Dobrze było Was znowu zobaczyć - ruszyliśmy!

Ponad 3 miesiące, czyli długie 97 dni – tyle przyszło nam czekać, by ponownie móc zobaczyć się z Wami na murawie. Z Ligą Bemowską przywitało się kilku debiutantów, w lidze siódemek nie zawiedli faworyci, zaś w lidze szóstek kilka drużyn zaimponowało formą, od początku sygnalizując wysokie aspiracje. Zapraszamy Was na pierwsze po długiej przerwie, obszerne podsumowanie pierwszej kolejki Ligi Bemowskiej po pandemii koronawirusa.

 

Liga Siódemek:

Siedem drużyn, które zapewniło sobie jesienią pozostanie w Pierwszej Lidze Siódemek, dwóch beniaminków i jeden absolutny debiutant, tak w telegraficznym skrócie prezentuje się najwyższa klasa rozgrywkowa. Faworyta próżno szukać, a to tylko dlatego że spokojnie jest ich kilku, jak choćby wszyscy jesienni medaliści oraz ci którzy się o podium otarli. Co ciekawe cała pierwsza czwórka poprzedniej edycji pewnie wygrała swoje mecze. Obrońcy mistrzowskiego tytułu, Gladiatorzy spokojnie, choć nie bez problemów odprawili z kwitkiem Zmarnowane Talenty. Po pierwszej połowie mistrzowie prowadzili raptem jednym golem, a mecz był w miarę wyrównany. Po zmianie stron konsekwentnie grali jednak swoje, a ich celowniki w końcu wskoczyły na odpowiednie tory. Jak zawsze Gladiatorów, którzy debiutowali tym spotkaniem w nowych trykotach charakteryzował kolektyw, ale my postanowiliśmy wyróżnić niezawodnego Pawła Pająka, autora gola i asysty. Jednak najbardziej efektowne zwycięstwo w inauguracyjnej kolejce odniósł Young Legion, który gładko pokonał St. Varsovię 7:1. Gracze w zielonych trykotach od początku do końca byli drużyną lepszą. Dopóki starczyło sił, goście bronili się dzielnie do przerwy ulegając 3:1. Jednak po zmianie stron duet Adrian Wiercioch – Bartek Adamiak rozkręcił się na dobre, a ich dorobek w tym meczu (w sumie pięć goli i cztery asysty) jest naprawdę imponujący. Równie spokojne zwycięstwo odniósł Chemik Bemowo, czyli ostatni z jesiennych medalistów. Ekipa Adriana Bery gładko pokonała FC Zaborów 6:2, nie pozostawiając żadnych złudzeń kto w tym meczu był lepszy. Dobre zawody rozegrał autor hattricka, Krystian Lewandowski, którego trzema ostatnimi podaniami świetnie wsparł Piotr Urbański. Chemik Bemowo tym samym po pierwszej kolejce zamknął podium. Najwięcej problemów w pierwszy weekend rozgrywek miał czwarty zespół ostatniej kampanii siódemek, Moszna Squad, który miał teoretycznie najłatwiejsze zadanie, gdyż mierzył się z beniaminkiem , Defenders. Tymczasem ekipa Konrada Dobrowolskiego zagrała bez kompleksów, a do tego w swoim stylu, czyli z dobrą organizacją w każdej formacji. To sprawiło rywalowi mnóstwo problemów, a wynik 1:1 do przerwy czy 2:2 dwie minuty po zmianie stron najlepiej o tym świadczą. Mosznie było ewidentnie pod górkę, ale w końcu gracze w błękitnych trykotach odpalili, a sygnał do ataku dał Mariusz Popek, którego dwa gole pozwoliły odskoczyć na właśnie taką różnicę. Potem gospodarze dobili już zmęczonego rywala, tryumfując finalnie 6:3. Ojcem zwycięstwa ekipy Michała Burzyńskiego został Grzegorz Kowerski, który sam wbił dwa gole, natomiast przy kolejnych dwóch asystował. Wśród gości należy wyróżnić Illię Dehodę, czyli nowy nabytek Defenders, który z pierwszą ligą przywitał się golem i dwoma asystami. Na koniec został nam mecz, którym Pierwsza Liga Siódemek wróciła po czasie izolacji spowodowanej pandemią koronawirusa. W szranki stanęli doświadczony Zjazd oraz debiutujący w Lidze Bemowskiej, Partyzant Leszno. Obie ekipy stworzyły bardzo ciekawe, wyrównane zawody, w których jednak żadna z drużyn nie osiągnęła znaczącej przewagi, a końcowy wynik 1:1 wydaje się być sprawiedliwym. Oba gole padły w pierwszej odsłonie. Wynik otworzył w dziewiątej minucie Maciej Domagalski, natomiast do remisu już trzy minuty potem doprowadził znany z występów w Bad Boys Zielonki, Piotr Wiśniewski. 01 01 5r03g

Na drugim froncie ligi siódemek rozegraliśmy cztery bardzo ciekawe starcia. Dwa z nich zakończyły się tylko jednobramkowym rozstrzygnięciem, natomiast kolejne dwa przyniosły nam zdecydowane zwycięstwa jednej ze stron. Najbardziej efektowną wygraną odniósł BKS 04 Górki, który gładko, bo aż 7:2 odprawił z kwitkiem Agil at Agord. Wprawdzie w roli faworyta stawialiśmy właśnie ekipę Mikołaja Tchorzewskiego, ale spodziewaliśmy się, że rywal postawi twardsze warunki. Tymczasem kapitalną partię rozegrał duet Igor Jaszczak – Łukasz Dworakowski, który już w pierwszej połowie do spółki z kolegami czterokrotnie pokonał bramkarza rywali, samemu tracąc przy tym jedną bramkę. Po zmianie stron obraz gry nie zmienił się za wiele, a wspomniany duet, który w sumie zanotował cztery gole i trzy asysty kontynuował swój popis, prowadząc swoich kolegów na fotel lidera. Sporą niespodziankę obejrzeliśmy w ostatnim, hitowym starciu pierwszej serii, w którym Kasztany dość gładko pokonały Wariaty Kuchara 6:3. Może sama wygrana, czyniących z sezonu na sezon postępy Kasztanów nie do końca dziwi, ale łatwość i rozmiar w jakim tego dokonali, już tak. Ekipa Patryka Abramczyka już po pierwszej odsłonie prowadziła 2:0, natomiast po zmianie stron rozkręcili się na dobre, osiągając w czterdziestej minucie wynik 5:0. Dopiero wtedy obudziły się Wariaty, które dość szybko zaczęły odrabiać straty, ale przeciwnicy nie dali im się rozkręcić na dobre, odpowiadając golem numer sześć, który ustalił wynik meczu. Niekwestionowanym bohaterem Kasztanów został autor trzech goli i takiej samej liczby asyst, Robert Dębski. Wiele emocji towarzyszyło nam w jedynym sobotnim starciu, w którym Argentina Team, po wielkiej dramaturgii, troszkę niespodziewanie pokonała Old United 2:1. To ekipa Mariusza Kurczyńskiego była faworytem tego pojedynku, ba nawet długo prowadziła w pierwszej odsłonie 1:0, ale tuż przed przerwą do wyrównania doprowadził nowy nabytek „Albicelestes”, Krzysztof Łuczywek. Po zmianie stron „biało-niebiescy” zagrali bardzo ambitnie, a jedenaście minut przed końcem meczu wyróżniający się Brian Torrado dał im trzy punkty. Tymczasem niedzielne zmagania rozpoczął mecz Pohybla z Drink Men, który po zaciętych zawodach minimalnie wygrali ci pierwsi. Obejrzeliśmy dobre, szybkie starcie, które tak naprawdę mogła wygrać każda ze stron. Jedni i drudzy mieli swoje okazje, ale ostatecznie o zwycięstwie zdecydowała jedna bramka. Gola na wagę trzech punktów dla Pohybla zdobył dziesięć minut przed końcem meczu Piotr Sitarczyk.01 02 zy3sy

Pierwszego lidera Trzeciej Ligi Siódemek poznaliśmy już po pierwszym sobotnim meczu, w którym Walec, mówiąc dosłownie i kolokwialnie „rozjechał” beniaminka Złotopolskich Warszawa 7:0. Szczerze mówiąc po świetnie jesieni w wykonaniu graczy w żółtych trykotach, którzy wygrali czwartą ligę spodziewaliśmy się więcej. Tymczasem Maciej Zarzycki i jego koledzy potwierdzili, że robią systematyczne postępy, co było widać na boisku. Kluczem do zwycięstwa okazała się dyscyplina na boisku i to we wszystkich formacjach. Wprawdzie Walec długo nie mógł przełamać defensywy rywala, ale dwie bramki tuż przed przerwą ewidentnie dodały im animuszu, bo po zmianie stron dołożyli jeszcze pięć, tryumfując finalnie 7:0. Autorem zwycięstwa było trio Tomek Pawłowski – Michał Burzyński –, które „maczało palce” niemal we wszystkich golach. Tylko o dwa trafienia gorszy wynik uzyskała Piłkarska Reaktywacja Emerytów, która 7:2 odprawiła z kwitkiem MKSN Mazowsze Warszawa. Wbrew pozorom nie było to gładkie i łatwe zwycięstwo. Ekipa gości złożona z graczy niedosłyszących postawiła trudne warunki. Tuż po przerwie było już wprawdzie 3:0, ale kilkanaście minut przed końcem zawodów gracze w czerwonych trykotach trafili na 3:1 i byli bliscy gola kontaktowego. PRE jednak przetrwało i stosując najstarszą metodę, że najlepszą obroną jest atak odparło zapędy rywala, trafiając cztery razy w ciągu ośmiu minut i przesądzając definitywnie o zwycięstwie. Najlepszy na placu był autor hattricka i dwóch ostatnich podań, Jacek Wrzesiński. Tymczasem podium uzupełniła Bemovia, która po bardzo dobrych zawodach pokonała Orły Leszka 6:3. Rywalizacja młodości i doświadczenia znów przyniosła trzy punkty tym pierwszym. Po pierwszej połowie było już 3:1, ale po zmianie stron Orły zdołały zdobyć gola kontaktowego, co sprawiło, że gracze w niebieskich trykotach uwierzyli w korzystny wynik. Bemovia, która nie tak dawno zmieniła barwy z czerwonych na żółte szybko jednak wybiła to rywalowi z głowy. Trzy szybkie gole i były już cztery bramki różnicy. Orły stać było już tylko na jedno trafienie i pierwsze zwycięstwo drużyny z Bemowa stało się faktem. Tymczasem udany debiut w siódemkach zanotowali Los Lamusos, którzy po bardzo wyrównanych zawodach pokonali KP Kozią 1:0. Bohaterem meczu został bramkarz gospodarzy, Piotr Stanczykiewicz, który momentami bronił jak w transie, natomiast gola na wagę trzech punktów zdobył osiem minut przed końcem meczu kapitan „Lamusów”, Robert Różycki.01 03 xlbqe

Zmagania Czwartej Ligi Siódemek przy Obrońców Tobruku 11 rozpoczęliśmy od sobotniej, skromnej wygranej Nie Ma Mocnych z wracającym do gry po latach zespołem TS Kopernik. To nie był udany powrót gospodarzy do Ligi Bemowskiej. Ekipa Piotra Urbańskiego grała dobre zawody i prowadziła już od piątej minuty po golu Jana Fotka. Nie dość, że taki wynik utrzymywał się do czterdziestej minuty, to jeszcze dobrze tego dnia broniący kapitan gości Piotr Burdach parę razy w świetnym stylu ratował swój zespół przed utratą kolejnych goli. W odpowiedzi, jego koledzy wcale nie pozostawali dłużni, ale swoją strzelecką niemoc przełamali dopiero w ostatnich dziesięciu minutach, gdy dwukrotnie kunsztem snajperskim błysnął bohater NMM, Przemek Mazurek. Dzięki temu, udało im się odwrócić losy meczu, inkasując jednocześnie na cenny komplet punktów. Nie mniej emocji było w trzech pozostałych starciach, które rozegraliśmy już w niedzielę. Najpierw świetny debiut na „dużym placu” zaliczyła ADP Wolska Ferajna, która po wielkiej boiskowej walce pokonała doświadczony Old Legion 5:3. Ekipa z Woli zagrała kapitalną pierwszą połowę po której prowadziła już 3:0. Kluczem była waleczność oraz skuteczność, bo rywale też swoje okazje mieli, ale świetną partię między słupkami gości rozgrywał najlepszy na placu Kamil Jagiełło. Druga połowa to już wojna na całego i to momentami dosłownie. Dwie czerwone i cztery żółte kartoniki, tyle rozdał sędzia tego meczu, który obdzielił obie ekipy po równo. Legioniści próbowali gonić wynik, ale ADP po zmianie stron zdołała jeszcze wbić dwa gole i dopiero wtedy gospodarzy zaczęli pogoń, którą zakończyli na trzech trafieniach. Kto wie co by się wydarzyło gdyby mecz potrwał jeszcze kilka minut, a tak byliśmy świadkami pierwszej niespodzianki tego sezonu. Ekipa z Woli w swoim debiucie zgarnia trzy punkty. Jako następni na murawie zameldowali się Synowie Gmocha oraz Izba Wytrzeźwień. Pierwsza połowa to dominacja tryumfatora siódmej ligi zimowej, który po szalonej końcówce pierwszej odsłony prowadził już 3:1. Po zmianie stron jednak do gry wrócili goście, którzy w czterdziestej minucie odrobili straty. Gracze w niebieskich trykotach jeszcze raz odparli atak, obejmując kilka minut potem prowadzenie, ale ostatnie słowo należało do Izby, której jeden punkt w ostatniej minucie uratował Paweł Grosicki. Napastnik gości wykorzystał zagranie najlepszego na placu, autora w sumie trzech ostatnich podań, Łukasza Grabowskiego, a końcowy wynik 4:4 wydaję się być sprawiedliwy. Tymczasem ostatni mecz pierwszej serii przyniósł nam pierwszego lidera Czwartej Ligi Siódemek. W starciu Chyżych Rosomaków z Czupakabrami Warszawa to ekipa Jacka Dobraczyńskiego była faworytem, ale że odprawi rywala tak gładko tego się nie spodziewaliśmy. „Rosomaki” wprawdzie do przerwy prowadziły tylko 1:0, ale po zmianie stron na dobre rozkręcił nam się debiutujący Maciej Walus, który do gola sprzed przerwy dołożył jeszcze cztery, a trzy razy dogrywał mu Karol Galimski. Chyże Rosomaki ostatecznie zwyciężyły 6:1, co okazało się najwyższą wygraną inauguracyjnej kolejki.

01 04 bpr03

Liga Szóstek:

Warto było czekać ponad pół roku na wznowienie Pierwszej Ligi Szóstek na popularnym „Irzyku”, bo już pierwsza kolejka przyniosła trzy bardzo emocjonujące mecze oraz jeden powrót z przytupem do najwyższej klasy rozgrywkowej. To właśnie na sam koniec niedzielnych zmagań beniaminek, FC Ochota rozgromił Młodych Perspektywicznych15:1. Spodziewaliśmy że drużyna z Ochoty nie będzie chłopcem do bicia w pierwszej lidze, ale aż tak mocne wejście do elity jest dla nas małym zaskoczeniem. Drużyna Marka Jurgi dominowała od początku do końca, a najlepszy w ich szeregach okazał się autor sześciu trafień i dwóch asyst, Krystian Nowakowski, który zaprowadził swoich kolegów na fotel lidera. Tymczasem w meczu otwierającym ligę szóstek po długiej przerwie, wracający na nasze boiska Bulbez Team Bemowo pokonał Drink Team 9:5. Mecz od początku stał na wysokim poziomie, ale skuteczność była po stronie BTB, który już do przerwy prowadził pewnie, 3:0. Wprawdzie kilkanaście minut po przerwie, rywale z Jelonek zaczęli odrabiać straty, ale gospodarze szybko odpowiedzieli kolejnymi trafieniami, wybijając przeciwnikom z głowy marzenia o korzystnym wyniku. Najlepszy na boisku okazał się Konrad Kozłowski, który zakończył zawody z pięcioma golami na koncie. Niesamowita dramaturgia towarzyszyła nam w dwóch ostatnich meczach. Najpierw w klasyku ligi szóstek All4One po zaciętych zawodach pokonali FC NaNkacu. Do przerwy był sprawiedliwy remis, natomiast po zmianie stron to popularne „Kace” odskoczyły na dwa gole. Wydawało się że pójdą za ciosem, tymczasem do gry wróciła ekipa Macieja Rataja. „Granatowi” między trzydziestą ósmą, a czterdziestą drugą minutą wbili trzy gole, nie tracąc żadnego i objęli prowadzenie 4:3, które utrzymali do końca meczu. Najlepszy na boisku była autor dwóch goli i asysty, Maciej Grendel, a bramkę na wagę trzech punktów zdobył niezawodny Stasiek Kędzierski. Także mnóstwo działo się w starciu Bad Boys Zielonki z Fast Transem, które także zakończyło się jednobramkowym rozstrzygnięciem. Faworytem byli nominalni gospodarze, ale jak pokazało życie to oni w pierwszej połowie musieli gonić wynik. Beniaminek zagrał bez żadnych kompleksów i prowadził już 2:0 i 3:1, jednak ambitna postawa zespołu z Zielonki sprawiła, że do przerwy był remis 3:3. Po zmianie stron to znów Fast Trans wyszedł na prowadzenie, ale BBZ ponownie szybko wyrównali. Obejrzeliśmy szaloną drugą połowę, w której mogło wydarzyć się wszystko, ale bramkę na wagę trzech punktów zdobyli goście, a zapewnił im je najlepszy na placu Filip Błoński, który w całym meczu uzbierał dwa gole i asystę. Nie możemy przejść obojętnie również wobec postawy Karola Mroczkowskiego, którego hattrick bardzo przyczynił się do pierwszego historycznego zwycięstwa Fast Transu w Pierwszej Lidze Szóstek, w której tym meczem debiutowali.

01 05 tkc8v

 

Na drugim szczeblu szóstek przy Irzykowskiego 1a obejrzeliśmy cztery spotkania, które śmiało można podzielić na dwie szufladki: emocje i pogromy. Dwa pierwsze mecze inauguracyjnej wiosennej kolejki były bardzo zacięte, a dramaturgia w nich sięgała zenitu. Najpierw w starciu starych wyjadaczy Ligi Bemowskiej, Gramy Czasami trochę niespodziewanie pokonali faworyzowany ASPN Bemowo 8:5. Kluczem do zwycięstwa okazała się kadra gości, którzy stawili się trochę eksperymentalnym zestawieniem, co finalnie jednak wyszło im jak najbardziej na dobre. Już po pierwszej połowie prowadzili 3:1, natomiast zaraz po zmianie stron podwyższyli rezultat do trzech goli i taką przewagę utrzymali do końca meczu. Świetną partie rozegrał Piotr Kisiel, który cztery razy pokonał bramkarza rywali, a do tego dołożył jedną asystę. W drugim starciu w identycznym stosunku Anteniarze odprawili z kwitkiem Kindybały FC, z tym że w tym przypadku byliśmy świadkami klasycznego zwrotu akcji. Po świetnym początku meczu w wykonaniu K FC, prowadzili oni już 3:1, a po szalonej końcówce do przerwy wygrywali 5:3. Po zmianie stron ekipa Macieja Kuklewskiego zagrała jak z nut i nie dość, że odrobiła starty, to jeszcze dorzuciła górką trzy gole, tryumfują finalnie 8:5. Co ciekawe popularne „Anteny” wygrały drugą połowę 5:0, a największa w tym zasługa Macieja Baranowskiego oraz Jerzego Adamuszewskiego, którzy skompletowali po hattricku. Kolejne dwa starcia zakończyły się zdecydowanymi rozstrzygnięciami i co ciekawe oba były awizowane jako hity tej serii. Najpierw Dziki Futbolu nie pozostawiły żadnych złudzeń Tank Teamowi, gromiąc go aż 10:0. Gracze w błękitnych trykotach od początku do końca dominowali na boisku, a do zwycięstwa, które dało im fotel lidera poprowadził ich Jakub Głowala, autor pięciu goli i dwóch ostatnich podań. Wiele emocji spodziewaliśmy się także po ostatnim niedzielnym starciu w którym Yelonkersi podejmowali MELOdramat. Rzeczywiście dopóki starczyło gospodarzom sił, działo się dużo. Do przerwy było 4:4 i mimo że MELO po zmianie stron odskoczył na dwa gole, to rywal długo utrzymywał ten dystans. Dopiero w ostatnich dziesięciu minutach goście rozwiązali worek z bramkami na dobre, uzyskując sześć goli przewagi i tryumfują ostatecznie 15:9. Świetną partii rozegrało trio gości: Michał Krasucki – Michał Kielak – Kamil Gałecki, z którego najlepszy okazał się ten ostatni, autor gola i aż dziewięciu asyst.

01 06 ouaml

 

Trzecią Ligę Szóstek zainaugurowało zwycięskie starcie Teraz Kolskiej ze Starą Lamą. Obejrzeliśmy bardzo dobre zawody obfitujące w gole. Początek meczu należał do debiutujących w Lidze Bemowskiej gości, ale z upływem czasu inicjatywę zaczęła przejmować Kolska, która mimo szalonej końcówki pierwszej odsłony schodziła na przerwę prowadząc 6:4. W drugiej połowie gospodarze zagrali ostrożniej w obronie, a rywal mimo prób nie potrafił sforsować ich defensywy. W ostatnim pięciu minutach TK dorzuciła jeszcze dwa gole na co rywal odpowiedział jednym i pierwszy komplet punktów „żółto – czarnych” stał się faktem. Drugie starcie to jeszcze większy grad goli. Powracające na „Irzyka” FC Yelonki nie dały większych szans FC Devs, rozbijając ich aż 15:9. Mecz praktycznie rozstrzygnął się po pierwszej odsłonie, którą ekipa najlepszego na placu (sześć goli i dwie asysty) Sebastiana Małczyńskiego wygrała 7:1. Druga połowa to już inne oblicze „Diabłów”, które ruszyły zdecydowanie do ataku i co dla nich najważniejsze odzyskały skuteczność. Niestety dla nich, rywal był czujny i nie pozwolił im się zbliżyć na mniej niż cztery gole. Wprawdzie drugą połowę jedną bramką wygrali gospodarze, ale w końcowym rozrachunku zdecydowanie górą okazali się gracze FC Yelonek, którzy zostali pierwszym liderem Trzeciej Ligi Szóstek. Mecz numer trzy to konfrontacja absolutnego debiutanta w naszych rozgrywkach, drużyny 307 Targówek z KTS Chimerą. Do końca nie wiedzieliśmy czego spodziewać się po gospodarzach, tymczasem ci od początku spotkania prezentowali się dobrze i już do przerwy prowadzili 5:3, a zaraz po wznowieniu gry podwyższyli prowadzenie do trzech goli. Chimera tak jak przed przerwą próbowała gonić wynik, ale skuteczność zostawiła w szatni. „Trzysta Siódemka” tymczasem kontrolowała przebieg meczu, odpowiadając na gola rywala w drugiej odsłonie jeszcze dwoma trafieniami i wygrywając swój debiutancki mecz 8:4. Ojcem sukcesu okazała się autor hattricka i jednego ostatniego podania, Kamil Kowalski. Świetnie sezon rozpoczęła trzecia drużyna tego szczebla jesiennej edycji szóstek – W1nners, która pewnie, lecz z małymi problemami pokonała z kolei piątą siłę tej samej kampanii – Prosektorium 9:3. W pierwszej połowie gospodarze postawili solidny opór lepiej prezentującemu się od pierwszego gwizdka sędziego rywalowi. W1 jednak szybko znaleźli receptę na ich defensywę i momentalnie odskoczyli na dwie bramki, które mimo pogoni gospodarzy utrzymali do przerwy. Po zmianie stron popis skutecznej gry dali goście, którzy wbili rywalowi jeszcze pięć goli, tracąc tylko jednego, a wielka w tym zasługa najlepszego na placu, bramkarza W1, Patryka Kozickiego, który wiele razy uratował kolegów z opresji.

01 07 mof1v 

Sponsorzy