Na pierwszych mistrzów musimy jeszcze poczekać – podsumowanie 8. kolejki Ligi Bemowskiej!

Za nami przedostatnia seria zmagań, po której tak naprawdę wiemy, że nic nie wiemy, bo w żadnej z dziewięciu klas rozgrywkowych nie wyłoniliśmy jeszcze mistrza. W SuperLidze6 prowadząca dwójka eXc Mobile Ochota oraz Gladiatorzy solidarnie wygrali swoje spotkania, na pierwszym froncie w meczu na szczycie FC Hermes rozbił All4One. Na trzecioligowych murawach na czele znajdują się Haratacze, na czwartym szczeblu ważne zwycięstwa zanotowali Gramy Swoje i St. Varsovia. Na piątym levelu FC Albatros pokonał Drink Men, na szóstym zaś Legion po raz kolejny pokazał swoje mistrzowskie aspiracje. Na siódmym poziomie Semper Victoria dość niespodziewanie urwał punkty The Old Stars Ochota, w ósmej lidze Walec okazał się lepszy w prestiżowym meczu z FC Yelonki. I na koniec, w dziewiątej klasie KS Syfon w efektownym stylu rozmontował KTS Chimerę. Zapraszamy na podsumowanie 8. kolejki w zimowej Lidze Bemowskiej!

SuperLiga6:

Zmagania w SuperLidze6 otworzyli ostatni Zjazd i pierwsza w tabeli eXc Mobile Ochota. I dość nieoczekiwanie było to spotkanie bardzo wyrównane. Od początku ekipa Tomka Drzała nie odstawała od rywali i skutecznie wytrącała lidera z równowagi. Team w czerwonych strojach grał niedokładnie, dość powolnie, stąd też zamiast oczekiwanego gładkiego zwycięstwa, były małe problemy. Do przerwy prowadziła Ochota 1:2, tuż po zmianie stron Żółto-czarni mogli nawet wyrównać, ale mniej więcej na kwadrans przed końcem goście szybko zdobyli dwa gole i było po meczu. Finalnie eXc Mobile Ochota wygrali 2:5 i pozostali na szczycie. Wydaje się, że kryzys formy Chemika Bemowo to już wspomnienie. Chemicy w świetnym stylu pokonali w ligowym klasyku Moszna Squad 15:6. Już po pierwszej części CB prowadzili 7:1 i już wiadomo było, kto tu będzie górą. Świetnie funkcjonowała cała drużyna, a zwłaszcza duet Piotr Urbański – Stanisław Kędzierski robił wrażenie. Po zmianie połów Moszna nieco się obudziła, zdobyła nawet pięć trafień, ale mimo tego Zieloni cały czas kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń, co przyniosło im w konsekwencji zasłużone trzy oczka. Gladiatorzy, żeby nie wypaść z wyścigu o złoto, nie mogli się pomylić w starciu z mocnym w tym sezonie FK Almazem. I, jak się okazało, zespół z Woli wytrzymał presję, triumfując 1:8. Już w 1 minucie wynik otworzył Maciej Kurpias, potem dublet dołożył Maks Himel, a po nieco ponad kwadransie na 0:4 podwyższył Adrian Bucki. Ten stan utrzymał się już do ostatniego gwizdka pierwszej części. W drugiej obraz gry wyglądał podobnie, wciąż doskonale wpisywał się Himel, Kamil Kuczewski i Michał Dryński także dołożyli sporo od siebie. W efekcie Gladiatorzy nadal się liczą w walce o tytuł. FC Franklin Club był zdecydowanym faworytem starcia z Korsarzami i trzeba przyznać, że doskonale spisał się w tej roli. Po świetnym, kolektywnym występie FC FC wygrali 6:12. W zasadzie ciężko było wyróżnić jedną osobę, gdyż każdy zawodnik w bordowym trykocie prezentował się wybornie. Od bramkarza Mateusza Taradejny, przez Patryka Roguskiego, na Rafale Durajczyku kończą. Przeciwnicy starali się, aż pięciokrotnie na listę strzelców wpisał się Patryk Skibiński, ale zdecydowanie więcej atutów miał Franklin, który dzięki tej wiktorii wciąż może marzyć o miejscu na podium.

superliga6

2. Liga Szóstek:

W Drugiej Lidze Szóstek pierwsi na placu wybiegli Gramy Czasami i FC Warsaw United. GC to był w tym meczu pewniak, ale wiceliderzy wcale nie mieli łatwego zadania w rywalem, który stawił się na to spotkanie w dość eksperymentalnym zestawieniu. Początek tego widowiska do była wymiana ciosów, po 11 minutach było 3:2, ale potem Krzysztof Sobolewski i spółka podkręcili tempo, a rywale zaczęli się nieco gubić i popełniać błędy w tyłach. W efekcie do przerwy prowadzenie 7:3. Po zmianie połów FC WU świetnie się bronili, w czym ogromna zasługa Darka Chojnackiego, który dokonywał cudów w bramce. Dodatkowo wyprowadzali dobre kontry, dwie z nich zakończył się sukcesem. GC w tym czasie bili głową w mur i już ani razu nie zdołali podwyższyć wyniku. Finalnie zakończyło się 7:5. Brawa należą się Gramy Czasami za kolejny krok w stronę złota, ale i pokonani zasłużyli na uznanie za twardą walkę. Konfrontacja FC NaNkacu i Dynamit Warszawa wybornie zaczęła się dla Kacy. Paweł Wojsław w siedem minut ustrzelił hat-tricka i wydawało się, że FC N czeka gładkie zwycięstwo. Nic bardziej mylnego. DW zaczęli odrabiać straty i po nieco ponad pół godzinie gry mieliśmy 4:4. W 40 minucie nastąpił kluczowy moment tych zawodów. Doskonale spisujący się między słupkami Volodymyr Slobozheniuk pięknym golem z dystansu dał prowadzenie Zielonym. A na 120 sekund przed końcem poprawił Karol Płusa i skończyło się na 4:6 dla Dynamitu. W rywalizacja Boca Seniors z FC Warsaw Team mieliśmy rzadki w szóstkach rezultat, mianowicie 1:0. Od razu powiemy, że jedyny gol padł w pierwszym etapie tej potyczki, a jego autorem był Andrzej Łukomski. Potem gra toczyła się głównie w środku pola, wbrew pozorom obaj golkiperzy nie mieli aż tak dużo pracy. Najbardziej aktywny na boisku był Maks Czyżewski z Boca, który robił spory zamęt w defensywie przeciwników, stąd też tytuł MVP tego starcia. BC po słabszym starcie sezonu zgarnęli już trzecią z rzędu pełną pulę, co dało im awans na trzecią lokatę. Potem obejrzeliśmy mecz na szczycie pomiędzy All4One i FC Hermes. I jak się okazało, było to wyjątkowo jednostronne spotkanie, zresztą wynik 1:15 tego najlepszym świadectwem. Hermes prowadzony przez Dmitro Kuprika oraz Vladyslava Burdę robił, co chciał na murawie, raz za razem punktując oponentów. Jeszcze pierwsza odsłona nie była taka zła w wykonaniu A4O (1:4), ale potem było już tylko gorzej. FC H pewnie rozbił konkurenta do złota i wydaje się, że to teraz oni są głównym faworytem do tytułu.

 2lig

3. Liga Szóstek:

Na trzecim szczeblu działo się bardzo dużo. Póki co nowym liderem zostali Haratacze, którzy bez najmniejszych problemów pokonali Los Lamusos i na tą chwilę mają trzy punkty przewagi nad grupa pościgową. Kolejne świetne zawody rozegrał Marek Wójcik, autor 4 goli i 2 asyst, ale wyróżnić należy choćby Eugenia Mogielnickiego czy Czarka Uziębło. Tymczasem do gry wrócili Bad Boys Zielonki, którzy nie bez problemów ograli El Barrio Mexa 8:5. Ekipa Pawła Szczepaniaka już w pierwszej odsłonie wypracowała sobie 3 bramki przewagi, które mimo naporu rywala utrzymała do końca meczu. Tym razem do zwycięstwa poprowadził ich autor 3 goli i jednego ostatniego podania, Marcin Matysiak. Najwięcej pozytywnych emocji przyniosło nam starcie drużyn środka tabeli, BKS-u 04 Górki ze Zjednoczoną Ochotą. Wynik w tym meczu zmieniał się jak w kalejdoskopie. Do przerwy prowadziła ekipa Mikołaja Tchorzewskiego, ale po zmianie stron to głównie goście prowadzili, ale to oni ostatecznie rzutem na taśmę uratowali remis. Dokonał tego najlepszy na boisku, Rafał Popis, który zapisał na swoim koncie hattricka i asystę. Taki sam dorobek miał Oskar Górecki, drugi z bohaterów tego meczu. Nie zapominajmy o gospodarzach. Tam największą robotę zrobił Adam Marcinkiewicz, który również dopisał do swoje konta takie same liczby. Kolejność w czubie tabeli może ulec zmianie, gdyż weryfikacji został poddany wynik meczu Drink Team – FC Zielony Alkobus, który z powodu kolejnej awantury na boisku został przerwany tuż przed końcem.

3lig

4. Liga Szóstek:

Wystartowaliśmy z rundą finałową w 4.Lidze Zimowej. W grupie mistrzowskiej obyło się bez niespodzianek. Prowadząca dwójka wygrała swoje mecze, a to oznacza, że za tydzień poznamy mistrza. Lider rozgrywek, Gramy Swoje podejmował Wariaty Kuchara, ale ten kto liczył, że goście wzniosą się na wyżyny swoich umiejętności musiał obejść się smakiem. Nie oznacza to, że zabrakło emocji. Ba Bartłomiej Kochman i spółka nawet wygrali pierwszą połowę, ale w drugiej byli niemal bezradni. GS zwyciężyli finalnie 7:3, a pierwsze skrzypce zagrali Adam Olszewski oraz Kamil Siatkowski. To był ostatni mecz tej serii, a więc była to odpowiedź na zwycięstwo St. Varsovii, która bez problemów ograła W1nners. Karol Mroczkowski w takiej formie jest nie do zatrzymania. Varsovia wygrała 9:2, a aż 7 goli było jego autorstwa. Snajper gospodarzy tym samym włączył się do walki o tytuł króla strzelców, a jego drużyna zagra za tydzień o mistrzostwo z Gramy Swoje. W grupie spadkowej odbyło się tylko jedno starcie, w którym w szybkim rewanżu FC Melange pokonał FC Devs 7:4. Mecz praktycznie rozstrzygnął się w pierwszej połowie, którą Melange wygrał 5:1. Po przerwie ekipa Łukasza Słowika kontrolowała przebieg gry. Tym razem w głównej roli wystąpił Kamil Marciniak, który do spółki z Kamilem Sadowskim i właśnie Słowikiem poprowadzili swój zespół do drugiego zwycięstwa w sezonie. Tymczasem starcie FC Freedom – Dziki Futbolu póki co został zweryfikowany jako walkower dla gości. Rywale po prostu nie zjawili się na boisku, ale wobec tego co dzieje się za wschodnią granicą weryfikujemy jaki był tego powód. 

4lig

5. Liga Szóstek:

Można śmiało rzec, że już tylko dwie drużyny liczą się w walce o mistrzostwo 5.Ligi Zimowej. Lider rozgrywek w korespondencyjnym pojedynku odparł atak wicelidera i pozostał na swoim miejscu. Zdecydowanie trudniejsze zadanie miał FC Albatros, który pokonał goniący czołówkę Drink Men. Mecz był bardzo zacięty. W pierwszej odsłonie obejrzeliśmy tylko jednego gola autorstwa gości, którzy drugie trafienia dołożyli tuż po zmianie stron. Gospodarze dość szybko złapali kontakt, ale kropkę nad i postawił Albatros, którego do zwycięstwa 3:1 poprowadził autor 2 goli, Marek Pietrzak. Tymczasem Nadwiślański Świt miał dużo łatwiejsze zadanie. Bez większych problemów pokonał Junaka 11:3. Tutaj nie było wątpliwości kto był lepszy. Gości do zwycięstwa poprowadził duet Jakub Głowala – Bartek Adamiak, liderzy, odpowiednio klasyfikacji snajperów oraz asystentów. Prowadząca dwójka ma na koncie po 18 punktów, z tym że lider ma do zagrania jeden mecz zaległy. Stawkę gonią Kindybały FC, które wprawdzie szans na mistrzostwo nie mają, ale wciąż walczą o najniższy stopień podium. W tej serii spotkań pokonali KS Na Pełnej i to bez większych problemów. Żelazna defensywa i skuteczność pod bramką rywala, tak w telegraficznym skrócie opiszemy postawę gospodarzy, którzy wbili w każdej połowie po 4 gole. Ojcem zwycięstwa okazał się Jeremiasz Morawiecki, autor 4 goli i 1 asysty. Kindybały tracą do podium tylko 1 punkt, ale mają w zanadrzu 2 zaległe starcia. Jeden punkt więcej mają aż trzy drużyny, które tworzą „małą tabelę”. Są w niej wspomniane już ekipy Drink Men oraz KS Na Pełnej, a stawkę tą uzupełnia NKS Piotrovia. Młodzież w seledynowych trykotach sprawiła nie lada sensacje odprawiając z kwitkiem Marketing Match. To był istny rollercoaster. NKS zaskoczył rywala i już na początku zyskał przewagę, którą MM zniwelował dopiero w końcówce, doprowadzając do stanu 9:9. Wydawało się, że faworyci przełamią rywala na dobre, tymczasem to Piotrovia zadała decydujące ciosy, triumfując finalnie 11:9. Poprowadził ją do tego duet Franek Kozłowski – Mikołaj Kunicki. Goście jak wspominaliśmy zameldowali się tuż za podium. MM z kolei mimo dopiero 7 lokaty wciąż ma matematyczne szanse nawet na mistrzostwo, bo jakby nie było ma aż 3 mecze zaległe. Dobrą passę kontynuuje FC Buch, który zdobył punkty w 3 meczu z rzędu, zaliczając drugie zwycięstwo pod rząd. Maciej Szpakowski i jego świta tym razem odprawiła z kwitkiem Orły Leszka w stosunku 7:1. Gościom doświadczenie starczyło na pierwszą połowę, którą przegrali tylko 1:2. Potem wprawdzie gospodarze nie zyskali jakiejś piorunującej przewagi, ale byli zdecydowanie konkretniejsi pod bramką rywala, a szczególnie w ostatnich 8 minutach, gdy zdobyli 4 z 7 goli w tym meczu. Do zwycięstwa poprowadził ich autor 2 trafień i 1 asysty, Damian Dobosz.

5lig

6. Liga Szóstek:

W Szóstej Lidze Szóstek obejrzeliśmy trzy gry. Na dzień dobry lider i główny faworyt do zdobycia złota Legion bez problemów ograł Fuszerkę 13:2. Był to prawdziwy pokaz umiejętności Legionistów. Świetne zawody rozegrał Paweł Grzela, autor sześciu goli, Stanisław Ławcewicz dorzucił trzy asysty, jak zwykle swoje dołożyli też Tomasz Cyryłowski i Kamil Sienkiewicz. Legion po tej kolejce pozostał na szczycie. Drugi mecz w grupie mistrzowskiej, pomiędzy KP Kozią i Jeszcze się zastanawiamy, został przełożony. Kryzys Bemovii trwa. Ta młoda, choć już doświadczona ekipa, znowu przegrała i to wyraźnie. Tym razem szans nie zostawili im Sportowe Zakapiory, bijąc ich 11:1. W ofensywie błyszczało trio Piotr Maciuk, Łukasz Figura i Daniel Lasota, w defensywie SZ też wszystko funkcjonowało znakomicie, zresztą końcowy wynik tego najlepszym dowodem. Sportowe Zakapiory po tej wygranej przewodzą w grupie spadkowej. W drugim starciu tej gruby Nie Ma Mocnych wzięli rewanż na Perle Wwa za porażkę sprzed tygodnia. Wtedy górą byli zawodnicy w czerwonych trykotach (zwyciężając 6:5), ale teraz lepsi okazali się NMM, pokonując przeciwnika 5:10. Jak zwykle w tym sezonie bardzo dobrze spisał się Tomek Świder, ale tym razem MVP wybraliśmy Daniela Mazurka, który oprócz asysty aż sześciokrotnie wpisywał się na listę strzelców. Dzięki tym trzem oczkom Nie Ma Mocnych awansowali na szóste miejsce, Perła spadła na siódmą pozycję.

6lig

7. Liga Szóstek:

W Siódmej Lidze Szóstek największym wygranym okazali się ci, co nie musieli nawet za bardzo się męczyć. Lider Defenders otrzymał trzy punkty walkowerem od mocnego FC Radler i dzięki temu team w czerwonych koszulkach pozostał na szczycie. Ich rywale do złota za to grali i w dodatku mylili się. Zaczniemy od The Old Stars Ochota. Wicelider dość nieoczekiwanie tylko zremisował z nieobliczalną Semper Victorią 5:5. Co tu dużo ukrywać, była to spora niespodzianka. SV mieli szansę nawet wygrać, gdyż prowadzili w pewnym momencie 5:2, a wyrównanie TOSO miało miejsce na minutę przed końcem. Lecz Krzysztof Czernych i jego ferajna mogli też przegrać, gdyby nie fantastyczna interwencja Bartosza Zgódki w ostatnich sekundach. Finalnie jednak mieliśmy remis, a na MVP wybraliśmy wszędobylskiego Krzysztofa Możdżonka z Ochoty. Trzecie Stado Szakali, także jeden z kandydatów do mistrzostwa, także nie zanotował udanej niedzieli. Ich plany na zwycięstwo pokrzyżowała Sparta. Pisaliśmy w zapowiedzi, że Spartanie mogą tu coś ugrać i sprawdziło się to. Zieloni prowadzeni przez Rafała Duka (gol i pięć asyst) triumfowali 7:3. Do przerwy oglądaliśmy zacięte widowisko (było 2:2), ale potem nominalni gospodarze rozkręcili się i potwierdzili swoją wysoką dyspozycję z ostatnich tygodni. W ten weekend obejrzeliśmy też przełamanie Gur-Budu. Zespół Damiana Góry fatalnie rozpoczął rywalizację z PRE Wwa. Emeryci za sprawą hat-tricka Jacka Wrzesińskiego prowadzili po pierwszej połowie 3:1, ale potem do pracy wziął się Michał Kucharski, który był motorem napędowym G-B. Po nieco ponad pół godziny gry mieliśmy remis 4:4, a na decydujące trafienie musieliśmy poczekać do 43 minuty. Wtedy to fantastycznym, sytuacyjnym uderzeniem z „czuba” popisał się Patryk Radomski i dzięki czemu dał swojej ekipie premierową w tym sezonie wiktorię (4:5). East Crew po udanym początku piłkarskiej zimy zaczął dołować i przegrał już trzeci mecz z rzędu. Lecz jak się spojrzy na ostatnie wyniki drużyny z Ukrainy to można zobaczyć, że były to wyrównane boje i tak też było i tym razem, w konfrontacji z Warsaw Bad Boys. W pierwszej części lepsi byli EA, którzy prowadzeni przez Michaila Polovetskyiego prowadzili 1:2. Druga odsłona należała jednak do Bartka Podobasa i jego świty. Bartek wraz z bratem Michałem poprowadzili WBB do zwycięstwa 6:3. O sukcesie zadecydował ostatni kwadrans, w którym to Bad Boysi byli skuteczni nie tylko w ofensywie, ale i w obronie. 

7lig

8. Liga Szóstek:

Czas na podsumowanie Ósmej Ligi Szóstek. Tutaj granie zaczęli FK Legion UA i Rekiny Biznesu. Ekipa Grzegorza Gnasia po niecałym kwadransie prowadziła 0:2, a potem, mimo że rywal gonił, to trzymała wydawałoby się bezpieczny dystans. W 34 minucie było 1:3, w 44 1:4 i naprawdę wszystko wskazywało, że RB zwyciężą. Lecz końcówka była imponująca w wykonaniu FK L UA. Zespół z Ukrainy prowadzony przez Serhija Kozaka w ostatnich minutach zadał trzy skuteczne ciosy i rzutem na taśmę uratował remis. To 4:4 z pewnością nikogo tu nie zadowalał, ale my doceniamy obie strony za świetne i emocjonujące widowisko. W meczu na szczycie pomiędzy FC Yelonkami i Walcem przez długi czas pachniało remisem. Do przerwy było 2:2, a jeszcze do 40 minuty wynik był na styku. Wtedy to do siatki trafił Adam Woźniak, potem poprawił Maciej Krupiński, następnie dwa piękne gole wbił Mateusz Adamowicz, a ostatnie słowo należało do Krupińskiego i finalnie było 4:9. Co sprawia, że FC Y stracili szanse na złoto, a Walec za to pozostał liderem. Energetyk, czyli jeden z kandydatów do walki o mistrzostwo, także nie zawiódł. Drużyna ze Stegien bez większych problemów poradziła sobie z czerwoną latarnią ligi TS Kopernikiem. W zasadzie już po pierwszej części było wszystko jasne. Niebiescy prowadzili 0:5, prezentując się mocno jako kolektyw. Najbardziej aktywny na placu był Kacper Woźniak, ale w zasadzie ciężko było kogoś tu wyróżnić, gdyż wszyscy spisali się na medal. Rezultat 1:7 tego najlepszym świadectwem. Energetyk po tym meczu jest wiceliderem i pozostaje w wyścigu o najwyższe cele. Pozostają też trzecie Króliczki Playboya. Przed KP był trudny egzamin w postaci konfrontacji z TSP Szatańskie Pęto, wyjątkowo niewygodnym rywalem. I to się potwierdziło. Pierwsze 25 minut to była wymiana ciosów i do szatni oba teamy schodziły przy stanie 3:3. Potem jednak swój koncert dał Kacper Jakóbczyk. Ten zawodnik jeszcze przed przerwą skompletował dublet, a po zmianie połów dołożył do swojego dorobku jeszcze trzy gole i asystę. W efekcie Króliczki zwyciężyły w niezwykle ważnym spotkaniu 4:7 i są trzecią drużyną w stawce, która może powalczyć o mistrzowski wazon. Na koniec omówimy rywalizację Zespołu R ze Znistą. Przed tymi zawodami więcej szans na trzy oczka dawaliśmy nominalnym gospodarzom i to sprawdziło się. Pierwsza część nie zapowiadała problemów ZR. Było 4:1, była dobra gra, był komfortowy rezultat. Jednak po chwili odpoczynku Michał Kot z kolegami zaczęli gonić i po 41 minutach było 5:4. W samej końcówce jednak najlepszy na boisku Piotr Miszczuk zanotował czwartą tego dnia asystę, tym razem przy bramce na 6:4 Krzysztofa Rogacina, a potem poprawił na 7:4 Kacper Rudnicki i było po zawodach.

8lig

9. Liga Szóstek:

KS Syfon wrócił do gry i wobec postawy rywali jest o krok od złotych medali. Na koniec 8.kolejki lider rozgrywek rozgromił KTS Chimerę 8:0. Tylko w pierwszej połowie, którą wygrali 2:0 gracze w czerwonych trykotach mieli problemy z rywalem. Po zmianie stron ich dominacja nie podlegała dyskusji. Najlepszy na boisku okazał się Aleksander Opolski, ale równie dobre spotkanie rozegrał Jan Trzaskoma, który jest bardzo blisko zdobycia korony króla strzelców. Fakt, że rywale zagrali pod lidera pozwolił mu powiększyć przewagę nad resztą stawki do pięciu punktów. Tak naprawdę już tylko jedna drużyna może pokrzyżować plany Syfonowi, jest nią Teraz Kolska, która notabene w tej serii przegrała. Zwycięską passę ekipa Bartka Balika powstrzymał w meczu na szczycie Le Cabaret, który po bardzo zaciętych zawodach triumfował 2:1. Goście w drugiej odsłonie prowadzili już dwoma golami, ale rywal zadbał o emocje do samego końca, łapiąc kontakt 12 minut przed końcem zawodów. Taki wynik sprawił, że LC wskoczyli na pozycje wicelidera, zaś Kolska powędrowała lokatę niżej. Zwycięscy tracą do lidera wprawdzie mniej punktów niż przegrani, ale to TK ma do zagrania jeszcze dwa mecze w tym ten z Syfonem. Tymczasem zapowiada się niesamowita walka o kolejne miejsca na podium, w której bierze udział jeszcze 5 drużyn. Szansy na zameldowanie się na podium nie wykorzystała TS Ameba, która po wielkich emocjach tylko zremisowała z FC Stałą Gwardią 2:2. Wszystkie gole padły w drugiej odsłonie, a aż trzy z nich w ostatnich minutach. Bliżej zwycięstwa byli faworyci, ale 1 punkt gospodarzą w ostatniej minucie uratował Dionizy Smoleń. To sprawiło, że oba zespoły zostały na swoich pozycjach. Tymczasem stawkę zaciekle goni Gyros Gaming, który dość gładko poradził sobie z Czupakabrami Warszawa. Goście nieoczekiwanie postawili opór. Do przerwy było tylko 4:2, a zaraz po zmianie stron złapali kontakt. Potem jednak piąty bieg włączyła młodzież, która odjechała na dobre, triumfując finalnie 7:3. Najlepszy na boisku był autor hattricka, Mateusz Owczarczyk. Gyros przesunął się w tabeli na 4 pozycję i zrównał punktami z trzecią w stawce TK. Na koniec został nam mecz o przysłowiową pietruszkę, pomiędzy NKS-em II Piotrovią a Mi-Home Team’em. Przed przerwą gospodarze jeszcze się trzymali, schodząc na przerwę z dwoma bramkami straty. Potem jednak się zatrzymali, a faworyzowany rywal rozkręcił się na dobre. Mi-Home zwyciężył finalnie 10:2, a poprowadził go do tego Daniel Dzięgielewski.

9lig

Sponsorzy