SS Cyrkulatka obecnego sezonu nie rozpoczęła w najlepszym stylu. Zaledwie jedno zwycięstwo przy dwóch porażkach z pewnością jest poniżej ich możliwości. Okazja do przełamania nie była łatwo, ponieważ naprzeciwko stanęło niepokonane dotąd FC NaNkacu. Co prawda miało o jedno spotkanie mniej na potknięcie, niemniej jednak dwie wygrane nie wzięły się znikąd. Pierwsza połowa była bardzo dynamiczna  i przez większość czasu przebiegała pod znakiem naporu gospodarzy. Goście przeważnie wyczekiwali okazji do kontratakowania i przyniosło to efekt po upływie kwadransa spotkania. W okolicach linii pola karnego piłkę podawał Rafał Szewczyk, a na uderzenie z powietrza zdecydował się Dominik Baćko i trafił do siatki po raz pierwszy w meczu. Ataki Cyrkulatki opłaciły się i jeszcze przed przerwą Adam Mazurek doprowadził do remisu. Wynik 1:1 to w dużej mierze zasługa Kamila Bieńkowskiego, który kilkukrotnie ratował swój zespół odważną grą we własnym polu karnym. W drugiej połowie SS Cyrkulatka przełamała niemoc strzelecką i na dobre odskoczyła przeciwnikom. Bardzo dobrą odsłonę rozegrał Dominik Skubisz, który wyróżniał się na boisku opanowaniem i szybkością. Pozwoliło mu to na zdobycie dwóch goli, podobnie, jak Adamowi Mazurkowi. Obaj panowie byli kluczowymi zawodnikami w ofensywie zespołu, ale warto również wspomnieć o bardzo dobrym występie, zwłaszcza w drugiej połowie, bramkarza gospodarzy, Norberta Szmita. FC NaNkacu próbowało odrobić straty, ale nie udało się zagrozić rywalowi, który ostatecznie zwyciężył 6:2 po bardzo otwartym spotkaniu.