W spotkaniu Trzeciej Ligi Szóstek pomiędzy walczącymi o mistrza Kindybałami FC z nieobliczalną Guadalajarą FC faworytem była drużyna w bordowych trykotach i to ona, już w 3 minucie, objęła prowadzenie po szybkiej kontrze zainicjowanej przez Wiktora Murawskiego, a wykończonej przez Konrada Wejmana. Na odpowiedź Zielonych nie trzeba było długo czekać. W 7 minucie Bartek Radgowski tylko musnął czupryną piłkę zagraną przez Maksa Strzeszewskiego, ale to wystarczyło, by skierować ją do siatki i mieliśmy 1:1. Po niespełna kwadransie na 1:2 uderzył Kacper Wojtyński, po chwili uderzeniem w długi róg poprawił bardzo aktywny tego dnia Witek Świderski i zrobiło się 1:3. Nie minęło jednak 60 sekund i K FC wrócili do gry po trafieniu Kuby Kalinowskiego. Lecz jeszcze przed przerwą, konkretnie w 19 minucie, goście podwyższyli stan rywalizacji. Wówczas ich golkiper Maks Kaczor wyekspediował futbolówkę, tę przejął Radgowski, zastawił się i nie dał szans na skuteczną interwencję Michałowi Adamiakowi. Stąd też po pierwszej odsłonie było 2:4. Tuż po zmianie stron G FC poszli za ciosem, Świderski po świetnej akcji zagrał do Miłosza Radgowskiego, a ten powiększył przewagę do 2:5. To był jednak dopiero początek emocji. Po nieco ponad pół godzinie gry Kalinowskie popisał się kapitalnym uderzeniem sytuacyjnym i zrobiło się już tylko 3:5. To był kluczowy moment dla tych zawodów. Bordowi napierali i w 40 minucie zbliżyli się już na 4:5 po tym, jak na listę strzelców wpisał się Maciej Lulka (po asyście najlepszego na placu Kalinowskiego). W 44 minucie do wyrównania doprowadził Wejman, a w finałowym etapie tego starcia ten sam zawodnik miał trzy doskonałe okazje na zwycięską bramkę. Zwłaszcza ta sytuacja z ostatnich sekund powinna zakończyć się trafieniem. Finalnie jednak obejrzeliśmy tu remis 5:5 i chociaż żadnej z tych zespołów ten rezultat nie zadowalał, to dla nas było to w miarę sprawiedliwe rozstrzygnięcie.