Chwilę przed godziną 21 doszło do starcia w ramach 2 ligi szóstek, gdzie na przeciw siebie stanęły zespoły Inferno Team vs Etrenis. Już od samego początku gry dobrze w spotkanie weszli Gospodarze, którzy aktywnie konstruowali akacje ofensywne, a to po czasie przyniosło zamierzony efekt. W końcu po 13 minutowych staraniach odpowiedzialność na swoje barki zarzucił Daniel Dworecki, który pewnym uderzeniem pokonał bramkarza. Chwilę po tym zdarzeniu Inferno złapało wiatru w żagle, dzięki czemu od razu przystąpili do kolejnych akacji, a to w 15 minucie dała im prowadzenie 2:0. Mogło się wydawać, że po takiej serii zdarzeń inferno będzie kontrolowało przebieg spotkania, lecz nic bardziej mylnego. Na dwie minuty przed zakończeniem pierwszej połowy Eternis wybudził się z głębokiego snu i jak grom z jasnego nieba doprowadził do wyrówna zdobywając dwie bramki. Po zamienię stron byliśmy światkami niezwykle wyrównanego pojedynku, gdzie jedna, jak i druga ekipa nieustannie tworzyła cieszone akcje, a dzięki temu do 28 minuty obie ekipy zdołały na swoje konto zaliczyć po jednym trafieniu. Wraz z biegiem czasu coraz większej pewności siebie zyskiwali Gospodarze, a najlepiej odwzorowała to końcówka meczu, kiedy to gracze w nieboskich strojach na 5 minut przed końcem zdołali zdobyć dwa trafienia za sprawą Konrada Mamińskiego oraz Dawida Paluchy i gdy mogło się wydawać, że tym meczu nie padnie już więcej goli. Mimo to drużyny wycisnęły z siebie ostanie resztki sił co w konsekwencji  im po jeszcze jednym trafieniu na swoje konto, a mecz ostatecznie zakończył się wynikiem 6:4.