Podsumowanie sezonu Wiosna 2020: Trzecia Liga Szóstek

Jaki był powód tego, że tegoroczna piłkarska wiosna trwała do połowy lata? Wszyscy doskonale wiemy, ale mimo licznych przeszkód udało nam się szczęśliwie dokończyć zmagania we wszystkich ligach. Teraz, gdy kurz po intensywnej kampanii opadł, przyszedł czas na podsumowania. Na pierwszy ogień pójdzie trzeci szczebel rozgrywkowy w szóstkach przy „Irzyku”, gdzie od początku do końca dużo się działo. Po mistrzostwo w wielkim stylu sięgnęła drużyna W1nners, notując komplet dziewięciu zwycięstw w dziewięciu meczach. Tuż za nimi byli 307 Targówek, a podium uzupełnili weterani z Teraz Kolskiej. Serdecznie gratulujemy całej medalowej trójce, ale też i pozostałym ekipom, które sprawiły, że przeżyliśmy tyle emocji. Zapraszamy na podsumowanie sezonu Trzeciej Ligi Szóstek przy „Irzyku”!

 

Tradycyjnie nasz artykuł zaczniemy od triumfatorów. Tutaj bezapelacyjnie najlepsi okazali się W1nners! I trzeba oddać „granatowo-czerwonym”, że ich nazwa była jak najbardziej adekwatna do postawy tej wiosny, gdyż wygrali wszystkie dziewięć spotkań w sezonie. Co było najbardziej charakterystyczne dla tej drużyny? Na pewno to, że zawsze grali swoje, niezależnie od sytuacji boiskowej dużo operowali piłką i dążyli do dominacji na placu. I byli prawdziwymi, nomen omen, mistrzami drugich połów. „Zwycięzcy” czterokrotnie remisowali po pierwszej części (ze Starą Lamą, z Akszon Teamem, 307 Targówek i FC Devs), kilka razy też uzyskiwali nieznaczne prowadzenie do przerwy (np. z FC Yelonki 2:0), ale każdorazowo po zmianie stron przejmowali w pełni kontrole i nie pozostawiali rywalom złudzeń. W1nners stanowili znakomity kolektyw, w którym każdy z zawodników mógł przesądzić o wyniku meczu. Imponował Michał Pełka, który gdyby rozegrał więcej starć, byłby pewniakiem do MVP rozgrywek, skuteczny był Sylwester Osiński, a Najlepszym Obrońcą Ligi został Piotr Pyłko. Kapitan W1nners oprócz świetnej postawy w ofensywie dawał też dobre liczby w przodzie i na pewno był jednym z architektów tego sukcesu. Patrząc na to wszystko nie mogło być zdziwienia, że tytuł trafił w ich ręce. W1 zapewnili sobie mistrzowski wazon w przedostatniej kolejce, pokonując bezpośredniego konkurenta do złota 307 Targówek. Czym potwierdzili, że najwyższy stopień podium im się po prostu należał. Gratulujemy!

Duże brawa należą się również wicemistrzom, 307 Targówek. Zespół w białych trykotach od początku wiosennych zmagań był jedynym konkurentem dla W1nners i o tym, że finalnie przypadło im złoto zadecydowała porażka w bezpośrednim starciu o tytuł. Niemniej ekipa z Targówka prezentowała się naprawdę znakomicie i na szczególną uwagę zasłużyła zwłaszcza ich postawa w ofensywie. „Trzysta-siódemka” miała zdecydowanie najmocniejszy atak w lidze (aż 82 bramki w całych rozgrywkach), a fundamentem tego byli tacy zawodnicy jak Jakub Głowala (17 trafień) oraz MVP Sezonu Kamil Kowalski (21 goli i dodatkowo aż 11 asyst). A dodatkowo kolejna indywidualna statuetka powędrowała w ręce Marcina Józefaciuka, którego kapituła Ligi Bemowskiej wybrała Najlepszym Golkiperem wiosennej kampanii. Dodatkowo wyróżnilibyśmy Adama Deptucha, który był jednym z filarów swojej drużyny. I może do złota zabrakło naprawdę niewiele, ale należy docenić 307 Targówek za rozmach w przodzie, szeroką, mocną kadrę i naprawdę atrakcyjny dla oka futbol. Takie fundamenty sprawiają, że po awansie do Drugiej Ligi z mogą spokojnie powalczyć o kolejne medale.

Ostatni stopień podium przypadł Teraz Kolskiej. I tutaj musimy pochwalić weteranów bemowskich boisk i postawić ich za wzór dla innych. TK jeszcze jakiś czas temu miała liczne problemy kadrowe i w pewnym momencie wydawało się, że zakończą przygodę futbolem w wydaniu sześcioosobowym. Tak na szczęście się nie stało, zespół w żółtych strojach przetrwał kryzys i podczas tej wiosny dysponował praktycznie w każdym meczu szerokim i w dodatku mocnym składem. Co zaowocowało wielkim sukcesem, jakim były brązowe medale. Kolska w tych rozgrywkach miała kilka spektakularnych występów. Przypomnimy tylko wygraną w dramatycznych okolicznościach z Prosektorium czy zwycięstwo z KTS Chimerą 9:5. Nie byłoby tak dobrego wyniku w tej kampanii, gdyby bramkostrzelny duet Marcin Siniarski i Paweł Chrabonszcz, Świetny sezon ma za sobą również Bartek Balik między słupkami czy też wszędobylski Paweł Popow. Czapki z głów przed Wami, Panowie, jak i resztą ekipy!

Tuż za podium finiszowali FC Yelonki. Sebastian Małczyński i jego świta brak medali nadrobili statuetką indywidualną – tytuł króla strzelców zdobył Patryk Kutra z budzącym podziw dorobkiem 25 bramek. Oprócz niego wyróżnili się wspomniany Małczyński, Arkadiusz Rychert czy Darek Chojnacki między słupkami, ale już jako kolektyw ekipa z Jelonek prezentowała się więcej niż solidnie. Do awansu i miejsca na podium zabrakło trochę, być może bardziej skonsolidowanej defensywy, ale trzeba przyznać, że mecze FC Y zawsze obfitowały w gole. Rzuciły nam się w oczy zwłaszcza pamiętna wygrana z FC Devs (15:9) czy też wymiana ciosów z Akszon Teamem (8:7). Przy utrzymaniu kadry i być może paru wzmocnieniach przyszły sezon może należeć do nich.

Początek piłkarskiej wiosny nie zwiastował tego, że FC Devs ukończą rozgrywki w górnej połówce tabeli, ale „Diabły” po słabszym starcie wzięły się w garść i trzeba pozytywnie ocenić miniony już sezon w ich wykonaniu. Ekipa Sławomira Mądrego wyglądała naprawdę przyzwoicie i nawet na tle ścisłej czołówki, czyli W1nners i 307 Targówek, nie odstawali. Na pewno największy w tym udział miał zwycięzca klasyfikacji na Najlepszego Asystenta, Włodzimierz Dudzic, który z 13 ostatnimi podaniami w cuglach zgarnął statuetkę. A do tego dorobku dołożył jeszcze 10 trafień. Warto też pochwalić drugiego strzelca zespołu, czyli Sławomira Cybulę, ale trzeba oddać reszcie zawodników, że trzymali poziom. Jest na czym budować drużynę na jesień, gdzie coś czujemy, że FC Devs powalczą o jeszcze lepszy rezultat.

Podobnie jak „Diabły” całkiem nieźle musimy ocenić szóstą KTS Chimerę. Paweł Janas i jego ferajna mogli być spokojnie wyżej, ale nieco sinusoidalna dyspozycja sprawiła, że nie powalczyli o miejsce na „pudle”. Może gdyby Dawid Molenda zagrał więcej niż 5 spotkań udaoby si e ugrać coś więcej. Tym niemniej, godnie zastępował go słynący z atomowego uderzenia obrońca Maciej Bartosiewicz. Na plus zasłużyli też na pewno mający za sobą udany powrót do zespołu Marcin Cieślak czy też najskuteczniejszy bramkarz (!) Piotr Jakubowski, który uzbierał trzy gole w tej kampanii. Uwagę zwraca też to, że KTS nie zanotował większych wtop, a jak już przegrywali to po wyrównanych widowiskach i byłoby tych punktów na pewno więcej, gdyby parę razy nie zabrakło nieco szczęścia. Jest to na pewno materiał do analizy dla zawodników Chimery, ale też, jak to się mówi, „gorzej było i bili brawo”.

Pierwsza połowa sezonu w wykonaniu Starej Lamy nie tyle, co była jakaś wybitnie nieudana, ile użylibyśmy bardziej stwierdzenia, że była dość pechowa. Lecz od samego początku rozgrywek drużyna rodem z Białorusi notowała regularny progres, co dało efekt w drugiej części wiosennych zmagań. Na pewno Oleksandra Yeremenko z kolegami możemy pochwalić za waleczność, gdyż ich imponujące pogonie za wynikiem w potyczkach z faworyzowanym 307 Targówek, czy KTS Chimerą i udany come-back z FC Yelonki. Występujący w zielonych strojach zespół rozkręcał się z każdym meczem i szkoda tylko, że aż dwukrotnie przeciwnicy oddawali im walkowera, bo to była przyjemność oglądać ich występy na placu. A oprócz wspomnianego Yeremenko podobać mogła się gra Maksa Polińskiego czy Denisa Bolutsa.

Ósme Prosektorium na pierwsze zwycięstwo musieli czekać aż do siódmej kolejki, gry w wielkim stylu ograli FC Devs, ale we wcześniejszym etapie minionej już kampanii mieli kilka dobrych momentów (jak chociażby remis 6:6 ze Starą Lamą). Drużyna Remigiusza Cichockiego najbardziej nam zapadła w pamięć, oprócz wspomnianej potyczki z „Diabłami”, w thrillerze z Teamem Morświn (wygranym z samej końcówce 8:6). Zespół w białych barwach w samej końcówce sezonu nabrał wiatru w żagle i gdyby grał tak dobrze, to pewnikiem finiszowałby wyżej. Niemniej postawa Arka Dmowskiego, Remigiusza Cichockiego, Piotra Krzosa czy parady Marcina Cichockiego na pewno zwróciły uwagę skautów oglądających Ligę Bemowską.

Dużo chwaliliśmy, bo było za co, to teraz trochę będziemy ganić. Akszon Team do doświadczona paka i z pewnością oczekujemy od nich więcej niż dziewiąta pozycja na finiszu. Oczywiście bierzemy pod uwagę usprawiedliwienie, że sezon wiosenny był częściowo rozgrywany w okresie urlopowym, a AT dysponowało bardzo wąską kadrą, ale i tak ich miejsce powinno być wyższe, a paru walkowerów mogli uniknąć. Gdy jednak wybiegali na plac, to prezentowali się nieźle, a jeśli już przegrywali, to nieznacznie. Tradycyjnie najmocniejszym punktem „Akszonów” był bramkostrzelny kapitan, Kamil Dźwilewski.

Stawkę zamknęła ekipa Team Morświn. Ledwie trzy punkty (po walkowerze), dwa oddane mecze bez pojawienia się na placu i ogromne problemy ze skompletowaniem składu. Był to sezon do zapomnienia dla „Morświnów” i mamy tylko nadzieję, że np. wzorem Teraz Kolskiej, chłopaki podniosą się, poprawią frekwencję i zaczną grać na swoim poziomie, bo wiemy, że potrafią. Udowadniali to chociażby zimą. I chociaż dalecy jesteśmy od peanów na cześć TM, to wyróżnimy Radka Kozioła, który pokazał się z naprawdę dobrej strony tej wiosny.

Podsumowanie wiosny zakończymy podziękowaniami dla wszystkich uczestników. Był to specyficzny sezon, rozgrywany trochę w szalony sposób i wiemy, że okres urlopowy sprawiał, że u każdego niemal zespołu pojawiały się kłopoty organizacyjne. Niemniej w tych trudnych okolicznościach obejrzeliśmy naprawdę wysoki poziom, kawał dobrego futbolu i jesteśmy przekonani, że na jesieni, już normalnym trybem, zobaczymy się w podobnym, a w zasadzie w jeszcze szerszym gronie.

00 07

 

Sponsorzy