Dla Korsarzy mecz z Hordą w ramach Trzeciej Ligi Szóstek był już drugim tego dnia. W pierwszym załoga w białych strojach wygrała z Kindybałami FC i wskoczyła do czołówki. Drugie zwycięstwo pozwoliłoby im być w absolutnym czubie tabeli, ale to goście lepiej zaczęli te zawody. Już w pierwszych sekundach Maciej Król odebrał rywalowi piłkę, popędził na bramkę i trafił na 0:1. Gospodarze rzucili się do odrabiania strat, ale doskonale między słupkami spisywał się Szymon Caban. I głównie dzięki jego interwencjom stan 0:1 utrzymywał się aż do 18 minuty. Wtedy to Beniamin Chrapowicki dobił uderzenie kolegi z zespołu i było 1:1. Jednak po kolejnych 360 sekundach Czerwoni znowu prowadzili. Po świetnym kontrataku zainicjowanym Daniel Biernat wypatrzył Króla i podał mu na „pustaka” a kapitanowi Hordy nie pozostało nic innego, jak skierować piłkę do siatki. Lecz gospodarze odpowiedzieli niemal natychmiast dwójkową akcją Chrapowicki (asysta) – Loic Bennet (gol), zatem do przerwy było 2:2. W drugiej części drużyna w białych trykotach, mimo że było to dla niej drugie spotkanie tej niedzieli, przycisnęła, ale nadal w bramce cudów dokonywał Caban. Ostatecznie jednak nie miał nic do powiedzenia przy uderzeniu najlepszego na murawie Chrapowickiego z 33 minuty i zrobiło się 3:2. Taki rezultat nie zmienił się aż do 50 minuty. W ostatnich sekundach tych zawodów Bartek Kowalewski spudłował w dobrej sytuacji, ale po chwili nie pomylił się Marcel Zawistowski, który ustalił wynik na 4:2. Korsarze po znakomitym weekendzie, w którym zgarnęli sześć punktów, awansowali na pozycję wicelidera i droga do tytułu stała się jak najbardziej otwarta. Horda zaś miała swoje momenty, ale to było za mało, by pokonać wybornie dysponowanego przeciwnika.