W przedostatnim starciu ostatniej kolejki trzeciej ligi bemowskich siódemek rozgrywanych na BOPN przedostatnie w tabeli Kasztany podejmowały wicelidera, Drink Men. Gospodarzom trzy punkty były niezbędne by zachować matematyczne szanse na utrzymanie. Z kolei goście już wiedzieli, że mistrzem został Agil at Agord, ale wiedzieli również, że przegrał Pohybel, a zatem podium mieli już pewny, natomiast jeden punkt gwarantował im drugie miejsce. Mało tego DM mogli sobie pozwolić nawet na porażkę, pod warunkiem, że Defenders nie wygrają określoną liczbą goli. Ponadto mecz świetnie ułożył się właśnie dla gości, ponieważ z boiska już w trzeciej minucie wyleciał najlepszy strzelec Kasztanów, Artur Adamiec. Gospodarze jednak sobie nic z tego nie zrobili, a braku jednego zawodnika nie dali po sobie poznać ani przez chwilę. Mało tego w dziewiątej minucie po trafieniu Szymona Kaznowskiego objęli prowadzenie 1:0. Gracze w niebiesko-pomarańczowych trykotach rzucili się odrabiania strat, ale z biegiem czasu ich ławka się zmniejszała, a wszystko to przez kontuzję, które dopadały kolejnych graczy. Kasztany tymczasem rozkręciły się ponownie w samej końcówce pierwszej połowy. Najpierw w dwudziestej czwartej minucie na 2:0 podwyższył Mateusz Abramczyk, a wynik pierwszej odsłony ustalił tuż przed przerwą ustalił Gabriel Piwnik i było praktycznie po meczu. Wprawdzie po zmianie stron ekipa Mirka Wyszczelskiego robiła co mogła by odrobić stratę, ale rywal był tego dnia za mocny. Mało tego gospodarze oprócz tego, że mądrze wytracali z rytmu rywala, to wykorzystali jeszcze swoje okazje, a dokładnie Szymon Kaznowski, który w drugiej odsłonie dołożył jeszcze dwa trafienia, kompletując tym samym hattricka. Ostatecznie Kasztany grając niemal całe spotkanie jednego gracza mniej pewnie pokonały Drink Men 5:0, ale może im to nie wystarczyć do utrzymania, ponieważ mogą ich jeszcze wyprzedzić Anteniarze, które mają tylko punkt mniej i zaległy mecz z ostatnią drużyną w tabeli. DM tymczasem został ostatecznie wicemistrzem trzeciej ligi, ale musiał na to poczekać, aż swój mecz skończą Defenders, którzy owszem wygrali, ale do zgarnięcia srebrnych krążków zabrakło im jednego gola.