Podsumowanie sezonu Jesień 2020: 3. Liga Szóstek

To była naprawdę udana jesień w Trzeciej Lidze Szóstek przy „Irzyku”. Wyścig dwóch koni w boju o mistrzostwo, zaciekła walka o trzecie miejsce na pudle, prawdziwy wysyp goli i ogromny ból głowy przy wyborze najlepszego bramkarza sezonu i wiele, wiele więcej. Po tytuł w wielkim stylu sięgnęła KTS Chimera, za którą naprawdę kapitalna kampania. Druga była imponująca w ofensywie Stara Lama, na trzecim stopniu podium znalazła się Stara Gwardia. Wszystkim trzem ekipom serdecznie gratulujemy i zapraszamy na krótkie podsumowanie minionych już rozgrywek na trzecim froncie.

 

Nasz tradycyjne podsumowanie sezonu rozpoczniemy, rzecz jasna, od pierwszego miejsca. Tej jesieni mistrzowski wazon przypadł KTS Chimerze i należą im się wielkie brawa za ten wyczyn. To największy sukces w historii ekipy Pawła Janasa i trzeba im oddać, że to sukces jak najbardziej zasłużony. Piłkarska jesień zaczęła się dla nich dość niewinnie, bo od remisu 4:4 z Prosektorium (po, co musimy przyznać, bardzo emocjonującym widowisku). Od tego momentu zespół w niebieskich trykotach już się nie mylił i zanotował fantastyczną serię ośmiu zwycięstw z rzędu. W tym rozbił swojego głównego rywala do złota, Starą Lamę, aż 9:1, ale brązowych medalistów Starą Gwardię czy czwartych Chłopców do Bicia także odprawiał z kwitkiem. KTS zapamiętamy też z tego, że byli prawdziwymi mistrzami drugich połów. Potrafili przegrywać do przerwy z Teraz Kolską 3:4 (końcowy wynik 12:4), remisować z FC Yelonkami 3:3 (finalnie 7:3), nieznacznie prowadzić ze wspomnianymi CdB 2:1, by ich ostatecznie ograć 8:3. Przejdźmy do indywidualnych laurek. Kapitan Paweł Janas zebrał mocny, szeroki skład, w którym nie zabrakło zawodników drugiego planu, solidarnie pracujących na złoty medal. Cichym bohaterem KTS-u był na pewno Łukasz Kucharczyk, który za równą, dobrą formę zasłużył na słowa uznania. Najlepszym bramkarzem sezonu został wybrany Piotr Jakubowski, a Dawid Molenda był prawdziwym motorem napędowym swojej ekipy i człowiekiem, który w kluczowych momentach, potrafił „zrobić różnicę”. No i na sam koniec Maciej Bartosiewicz, słynący z atomowego uderzenia, naszym zdaniem najlepszy obrońca ligi. Jego liczby 12 bramek i 4 asysty mówią same za siebie, ale ten sympatyczny zawodnik dokładał do tego moc pracy w defensywie. To wszystko złożyło się na to, że KTS Chimera w przekonujący sposób zdobyła mistrzostwo i awans do Drugiej Ligi Szóstek. Czapki z głów!

Ukłony należą się też Starej Lamie. Już w debiutanckiej, wiosennej kampanii Denis Boluts i jego świta pokazali ogrom potencjału, stąd też nie przez przypadek typowaliśmy ich jako jednego z czarnych koni naszych rozgrywek. I zespół w pomarańczowych koszulkach w pięknym stylu potwierdził nasze prognozy, sięgając po wicemistrzostwo. SL zasłynęła przede wszystkim z rozmachu w ofensywie i powiedzieć, że „strzelali aż miło”, to nic nie powiedzieć. Stara Lama w całym sezonie zdobyła aż 70 trafień, średnia niemal 9 na mecz. Nie byłoby tego imponującego rezultatu, gdyby nie wspomniany wcześniej Denis Boluts. Snajper „Pomarańczowych” został ex equo Królem Strzelców (wraz z Maciejem Dubickim z CdB) z dorobkiem 29 bramek. Dodatkowo był drugim najlepszym asystentem ligi (11 ostatnich zagrań). Stąd też tytuł MVP Trzeciej Ligi Szóstek bezdyskusyjnie trafił w jego ręce. Lecz w SL było więcej indywidualności. Doskonałą jesień ma za sobą też kapitan zespołu, Oleksandr Yaremenko. Białoruski defensor zasłynął z pięknych goli i doskonałych podań (11 asyst, podobnie jak Boluts, drugi wynik na trzecim szczeblu). W naszym podsumowaniu nie może zabraknąć też bramkarza Oleksandra Fedosiuka (o włos od statuetki najbardziej wartościowego golkipera ligi) czy też Macieja Bartczaka i Kacpra Gabrysiaka, którzy wykręcali świetne liczby. Z taką paką nikogo nie mogło dziwić, że drużyna w pomarańczowych trykotach do ostatniej kolejki walczyła o mistrzowski wazon. Do szczęścia trochę zabrakło, ale i tak zapamiętamy ich z doskonałych spotkań, jak chociażby ze starcia z Chłopcami do Bicia (murowany kandydat do meczu sezonu). Gratulujemy!

Na trzecim stopniu podium zameldowała się Stara Gwardia. Zespół Marcina Cieślaka piłkarską jesień zainaugurował wygraną w thrillerze z FC Devs (6:5), potem jednak przyszły trzy porażki z rzędu. Gdy wydawało się, że nie będzie to udana kampania dla debiutujących tej jesieni „Gwardzistów”, ci przebudzili się i już do końca rozgrywek nie było na nich mocnych. Sześć kolejnych wygranych najlepszym tego świadectwem. Zespół w fioletowych strojach brązowe medal zdobył dzięki umiejętności wygrywania meczów w końcówkach. Taka sytuacja miała miejsce chociażby we wspomnianej konfrontacji z FC D, ale też w starciu z FC Yelonkami czy potyczce, której stawką było trzecie miejsce na pudle z Chłopcami do Bicia. Jeśli chodzi o skład SG, to tutaj siłą była bardzo wyrównana kadra, gdzie każdy zawodnik wiedział, co robić. Oprócz wspomnianego Cieślaka świetnie spisał się zwłaszcza wszędobylski Paweł Matryba, skuteczny był też Bartek Strugliński. Mocnym punktem między słupkami był też Łukasz Habirek.. Ostatecznie miejsce na podium w debiutanckim sezonie na pewno wstydu nie przynosi - brawa!

Do podium zabrakło nieco Chłopcom do Bicia, ale zespół w białych strojach nie skończył sezonu z pustymi rękami. Reaktywowana ekipa Jarosława Grzywacza od początku piłkarskiej jesieni ruszyła z buta, na inaugurację pokonując brązowych medalistów z wiosny Teraz Kolską. Później ChdB grali ze zmiennym szczęściem. Zdarzała im się passa trzech wygranych z rzędu (imponujący był zwłaszcza występ ACL Zerwane zakończony rezultatem 10:2), by potem zanotować dwie porażki (w tym kluczowe starcie po thrillerze ze Starą Lamą). Lecz i tak była szansa na miejsce na pudle przed ostatnią kolejką. W tej, w bezpośredniej konfrontacji ze Starą Gwardią, zadecydowała końcówka meczu, w której lepsi byli „Gwardziści”. Mimo tego powrót do Ligi Bemowskiej i w ogóle do gry Chłopców do Bicia należy uznać za udany. Maciej Dubicki z bilansem 29 trafień został (wraz z Denisem Bolutsem z SL) Królem Strzelców, a dodatkowo klasyfikację na Najlepszego Asystenta z dorobkiem 12 ostatnich podań zwyciężył Piotr Idzikowski (potrzebował na to zaledwie pięciu gier). Gratulacje!

W środku stawki jesienne zmagania zakończyli ACL Zerwane. Ekipa w błękitnych barwach była wyjątkowo nieobliczalna w minionej już kampanii. Zdarzały im się wielkie mecze (jak chociażby ogranie późniejszych brązowych medalistów ze Starej Gwardii i wicemistrzów ze Starej Lamy), mieli też na koncie wpadki (wysoka porażka z FC Yelonkami). W konfrontacji ze zdobywcą tytułu, KTS Chimerą, ACL także napędził rywalowi strachu, stąd też należy docenić potencjał tej drużyny. Być może do wyższego miejsca w ostatecznej klasyfikacji przeszkodą była nieco sinusoidalna dyspozycja, ale na plus w przeciągu całych rozgrywek na pewno zapracowali tacy zawodnicy jak kapitan Damian Ryciak czy najlepszy strzelec zespołu Tomasz Roczniak. Jeśli ACL Zerwane poprawi kilka aspektów i ustabilizuje formę, to wiosną może namieszać. Szósta pozycja dla FC Yelonek była w naszej ocenie rozczarowaniem. Przewidywaliśmy Sebastianowi Małczyńskiemu i jego świcie walkę o najwyższe laury, tymczasem ekipie z Jelonek tej jesieni szło jak po grudzie. Zaczęło się fatalnie. W meczu na inaugurację FC Y prowadzili 4:0 z OKS Spartakusem, ale potem przeciwnik odwrócił losy tego widowiska i wygrał 4:5. Następnie zespół w szarych strojach zanotował serię trzech efektownych zwycięstw (zwłaszcza 14:2 z ACL Zerwane robiło wrażenie), ale później przyszła jednak fatalna passa czterech porażek z rzędu, która pogrzebała nadzieje na walkę o podium. Jak wspomnieliśmy na starcie, szóste miejsce to wynik sporo poniżej oczekiwań dla tak utalentowanej drużyny. Nie zawiódł na pewno kapitan Sebastian Małczyński, dobrze wyglądał też Szymon Milczarek. Patryk Kutra nie był tak skuteczny jak na wiosnę, ale swoje 12 bramek dołożył. Podsumowując – liczymy na poprawę w następnej kampanii. Z kolei siódma lokata w wykonaniu Prosektorium mogła być nieco myląca, bo team Remigiusza Cichockiego prezentowała się więcej niż solidnie. Trochę słabsza końcówka sezonu nie pozwoliła ekipie występującej zamiennie w białych lub żółtych strojach na lepszą pozycję na koniec, ale Chłopaki naprawdę nie mają się czego wstydzić, gdyż walory artystyczne oceniamy bardzo wysoko. Miało to odzwierciedlenie w naszych szóstkach sezonu. Wspomniany Remek Cichocki, serce i kapitan swojego zespołu, znalazł się na ławce rezerwowych w najlepszej szóstce sezonu, wraz ze swoim bratem, Marcinem, który bardzo dobrze spisywał się w bramce (aż 5 asyst). Do tego wyróżnić należy Arkadiusza Dmowskiego, który imponował skutecznością. Prosektorium notuje ciągły progres i nie zdziwimy się, jak w przyszłej kampanii powalczą o coś więcej. Teraz Kolską i jej ósmą pozycję możemy śmiało zaliczyć do miana rozczarowań. Co prawda tej ekipie zdarzały się miejsca w dolnej połówce tabeli, ale po tak kapitalnej wiośnie, gdzie przypominamy, TK zdobyli brązowe medale, wszyscy liczyli na więcej. Tak naprawdę tylko w jednym meczu zagrali na poziomie z poprzedniej kampanii (wygrana z osłabionym FC Devs 12:4), ale w pozostałych starciach czegoś zabrakło. Czego? Nie wiemy. Skład się za bardzo nie zmienił, jednak na pewno słabsza frekwencja miała wpływ na wyniki, chociaż tutaj też nie było najgorzej. Mimo wszystko docenimy Marcina Siniarskiego, który trzymał fason całą jesień, i liczymy, że w przyszłych rozgrywkach zobaczymy Teraz Kolską walczącą znowu o podium. FC Devs także zanotowali spory progres w porównaniu do zeszłych rozgrywek. Ogromnym osłabieniem była kontuzja ich najlepszego zawodnika z wiosny Władysława Dudzica i troszkę „Diabłom” zajęło wypełnienie tej luki. Starał się go zastąpić Tomasz Ochnio (z bardzo dobrym dorobkiem 10 goli i 8 asyst), robił, co mógł też defensor Maciej Bińkowski. Na pewno FC D grali dość pechowo, kilka razy przegrywali wyrównane starcia, gdzie wynik równie dobrze mógł być na ich korzyść. Na plusy zanotujemy występy z OKS Spartakusem i zwycięstwo na koniec sezonu z mocnym Prosektorium. Stawkę zamknął debiutant, OKS Spartakus, poniekąd na własne życzenie, gdyż ta ekipa oddała trzy ostatnie mecze walkowerem. Wcześniej nie było tak źle, w pamięć nam zapadła zwłaszcza wygrana w ich debiucie w Lidze Bemowskiej. Zwycięstwo w dramatycznych okolicznościach 5:4 z FC Yelonki pomimo tego, że w pewnym momencie było już 0:4 – to mogło robić wrażenie. Jednak im dalej w las, tym było gorzej, chociaż jeszcze triumf 3:2 z Prosektorium zasługiwał na uznanie. Od tego momentu OKS wyraźnie odpuścił, czego efektem dziesiąte miejsce. A szkoda, zwłaszcza że występy takich zawodników jak Paweł Napiórkowski czy Rafał Fedorczyk mogły się podobać. Jednak następnym razem Panowie, jeśli będziecie chcieli zapisać się do naszych rozgrywek, przemyślcie to dokładnie, bo nie chcemy tutaj drużyn, które oddają walkowery. Wszyscy spotykają się tutaj by pograć w piłkę i nie oddawanie walkowerów to również wyraz szacunku do rywali z boiska. Na sam koniec naszego podsumowanie chcieliśmy wszystkim drużynom podziękować za udział. To był kolejny bardzo udany sezon na „Irzyku” w Waszym wykonaniu i cieszymy się, że mogliśmy wspólnie w tym uczestniczyć. Zwłaszcza że okoliczności pandemii nie sprzyjały, ale razem pokazaliśmy, że futbol może być doskonałą odskocznią od szarej rzeczywistości. Medalistom i zdobywcom indywidualnych statuetek gratulujemy, a pozostałym jeszcze raz dziękujemy i liczymy, że niebawem znowu się zobaczymy na zielonej murawie.

00 07

 

Sponsorzy