Spotkanie pomiędzy Chłopcami do bicia, a Zimer Biomet zostało rozegrane 2 sierpnia późno porą i było to ostatnie starcie tego dnia. Nie jest to wymarzony sezon dla gospodarzy. Po pierwszych czterech meczach zajmują zaledwie ósmą pozycję w tabeli, jednakże to oni zdobyli pierwsze trafienie w tym widowisku, a dokładnie uczynił to Mateusz Zawadzki, który bezbłędnie wykorzystał podanie kolegi i z zimną krwią umieścił piłkę w siatce. U przeciwników była widoczna chęć zdobycia gola i tworzyli oni sporo groźnych sytuacji, aż w końcu drogę do bramki znalazł Clemens Peyrelongue, który to w 10 minucie doprowadził do wyrównania. Gra od tamtego momentu była wyrównana i oglądaliśmy duże zaangażowanie obu ekip, aczkolwiek żadnej z nich do przerwy nie udało się zdobyć bramki. Po zmianie stron goście przejmują kontrolę nad grą, to u nich widać było przewagę nad piłką. Tworzyli wiele sytuacji i narzucali tępo gry, jednak mieli problem z finalizowaniem wypracowanych akcji. Bramkę w drugiej części meczu oglądaliśmy dość późno, bo zaledwie 2 minuty przed końcem gry. Ofensywną akcje faulem przerwał zawodnik Gospodarzy, a przed szansą z rzutu wolnego stanął Jose Guiterez, który to bezpośrednim strzałem umieścił piłkę w siatce, wyprowadzając swoją drużynę na prowadzenie i jednocześnie wywalczając trzy punkty tego wieczoru. Spotkanie zakończyło się wynikiem 1:2.