Faworyci robią swoje!

Trzecia kolejka sezonu jesiennego nie przyniosła nam może wielkich niespodzianek, ale mieliśmy dużo solidnego ligowego grania, tym razem w zdecydowanie bardziej sprzyjających warunkach atmosferycznych. Na uwagę na pewno zasługuje znakomita od początku sezonu forma weteranów, Drink Teamu, który w meczu na szczycie ligi szóstek, pokonał znacznie młodszych kolegów z All4One. W drugiej lidze, pierwsze punkty stracił lider, Fast Trans, a w trzeciej tabela jest bardzo spłaszczona i pratycznie każdy może wygrać z każdym. W lidze siódemek, w pierwszej lidze, tempa nie zwalnia Dynamo, na drugim szczeblu pierwszoligowe aspiracje zgłaszają FC Warsaw United i Defenders, a znakomitą formą imponuje niezwykle bramkostrzelny Karol Mroczkowski. Spore przetasowania w tabeli mieliśmy w trzeciej lidze, a w czwartej, w meczu na szczycie Chyże Rosomaki podzieliły się punktami z Nie Ma Mocnych. Zapraszamy na cotygodniowy raport, podsumowujący weekendowe zmagania w Lidze Bemowskiej!

 

1 Liga Siódemek:

Za nami trzecia kolejka Pierwszej Ligi Siódemek, w której krótko mówiąc faworyci nie zawiedli. Trzecie zwycięstwo w sezonie odniosło Dynamo, które tym razem w pokonanym polu zostawiło Argentinę FC. Zwycięstwo 2:1 nie przyszło jednak łatwo. Można nawet rzec, że był to najcięższy mecz drużyny z Ukrainy, a przypomnimy, że pokonali już Chemika i Gladiatorów. Peco Parrello i spółka zagrali w swoim stylu, nieustępliwie w każdym sektorze boiska. Więcej jakości jednak było po stronie Dynama, które do tego wykazało się skutecznością, a do zwycięstwa poprowadził ich Włodek Frantyk, autor gola i asysty. Dynamo zatem z kompletem zwycięstw pozostało na pozycji lidera. Tymczasem na drugim miejscu przycumował Chemik Bemowo, który po wpadce w pierwszej serii wygrał efektownie drugi raz z rzędu. Tym razem ekipa Adriana Bery bez najmniejszych problemów pokonała beniaminka, BKS 04 Górki aż 11:0. Nawet przez moment nie było wątpliwości kto tego dnia był lepszy. Świetne zawody rozegrało trio: Piotr Dzisiów – Damian Świerblewski – Patryk Lewandowski. Także sześć punktów, z tym że w dwóch meczach uzbierał Moszna Squad, który odprawił z kwitkiem Zjazd 3:1. Wynik mógł, a nawet powinien być wyższy jednak skuteczność gości momentami wołała o pomstę do nieba. Dobre zawody rozegrał Piotr Świstak, który chwile po wejściu na boisko otworzył wynik meczu, a także w samej końcówce ustalił rezultat spotkania. Wiele znaków zapytania było co do postawy i składu jaki wystawią Gladiatorzy w potyczce ze Zmarnowanymi Talentami. Wielu z pośród obrońców mistrzowskiego tytułu w niedziele walczyła na turnieju we Wrocławiu, ale Gladiatorzy zamknęli wszystkim usta, pokazując jak silną i wyrównaną kadrą dysponują. Gracze w białych trykotach spokojnie i przyjemnie wygrali 9:0, a najlepszy na boisku okazał się filar defensywy, Rafał Osiński, który zdobył jednego gola i dołożył trzy asysty. To dopiero pierwsze punkty w drugim sezonie aktualnych mistrzów Ligi Bemowskiej. Tymczasem ogrom emocji mieliśmy w pozostałym meczu tej serii, w którym Victoria Grochów podzieliła się punktami z FC Zaborowem. Faworytem byli goście i rzeczywiście to oni zdominowali pierwszą partię, prowadząc spokojnie do przerwy 3:1. Niestety dla nich, demony z zeszłego sezonu wróciły. Po zmianie stron gracze z Grochowa przycisnęli, natomiast Zaborów się zablokował. Wśród gospodarzy na dobre rozkręcił się duet Olivier Tetkowski – Patryk Liszewski, który w drugiej połowie zdobył po golu. Pierwszy z graczy w sumie z golem i asystą zgarnął tytuł gracza meczu, drugi zaś strzelił dwa gole, w tym tego który zapewnił Victorii historyczny, pierwszy punkt w LB.

03 01 c70b6

 

2 Liga Siódemek:

Na drugim szczeblu ligi siódemek przy Obrońców Tobruku 11 tempa nie zwalniają FC Warsaw United oraz Defenders, a tuż za nimi jest St. Varsovia. Pierwsza dwójka legitymuje się kompletem zwycięstw. Ekipa Patryka Kozickiego tym razem miała trudniejsze zadanie. Musieli pokonać trzecią drużyną poprzedniej edycji, Agil at Agord. Mecz rozstrzygnął się w pierwszej połowie, którą FC WU wygrali 3:1. Po zmianie stron działo się naprawdę wiele, ale goli już nie obejrzeliśmy. Bohaterem gości został autor klasycznego hattricka, Tomek Lipiński. Także trzeci triumf tej jesieni odnieśli Defenders, którzy nie bez problemów pokonali FC Zielony Alkobus 4:2. Drużyna Artura Piskorza była bardzo blisko premierowego punktu w LB, napędzając faworyzowanemu rywalowi sporo strachu. Rywale świetnie weszli w mecz, osiągając dwubramkowe prowadzenie w szóstej minucie. Taki wynik bardzo długo się utrzymywał, ale coraz bliżej celu byli gospodarze, którzy w końcu przełamali rywala i w czterdziestej minucie doprowadzili do remisu 2:2. Mecz zaczął się od nowa, ale więcej wyrachowania wykazali goście, a dokładnie najlepszy na placu Illia Dehoda, który do dwóch asyst z początku meczu, dorzucił dwa gole w końcówce, zapewniając swojej drużynie zwycięstwo 4:2. Najbardziej efektowny triumf w trzeciej kolejce odniosła ekipa Michała Witkowskiego, która bez problemów pokonała Bemovię 9:1. Co ciekawe strzelanie w tym meczu rozpoczęli gracze z Bemowa, ale jak się okazało były to jedynie miłe złego początki. Potem oglądaliśmy popis jednego gracza, Karola Mroczkowskiego, który strzelił aż sześć z dziewięciu goli. Warte podkreślenia jest jednak fakt, że napastnik Varsovii ma już na koncie czternaście goli, a za nami jest dopiero trzecia kolejka(!). Tymczasem tuż za podium z sześcioma punktami w dwóch meczach zakotwiczyli Wariaty Kuchara, którzy pewnie pokonali FC Casuals 5:0. Zwycięstwo jednak wbrew pozorom, nie przyszło łatwo. Do przerwy było tylko 1:0, a drugą bramkę Wariaty strzelili dopiero po jedenastu minutach drugiej połowy. Decydujące było ostatnie siedem minut, gdy goście dobili zmęczonego oponenta. Kolejny raz, skutecznością błysnął autor hattricka, Stanisław Kędzierski. Na koniec zostawiliśmy jedyny sobotni mecz, czyli kolejny dobry występ beniaminka, Los Lamusos. Ekipa grającego tym razem w bramce Roberta Różyckiego po zaciętym meczu pokonała Pohybla 3:1. Do przerwy gracze w niebieskich trykotach prowadzili już 2:0, a tuż po przerwie wbili gola numer trzy i potem kontrolowali już przebieg meczu. Dobre zawody rozegrało trio Krzysztof Łyczko – Piotr Sulerzycki – Marcin Brankiewicz, które przesądziło o losach meczu. To szósty punkt LL tej jesieni, co daje im piąte miejsce z punktem straty do podium.

03 02 4oxi9

 

3 Liga Siódemek:

Wielkie roszady na podium nastąpiły po minionej kolejce Trzeciej Ligi Siódemek. Prowadząca dotąd w tabeli para beniaminków została brutalnie sprowadzona na ziemie i odesłana tuż za strefę medalową. Zaczniemy od meczu, który otworzył niedzielne zmagania, a w którym w szranki stanęli niespodziewany (były już) lider, ADP Wolska Ferajna oraz czyhający za plecami liderów Drink Men. Miały być emocje, tymczasem gospodarze zupełnie nie poradzili sobie z bardzo agresywnym pressingiem rywala, który do tego zagrał świetnie w ofensywie. Trzy gole przed przerwą, dwa po zmianie stron, do tego czyste konto z tyłu. Zasłużone 5:0, do którego „Pomarańczowo – granatowych” poprowadził duet Łukasz Skwarko – Tomasz Sienkiewicz. Tym samym ekipa Mirka Wyszczelskiego z siedmioma punktami na koncie objęła prowadzenie w tabeli trzeciej ligi. Tyle samo punktów uzbierały Orły Leszka, które w ostatnim niedzielnym meczu wypunktowały Orła Ząbki 6:2. Goście jak zawsze przyszli wąskim składem, tym razem bez zmian i radzili sobie dobrze, do feralnej dwudziestej trzeciej minucie, gdy po bezmyślnym zagraniu ręką we własnym polu karnym czerwoną kartkę obejrzał kapitan Orła, Krzysztof Górecki. To było przy stanie 2:1. Chwile potem Orły prowadziły już dwoma golami, a po zmianie stron jak na doświadczoną ekipę przystało, kontrolowali przebieg meczu, dobijając jeszcze rywala. Tymczasem podium uzupełnili Haratacze, którzy po raz kolejny udowodnili swoją wyższość nad Walcem, tym razem ogrywając go spokojnie 5:0. Tutaj również duże znaczenie miała czerwona kartka, którą przy stanie 1:0 ujrzał zawodnik gości, Radek Kosiorek. Do przerwy Patryk Rosłaniec dołożyli tylko jednego gola, ale w drugiej odsłonie dorzucili jeszcze trzy, a do triumfu poprowadził ich niezawodny Włodek Frantyk. Czas wrócić do drugiego beniaminka, czyli byłego wicelidera, Lyreco, który mierzył się z PRE Wwa, dostając od weteranów lekcje futbolu. Goście chyba delikatnie zlekceważyli borykającego się z problemami kadrowymi rywala, tymczasem Piłkarska Reaktywacja Emerytów zagrała jak z nut i już do przerwy prowadziła 4:1. Po zmianie stron goście zagrali odważniej i skuteczniej, ale na każdego ich gola gospodarze mieli ripostę, wygrywając całkowicie zasłużenie 9:4. Najlepszy na placu był Jacek Wrzesiński, autor czterech goli i dwóch asyst. Na koniec pozostało nam debiutanckie zwycięstwo tej jesieni KP Koziej, która po wielkich emocjach odprawiła z kwitkiem Więcej Sprzętu Niż Talentu 3:2. Mecz był bardzo wyrównany i zacięty i trzeba przyznać, że mogło paść dokładnie odwrotne rozstrzygnięcie, ale zimną krwią wykazali się gracze w czarnych trykotach, którym trzy punkty zapewnił wybrany zawodnikiem tego spotkania, Dominik Piłka.

03 03 id5yg

 

4 Liga Siódemek:

Trzecia kolejka Czwartej Ligi Siódemek okazała się serią remisów. Tylko jedno z pięciu spotkań zakończyło się kompletem punktów. To Old Legion bez większych problemów wypunktował Izbę Wytrzeźwień 8:3. Ekipa z „L – ką” na piersi długo się rozkręcała (2:0 do przerwy), ale druga połowa, a szczególnie końcówka w ich wykonaniu była imponująca. Tak jak i forma kapitana Legionu, Michała Buczaka który zakończył zawody z hattrickiem i dwoma asystami na koncie. To drugie zwycięstwo w drugim meczu, co daje Legionistom pozycje wicelidera. Na czele tabeli tymczasem pozostały Chyże Rosomaki, które w meczu na szczycie podzieliły się punktami z Nie Ma Mocnych. To był mecz godny ciężaru gatunkowego, w którym byliśmy świadkami powrotu gospodarzy z bardzo dalekiej podróży. Do przerwy bowiem było spokojne 3:0 dla „Seledynowych”, jednak po zmianie stron Rosomaki szybko obudziły się i w zaledwie osiem minut doprowadziły do remisu. Mecz zaczął się od nowa, ale mimo dramaturgii do ostatniego gwizdka sędziego, wynik się już nie zmienił i obie ekipy musiały się zadowolić remisem 3:3. Dla ekipy Jacka Dobraczyńskiego to punkt numer siedem, podczas gdy Piotr Burdach i spółka zgromadzili dwa oczka mniej. Tymczasem podium zamknęła ekipa TSP Szatańskie Pęto, która podzieliła się punktami ze Złotopolskimi Warszawa. Zespół Bartka Ochmana bardzo szybko objął prowadzenie, ale uparcie dążący do celu gospodarze dziewięć minut po przerwie wyrównali stan meczu i mimo, że obie strony miały okazję, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, wynik 1:1 utrzymał się do końca zawodów. TSP jak wspomnieliśmy zakotwiczyło na najniższym stopniu podium, natomiast ZW z czterema punktami w dwóch meczach przycumowali na piątej lokacie. Najmniej emocji mieliśmy w meczu otwierającym niedzielne zmagania, w którym FC Yelonki zremisowały bezbramkowo z KAC Drink Team. Mecz nie było porywającym widowiskiem, a obie strony muszą popracować nad skutecznością, bo okazje do zwycięstwa z pewnością miały. Nie zmienia to jednak faktu, że dla obu drużyn były to premierowe punkty tej jesieni, a dla ekipa Bartka Zioło pierwszy punkt w historii występów w Lidze Bemowskiej. Na koniec zostawiliśmy jedyny sobotni mecz, w którym Czupakabry Warszawa zremisowały z TS Kopernikiem 1:1. Przed meczem faworyzowaliśmy ekipę Piotra Urbańskiego, tymczasem tym razem to gospodarze zaskoczyli dyscypliną na boisku, a po za tym od piętnastej minuty objęli prowadzenie i niewiele zabrakło, a dowieźliby je do końca meczu. Jednak sześć minut przed ostatnim gwizdkiem sędziego remis Kopernikowi uratował Wojciech Brygider. Dla gospodarzy to pierwszy punkt w tej kampanii, dla gości zaś już czwarty.

03 04 ykpay

 

1 Liga Szóstek:

Za nami trzecia odsłona Pierwszej Ligi Szóstek, w której mimo wszystko najistotniejszy po tragicznej śmierci Przemka Sawickiego był powrót na murawę drużyny FC Ochoty. Ekipa Marka Jurgi oczywiście wraz ze wszystkimi upamiętniła „Sawkę” minutą ciszy, a ponadto gospodarze wystąpili w nowych, białych trykotach z napisem na piersiach „Gramy Dla Przemka”. Na boisku jednak sentymentów nie było. FC Ochota jak na mistrza przystało rozbiła beniaminka, Dziki Futbolu 9:1. Już do przerwy, przy stanie 5:0 wszystko było jasne. Druga połowa to była czysta formalność. Kapitalne zawody rozegrał Krystian Nowakowski, autor czterech goli i asysty. To był jednak dopiero pierwszy mecz obrońców tytułu, stąd próżno ich szukać w czubie tabeli. Tam zaś panują weterani z najbardziej doświadczoną drużyną w stawce na czele. W meczu o pozycje lidera bowiem, Drink Team pokonał All4One 7:5. To były bardzo dobre, zacięte zawody, które równie dobrze mogły zakończyć się w drugą stronę. Pierwsze skrzypce zagrał już niemal tradycyjnie duet Jarosław Łowicki – Norbert Taras, czyli etatowa dwójka snajperów lidera, który może się pochwalić kompletem zwycięstw. A4O tymczasem pozostali na podium, a dokładnie na jego drugim stopniu. Strefę medalową tymczasem uzupełniło FC NaNkacu, które nie bez problemów, ale ostatecznie pewnie pokonało Kasztany 8:4. Do przerwy mecz był naprawdę wyrównany i zacięty, o czym najlepiej świadczy tylko jednobramkowe prowadzenie „Kacy”. Ba, po zmianie stron ekipa Patryka Abramczyka doprowadziła do wyrównania, ale potem wyszło doświadczenie gości. Dominik Baćko i spółka wręcz wypunktowali rywala, a na wyróżnienie zasłużył cały zespół, który pokazał dzisiaj zgrany kolektyw. Na zakończenie w końcu do gry wrócili Bad Boys Zielonki, którzy po dwóch porażkach na start sezonu w końcu pokonali Yelonkersów 8:3. Ekipa z Jelonek grała dobrze, ale tylko do przerwy, gdy przegrywała jednym golem. Druga połowa należała już do ekipy Pawła Szczepaniaka, który jak na kapitana przystało poprowadził swoją drużynę do zwycięstwa. Warto zaznaczyć, że popularny „Cygan” zdobył aż sześć z ośmiu goli, a przy kolejnej asystował.

03 05 yclax

2 Liga Szóstek:

Zapowiada się bardzo ciekawy sezon w Drugiej Lidze Szóstek. Nie ma już drużyn z kompletem zwycięstw, ale stawce nadal przewodzi Fast Trans. Co ciekawe drużyna Michała Fijałkowskiego po dwóch pewnych wygranych nawet w starciu z doświadczonym Gramy Czasami byli murowanymi faworytami. Tymczasem po istnej kanonadzie już do przerwy jednym golem prowadziła ekipa Krzyśka Sobolewskiego. Po zmianie stron obraz gry się nie zmienił, z tym że tym razem to FT wygrał jedną bramką, a zatem całe zawody zakończyły się remisem 9:9. Za plecami lidera uzbierała nam się pokaźna grupa pościgowa, składająca się trzech drużyn, które tracą do samotnego lidera tylko jeden punkt. Najlepiej z tej trójki wypadli W1nners, którzy odrobili stratę bramkową po jednej ze sromotnych porażek, odprawiając z kwitkiem RKS Argus 12:2. Pierwsza połowa w wykonaniu gospodarzy była jeszcze spokojna. 4:1 do przerwy dawało jeszcze rywalom cień szansy na korzystny wynik. Jednak druga połowa w wykonaniu W1 była wręcz koncertowa. Kapitalny występ zaliczył duet Bolek – Jurczak, który zdominował statystyki. Tymczasem starcie ASPN - u Bemowo z Chaosem Ochota stało się meczem o najniższy stopień podium. Oczywiście dla ekipy Macieja Rataja, bo goście grali nawet o lidera. To były kapitalne zawody, w których niewiele zabrakło do remisu. ASPN dzięki świetnemu początkowi drugiej odsłony odskoczył rywalowi na trzy gole, a ten podjął się szaleńczej pogoni, która prawie dała efekt. Ostatecznie „Zieloni” wygrali 6:5, a na wyróżnienie zasłużył autor hattricka, Grzegorz Kowerski. Tymczasem w drugim meczu z rzędu zapunktowały Kindybały FC i co ciekawe był ich to mecz numer dwa w tej kampanii. K FC odprawili z kwitkiem Truskawki Na Torcie 7:4. O zwycięstwie gospodarzy zadecydowała ich postawa w ostatnich trzynastu minutach, kiedy zdobyli trzy decydujące o zwycięstwie gole. Do triumfu poprowadził ich duet Jan Bielawski – Maciej Czapla. Na koniec został nam kolejny horror, w którym Anteniarze po wielkie dramaturgii pokonali Synów Gmocha 6:5. Pierwsza połowa była zacięta i remisowa, ale po zmianie zdecydowanie lepiej zagrali goście bynajmniej do czterdziestej minuty, gdy spokojnie prowadzili czterema golami. Synowie zadbali o emocje, ale ich zryw niestety nie zakończył się happy endem. Zabrakło szczęścia, czasu oraz umiejętności. Anteniarzy do zwycięstwa poprowadził autor hattricka oraz jednej asysty, Maciej Baranowski.

03 06 w6ixe

3 Liga Szóstek:

Tymczasem na trzecim szczeblu ligi szóstek stawka także wyrównała się jeszcze bardziej. Po trzeciej kolejce na czele mamy cztery zespoły z sześcioma punktami na koncie, a różnica pomiędzy prowadzącą czwórką, a przedostatnią drużyną w tabeli wynosi tylko trzy punkty. Na początek niedzielnych zmagań Chłopcy do Bicia nie bez problemów, ale finalnie gładko pokonali OKS Spartakus 9:5. Goście dotrzymywali tempa tylko do trzydziestej pierwszej minuty, gdy utrzymywał się remis 5:5. Potem jednak stanęli, a gole strzelali już tylko przeciwnicy. Do drugiego triumfu w sezonie, który dał im miejsce w pierwszej czwórce poprowadził ich Maciej Dubicki. Chwile potem do tego grona mogła dołączyć Stara Gwardia, ale trafiła na świetnie dysponowaną KTS Chimerę, która pewnie zwyciężyła 5:2. Mecz rozstrzygnął się praktycznie po pierwszej połowie, wygranej przez ekipę Pawła Janasa 4:1. Po zmianie stron goście robili co mogli, ale świetnie dysponowany tego dnia był golkiper Chimery, Piotr Jakubowski, najlepszy gracz tego spotkania. To czwarty punkt KTS-u tej jesieni, co daje im ścisły kontakt z czołówką. Tymczasem do pierwszej czwórki wskoczyła drużyna ACL Zerwane, która wygrała drugi mecz z rzędu, tym razem odprawiając z kwitkiem Teraz Kolską. Może samo zwycięstwo gospodarzy nie zaskakuje aż tak bardzo, ale jego rozmiary już na pewno. Gospodarze bowiem triumfowali 9:2, a przypomnijmy, że ekipa Bartka Balika broni trzeciego miejsca z wiosny. ACL zagrało kapitalną pierwszą połowę, po której prowadziło już pięcioma golami. Po zmianie stron przyszło im tylko kontrolować przebieg meczu, co wyszło im wybornie. Pierwsze skrzypce zagrał duet Damian Ryciak – Tomasz Roczniak. Także drugi triumf z rzędu odniosły FC Yelonki, które po istnym thrillerze pokonało FC Devs 8:7. Tutaj byliśmy świadkami klasycznego zwrotu akcji, gdy po przegranej pierwszej połowie 6:4 po zmianie stron do gry wróciła ekipa Sebastiana Małczyńskiego, która odwróciła losy meczu. Być może zwycięstwo w takich okolicznościach pozwoli tej młodej ekipie nabrać pewności siebie i rozpędu. Prowadzącą czwórkę uzupełnia Stara Lama, która także wygrała swój mecz numer dwa. Różnica polega jednak na tym, że dla gospodarzy było to zwycięstwo numer dwa w swoim drugim meczu tej rundy. Czyni to SL obok Chimery drugim nie pokonanym zespołem w trzeciej lidze. Wróćmy do samego meczu, w którym gospodarze pokonali Prosektorium 8:5. Mecz ten miał bardzo emocjonujący przebieg. Tuż po przewie kilkubramkowe prowadzenie uzyskała SL, ale na dziesięć minut przed końcem, Prosektorium wyrównało stan meczu. Ostatnie minuty to jednak ponownie popis gry gospodarzy, których do zwycięstwa poprowadził Kacper Gabrysiak.

03 07 5h2j1

 

Sponsorzy