W konfrontacji FC Bucha z FC Stałą Gwardią w ramach Szóstej Ligi Szóstek zdecydowanym faworytem był niepokonany dotąd lider. Lecz nieco zdradzając przebieg meczu, Gwardziści nie mieli tu łatwo. Ekipa Adama Smolenia zaczęła znakomicie, bo już po 2 minutach prowadzili 0:1, gdy do siatki trafił Michał Kałuża po centrze z rożnego Michała Polaka. Po chwili było 1:1 po dość kuriozalnej bramce samobójczej, ale FC SG szybko odpowiedzieli. Polak tym razem wystąpił w roli strzelca, a asystował Smoleń. Trzeba też dodać, że na początku tego spotkania gospodarze popełniali błąd za błędem w defensywie, czego efektem były te dwa gole. Lecz od mniej więcej 6-7 minuty FC B zaczęli dominować na placu i kreować kolejne szanse. Wielokrotnie golkiper drużyny w białych trykotach, czyli Wojciech Kołodziejski, musiał wyczyniać między słupkami cuda. I dzięki jego postawie wynik 1:2 do przerwy już się nie zmienił. Po zmianie stron Buch nadal atakował, ale był nieskuteczny. Mieli nawet rzut karny, ale w poprzeczkę uderzył Igor Kharchuk. Gospodarze próbowali do końca, ale Kołodziejski swoimi interwencjami wielokrotnie ratował swój zespół. I dzięki temu został bohaterem tej potyczki. FC Stała Gwardia z wielkimi problemami, ale dowiozła zwycięstwo 1:2 do końca, zgarniając szósty z rzędu skalp tej wiosny. FC Buch zaś rozegrali naprawdę dobre zawody i gdyby byli nieco skuteczniejsi, to mogliby tu nawet wygrać.