Podsumowanie sezonu Ósma Liga Szóstek!

To była niezwykle ciekawa kampania w Ósmej Lidze Szóstek. Mistrza poznaliśmy w ostatnim, bezpośrednim starciu dwóch pretendentów do tytułu. Najlepsi na finiszu okazali się zawodnicy Króliczków Playboya, którzy wyprzedzili Walca. Brązowe medale przypadły młodej i ambitnej drużynie Energetyka. Całej trójce serdecznie gratulujemy i zapraszamy na podsumowanie zimowych zmagań na ósmym szczeblu Ligi Bemowskiej!

 

Co naturalne, opis zimowych wydarzeń otworzą ci najlepsi. Czyli Króliczki Playboya. Drużyna w różowych koszulkach w cuglach sięgnęła po złoto i naszym zdaniem mistrzowski wazon im się należał w stu procentach. Osiem zwycięstw, ledwie jedna porażka (z brązowymi medalistami Energetykiem), aż 95 goli strzelonych, wiele fantastycznych występów i niesamowity kolektyw. Innymi słowy – sporo się działo w ich meczach. Na pewno w pamięci zapadną nam wysokie wygrane z Rekinami Biznesu, TS Kopernikiem czy Zespołem R, ale też świetne występy z ekipami z czołówki jak z Legionem albo z FC Yelonkami. I oczywiście crème de la crème zimowej kampanii, czyli triumf 9:5 z Walcem, który rozstrzygnął kwestię mistrzowskiego wazonu. KP prezentowali ogromną siłę w ofensywie, ale my indywidualne wyróżnienia rozpoczniemy od Igora Białkowskiego, najlepszego obrońcy Ósmej Ligi Szóstek. Do tego musimy docenić Wojtka Szmyda, jednego z najlepszych bramkarzy na ósmym froncie, bardzo dobre rozgrywki zanotowali też Marek Jakóbczyk i Sebastian Jakóbczyk. W zasadzie to o każdym zawodniku Króliczków możemy mówić w samych superlatywach, ale na koniec nie możemy nie wspomnieć o tym Kacprze Jakóbczyku, który po prostu rozbił bank, zdobywając aż trzy statuetki. Dla króla asyst (aż 24 ostatnie podania), dla najskuteczniejszego strzelca (imponujące 38 goli!) i, rzecz jasna, dla MVP sezonu. Co by nie mówić, bez takiego grajka o złoto mogłoby być trudno. Czapki z głów przed Kacprem, jak i całymi Króliczkami Playboya, bo dokonywali w minionej już kampanii wielkich rzeczy!

Na drugiej lokacie uplasował się Walec i chociaż Maciej Zarzycki i jego ferajna w ostatnim meczu sezonu mieli szansę powalczyć o złoto, to wydaję nam się, że wicemistrzostwo dla nich było sprawiedliwym rozstrzygnięciem. Zespół w białych trykotach był bardzo mocny tej zimy i wielokrotnie to udowadniał. Efektowne wiktorie z Energetykiem 6:2, z Rekinami 14:6, z Kopernikiem 13:2 czy też z Yelonkami 9:2 – widać było, że ta ekipa ma mega rozmach w ofensywie. Trudno było się temu dziwić, widząc w akcji dwójkę ich snajperów Mateusza Adamowicza i Macieja Krupińskiego, drugiego i trzeciego strzelca ligi. Lecz zdarzały im się Walcowi słabsze występy, przede wszystkim dość nieoczekiwana przegrana ze Znistą czy też remis z Zespołem R 3:3. Na sam koniec zimowych zmagań Walec, jak wspominaliśmy na wstępie, mógł pokusić się o mistrzowski wazon, ale w meczu o tytuł lepszy okazał się bezpośredni rywal, czyli Króliczki Playboya. Niemniej nie uważamy, że srebrny medal to porażka, wprost przeciwnie. Ta drużyna pokazała, że ma dobry, mocny skład, jest poukładana i potrafi to regularnie przekuwać w dobre rezultaty. A ich sufit ustawiony jest bardzo wysoko. Gratulujemy!

Na ostatnim stopniu podium zameldował się Energetyk i należą im się za to wielkie brawa. Team rodem ze Stegien to był jeden z najbarwniejszych zespołów w stawce, z zawsze licznym gronem kibiców obecnym na meczach, ale oprócz zabawy na „trybunach” Niebiescy mieli też sportowe argumenty. I to bardzo liczne. Zaczniemy oczywiście od wyniku kolektywnego. Brązowy medal to oczywiście był wielki sukces, chociaż początek zimy był dość niemrawy. Remis z TSP 2:2, następnie porażka z Walcem 2:6. I potem przyszedł ich wielki występ przeciwko Króliczkom Playboya. Energetycy jako jedyni znaleźli sposób na późniejszego mistrza, w wielkim stylu ogrywając ich 7:3. W następnych pięciu grach zdobyli 12 punktów na 15 możliwych (notując jedną tylko wpadkę z Rekinami) i przyszedł czas na finał kampanii z bezpośrednim rywalem do trzeciego miejsca Yelonkami. Jak się okazało, Rafał Stefanek i spółka zdali egzamin, triumfując 4:2 i brązowy medal stał się faktem. Nie było by tego wyczynu, gdyby nie Darek Drop, najlepszy bramkarz Ósmej Ligi, wspomniany Stefanek czy też Kacper Berecki, czołowa postać nie tylko swojego zespołu, ale też całych rozgrywek. Czapki z głów!

energetyk.jpg

Jaka to była kampania w wykonaniu czwartego FK Legionu UA? Trochę pechowa. Legioniści zaczęli od mocnego uderzenia, czyli od efektownego triumfu 10:2 z Zespołem R. Lecz każdy następny mecz był niezwykle wyrównany, nieważne czy grali z drużyną z góry czy z dołu tabeli. Zdarzały się zwycięstwa (z Kopernikiem, Znistą i TSP), bywało też remisowo (3:3 z Yelonkami i 4:4 z Rekinami Biznesu), ale o tym, że ekipa w białych koszulkach nie zakończyła zmagań na podium, zadecydowały trzy porażki w środku sezonu, z całym top3: Króliczkami, Walcem i Energetykiem. Naszym zdaniem jednak była to całkiem udana kampania w wykonaniu teamu z Ukrainy, a tacy zawodnicy jak Nazar Fiialkowskiy, Ihor Rospodniuk czy Victor Buhai wielokrotnie pokazywali, że potrafią świetnie grać w piłkę. Jeśli nieco ustabilizują formę, to wiosną FK Legion UA może być naprawdę groźny.

Po pierwszych pięciu potyczkach FC Yelonki wyglądali jak główny kandydat do złota. Pozycja lidera i 13 punktów na 15 możliwych, efektowna i efektywna gra, dodatkowo solidne filary zespołu w postaci Piotra Zaręby, Macieja Skrzeka, Macieja Majeckiego czy też Sebastiana Małczyńskiego. Później jednak wszystko zaczęło się sypać. Przyszła porażka z Szatańskimi Pętami, a następnie dwie najlepsze ekipy na finiszu, czyli Króliczki i Walec, zweryfikowały mocarstwowe plany drużyny z Jelonek. W ostatnim meczu sezonu FC Y mieli jeszcze okazję powalczyć o miejsce na pudle, ale ich rywal do medalu, Energetyk, pokonał ich 2:4 i finalnie FC Y musieli zadowolić się piątą pozycją. Czegoś zabrakło FC Yelonkom do podium, być może chłodnych głów, niemniej nadal widzimy w nich bardzo duże możliwości i potencjał, do walko o najwyższe cele.

Zespół R finiszowali jako szóści i to naszym zdaniem niezły wynik. Na pewno zapamiętamy ich z fantastycznego widowiska przeciwko srebrnemu medaliście Walcowi (kapitalny come-back ZR ze stanu 1:3 do 3:3), dobrze team w błękitnych koszulkach wyglądał też rywalizacjach ze Znistą, Rekinami czy też w remisowej potyczce z TSP. Zdarzały się jednak wtopy i naszym zdaniem porażki z Legionem czy też Króliczkami były za wysokie jak na ich potencjał. Ten według nas jest duży. Z czystym sumieniem możemy pochwalić Kacpra i Krzysztofa Rogacinów, a w ataku doceniamy skuteczność Bartka Wróblewskiego i oczywiście najlepszego strzelca drużyny Piotra Miszczuka, który nie tylko zdobył 9 goli, ale do tego dorobku dołożył też 8 asyst. Oczywiście, końcowa pozycja mogła być wyższa, ale w tym przeszkodziła nieco sinusoidalna forma Zespołu R. Lecz jak przyjdzie większa stabilność, to powinno być lepiej!

5556.jpg

Rekiny Biznesu mieli za sobą przedziwny sezon. Rozpoczęli wprost fatalnie, od ostrych batów od Yelonek i Króliczków Playboya, ale potem, dość nieoczekiwanie, ograli wymagającego rywala, jakim były Szatańskie Pęta. Następnie rozjechał ich Walec, by RB w kolejnej serii gier w dobrym stylu ograli późniejszego brązowego medalistę Energetyka 6:3. To tylko przykłady tego, że nigdy nie wiadomo było, jak Grzegorz Gnaś i jego świta są nieobliczalną paką. Jak mają skład, to mogą ograć każdego, ale jeśli Czerwoni zbierali się na mecz z łapanki, to bywało kiepsko. Dlatego Rekinom życzymy ustabilizowania frekwencji i kadry, w której będzie więcej takich zawodników jak Daniel Szmańda, Leszek Zalewski czy Marcin Górski. I wtedy lepsze rezultaty przyjdą same i będzie można powalczyć o coś więcej niż siódma pozycja.

Był moment tej zimy, gdy myśleliśmy, że TSP Szatańskie Pęta znajdą się na pudle. A skończyło się dopiero na ósmej lokacie i na pewno zarząd klubu przed wiosenną rundą będzie miał o czym myśleć. Pęta przez pierwszą część rozgrywek pokazywali to, z czego doskonale ich znamy. Twarda, nieustępliwa walka, żelazna obrona i niezawodny Wojtek Gronczewski w ataku, który nie tylko strzelał ważne gole, ale był też pierwszym obrońcom. W tym czasie TSP notowali dobre wyniki. Ograli Znistę 7:6, byli lepsi od FC Yelonek (4:2), z łatwością poradzili sobie z TS Kopernik. Końcówka sezonu jednak kompletnie im nie wyszła i z każdym kolejnym spotkaniem spadali w dół ligowej stawki. Jeszcze nieźle, mimo porażki, zaprezentowali się przeciwko późniejszym złotym medalistom Króliczkom Playboya, ale to marne pocieszenie. Naszym zdaniem TSP Szatańskie Pęta powinny bić się o podium, a nie finiszować w dolnych rejonach tabeli i tego będziemy się trzymać.

4312.jpg

Przedostatnia pozycję Znisty musimy potraktować jako małe rozczarowanie. Tylko dwie wygrane w dziewięciu grach to na pewno wynik sporo poniżej oczekiwań. Jednak nieco na usprawiedliwienie dodamy, że zespół w białych barwach jak przegrywał, to zazwyczaj nieznacznie i dość niefortunnie. Nieco więcej szczęścia i drużyna, w której tej zimy brylowali Michał Kot (drugi strzelec ligi z 18 golami na koncie!) oraz Maciej Błażejewski, byłaby wyżej w tabeli. Na pewno Znista ma duży potencjał, w końcu potrafili zwyciężyć z późniejszym wicemistrzem Walcem 5:3, więc to nie jest tak, że to byli chłopcy do bicia, wprost przeciwnie. Każdy rywal wiedział, że nie będzie łatwo w bezpośredniej rywalizacji. Niemniej – musimy od nich wymagać więcej!

TS Kopernik zupełnie zawiódł w minionej już kampanii. Nie poznawaliśmy tego zespołu, zresztą ostatnie miejsce tego najlepszym świadectwem. Początek jeszcze nie był taki zły. Na dzień dobry przyszła porażka ze Znistą, a potem była seria dość pechowych, minimalnych porażek (3:4 z Zespołem R, 3:4 z Legionem, 3:4 z Yelonkami). Następnie mecze jednak nie były już tak wyrównane, TS K obrywał i to wysoko. Lecz na sam koniec team w białych koszulkach ograł 8:1 Rekinów, czym nieco osłodził nieudaną zimę. Na plus zanotujemy postawę Piotra Urbańskiego, który jak zwykle był wyróżniającą się postacią Kopernika.

Kończąc nasze podsumowanie już tradycyjnie chcieliśmy Wam podziękować za ogrom emocji i świetną zabawę tej zimy. Każdej drużynie, jak i każdemu pojedynczemu zawodnikowi, który wziął udział w naszych rozgrywkach. I jednocześnie mamy nadzieję, że już niebawem ponownie zobaczymy się na zielonej murawie. Dziękujemy!

druzynasezonu8.png

Sponsorzy