziewaliśmy się mocnych wrażeń i nie zawiedliśmy się. Już w 1 minucie Hubert Pakuła trafił na 1:0, ale potem lepsze wrażenie robiła Boca. Jednak byli nieskuteczni, a nominalni gospodarze jeszcze w pierwszej części dwukrotnie skutecznie zaatakowali i było 3:0. BC nie poddawali się i przed upływem regulaminowego czasu pierwszej połowy zmniejszyli na 3:1. Na początku drugiej goście prowadzeni przez Łukasza Pruszyńskiego wyrównali na 3:3, ale potem znowu dał znać o sobie Pakuła. Potem swojego gola zdobył golkiper Mateusz Taradejna, ale po chwili Pruszyński uderzył na 5:4. I być może Boca by uratowała chociaż remis, ale w końcówce grali w osłabieniu przez czerwoną kartkę, co wykorzystał najlepszy na boisku Pakuła z Patrykiem Roguskim. Finalnie FC Franklin Club zwyciężył 8:4, notując premierową wiktorię w tej kampanii.

superliga6_kolejka5_wiosna22.png

1. Liga Szóstek:

W Pierwszej Lidze Szóstek obejrzeliśmy trzy spotkania. W pierwszym z nich W1nners prowadzeni przez Macieja Jurczaka fenomelanie rozpoczęli swoją rywalizację z Drink Teamem, gdy po kwadransie prowadzili 2:5. Potem jednak sprawy w swoje ręce wziął Norbert Taras. Snajper DT jeszcze w pierwszej części ustrzelił pięć goli (było 5:5), a po zmianie stron kontynuował swoje show. Łącznie Taras aż ośmiokrotnie wpisywał się na listę strzelców, a dodatkowo wspomagali go Bartek Lewandowski oraz Paweł Fraszczyk. W1 zaś opadli z sił i oddali inicjatywę przeciwnikom. Ostatecznie Drink Team w pełni zasłużenie zwyciężył 16:6. Następnie na placu zameldowali się Kindybały FC oraz FC NaNkacu. Jeśli tutaj ktoś spodziewał się zaciętego widowiska, to musiał srogo się zawieść. Kace dali oponentom lekcję futbolu bardzo przekonująco wygrywając 0:10. W zasadzie od pierwszego do ostatniego gwizdka team w jasnozielonych koszulkach w pełni dominował i kontrolował boiskowe wydarzenia. Imponował w rozgrywaniu Alebert Szlaga, jak zwykle swoje trzy grosze dołożył Paweł Wojsław, doskonale też między bramkami spisywał się Kamil Bieńkowski, który zachował czyste konto. Toteż końcowy wynik nie mógł nikogo dziwić. FC NaNkacu awansowali na drugą pozycję, K FC zaś nadal pozostają na samym dole tabeli. Na koniec czekał nas ligowy szlagier pomiędzy All4One oraz Gramy Czasami. Ostatnio w starciach tych drużyn lepiej radzili sobie A4O, ale tym razem górą była ekipa Krzysztofa Sobolewskiego. Po fantastycznym widowisku Czerwoni triumfowali 9:12. W pierwszej odsłonie zdecydowanie lepsi byli GC, którzy prowadzili 1:5, ale po przerwie Granatowo-niebiescy rozpoczęli swoją pogoń. Co spowodowało, że kibice obejrzeli moc bramek. Wybornie prezentowali się Igor Szymańczyk z Karolem Kubickim, ale po drugiej stronie Mateusz Sieciechowicz czy Karol Mroczkowski także imponowali. A dodatkowo w klatce niezawodnego Krzysztofa Michałowskiego, który swoimi interwencjami także pomógł w zgarnięciu trzech oczek. Gramy Czasami zgarnęli czwarty skal tej wiosny i zostali samodzielnym liderem Pierwszej Ligi Szóstek. 

1LIGASZOSTEK_kolejka5_wiosna22.png

2. Liga Szóstek:

Zmagania w Drugiej Lidze Szóstek otworzyli Marketing Match oraz The Old Stars Ochota. Faworytem byli tu Marketerzy, ale TOSO od początku mocno walczyli o przełamanie. I częściowo udała im się ta sztuka. Od początku oglądaliśmy tu spotkanie z gatunku wymiana ognia. Do przerwy 3:2 prowadzili MM prowadzeni przez Grzegorza Gaworka, ale po zmianie stron szybki hat-trick Adriana Gajosa sprawił, że zrobiło się 3:5. Lecz następne trzy trafienia były dziełem nominalnych gospodarzy, którzy wyszli do stanu 6:5. W odpowiedzi najlepszy na murawie Patryk Korycki zdobył drugiego tego dnia gola, dając swojej ekipie cenny remis 6:6. Co było pierwszym punktem dla Ochoty w tym sezonie. W konfrontacji Gramy Swoje z Last Dance oczekiwaliśmy zaciętego boju, ale GS na to spotkanie, mówiąc delikatnie, nie dojechali. Owszem, były momenty, gdzie pokazywali swój potencjał, ale rywale grali tak dobrze, że na wiele im nie pozwalali. Błyszczał zwłaszcza Dominik Bodych (cztery asysty w tym meczu), ale jak zwykle swoje dokładali Rafał Dobrosz, Rafał Szewczyk oraz Łukasz Żendzian. W efekcie Last Dance w naprawdę kapitalnym stylu rozbili Gramy Swoje aż 3:11, awansując na pozycję wicelidera. Pierwszy w tabeli FC Warsaw Team mieli przed rywalizacją z FC Ulanymi utrudnione zadanie, gdyż przeciwnicy stawili się w naprawdę mocnym zestawieniu. Jednak Emil Gadomski i jego ferajna zdali ten wymagający egzamin celująco, triumfując 10:5. FC WT cały czas prowadzili, chociaż były ciężkie chwile, gdy FC U byli blisko odrobienia strat. Jednak fenomenalna praca na całym boisku i znakomity finisz sprawił, że kolejne trzy oczka wjechały na konto Warszawiaków. Największy w tym udział miał rozgrywający koncertową partię Mateusz Pogorzelski, ale my doceniamy też wkład Mateusza Grabowskiego, Tomka Pietrzaka, Jarek Kurmana i pozostałych zawodników niepokonanego wiosną lidera. Motive w końcu pojawił się na murawie w dobrym składzie i potyczce z FC. Pierdołą nie pozostawił złudzeń debiutantowi. Już po pierwszych 25 minutach było 9:0, a w drugiej drużyna w jasnozielonych barwach mimo nieco mniejszego tempta, to kontynuowała dobrą grę. Trio Maciej Bartosiewczi – Sebastian Jasek – Patryk Mirowski robiło robotę, co miało odzwierciedlenie w końcowym rezultacie 14:2. Debiutantów jak zwykle musimy pochwalić za ambitną postawę, ale tym razem Motive był za silny. Na koniec obejrzeliśmy w akcji Powiem Czarnobyla i La Zabavę. Tutaj wydawąło się, że LZ sprawę załatwili w pierwszej połowie, po której kierowani przez Łukasza Gadomskiego prowadzili 0:4. Jednak Powiem nie poddawał się i cały czas wywierał presję. Gospodarze zbliżyli się na 2:4 po 35 minutach gry i dopiero bramka Krzysztofa Sobolewskiego w 47 minucie nieco uspokoiła Zielonych. Chociaż nie na długo, bo PC zmniejszyli na 3:5. Na więcej im jednak zabrakło czasu i to La Zabava była górą w tych zawodach. 

2LIGASZOSTEK_kolejka5_wiosna22.png

3. Liga Szóstek:

W Trzeciej Lidze Szóstek w minioną już niedzielę obejrzeliśmy prawdziwy grad goli. Już na otwarcie, w spotkaniu Januszy na Pikniku z Króliczkami Playboya było 5:13. Lepiej w ten mecz weszli goście, którzy po nieco ponad kwadransie prowadzili 0:2. Gospodarze trafili jednak na 1:2 i potem bliscy byli wyrównania. Lecz nie udała im się ta sztuka, a KP jeszcze przed przerwą podwyższyli na 1:4. W drugiej odsłonie obie strony otworzyły się, a dodatkowo do Króliczków dołączył Kacper Jakóbczyk, który wraz z Danielem Dzięgielewskim stworzył zabójczy duet. Każdy z tych snajperów aż po cztery razy wpisywał się na listę strzelców, a dodatkowo też mieli sporo asyst. I chociaż Janusze od czasu do czasu odgryzali się, to trzy oczka zasłużenie powędrowały na konto Króliczków Playboya, dla których była to premierowa tej wiosny wiktoria. Następnie czekała nas konfrontacja Sparty z Moonfox. W ligowym szlagierze z dużym animuszem wystartowały Lisy, dwukrotnie obijając obramowanie i tworząc kilka groźnych akcji. Spartanie jednak spokojnie przeczekali i potem zaczęli punktować rywali. I byli w tym bardzo brutalni. Już po pierwszej części było 3:0, a po przerwie worek z bramkami w pełni się rozwiązał, zresztą końcowy wynik 12:2 mówił sam za siebie. Imponowało zwłaszcza trio Piotr Kuklewski – Michał Burzyński – Mateusz Zawadzki, ale oddzielne słowa uznania należą się Michałowi Brewczukowi, który tego dnia zanotował mnóstwo znakomitych interwencji. Gdyż Moonfox, mimo wyraźnej porażki, wykreował sobie mnóstwo szans, ale „Misza” między słupkami odbierał im jakiekolwiek nadzieje. Następnie KS Syfon starał się powalczyć o przełamanie z Miód Maliną, ale wicelider w miniony weekend nie miał żadnej litości. Prym wiedli w tym zwłaszcza Sebastian Styczek oraz Damian Jeziorak, którzy zdobyli po sześć trafień. I chociaż w barwach Syfonu szarpało duo Alek Opolski – Krzysztof Szewczyk, to nic nie mogli zrobić w rywalizacji z wiceliderem. Miód Malina rozbili KS S aż 5:19 i podtrzymali drugą lokatę. Na pierwszym miejscu pozostał East Crew. Lider przez pierwsze pół godziny miał sporo problemów z Old Boys J&J (po 29 minutach było 5:4). Potem jednak EA wrócili na odpowiednie tory i już nie dali Darkowi Malewskiemu i jego ferajnie pokonać świetnie spisującego się między słupkami Oleksandra Nazhymona. A że dobrze nastawione celowniki mieli Serhii Koziuminskyi i Marian Melnyk, to skończyło się triumfem drużyny z Ukrainy 12:4. W ostatnim meczu już tak wiele trafień nie obejrzeliśmy, ale było ciekawie. Semper Victoria po pierwszej części prowadziła 0:1 po bramce Piotra Czarnomorskiego, ale po zmianie połów inicjatywę przejęli FC Devs. I dzięki dubletowi Mateusza Wolaka oraz trafieniu Władka Dudzica Niebiescy odwrócili losy tej rywalizacji, zwyciężając 3:1. Co pomogło im wskoczyć do górnej połówki tabeli. Semper zaś spadli na szóste miejsce. 

3LIGASZOSTEK_kolejka5_wiosna22.png

4. Liga Szóstek:

W Czwartej Lidze Szóstek nie zabrakło zaciętych bojów i już na dzień dobry obejrzeliśmy taki, gdy na placu zameldowali się FC KBDB oraz TS Ameba. Pierwsza połowa, zakończona przy stanie 2:2, to była prawdziwa wymiana ognia, a w drugiej obraz gry się nie zmienił. Tuż po zmianie stron na 2:3 trafił najlepszy na placu Jakub Szafirowicz, ale potem niezawodny Viet wyrównał, a potem pięknym uderzeniem w okienko popisał się Quan i zrobiło się 4:3. Jednak w końcówce najpierw Maciej Klekota, a potem Mateusz Piskorski odnajdywali drogę do siatki i finalnie Ameby zwyciężyły 4:5. Zespół R był faworytem konfrontacji z Szybkim Shotem i chociaż do przerwy prowadzeni przez Kubę Chorostowskiego wygrywali minimalnie 2:3, to wydawało się, że kolejne trzy punkty trafią na ich konto. Nic bardziej mylnego. W drugiej części Kacper Słowikowski z Maciejem Medyńskim rozegrali koncertowe zawody, a dodatkowo między słupkami znakomitą robotę wykonał Anton Dychenko. Efekt? Niespodzianka w postaciu wiktorii Shotów 8:5, co było pierwszą porażką w tym sezonie dla ZR. Mimo tego team w jasnoniebieskich strojach pozostał na pierwszym miejscu, Szybki Shot zaś zbliżył się do czołówki. Filarecka Fighters mimo zerowego dorobku była przez nas chwalona ostatnimi czasy i nie przez przypadek. W starciu z ekipą z topu, KTS Chimerą, przez pierwszą połowę byli wyrównanym rywalem. Udało im się nawet prowadzić 1:0 po golu z 24 minuty Rafała Jóźwika, lecz po chwili na 1:1 uderzył aktywny tego dni Bartek Piotrowski. Po przerwie Chimera jednak wróciła na dobre tory i mimo ambitnej walki FF zrobili to, co do nich należało. Czyli zdobywali kolejne bramki. Skończyło się na 1:4, co może było nieco za wysokim rezultatem, ale suma summarum KTS-owi należało się to zwycięstwo. W spotkaniu Teraz Kolskiej z Mi-Home Team trudno było przewidzieć ostateczne rozstrzygnięcie, ale od pierwszego gwizda znacznie lepsze wrażenie robili zawodnicy w żółtych barwach. A dodatkowo mieli w składzie rewelacyjnie dysponowanego Jakuba Skórę, którego wspomagał Paweł Popow. U Pomarańczowych zaś niezłe zawody rozgrywał Krzysztof Szafrański, ale w minioną niedzielę był nieco osamotniony w swoich staraniach. I chociaż M-HT dzielnie walczyli z TK, to ostatecznie górą byli Bartek Balik i jego świta, triumfując 8:5 i przełamując złą serię. Na sam koniec obejrzeliśmy bardzo wyrównane widowisko pomiędzy FC Kanwą oraz Zofijki FC. Już w 3 minucie Klaudiusz Górka trafił na 1:0, ale w odpowiedzi gola do szatni zdobył niezawodny Damian Wrotny. W 27 minucie Kanwa znowu prowadziła, ale po nieco ponad pół godzinie Wrotny po raz drugi wpisał się na listę strzelców. A w 38 minucie bramkę na wagę trzech punktów zdobył Krzysztof Suchenek i dzięki temu Zofiki FC wygrali już czwarty raz z rzędu. Co naturnalnie miało swoje odzwierciedlenie w ligowej stawce, w któej Z FC są już na pozycji wicelidera. 

 4LIGASZOSTEK_kolejka5_wiosna22.png

Sponsorzy