W drugim niedzielnym starciu piątej kolejki drugiego szczebla bemowskich siódemek na BOPN w szranki stanęły drużyny z dwóch odległych biegunów tabeli. Ostatnia w tabeli Argentina FC podejmował wicelidera - St Varsovię. Oczywiście murowanym pewniakiem do zgarnięcia trzech punktów była ekipa Michała Witkowskiego, która jakby nie było broni mistrzowskiego tytułu z jesieni. Mało tego Varsovia chciał się jak najszybciej zrehabilitować za sensacyjny remis z Orłami sprzed tygodnia. Od początku meczu to właśnie goście dominowali, ale długo nie mogli przebić się przez szczelną defensywę rywala. W końcu w trzynastej minucie najwięcej zimnej krwi w polu karnym zachował Dawid Szwakop i Varsovia prowadziła 1:0. Sześć minut potem było już 2:0, a Szwakop miał już dwa gole na koncie. Przy takim wyniku obie ekipy schodziły na przerwę. Gracze Varsovii w głowach już chyba mieli dopisane trzy punkty, bo na początku drugiej części przysnęli, co kosztowało ich gola kontaktowego dla Argentiny, autorstwa Emsy Okoko. Gol ten z pewnością dodał skrzydeł gospodarzom, którzy zwietrzyli szansę na korzystny wynik i ruszyli odrabiać resztę strat. Z drugiej strony „Witek” i spółka również cały czas dążyli do strzelenia kolejnej bramki, co sprawiło, że mecz nam się otworzył. Bohaterem mógł, a nawet powinien zostać Szwakop, który miał piłkę meczową, ale z dwóch metrów trafił w słupek. Co nie udało się gościom, udało się gospodarzom, którzy dopięli swego, a do remisu 2:2 doprowadził ich kapitan Peco Parello. Do końca meczu emocje sięgały zenitu, ale wynik nie uległ już zmianie i sensacja stała się faktem. Ostatecznie Argentina FC bo wielkiej dramaturgii urywała punkty byłemu już wiceliderowi St. Varsovii, remisując 2:2. To drugi remis z rzędu obrońców tytułu oraz drugi w którym nie potrafią utrzymać, tudzież podwyższyć dwubramkowego prowadzenia.