Grad bramek w lidze szóstek!

Nie ma już niepokonanych drużyny w pierwszej lidze siódemek. Jako ostatni polegli Dynamo i FC Warsaw United, którzy przegrali z medalistami wiosennej kampanii. Na pozycje lidera za to wróciła rewelacja rozgrywek, ekipa Zmarnowanych Talentów. Na drugim szczeblu szczęście nie opuszcza Los Lamusos, którzy mimo ponownej starty punktów wciąż liderują. W trzeciej i czwartej lidze tempa nie zwalniają, odpowiednio KP Kozia oraz Chyże Rosomaki. Ci drudzy mają już osiem punktów przewagi i pewnie zmierzają po tytuł mistrzowski!  W jedynym meczu SuperLigi6 FC Ochota ograła KS Browarek i zameldowała się na pozycji wicelidera. Jak zwykle emocji nie brakowało w lidze szóstek! Na zwycięskiej ścieżce pozostaje lider, Boca Seniors, a na podium wróciła drużyna Gramy Czasami. Na drugim froncie wygrała pierwsza trójka, a w tabeli mamy „status quo”, zaś szczebel niżej FC Warsaw Team pokonał Marketing Match i pozostał na czele tabeli wraz z FC Devs. Zapraszamy na podsumowanie tego, co wydarzyło się w ten weekend w Lidze Bemowskiej.

 

1. Liga Siódemek:

Szósta kolejka pierwszej ligi siódemek przy Obrońców Tobruku 11 przebiegła pod dyktando medalistów wiosennego sezonu oraz rewelacji tej kampanii, co sprawiło, że na podium znów mamy roszady. Na fotel lidera wróciły Zmarnowane Talenty, które dość gładko ograły Walca. Przebieg meczu i wynik odzwierciedlił miejsca jakie zajmują obie ekipy. ZT od początku do końca były lepsze i zasłużenie zwyciężyły 7:2. Po raz kolejny lider pokazał się z bardzo dobrej strony jako zespół, z którego wyróżnimy trio: Cezary KaźmierczakMichał WiwegerPatryk Toboła. Awans na pierwsze miejsce nie byłby możliwy gdyby nie pierwsza przegrana tej jesieni Dynama. Ekipa z Ukrainy mierzyła się aktualnym wicemistrzem i była małym faworytem. Tymczasem Moszna Squad zagrał kapitalne zawody, rozbijając rywala aż 7:1. Świetnie spisał się nowy nabytek zwycięskiej ekipy, Krystian Nowakowski autor hattricka i asysty. Moszny próżno szukać w czołówce, ale ekipa Michała Burzyńskiego ma dwa mecze w plecy i tylko trzy punkty straty do strefy medalowej. Na pozycję wicelidera wskoczyli Gladiatorzy, którzy pewnie pokonali Zjazd 4:1. Można powiedzieć, że tuż po przerwie było już po meczu. Gracze w białych trykotach prowadzeni do boju przez Pawła Pająka prowadzili do przerwy dwoma golami, a zaraz po zmianie połów dołożyli czwarte trafienie, który ustaliło wynik meczu. Wielkie emocje towarzyszyły spotkaniu Chemika Bemowo z FC Warsaw United, który zakończył się zwycięstwem aktualnych brązowych medalistów z wiosny 6:4. W pierwszej połowie było mnóstwo walki i sprawiedliwy wynik 1:1. W drugiej najpierw goście dostali lekcje pokory od utytułowanego rywala. Pięć szybkich akcji, jedna ładniejsza od drugiej i w 41 minucie zrobiło się 5:1 dla „Zielonych”. Potem zaś Chemik w głowach już chyba wygrał ten mecz, bo stanął, a rywal wręcz odwrotnie. Warsaw United wbiło szybkie trzy gole i trzy minuty przed końcem meczu złapało kontakt. Kropkę nad i postawił jednak duet Paweł Giel – Stasiu Kędzierski. Pozostała nam batalia o pierwsze punkty w sezonie. W szranki stanęły drużyny Old United oraz FC Hermes. Mecz mógł się podobać. Szybkie tempo, mnóstwo walki i aż sześć goli. Lepsza i skuteczniejsza była jednak ekipa Mariusz Kurczyńskiego, która wygrała 4:2. OU prowadził w tym meczu już 4:0 po hattricku Łukasza Biernackiego i golu Raymonda Ntiege. Dopiero w samej końcówce Hermes przełamał defensywę rywala, ale czasu starczyło tylko na dwa trafienia.

pierwsza liga siódemek

2. Liga Siódemek:

Wszystkie pięć spotkań szóstej kolejki 2.Ligi Siódemek dostarczyło nam mnóstwo wrażeń. Całe zestawienie zapowiadało się bardzo ciekawie i trzeba przyznać, ze emocji było co nie miara. Przed szereg wysuwał się szlagier pomiędzy Los Lamusos a Harataczami, czyli starcie o fotel lidera. Obie drużyny nie zawiodły. W pierwszej odsłonie goście zadali dwa zabójcze ciosy, zmuszając rywala do odrabiania strat. Ten wziął się za to tuż po przerwie. Najpierw po sześciu minutach złapał kontakt, a w 42 minucie doprowadził do remisu 2:2, który utrzymał się do końca meczu. W końcówce emocje sięgały zenitu, ale żadna ze stron nie przechyliła szli zwycięstwa na swoją stronę. Wychodzi na to, że Los Lamusos są w czepku urodzeni, bo rywale znów zagrali pod nich. Przegrali trzecie w stawce Wariaty Kuchara, a punkty zgubili Defenders. Bartłomiej Kochman i spółka tym razem mierzyli się z BKS-em 04 Górki. W tym meczu nie było faworyta. Obejrzeliśmy dobre, zacięte zawody, w których jednak skuteczność była po jednej stronie. Do przerwy był jeszcze remis 1:1, ale po zmianie stron bramki zdobywali tylko gospodarze. Dwa gole i jedną asystę zanotował Łukasz Dworakowski, gola i asystę dołożył Jan Ojrzyński, a wynik zamknął Mikołaj Tchorzewski. BKS zwyciężył 4:1 dzięki czemu awansował na trzecie miejsce w tabeli. Defenders tymczasem w kolejnym hicie podejmowali Legion. Miały być emocje i były. Początek należał do graczy z „eLką” na piersi, którzy od 14 minuty prowadzili dwoma golami. Rywal złapał jednak kontakt jeszcze przed przerwą, a dziesięć minut przed końcem meczu doprowadził do wyrównania. Końcówka była szalona, ale gole w niej już nie padły i całe zawody zakończyły się rezultatem 2:2. Gospodarze z dziewięcioma oczkami tracą do strefy medalowej jeden punkt, natomiast Legion ma póki co zdobyte tylko cztery punkty. Tymczasem zza podwójnej gardy zaatakowało Lyreco, które miało bardzo trudnego rywala w postaci Agilu at Agord. Goście przed tygodniem pokonali lidera, więc ich morale było wysokie. Tymczasem gospodarze już na początku otworzyli wynik, a dobili rywala w ostatni kwadransie meczu, gdy dołożył jeszcze trzy gole, rozbijając Agil 4:0. W końcu do formy wrócił Tomasz Uzarski, który miał bezpośredni udział przy trzech trafieniach. Kapitalne zawody rozegrał ponadto golkiper zwycięskiej drużyny, Cezary Kubalski, który momentami bronił jak w transie. Lyreco dzięki trzem punktom awansował na pozycję wicelidera. Na koniec zostawiliśmy wisienkę na torcie w postaci „derbów młodzieży”. W szranki stanęły NKS Piotrovia i Gyros Gaming. Faworyta nie było, a my liczyliśmy na dobre zawody. Tak też było! Konkretniejsi pod bramką rywali byli jednak gracze w czerwonych trykotach, którzy do przerwy prowadzili 1:0, a sześć minut po zmianie stron podwyższyli prowadzenie do dwóch trafień. „Seledynowi” osiem minut potem złapali kontakt, a potem robili wszystko, co w ich mocy by odwrócić losy meczu. Do ostatniego gwizdka sędziego towarzyszyła nam dramaturgia, ale wynik już się nie zmienił. GG wygrał 2:1, zaliczając swoje premierowe zwycięstwo w Lidze Bemowskiej.

druga liga siodemek

3. Liga Siódemek:

KP Kozia idzie jak po swoje. Lider 3.Ligi Siódemek tym razem pokonał kolejną groźną przeszkodę, Bemovię, ponownie fundując nam emocje i dramaturgię. Kozia prowadziła od 17 minuty, ale sześć minut po przerwie gospodarze doprowadzili do wyrównania i mecz zaczął się od nowa. Decydujący cios gracze w czarnych trykotach zadali w 43 minucie, a trzy punkty zapewnił im Paweł Chróstowski. Kozia utrzymała cztery punkty przewagi, ale odpadł jej jeden rywal. Przegrała bowiem niepokonana dotąd drużyna Drink Men i to była spora niespodzianka. Naprzeciw nich stanął będący ostatnio w gazie KS Na Pełnej, a my byliśmy świadkami wielkich emocji. Mirek Wyszczelski i spółka prowadzili już od 4 minuty i taki wynik utrzymywał się do samej końcówki. Dopiero w 43 minucie strzałem z rzutu wolnego wyrównał Maciej Woźniak, a gola na wagę zwycięstwa w samej końcówce strzelił kapitan zespołu, Mateusz Skowroński. Obie drużyny mają obecnie po dziewięć punktów i plasują się tuż za strefą medalową. Wobec takich okoliczności na pozycje wicelidera przesunęła się St. Varsovia, która kontynuuje swój zwycięski marsz. Tym razem jej ofiarą padł Energetyk. Trzy bramki przed przerwą, cztery po niej i wynik 7:0 poszedł w świat. Tempa nie zwalnia duet Bartek Krajewski – Karol Mroczkowski, który znów okazał się najlepszy na boisku. Także Orły Leszka skorzystały z porażki DM. Paweł Przyborski i spółka mierzyli się z Semper Victorią i musieli się sporo namęczyć, by wyjść z tej potyczki zwycięską ręką. Decydujące ciosy „Niebiescy” wyprowadzili tuż przed przerwą, schodząc na nią z dwubramkową zaliczką. Po zmianie stron obie drużyny nie próżnowały, ale bardzo długo obaj bramkarze pozostawali niepokonani. Dopiero w ostatniej minucie gospodarze zdobyli gola honorowego, ale na więcej zabrakło czasu. Orły dzięki zwycięstwu zameldowali się na trzecim miejscu w tabeli. Tymczasem do gry o medale wrócił Walec II, który bardzo gładko rozbił PRE Wwa. Do przerwy zawody były jeszcze wyrównane, a wynik 2:0 dla gospodarzy najlepiej o tym świadczy. Druga odsłona to już koncert Walca. W tej otwartej grze PRE nie miało szans. Brylował głodny gry Michał Burzyński, który zakończył zawody z czterema golami i czterema asystami. Był to dziewiąty punkt zdobyty przez ekipę Maćka Zarzyckiego, co pozwala jej realnie myśleć o medalach.   

trzecia liga siodemek

4. Liga Siódemek:

Chyże Rosomaki przerosły czwartą ligę. Ekipa Jacka Dobraczyńskiego ogrywa dosłownie każdego i nie zabiera jeńców. W niedzielne popołudnie naprzeciw lidera stanął teoretycznie najgroźniejszy rywal, wicelider TSP Szatańskie Pęto. Obejrzeliśmy starcie godne swojej rangi. TSP skutecznie stawiało opór przez 30 minut, ale potem Rosomaki potrzebowały raptem trzech minut, by strzelić trzy gole i wybić z głowy rywala nadzieje na korzystny wynik. W statystykach zaś zapisali się wszyscy liderzy drużyny: Tomasz Stopyra, Kuba Michalak, Maciej Walus, Karol Galimski oraz najlepszy na boisku Michał Zaczykiewicz. Cała czwórka ponadto zdominowała klasyfikacje indywidualne. Rosomaki na trzy kolejki do końca sezonu mają już osiem punktów przewagi, a więc złoto wydaje się formalnością. TSP tymczasem porażkę okupili spadkiem na trzecie miejsce. Tymczasem na podium i to od razu na drugie miejsce wskoczyła drużyna En Avant Warsaw, która pewnie ograła Czupakabry Warszawa 6:0. Przez całe 50 minut Francuzi bezdyskusyjnie dominowali, ale gole zaczęli strzelać dopiero po przerwie. Po golu i asyście zanotowali Patrick Demiaz oraz Lucas Pollier, ale najlepszy w tym meczu był autor dwóch goli i jednego ostatniego podania, Tom Sobieski. Takiego obrotu sprawy nie wykorzystała Izba Wytrzeźwień, która podejmowała niżej notowane Wybrzeże Klatki Schodowej. Mało tego pierwsi do głosu doszli gracze w białych trykotach, zmuszając faworyta do gonienia wyniku. Ten szybko wyrównał, a potem mimo kilku okazji z obu stron goli już nie obejrzeliśmy i całe zawody zakończyły się sprawiedliwym podziałem punktów. Izba zamiast wskoczyć na pozycję wicelidera, przycumowała tuż za podium, zrównując się punktami z EAW oraz z TSP. Z walki o medale nie rezygnują także Kopernik oraz Gur-Bud, którzy wygrali trzecie mecze w sezonie i tracą do wspomnianej trójki tylko jeden punkt. TS w sobotni poranek podejmował Nie Ma Mocnych i nie był w tym meczu faworytem. Tymczasem „Seledynowi” zagrali poniżej swoich możliwości, tymczasem gracze w białych trykotach wbili po trzy gole w każdej połowie, nie tracąc żadnego, pozostając w grze o medale. Kopernik po raz kolejny pokazał się z dobrej strony jako zespół, a najbardziej wyróżnił się autor trzech asyst, Dawid Zacharewicz. Tymczasem Gur-Bud gładko, lecz nie bez problemów pokonał FC Stałą Gwardię 7:2. Do przerwy bowiem było tylko 1:0, a gracze w białych trykotach grali z rywalem jak równy z równym. Po zmianie stron nie było już wątpliwości kto zgarnie komplet punktów. „Budowlańcy” rozbili rywala, a do tryumfu poprowadził ich sam kapitan, Damian Góra.

czwarta liga siódemek

SuperLiga6:

W SuperLidze6, jak się okazało, rozegraliśmy tylko jeden mecz, ale za to wagi super ciężkiej pomiędzy FC Ochotą i KS Browarkiem. Gdy mierzy się dwóch kandydatów do złota, to wszystko może się zdarzyć i tym razem obejrzeliśmy ciekawe widowisko, w którym górą był zespół z Ochoty. FC O zagrali na zero z tyłu, w czym ogromna zasługa najlepszego na placu Kamila Jurgi. A w ofensywie nie zabrakło nominalnym gospodarzom skuteczności, dzięki czemu FC Ochota zwyciężyła 5:0, awansując na pozycję wicelidera.

1. Liga Szóstek:

W Pierwszej Lidze Szóstek w minioną niedzielę obejrzeliśmy pięć niezwykle emocjonujących meczów. Na otwarcie W1nners zmierzyli się z Boca Seniors i trzeba przyznać, że lider nie miał łatwo, o czym świadczy końcowy wynik 8:11. W1 rozegrali naprawdę świetne zawody, Maciej Jurczak i Sebastian Mameła robili, co mogli, by pomóc swojej drużynie w zwycięstwie. Ale tego dnia Boca miała w składzie Krystiana Nowakowskiego, który przesądził sprawę. Nowakowski zdobył aż 9 goli ze wszystkich 11 i to głównie dzięki niemu trzy punkty powędrowały na konto BC. Prawdziwy wysyp bramek obejrzeliśmy w starciu Drink Teamu z Bad Boys Zielonki (10:15). Obie strony postawiły na ofensywie, toteż od pierwszego gwizdka dużo się działo i co chwilę piłka lądowała w siatce. Większą skutecznością popisali się jednak Bad Boysi, którzy pod wodzą znajdującego się w doskonałej formie Piotra Wiśniewskiego, wraz z Pawłem Szczepaniakiem i Patrykiem Winczurą, sięgnęli po ważną wygraną, dającą jeszcze nadzieję na mistrzostwo. Z kolei DT musimy docenić za walkę, na kolejne pochwały zasłużył też niezawodny Jarek Łowicki. Konfrontacja FC NaNkacu z Futebolwski FC, patrząc tylko na finalne rozstrzygnięcie (8:2) mogła wydawać się mało wyrównana, ale w rzeczywistości tak nie było. Od początku oglądaliśmy tu zacięte spotkanie a F FC, poza pierwszym kwadransem, nie odstawali od rywali. Mieli jednak sporo pecha, otrzymali czerwoną kartkę, a świetnie spisywał się między słupkami Kamil Bieńkowski. Stąd też do przerwy przegrywali 3:0. W drugiej odsłonie było już w pewnym momencie 4:2, wtedy Javier Peraza postawili wszystko na jedną kartkę i tym razem się nie opłaciło, bo przyszła kolejna porażka. Jednak wrażenie Futebolwski pozostawił po sobie dobre. Jeśli zaś chodzi o Kace, to wykorzystali swoje doświadczenie, skuteczność Pawła Wojsława i pracę w środku pola Dominika Bodycha, dzięki czemu w naprawdę dobrym stylu pokonali przeciwnika i zbliżyli się do podium. W rywalizacji Truskawek na torcie i Gramy Czasami także nie zabrakło mocnych wrażeń. Drużyna w błękitnych trykotach po 34 minutach gry prowadziła 4:2 (w czym spora zasługa Marcina Karwasa), ale potem swój show rozpoczął Konrad Osiński. Ten zawodnik zdobył w ostatnich 15 minutach hat-tricka i ostatecznie to GC triumfowali w stosunku 4:5, zaliczając przełamanie. TNT zaś po udanym początku sezonu powoli osunęli się w stronę środa tabeli i jeśli się nie przebudzą, to o medale może być ciężko. Na koniec na murawie zameldowali się Chłopaki z Baraków oraz Motive i trzeba przyznać, że zobaczyliśmy tu prawdziwe fajerwerki. Rezultat 12:11 tego najlepszym dowodem. W tej potyczce było naprawdę wszystko: zwroty akcji, piękne gole, dramaturgia i do samego końca nie wiadomo było, kto będzie górą. Wydawało się, że komplet oczek przypadnie Maciejowi Bartosiewiczowi i jego świcie, zwłaszcza że kolejny popis dał Adrian Olpiński. Jednak na samym finiszu CzB za sprawą trio Rafał Osiński, Bartek Zacheja i Kacper Duczyński odwrócili losy tych zawodów i to oni mogli się cieszyć z pierwszej wygranej w tych rozgrywkach.

pierwsza liga szostek

2. Liga Szóstek:

W Drugiej Lidze Szóstek, podobnie jak w pierwszej, oglądaliśmy praktycznie same zacięte mecze. Już na dzień dobry Dziki Futbolu zagrały z Fast Transem i skończyło się na 7:8. Tak naprawdę Dziki mogły i powinni wywalczyć minimum remis, ale tego dnia skuteczność nie była ich sojusznikiem. Za to FT z Karolem Mroczkowskim na czele, byli bezlitośni w ofensywie. Ta rywalizacja miała swoją dramaturgię. Goście prowadzili już 1:4, potem 2:6, ale DF prowadzeni przez duet Jakub Głowala i Filip Olender doprowadzili do stanu 6:6. Sama końcówka to już prawdziwa wymiana ognia, ale lepiej poradziła sobie drużyna w szarych trykotach i to ona mogła dopisać sobie trzy punkty po ostatnim gwizdku. Rywalizacja Drink Teamu II i La Zabavy była z gatunku „cios za cios”. Cały czas wynik był na styku i do końcowych minut nie wiadomo było, kto będzie górą. Finalnie to Krzysztof Sobolewski i jego świta triumfowali 5:6 (kolejne dobre zawody Łukasza Bimka), pozostając jedną z dwóch drużyn, które nie myliły się w tym sezonie. DTII z kolei na pewno mogą czuć niedosyt po tym weekendzie, ale należy docenić ich występ oraz to, że znowu błysnął Łukasz Ładniak. Spotkanie La Cabaret i FC Yelonek mogłoby emocjami obdzielić kilka innych. Pierwsza część była naprawdę udana w wykonaniu LC, świetnie funkcjonowała cała drużyna, ale wiodącymi postaciami byli Tymoteusz Kaczmarek wraz z Hubertem Sadowskim. Stąd też zasłużone prowadzenie 5:2. W drugiej połowie do pracy wzięła się ekipa z Jelonek, wzmocniona bramkarzem Darkiem Chojnackim i na efekty nie trzeba było długo czekać. Arek Rychter, Szymon Milczarek i Piotr Zaręba sprawili, że to FC Y wyszli na prowadzenie 6:7. Jednak w samej końcówce mieli ogromnego pecha. Najpierw gol samobójczy, a potem zwycięskie trafienie na 8:7 Mateusza Sadowskiego i premierowe trzy oczka powędrowały na konto La Cabaret. A Yelonki? No cóż, tym razem zabrakło naprawdę niewiele do szczęścia, ale sama gra, zwłaszcza po zmianie stron, była bardzo dobra. Rywalizacja Sparty z FC Zielonym Alkobusem była zapowiadana jako hit kolejki i trzeba przyznać, że nie zawiedliśmy się. Od początku oglądaliśmy żywą, pełną wrażeń potyczkę, w której poziom był naprawdę wysoki. Przez pierwsze pół godziny Spartanie starali się uciekać rywalom, ale ten zawsze skutecznie ich gonił. Przełom nastąpił w ostatnim kwadransie. Wtedy to Alkobus szybko ze stanu 5:3 wyrównał na 5:5, a na samym finiszu za sprawą (po raz kolejny) rewelacyjnego Karola Nowaka wygrał starcie na szczycie 5:8. Zdobywając jakże cenny łup w kontekście walki o złoto. Sparta zaś po raz pierwszy tej jesienni schodziła z murawy bez żadnej zdobyczy. Nie pomylił się za to niepokonany do tej pory lider. Kindybały FC, bo o nich mowa, wygrali po raz piąty z rzędu, tym razem z Drużyną Asha 4:12. Tutaj akurat nie było wątpliwości, kto był lepszy. Byli to zawodnicy K FC z Maciejem Czaplą i Janem Andrzejczukiem na czele. Co prawda Norbert Chorostowski starał się jak mógł, czterokrotnie wpisując się na listę strzelców, ale tego dnia oponenci mieli więcej atutów i to oni zasłużenie triumfowali. I dzięki temu utrzymali pierwsze miejsce w ligowej stawce.

druga liga szóstek

3. Liga Szóstek:

W Trzeciej Lidze Szóstek rozpoczęliśmy prawdziwym hitem, bo starciem niepokonanych do tej pory Marketing Match i FC Warsaw Team. I trzeba przyznać, że było to widowisko na naprawdę wysokim poziomie i obserwatorzy zgodnie przyznawali, że to był level pierwszej klasy rozgrywkowej, nie trzeciej. Na murawie od początku do końca oglądaliśmy akcję za akcją, szybkie tempo i choć Marketerzy starali się odgryzać, to Warszawiacy byli skuteczniejsi. Mateusz Grabowski i jego świta na przerwę schodzili przy stanie 1:2, tuż po zmianie stron na 1:3 podwyższył najlepszy na placu Emil Gadomski, ale MM prowadzeni przez Grzegorza Gaworka zmniejszyli straty do 2:3. Jednak wspomniany Grabowski na 5 minut przed ostatnim gwizdkiem ustalił wynik na 2:4 i dzięki temu FC WT zrobili wielki krok w stronę mistrzostwa. W konfrontacji teamów z dołu tabeli, czyli Chłopacami do bicia i Pożoga Bonito, także nie zabrakło mocnych wrażeń. Już po 2 minutach było 1:1, a potem oglądaliśmy klasyczną wymianę ognia. Nieco lepiej w tej wymianie poradzili sobie nominalni gospodarze, którzy mieli w składzie Tomka Rzeplińskiego, Patryka Osowskiego i przede wszystkim Macieja Dubickiego. Stąd też wygrana 7:5, dodamy, że pierwsza w sezonie. Pożoga zaś spadła na ostatnie miejsce, ale należy pochwalić ich za walkę, po raz kolejny też z dobrej strony pokazał się ich kapitan Michał Wołowczyk. W meczu pomiędzy KS Syfonem i FC Devs zdecydowanym faworytem byli nominalni goście i szybko się to potwierdziło. Po fantastycznym występie Roberta Brzezińskiego (5 trafień i 6 asyst) Devsi pewnie i przekonująco pokonali młodą drużynę Syfonu 3:14. FC D dobrze wykonali swój obowiązek, utrzymali drugą pozycję w tabeli, triumfowali po raz piąty z rzędu tej jesieni i mogą spokojnie myśleć o kolejnych przeszkodach w drodze po złoto. KS S z kolei zebrał kolejną lekcję, ale tutaj rywal był naprawdę mocny. Pierwsza część spotkania FC Yelonki II i Brożyny Pierścienia była niezwykle zacięta. Wynik 2:1 tego najlepszym świadectwem. Lecz po zmianie połów Arek Rycherti Piotr Zaręba podkręcili tempo, co pomogło ekipie z Jelonek odskoczyć przeciwnikom. Skończyło się na 7:3, chociaż BP nie zasłużyli aż na taką porażkę. Antoni Brożyna i spółka mieli jeszcze szansę na rehabilitację, bo rozgrywali podwójną kolejkę. Ale i tu schodzili z boiska pokonani, tym razem przez KTS Chimerę. Tutaj obejrzeliśmy bardzo wyrównaną potyczkę (2:3), w której do końcowych sekund nie wiadomo było, jak się skończy. O zwycięstwie Chimery zadecydowała postawa w bramce Piotra Jakubowskiego, który wielokrotnie zatrzymywał ataki przeciwników. Udało się go pokonać tylko dwa razy Filipowi Skrzęcie, ale koledzy z pola Jakubowskiego aż trzykrotnie odnajdywali drogę do siatki i dzięki czemu górą był KTS.

trzecia liga szóstek

Sponsorzy