No Matches

Papadensy i Tur Nieruchomości o krok od tytułów!

Papadensy i Tur Nieruchomości, wygrywając w ostatniej kolejce, uczyniły milowe kroki w kierunku mistrzostwa w odpowiednio pierwszej i drugiej lidze! Jednym i drugim, wystarczy punkt, by w przyszłym tygodniu „przyklepać” majstra. Najbardziej zagmatwana sytuacja jest na trzecim szczeblu, gdzie wciąż o mistrzostwo walczą aż cztery zespoły! Zapraszamy na tradycyjny, cotygodniowy raport z naszej letniej ligi szóstek!

 1 Liga Letnia:

Papadensy są malutki kroczek od powtórzenia wyczynu sprzed dwóch lat, czyli wygrania Ligi Letniej. Ekipa Dominika Podlewskiego w tym tygodniu drugi raz z rzędu pokonała Bulbez Team Bemowo, tym razem jeszcze pewniej, bo aż 9:2. W pierwszej połowie Bulbez osłabiony brakiem najlepszego strzelca ligi, Konrada Kozłowskiego jeszcze nawiązał walkę, ulegając tylko dwoma golami (4:2). Po zmianie stron jednak lider włączył wyższy bieg i zostawił rywala daleko w tyle. Siedem goli po przerwie i czyste konto, a wszystko to największa zasługa duetu Adrian Strąk – Michał Zagórski. Obaj gracze skompletowali po hattricku, z tym, że pierwszy z nich dołożył jeszcze dwa ostatnie podania. Papadensy tym samym utrzymały przewagę pięciu punktów, ale z walki o złoto wypadł im jeden rywal. W drugim meczu grupy mistrzowskiej bowiem The New GreenBack po emocjonującym i stojącym na wysokim poziomie piłkarskim meczu, pokonał Dynamo 5:3 i to ekipa Grzegorza Gaworka może jeszcze zagrozić liderowi. Ten jednak musiałby przegrać oba mecze. We wspomnianym hitowym meczu tymczasem emocje sięgały zenitu. Do przerwy prowadzili „Zieloni” 1:0. Po zmianie stron zaś obejrzeliśmy wymianę ciosów, po której mieliśmy remis 2:2. Potem przyszła feralna dla Dynama trzydziesta minuta, kiedy to Roman Trotsko wyleciał z boiska i przez pięć kolejnych minut gracze w niebieskich trykotach musieli sobie radzić jednego zawodnika mniej. Gospodarze wykorzystali ten fakt bezlitośnie. Zdobyli w tym czasie trzy gole, przechylając szalę zwycięstwa na swoją stronę. Goście jeszcze próbowali, ale zabrakło czasu. Najlepszy na placu okazał Hubert Skrzypczak (po dwa gole i asysty), który uparcie goni Kozłowskiego w klasyfikacji najlepszych snajperów, natomiast świetnie wsparł go autor gola i dwóch asyst, Bartek Woźniak, choć cała ekipa w zielonych trykotach zasłużyła na słowa uznania za mądrą, taktyczną grę. Dynamo ma trzy punkty straty do wicelidera i żeby go prześcignąć musi wygrywać i liczyć na dwa jego potknięcia, ale sam też musi uważać bo na dwa mecze do końca sezonu ma cztery punkty przewagi nad Bulbezem, a więc jeszcze cała czwórka ma szanse na medal. W grupie spadkowej zaś do skutku doszło tylko jedno starcie. Kolejny mecz walkowerem była bowiem zmuszona oddać Argentina FC, która nie stawiłą się na mecz z Kasztanami. Tymczasem w pozostałej konfrontacji AnonyMMous po raz drugi z rzędu wysoko ograli Un Mate, tym razem triumfując 9:2. W tym meczu ekipę Maćka Miękiny do zwycięstwa poprowadził autor czterech goli, reprezentant Ligi Bemowskiej, Kamil Kuczewski.

08 01 0x4mz

 

2 Liga Letnia:

Ósma kolejka Drugiej Ligi Letniej to był istny maraton. Rozegraliśmy aż siedem meczów, a to dlatego, że zaległości nadrabiali TUR Nieruchomości, Synowie Ursynowa oraz SKS Lease. Pierwsza dwójka wyszła na murawę po dwa razy i oba mecze wygrała, a co za tym idzie doczekaliśmy się zmiany lidera. Drugi w tabeli przed tą serią TUR najpierw w starciu z ostatnim w stawce SKS-em urządził sobie trening strzelecki, gromiąc rywala aż 16:0. Dzień później ekipa Michała Fijołka miała już dużo trudniejsze zadanie, ale i tak w starciu z W1nners nie pozostawiła wątpliwości, kto był tego dnia lepszy. Pewne i spokojne 6:0, które pozwoliło TN na kolejkę przed końcem sezonu objąć prowadzenie w tabeli. Nowy lider ma trzy punkty przewagi nad ekipą Łukasz Słowika i tak naprawdę do złotych medali w ostatnim meczu tej kampanii wystarczy mu remis. Świetny tydzień zaliczył lider TUR-a, Kamil Kamiński, który znalazł się na czele obu klasyfikacji indywidualnych, doganiając na samym szczycie wspomnianego Słowika. Nie próżnował także były już lider, FC Melange, który pewnie ograł Semper Victorię 6:1. Mimo zdecydowanego zwycięstwa wicelider, pozostawił po sobie tym razem mieszane uczucia. W pierwszej połowie okazał się lepszy o cztery gole i wydawało się, że gracze w białych trykotach po przerwie rozkręca się na dobre. Tymczasem „Pomarańczowi” zagrali bez kompleksów, ulegając w drugiej odsłonie tylko jednym golem. Niezłe zawody rozegrali Kamil Marciniak czy Filip Junowicz, którzy po dwa razy zapisali się w statystykach, ale graczem meczu uznaliśmy golkipera gospodarzy, Bartka Jakubiela, który błysnął w ofensywie, zaliczając gola i dwie asysty. FCM ma obecnie trzy punkty straty do lidera, a zatem by sięgnąć po złoto musi liczyć na jego porażkę i to wysoką oraz musi zdecydowanie pokonać Anteniarzy. Jednak wicelider nie ma zapewnionego drugiego miejsca na koniec kampanii. Będzie musiał bronić swojej pozycji, bo trzeci w tabeli Synowie Ursynowa wygrali w tym tygodniu dwa mecze i zameldowali się na najniższym stopniu podium z punktem straty do wicelidera. Ekipa Mateusza Piziorskiego najpierw po wielkiej dramaturgii pokonała Rekiny Ząbki 5:4, a następnie rozgromiła SKS Lease 13:0. W pierwszym meczu gracze z Ursynowa sami zgotowali sobie nerwową końcówkę. Jeszcze dziewięć minut przed końcem meczu prowadzili 4:1, ale do końca zawodów trafili już tylko raz, podczas gdy gracze z Ząbek trzykrotnie, doprowadzając w ostatnich minutach do wielkiej dramaturgii. Dzień później Synowie Ursynowa kończyli mecz z SKS-em w zupełnie innych nastrojach. Wielki bagaż goli i zapewniony medal Drugiej Ligi Letniej. Synowie Ursynowa zapowiadają walkę do końca, o srebro, jednak do tego może nie wystarczyć zwycięstwo w ostatnim meczu z Lekkociężkimi, potrzebne jest jeszcze potknięcie wicelidera. Tymczasem definitywnie szanse na medal stracili trzeci w tabeli przed tą serią Anteniarze, którzy nie dali rady rozpędzonym Marchewkom Zagłady, ulegając 4:1. Gracze w pomarańczowych trykotach ostatnio zachwycają swoją dyspozycją, jednak z drugiej strony szkoda, że tak późno, bo słaba postawa w pierwszej części sezonu zaprzepaściła ich szansę na medal. Obejrzeliśmy zacięty mecz godnych siebie rywali, ale skuteczność była tylko po jednej stronie. Marchewki do zwycięstwa poprowadził duet Illia Dehoda – Kacper Jakóbczyk, czyli etatowa para liderów drużyny. Pozostało nam starcie zespołów z samego dołu tabeli, czyli trzeci mecz w tej serii SKS-u Lease z Lekkociężkimi. Obie ekipy sąsiadowały w tabeli, ale my w roli faworyta widzieliśmy gospodarzy i rzeczywiście się nie pomyliliśmy, ale obejrzeliśmy bardzo zacięte zawody. SKS był o krok od debiutanckiego punktu w Lidze Bemowskiej. W drugiej połowie prowadził nawet 3:2, ale ostatecznie Lekkociężcy zdołali przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, zdobywając swój szósty punt w sezonie i przesuwając się w tabeli siódmą pozycję.

08 02 5o1q2

 

3 Liga Letnia:

Na trzecim szczeblu letnich szóstek Ligi Bemowskiej także doszło do zmiany lidera. W ósmej kolejce ponownie pierwsza czwórka stanęła między sobą w szranki i ponownie doczekaliśmy się roszad na podium. Najlepiej to świadczy, o tym jak wyrównany poziom jest w trzeciej lidze. Po tej serii trzy drużyny miały szanse by zostać liderem. Walec mógł obronić swoją pozycję, ale na ich drodze stanęli trzeci w stawce Haratacze, których ambicje były bardzo podrażnione. Praktycznie już tydzień temu powinni wskoczyć na pierwsze miejsce, ale potknęli się z Chimerą. Jak się jednak okazuje odzwierciedlenie znalazło tu powiedzenie: „co się odwlecze to …”. No właśnie. Mecz na szczycie rzeczywiście był, ale tylko w pierwszej połowie, którą – uwaga - ekipa Maćka Zarzyckiego wygrała 1:0. Po zmianie stron gospodarze wyszli zupełnie odmienieni, deklasując wręcz rywala. Do dwudziestej siódmej minuty wynik był jeszcze stykowy, ale potem „biało-zieloni” włączyli piąty bieg, a do zwycięstwa 10:3 poprowadziło ich Ukraińskie trio: Maksym Frantyk – Włodek Frantisov – Dohdan Tokarchyk. Haratacze tym samym zostali nowym liderem, ale nie doszłoby to skutku gdyby nie porażka wicelidera IDS-Bud-u z powracającym na podium RKS-em 40%. Ekipa Korneliusza Troszczyńskiego po trzech meczach bez zwycięstwa przełamała złą passę i to w imponującym stylu, pewnie pokonując rywala 10:5. W tym przypadku także pierwsza połowa nie wskazywała takiego rozstrzygnięcia. Do przerwy było bowiem 1:1 i to RKS musiał gonić wynik. Druga odsłona to już popis ofensywnej gry „Zielonych”, a dokładnie duetu Kamil Łukasik – Szymon Mogielnicki, który miał bezpośredni udział przy niemal wszystkich golach dla swojej drużyny. Taki wynik sprawił, że RKS wskoczył na najniższy stopień podium, natomiast IDS spadł tuż za „pudło”. Na pozycje wicelidera tymczasem spadł Walec. Lider – Haratacze ma jeden punkt przewagi na drugim i trzecim zespołem w tabeli, natomiast nad czwartym dwa punkty. Co ciekawe z całej czwórki tylko RKS ma do zagrania jeden mecz, pozostała trójka zagra jeszcze dwa razy. Zapowiada się zatem niesamowita końcówka sezonu. Tempa nie zwalnia Lyreco, które wygrało czwarty mecz z rzędu, ale niestety nie ma już szans na medal. Tym razem ekipa Łukasza Wieczorka gładko pokonała Zakon Bonifaratrów 5:0. Do przerwy było jeszcze ciężko, tylko gol przewagi i kiepska skuteczność. Po zmianie stron jednak wszystko już zadziało jak trzeba, a do zwycięstwa „Granatowych” doprowadził przede wszystkim duet Tomasz Uzarski – Łukasz Wieczorek. Pod koniec letniej kampanii obudziła się KP Kozia, która wygrała drugi mecz z rzędu, tym razem po wielkich emocjach odprawiając z kwitkiem FC Devs 6:4. Gracze w czarnych koszulkach dobrze weszli w ten mecz i już po pierwszych dwudziestu minutach prowadzili 4:1. Wydawało się, że pójdą za ciosem i dokończą dzieła, tymczasem do gry powoli zaczęli wracać goście, zmuszając Kozią do twardej defensywy. Gracze w czarnych trykotach wprawdzie stracili jeszcze trzy gole, ale zdołali odpowiedzieć dwoma, trzymając umiejętnie rywala na dystans minimum dwóch goli. Dobre zawody rozegrał autor dwóch trafień i jednej asysty, Krzysztof Kondracki, ale należy wyróżnić cały zespół w czarnych trykotach, z którego niemal wszyscy zapisali się statystykach. Tymczasem w meczu na samym dole tabeli pomiędzy KTS Chimerą a FC Yelonkami, zwycięstwo i to bezdyskusyjne osiągnęli nominalni goście. Już do przerwy ekipa Sebastiana Małczyńskiego prowadziła 4:0. W drugiej zaś gra się wyrównała, ale gracze w białych trykotach kontrolowali przebieg meczu, triumfując finalnie 6:2.

08 03 tecsv

 

Sponsorzy