Gladiatorzy górą w starciu gigantów!

Gladiatorzy po emocjonującym i stojącym na bardzo wysokim poziomie spotkaniu, pokonali Chemika Bemowo w szlagierze ligi siódemek! Zatrzymany został sensacyjny lider, Partyzant Leszno, który musiał uznać wyższość Young Legionu. W drugiej lidze, pewnie po awans do pierwszej ligi zmierza BKS Górki, w trzeciej, Bemovia, a w czwartej, wciąż sensacyjnym liderem pozostają Chyże Rosomaki. W lidze szóstek, tempa nie zwalniają dwa niesamowici beniaminkowie: FC Ochota i Bulbez Team Bemowo, choć Ci ostatni w ostatniej chwili uciekli spod topora… W drugiej lidze natomiast pierwszy raz w tym sezonie gorycz porażki musiał przełknąć MELOdramat, który poległ w starciu z The New GreenBack! Zapraszamy na podsumowanie kolejnego, emocjonującego weekendu w Lidze Bemowskiej!

1 Liga Siódemek:

Po szóstej kolejce sytuacja w tabeli Pierwszej Ligi Siódemek, a szczególnie w jej czołówce wygląda bardzo interesująco. Już tylko punkt dzieli sensacyjnego lidera od grupy pościgowej, a nie zapominajmy, że także piąta drużyna w tabeli, która traci dodatkowe trzy punkty jest jeszcze w grze o medale. Zacznijmy od początku. Już w pierwszym sobotnim starciu w absolutnym szlagierze Ligi Bemowskiej Gladiatorzy po kapitalnym widowisku pokonali Chemika Bemowo 6:4. W tym meczu było wszystko, od gry na najwyższym poziomie przez piękne gole, w końcu po niesamowitą dramaturgię. Obie drużyny pokazały dwa oblicza. W pierwszej odsłonie istniał tylko Chemik, który po dwudziestu pięciu minutach spokojnie prowadził 3:0 i szczerze mówiąc z taką grą był pewniakiem do zgarnięcia kompletu punktów. Niesamowitą metamorfozę przeżyli jednak w przerwie gracze w białych trykotach, którzy potrzebowali raptem dziewięciu minut, by wbić pięć goli i odwrócić losy meczu. Ekipa Adriana Bery próbowała nawiązać  jeszcze walkę i nawet zdobyła bramkę kontaktową, ale to goście pięć minut przed końcem meczu postawili kropkę nad i. Gladiatorzy tym samym zdobyli swój dwunasty punkt i wprawdzie są tuż za podium ale są także w gronie trzech drużyn, które tracą do lidera tylko punkt. Chemik tymczasem przegrał już drugi mecz tej „wiosny” i traci już do pierwszego w tabeli Partyzanta cztery punkty. Chwile potem spodziewaliśmy się zaciętej rywalizacji, tymczasem Moszna Squad spokojnie wypunktował Zjazd 6:0 i utrzymał drugie miejsce w tabeli. Ekipa Michała Burzyńskiego ciuła w tej edycji punkt po punkcie i może nie gra efektownie, ale za to bardzo efektywnie, co na tą chwile daje jej komplet czterech zwycięstw i także punkt straty do lidera. Cały mecz nie był jednostronnym widowiskiem, jednak skuteczność była tylko po stronie MS. Do przerwy gospodarze prowadzili tylko 2:0, strzelając obie bramki tuż przed przerwą. Po zmianie stron zaś o losach meczu zdecydowało osiem minut od trzydziestej minuty, kiedy to Moszna strzeliła rywalowi cztery kolejne gole, wybijając mu z głowy marzenia o korzystnym wyniku. Tym razem formą błysnął popularny „Burza”, który z golem i dwoma asystami został graczem meczu. Przyszedł czas na drugi bezapelacyjny szlagier tej serii, w którym rozpędzony Young Legion zatrzymał niepokonanego dotąd lidera, Partyzanta Leszno, ogrywając go 3:1. To było starcie godnych siebie rywali. Wprawdzie piłkrasko lepiej wyglądali gospodarze, ale rywal nadrabiał wszystko walecznością, zgraniem i przygotowaniem fizycznym, nie wspominając o ławce rezerwowych długiej jak kolejka w PRL-u. Mecz okazał się zawodami bardzo fizycznymi, w których zamiast finezji dominowała walka o każdy centymetr boiska. Najlepiej się o tym przekonał Paweł Grzela, który za dwie żółte kartki wyleciał z boiska już w trzydziestej trzeciej minucie. Nie przeszkodziło to jednak Legionowi, który w tym momencie prowadził już 3:1. Dwie pierwsze bramki gracze w zielonych trykotach wbili na początku meczu. Szybko odpowiedzieli goście, ale tuż po przerwie gospodarze zdobyli trzecią bramkę, a potem z konieczności musieli baczniej uważać na tyły, bo jakby nie było grali w osłabieniu. Partyzant miał okazje do strzelania goli, podobnie zresztą jak rywal, ale mimo wielkiej dramaturgii wynik już nie drgnął i trzy punkty pojechały z Legionem, który dzięki temu utrzymał trzecie miejsce w tabeli i zmniejszył stratę do lidera na punkt. Partyzant z kolei odniósł pierwszą porażkę w swoim debiutanckim sezonie i teraz oprócz trudnego kalendarza czuje także oddech całej grupy pościgowej, która jest już tuż za jego plecami. Idąc chronologicznie pozostały nam dwa mecze drużyn z drugiej połowy tabeli. Najpierw o pierwsze punkty w sezonie zagrali St. Varsovia oraz FC Zaborów. Obie ekipy były już bliskie debiutanckich punktów, ale albo zabrakło szczęścia albo konsekwencji. Mecz lepiej zaczęli goście, którzy szybko objęli prowadzenie, ale z upływem czasu coraz częściej zaczęli atakować gospodarze, którzy dzięki fenomenalnej końcówki pierwszej odsłony wygrali ją 3:1. Po zmianie stron ekipa Draka Kopcia ruszyła na rywala ze zdwojoną siłą, co w końcu doprowadziło do remisu i dramaturgii w końcówce. Decydujący gol padł siedem minut przed końcem meczu, a zdobył go Kamil Małż, zapewniając Varsovii zwycięstwo 4:3. To pierwszy tryumf ekipy Michała Witkowskiego, co pozwoliło jej odskoczyć od strefy spadkowej na trzy punkty. Jeszcze więcej powodów do zadowolenia mają zawodnicy Zmarnowanych Talentów, którzy drugi tydzień z rzędu wygrali skromnie 1:0, tym razem zostawiając w pokonanym polu Defenders. To były bardzo wyrównane zawody, w których wynik mógł być równie dobrze odwrotny. Bohaterem gości został ich kapitan Artur Jarosz, który decydującą bramkę zdobył na minutę przed końcem meczu. Zmarnowane Talenty dzięki zwycięstwu mają już sześć punktów przewagi nad strefą spadkową.

06 01 6vj9z

2 Liga Siódemek:

To był tylko wypadek przy pracy. Tak można opisać porażkę lidera – BKS-u 04 Górki przed tygodniem. W tą sobotę ekipa Mikołaja Tchorzewskiego już nie kalkulowała, tylko rozbiła w pył mocno zmęczone Wariaty Kuchara9:1. Tradycyjnie prym na boisku wiodła trójka: Łukasz Dworakowski oraz bracia Artur i Igor Jaszczak. Pierwszy zgarnął tytuł gracza meczu, drugi obronił prowadzenie wśród najlepszych asystentów, a trzeci powiększył przewagę w wyścigu po koronę króla strzelców, ale najprawdopodobniej okupił to kontuzją, nie dokańczając tych zawodów. BKS tym samym pozostał samotnym liderem, ale dystansu trzech punktów do niego nie traci Old United, który w hicie tej serii po bardzo zaciętym meczu pokonał Agil At Agord 2:0, broniąc drugiego miejsca w tabeli. Obie ekipy przystąpiły do tego spotkania mocno okrojonymi składami z kilkoma nowymi twarzami, ale mimo to obejrzeliśmy dobre zawody. Zdecydowała skuteczność i doświadczenie OU, którzy rozstrzygnęli losy meczu w drugiej połowie, a tym razem najlepszy na placu był autor pierwszej bramki i lider defensywy, Damian Borowski. Old United mają już dwa punkty przewagi nad trzecią w stawce Argentiną FC, która zaliczyła comeback do strefy medalowej. Ekipa Peco Parrello po dobrym początku sezonu i późniejszej zadyszce ostatnio grają jak z nut. Tydzień temu odprawili z kwitkiem niepokonanego lidera, a teraz nie bez problemów, ale pewnie pokonali Drink Men 6:2. Drużyna Mirka Wyszczelskiego robiła co mogła, ale dla nich był to mecz numer dwa tego dnia, a organizmu nie oszukasz. Do przerwy nawet remisowała 1:1, a trzynaście minut przed końcem meczu przegrywała tylko 2:3, ale końcówka w wykonaniu AFC była fenomenalna. Gospodarze wbili trzy gole nie tracąc żadnego, a dwa z nich strzelił najlepszy na boisku Olaf Jasiński, który w sumie uzbierał hattricka oraz jedno ostatnie podanie. Dla Argentiny FC to dziesiąty punkt co pozwala jej całkiem realnie myśleć o końcowym podium, a nawet o awansie do pierwszej ligi. Tymczasem bardzo ważny mecz w tej serii wygrał Pohybel, który pokonał sąsiada w tabeli, Kasztany i z punktem straty do podium zakotwiczył na czwartym miejscu w tabeli. Radek Janecki i spółka iście po profesorsku wypunktowali rywala, strzelając po golu w początkowej fazie obu połów. Bohaterem spotkania był autor pierwszego gola i asystent przy drugim  Przemek Girgiel. Tymczasem Kasztany bardzo skomplikowali sobie sytuacje i szansę na grę o medale mają już znikome. Pozostało nam starcie dwóch outsiderów drugiej ligi, Wariatów Kuchara z Drink Men, którzy jednak stworzyli kapitalne widowisko. Rola obu ekip w tej edycji miała być zupełnie odmienna. WK jako spadkowicz z pierwszej ligi miał na tym szczeblu rozdawać karty, tymczasem goście także mieli walczyć o medale, bo jakby nie było jesienią otarli się o podium. Tymczasem jedni i drudzy mocno zawodzą, ale tego dnia stworzyli zawody pełne dramaturgii. Już do przerwy obejrzeliśmy siedem goli, a jednego więcej na koncie miała ekipa najlepszego na placu Stasia Kędzierskiego. Po zmianie stron obie ekipy dość szybko zdobyły po bramce i dopiero osiem minut przed końcem meczu Tomasz Sienkiewicz ustalił wynik na 5:5. Emocje w końcówce sięgały zenitu, ale żadnej ze stron nie udało przechylić szali na swoją stronę. Wszystko wskazuje na to, że obie ekipy zagrają o utrzymanie co będzie wielką niespodzianką.      

06 02 998j6

3 Liga Siódemek:

Swój marsz po mistrzostwo Trzeciej Ligi Siódemek kontynuuje Bemovia, która w szóstej kolejce bez najmniejszych problemów pokonała outsidera tego szczebla KP Kozią 6:0. Piotr Modzelewski i spółka już w pierwszej połowie rozstrzygnęli losy tego starcia. Do przerwy bowiem prowadzili 4:0, a po zmianie stron kontrolowali przebieg meczu, dorzucając dwa trafienia. Kolejny świetny mecz rozegrał Tomek Świderski, który umocnił się na czele najlepszych asystentów, a także zbliżył się na jednego gola do lidera klasyfikacji najskuteczniejszych snajperów. Bemovia ma już sześć punktów przewagi nad grupą pościgową, która ma jednak dwa zaległe mecze do zagrania. Bardzo ciekawie było w dwóch pozostałych spotkaniach. Najpierw w meczu o pozostanie w grze o medale Walec podzielił się punktami z Orłem Ząbki. Obejrzeliśmy bardzo zacięte zawody, w których jedni i drudzy mieli okazje by zgarnąć pełną pulę. Wszystkie gole obejrzeliśmy do przerwy. Goście dwa razy wychodzili na prowadzenie, na początku i na końcu pierwszej odsłony, ale rywal za każdym razem doprowadzał do wyrównania, w tym w ostatniej minucie przed przerwą. Wynik 2:2 sprawił że Walec zmniejszył stratę do podium do trzech punktów, natomiast Orzeł ma tych punktów straty aż sześć, ale jeden mecz więcej do zagrania. Tymczasem obie drużyny w tabeli podzielił MKSN Mazowsze Warszawa, który po bardzo zaciętych zawodach pokonał Złotopolskich Warszawa 2:1. Gracze w czerwonych trykotach już po pierwsze odsłonie prowadzili 2:0, natomiast w drugiej ewidentnie obudził się rywal, który miał kilka dogodnych okazji by choćby zremisować, ale tylko raz pokonał bramkarza rywali i to cztery minuty przed końcem meczu. Tym samym Krzysztof Łuczywek i spółka przesunęli się w tabeli na piąte miejsce, ale wciąż bliżej im do strefy spadkowej niż do podium. 

06 03 62b0y

4. Liga Siódemek:

Wielkie emocje towarzyszyły nam także w Czwartej Lidze Siódemek, gdzie mamy aż dwie zmiany na podium. Pozycje lidera utrzymały Chyże Rosomaki, które po bardzo ciężkiej przeprawie pokonały Synów Gmocha 3:2. Nie zawiódł duet liderów Maciej Walus – Karol Galimski, który po dwa razy zapisał się w statystykach. Mecz miał bardzo ciekawy przebieg, otóż po pierwszej odsłonie, pewnie dwoma golami prowadzili goście, ale po przerwie rywale potrzebowali raptem siedmiu minut by doprowadzić do remisu. Decydujący o losach meczu gol padł pięć minut potem, a bohaterem gości został najlepszy na placu – Walus. Rosomaki tym samym utrzymały dwupunktową przewagę nad wiceliderem, którym od tej kolejki jest ekipa Piotra Burdacha. Nie Ma Mocnych na zakończenie tej serii w absolutnym hicie tej kolejki pokonali byłego wicelidera Izbę Wytrzeźwień tylko 1:0, strzelają zwycięską bramkę cztery minuty przed końcem meczu. Tak naprawdę obejrzeliśmy wyrównane zawody, w których mogło paść każde rozstrzygnięcie i każde byłoby sprawiedliwe. NMM tym samym przesunęli się na drugie miejsce w tabeli, spychając jednocześnie Izbę na piątą lokatę. Tymczasem na podium wróciła ADP Wolska Ferajna, która w starciu z Czupakabrami Warszawa urządziła sobie istny festiwal strzelecki. Ekipa Kamila Jagiełło zaaplikowała rywalowi aż osiemnaście goli nie tracąc przy tym żadnego. Do trzeciego miejsca w tabeli poprowadził ich Daniel Guba, który zakończył zawody z dorobkiem trzech goli i siedmiu asyst, co od razu dało mu miejsce wśród najlepszych asystentów ligi. Bardzo ważne zwycięstwo tej soboty odniósł Old Legion, który po ciężkiej przeprawie pokonał Harataczy 6:3. Michał Buczak i spółka po pierwszej odsłonie spokojnie prowadzili 3:1 i wydawało się że druga połowa będzie miała podobny przebieg. Tymczasem dramaturgia po przerwie sięgała zenitu. Goście bowiem w trzy minuty sprawili, że mecz zaczął się od nowa. Legion jednak tym razem pokazał charakter i ostudził zapędy rywala ofensywą. Strzelił w ostatnich dwunastu minutach trzy gole, przechylając definitywnie szalę zwycięstwa na swoja stronę. Na zakończenie zostawiliśmy wisienkę na torcie. Kroczący od zwycięstwa do zwycięstwa beniaminek Lyreco miał po tej serii zameldować się na podium, bo jakby nie było mierzył się jedną z dwóch najsłabszych drużyn tej kampanii, TS Kopernikiem. Przewaga ekipy Łukasza Wieczorka nie podlegała dyskusji, ale brakowało im pomysłu na postawiony w bramce gości przysłowiowy „autobus”. Osiem minut po przerwie jedna z nielicznych kontr gospodarzy przyniosła im gola na 1:0. Lyreco ruszyło z jeszcze większa siłą, odsłaniając się jednak do końca. Kopernik w końcówce spotkania wykorzystał to jeszcze dwa razy i sensacja stała się faktem. Goście zdołali odpowiedzieć tylko jednym golem i zwycięstw TS 3:1 przeszło do historii. Kopernik mimo zdobytych punktów pozostał na przedostatnim miejscu w tabeli, natomiast Lyreco spadło na szóstą pozycje, ale ma tylko trzy punkty straty do podium i co ważne do zagrania dwa zaległe mecze.

06 04 kwyoq

 

1 Liga Szóstek:

Na „Irzyku” półmetek za nami, zbliżamy się wielkimi krokami do najbardziej elektryzującej części sezonu. W Pierwszej Lidze kolejkę otworzyły ekipy na dwóch odmiennych biegunach tabeli, czyli Drink Team i FC Ochota. Faworytem była tu, rzecz jasna, ekipa Marka Jurgi i trzeba im oddać, że nie zawiedli. Po dobrej (momentami nawet bardzo dobrej) grze i naprawdę budujących występach Kamila Jurgi czy Krystiana Nowakowskiego FC O zwyciężyli 4:11, co było dla nich czwartym kompletem oczek z rzędu. Drink Team zaś nadal nie zdobył nawet punktu. Przez długą część starcia All4One z AnonyMMous wydawało się, że to zespół Macieja Rataja będzie górą. Dość powiedzieć, że w 37 minucie było już 4:2 dla „niebiesko-granatowych”. Jednak „Anonimowi” to stare wygi, w samej końcówce podkręcili tempo i dosłownie w kilka minut odrobili z 4:2 na 4:6. Nie byłoby tej wygranej, gdyby nie duet Damian Borkowski i Michał Kielak. Drużyna Maćka Miękiny dzięki temu utrzymała się w wyścigu po złoto, All4One mimo porażki mają jeszcze niewielkie szanse na podium. Bulbez Team Bemowo do tej pory szedł jak burza, pierwsze miejsce w tabeli tego najlepszym świadectwem. Młodzi Perspektywiczni za to wciąż okupowali ostatnią pozycję. Faworyt mógł być tylko jeden, ale od pierwszego gwizdka lepiej prezentowali się zawodnicy MP, a zwłaszcza napastnik Marcin Styliński i Tomasz Iwan w bramce. W efekcie na 13 minut przed końcem Tomasz Muszyński i spółka prowadzili 3:6. Lecz w końcówce Bulbez rzucił się w pogoń i udało im się uniknąć wielkiej niespodzianki. Grzegorz Kowerski i Konrad Kozłowski w ostatnim etapie tego widowiska wyciągnęli swój zespół z wielkich tarapatów i skończyło się na minimalnym zwycięstwie 7:6. Co pozwoliło utrzymać Bulbezowi fotel lidera. Młodzi Perspektywiczni zagrali najlepsze spotkanie w sezonie, bliscy byli sensacji, ale niestety dla nich znowu przegrali i są w coraz gorszej sytuacji. Niemniej należą im się wielkie brawa za walkę. Na zwieńczenie szóstej serii gier na plac wyszły FC NaNkacu i Bad Boys Zielonki. Zgodnie z oczekiwaniami obejrzeliśmy tu klasyczną wymianę ciosów, a wynik do ostatniej chwili był na ostrzu noża. Lepiej jednak poradzili sobie „Bad Boysi”, którzy minimalnie wygrali 4:5, na co solidarnie zapracowała cała drużyna, chociaż na indywidualną laurkę zasłużył na pewno Marcin Matysiak. U pokonanych równą formę potwierdził zaś Dominik Baćko, który do solidnej postawy w defensywie dołożył konkrety z przodu – aż trzy bramki. Porażka jego ekipy mocno pokrzyżowała mocarstwowe plany FC N, BBZ z kolei odnieśli niesamowicie ważne zwycięstwo.

06 05 kzesm

 

2 Liga Szóstek:

Na drugim froncie działo się naprawdę sporo. Już na „dzień dobry” MELOdramat i The New GreenBack stworzyły tak zwane „meczycho”. Wynik 9:11 dla TNGB nawet na „papierze” sprawia wrażenie, a na żywo było jeszcze lepiej. Obie ekipy zagrały z ogromnym zaangażowaniem, sytuacja boiskowa zmieniała się jak w kalejdoskopie, ale finalnie to „Zieloni” byli górą. Ogromna w tym zasługa najlepszego na placu Łukasza Wiśniewskiego. Dzięki jego grze The New GreenBack strącili „MELO” z fotelu lidera (spadek na trzecie miejsce), sami awansowali na pozycję lidera i patrząc na ich formę, to można spodziewać się walki o mistrzowski wazon do samego końca. Gramy Czasami ostatnio prezentują się dobrze na murawie, ale mocno niefortunnie. Porażka 7:8 z K FC była trzecim z rzędu meczem zakończonym bez punktów, ale wszystkie te porażki były nieznaczne. Także i tutaj mogło skończyć się inaczej, ale tego dnia nie było mocnych na Macieja Czaplę i Jeremiasza Morawieckiego. Postawa tego ofensywnego duetu przesądziła o sukcesie drużyny w białych trykotach. Kindybały FC awansowali do górnej połówki tabeli, GC za to wylądowali na miejscu siódmym. Coraz lepiej prezentuje się Tank Team. Po słabym początku wiosny zespół Marcina Tymoszczuka pewnie ograł ACL Zerwane 10:4, co było ważnym zwycięstwem w kontekście walki o utrzymanie. Świetną partię rozegrał zwłaszcza Kacper Carem, ale cała ekipa solidarnie zapracowała na ten sukces. ACL w swoim debiutanckim sezonie wciąż czeka na pierwsze punkty i jeśli nie zacznie ich szybko zdobywać, to może jesienią znaleźć się w trzeciej lidze. Ten scenariusz na pewno nie grozi Dzikom Futbolu. Daniel Kościński i jego świta tylko na początku starcia z Yelonkersami mieli drobne kłopoty, potem już wszystko poszło gładko, stąd też rezultat końcowy 9:3 nikogo nie mógł dziwić. Tradycyjnie już w szóstce kolejki wylądowali Damian Marcińczak (bramkarz) i Jakub Głowala (atak), ale tutaj trzeba pochwalić cały kolektyw. Szczególnie że „Dziki” powróciły na pierwsze miejsce w tabeli. Yelonkersi zaś mocno skomplikowali sobie walkę o podium. Na zakończenie kolejki zobaczyliśmy ASPN Bemowo i Anteniarzy. Zgodnie z oczekiwaniami zobaczyliśmy tu zacięte widowisko, w którym do końca wynik nie był pewny. Finalnie skończyło się na 4:4, co było w sumie sprawiedliwym, ale niesatysfakcjonującym nikogo rozstrzygnięciem. Na plus na pewno należy zapisać dobre zawody w wykonaniu Bartka Adamiaka czy Marcina Grendela.

06 06 79ilr

 

3 Liga Szóstek:

Na trzecim szczeblu rozegraliśmy komplet pięciu spotkań i każde z nich miało swoją historię. Na otwarcie kolejki na plac wyszli zawodnicy Prosektorium i Teraz Kolska. TK rozgrywają najlepszy sezon od dawna, są w czołówce z wielkimi szansami na medale, więc w przedmeczowym typerze byli faworytem. I nie zawiedli oczekiwań kibiców. Drużyna w żółtych barwach pokonała rywali 4:10 a kluczem do tego sukcesu była postawa Pawła Popowa, który oprócz hat-tricka zanotował też ostatnie podania. I dzięki temu jego ekipa utrzymała bardzo dobre, trzecie miejsce. Prosektorium z kolei pozostali na przedostatniej pozycji. Ciekawe widowisko zobaczyliśmy w konfrontacji Akszon Team z KTS Chimerą. Starcie to przypominało pojedynek bokserski, obie drużyny postawiły na wymianę ciosów, ale ostatecznie trzy punkty powędrowały do Pawła Janasa i spółki. Duża w tym zasługa golkipera Piotra Jakubowskiego, który oprócz pewnej gry w bramce dorzucił dwie asysty, autora zwycięskiego trafienia Macieja Bartosiewicza oraz bezdyskusyjnego bohatera tej potyczki Dawida Moledy, który czterokrotnie wpisał się na listę strzelców. Potem wygranej KTS znalazł się na szóstym miejscu, AT zaś jest obecnie dwa oczka niżej. Team Morświn w minioną niedzielę miał ogromne problemy ze skompletowaniem składu, z kolei FC Devs stawili się w mocnym zestawieniu i miało to rzecz jasna odzwierciedlenie w końcowym rozstrzygnięciu. „Diałby” zagrały dobrze w ofensywie, zespołowo i skutecznie, stąd też końcowy wynik 1:13 dla nikogo nie był zaskoczeniem. Kolejny raz błysnął Władysław Dudzic, który miał udział przy ponad połowie goli, ale i pozostali jego koledzy zaprezentowali się świetnie. FC D po tych zawodach pozostali w górnej połówce tabeli, „Morświny” po kolejnej porażce zamykają stawkę. Wielkie emocje, dość niespodziewanie, były w rywalizacji 307 Targówek ze Starą Lamą. Ówczesny lider do przerwy komfortowo prowadził 7:2, ale po zmianie połów Denis Baluts i jego świta rzucili się do odrabiania strat i byli bardzo bliscy szczęścia. W 47 minucie było już tylko 7:6. Lecz wtedy z letargu przebudził się zespół z Targówka i po dwóch golach w samej końcówce skończyło się na 9:6, chociaż wielkie brawa należą się SL za imponującą pogoń. 307 Targówek mimo zwycięstwa stracił pierwszą pozycję na rzecz W1nners za sprawą gorszej różnicy bramek. „Zwycięzcy” po pierwszej części prowadzili 2:0 z FC Yelonki, ale prawdziwy koncert w ich wykonaniu obejrzeliśmy w drugiej odsłonie. „Granatowo-czerwoni” po zmianie stron zagrali zarówno efektownie jak i efektywnie, wynik 9:1 tego najlepszym dowodem. Cały kolektyw pokazał się z jak najlepszej strony, ale na indywidualną laurkę niewątpliwe zasłużył Michał Pełka. W1nners po tym sukcesie wskoczyli na fotel lidera.

06 07 1bixk

Sponsorzy