Czwartą kolejkę Ligi Siódemek zainaugurowali w sobotę zawodnicy Zielonej Polany oraz Husarii. Zielona Polana miała zamiar kontynuować swój zwycięski marsz. Takie oczekiwania były jak najbardziej uzasadnione, ponieważ beniaminek do tej potyczki przystępował z kompletem punktów. Dla Husarii był to ostatni moment, żeby pokazać, że w tym sezonie będą walczyć o coś więcej niż tylko o utrzymanie. W pierwszej połowie byliśmy świadkami bardzo zaciętego spotkania, ale niestety dla widowiska żadna z drużyn nie miała zbytnio pomysłu jak napocząć rywala. Do przerwy nie oglądaliśmy bramek. Druga połowa rozpoczęła się od zdecydowanych ataków gospodarzy. Za swój ultra ofensywny styl gry zostali skarceni około 40 minuty, kiedy genialną kontrę przeprowadzili ich rywale. Perfekcyjnym prostopadłym podaniem popisał się Piotr Czachor, który wypuścił w uliczkę kapitana Husarii, Wojciecha Błaszczuka. Temu nie pozostało nic innego jak tylko minąć bramkarza i wpakować piłkę do pustej bramki. Akcja naprawdę palce lizać. Gdy wydawało się, że pierwszy komplet w tym sezonie zainkasują Husarzy do walki jeszcze raz poderwali się, niezłomni dziś zawodnicy Zielonej Polany. Bramkę na 1:1 zdobył Łukasz Dolniak wykorzystując nienajlepsze zachowanie golkipera gości, który po strzale Bartosza Salczyńskiego wypluł piłkę wprost przed siebie. Gola na wagę trzech punktów tuż przed końcowym gwizdkiem strzelił najaktywniejszy zawodnik Zielonej Polany Krzysztof Świątek, po sprytnie rozegranej akcji z Robertem Kubickim. Zielona Polana pokazała w dzisiejszym spotkaniu prawdziwy charakter i wciąż może cieszyć się kompletem punktów na koncie. Za to Husarzy wciąż jeszcze muszą poczekać na premierowe punkty na więkzym boisku.