W meczu dobrych znajomych z rozgrywek w Czwartej Lidze Siódemek czyli Nie Ma Mocnych z Walcem spodziewaliśmy się zaciętego widowiska. Tak też było w istocie. Jako pierwsi skutecznie zaatakowali zawodnicy w czerwonych strojach, a konkretnie Przemek Mazurek, który przejął piłkę i uderzył obok interweniującego bramkarza rywali. Odpowiedz nominalnych była natychmiastowa. Chwilę później Grzegorz Leszczyński zagrał do Bartosza Chlewińskiego i było już 1:1. Walec poszedł za ciosem i jeszcze do przerwy zdobył kolejne dwie bramki. Najpierw po zagraniu Karola Draśpy na 1:2 uderzył Maciej Zarzycki, potem Draśpa znów asystował, tym razem przy golu Sebastiana Stando. Do przerwy było zatem 1:3. Po zmianie stron gospodarze rzucili się do odrabiania strat i częściowo im to się udało. Po akcji Przemka Mazurka Rafał Diduch musiał jedynie dołożyć nogę i do remisu brakowało NMM tylko jednej bramki. Tą jednak zdobyli goście, konkretniej Stando, pewnie egzekwujący rzut karny. Mimo niekorzystnego rezultatu gospodarze nie poddawali się i zdołali po raz kolejny zmniejszyć straty. Tym razem Diduch świetnie odnalazł się w roli asystenta, a skutecznym egzekutorem był Paweł Żelichowski. Remis był tego dnia blisko, ale kilka razy świetnie interweniował bramkarz ekipy w czarnych trykotach Kacper Kuszewski i ostatecznie to świetne widowisko zakończyło się wynikiem 3:4. Zespół Nie Ma Mocnych dosyć niefortunnie zaczął zimowe rozgrywki, bo w dwóch pierwszych starciach pokazywał się z dobrej strony, ale póki co ma tylko jeden punkt. Za to Walec udanie zareagował po porażce na inauguracje sezonu i powoli zaczął się piąć w górę tabeli.