Spotkanie czwartych w tabeli Amigos z wiceliderami Bad Boys Zielonki zapowiadało się jako jedno z ciekawszych wydarzeń szóstej serii gier na trzecioligowych boiskach. Pierwsi zaatakowali nominalni gospodarze i bardzo szybko wyszli na prowadzenie po golu Krzysztofa Ufnala (asysta Jan Raszyński) na samym początku meczu. Potem zespół w fioletowych trykotach miał kilka dobrych szans na podwyższenie prowadzenie, ale to goście doprowadzili do remisu za sprawą Damiana Wawrzynieckiego. Mimo kilku okazji do zmiany rezultatu wynik do przerwy się już nie zmienił. Po zmianie stron Amigos zadali kolejny skuteczny cios. Raszyński dobrze podał do Daniela Pętkowskiego, a ten z dużym spokojem pokonał bramkarza rywali. Lecz Bad Boysi po raz drugi wyrównali. Paweł Szczepanik zagrał do Mariusza Lecha, a ten w sytuacji sam na sam uderzył między nogami rozpaczliwie interweniującego golkipera i było już 2:2. Końcówka meczu jednak należała do gospodarzy. Na 3:2 po podaniu Krzysztofa Pawelca trafił najlepszy tego dnia na placu Pętkowski, gol na 4:2 padł po kolejnej, trzeciej w tym meczu asyście Raszyńskiego (uderzał Rafał Dziedzic). Dziedzic też był autorem bramki na 5:2, która padła w spektakularny sposób. Obrońca BBZ próbował wybić piłkę, ale nabił nią Dziedzica i futbolówka w ten sposób znalazła miejsce w siatce. Chwilę później arbiter zagwizdał po raz ostatni. Amigos po tym starciu wskoczyli na drugie miejsce w tabeli i z pewnością będą jednym z kandydatów do walki o najwyższe cele. Bad Boys Zielonki również, mimo porażki, pozostali w tym gronie, gdyż po tej kolejce spadli na trzecie miejsce, ale strata do lidera nie jest duża.