Ekipa St. Varsovia w tym sezonie prezentuje się kapitalnie i póki co miała komplet zwycięstw. Ich rywale Orły Nawałki za to byli na kompletnie innym biegunie, gdyż jeszcze nie zanotowali zdobyczy punktowej. Stąd też faworytem byli nominalni gospodarze kierowani twardą ręką przez Michała Witkowskiego, ale historia nie raz pokazywała, że mogą zdarzyć się niespodzianki. Tak jednak tego dnia się nie stało. Varsovia szybko przejęła inicjatywę i nie oddała jej do końca meczu. Wynik otworzył Kamil Małż, który otrzymał idealne podanie po ładnym dryblingu Kacpra Czyżyka. Na 2-0 podwyższył Małż, tym razem po strzale w samo okienko (asysta Robert Pirosz). Później podanie z głębi pola Marka Ksionka na bramkę zamienił Artur Nachyło. Następne dwie bramki również były dziełem gospodarzy. Najpierw po koronkowej akcji Marcina Branowskiego (asysta) z Bartkiem Sędzikowskim (gol), potem mocnym strzałem z dystansu popisał się Karol Mroczkowski. Orłom udało się odpowiedzieć jednym gole Mateusza Matusiaka z podania Mariusza Wody. Do przerwy 5-1. W drugiej odsłonie ekipa Witkowskiego nieco zwolniła tempa, ale wciąż wyraźnie dominowała na placu. Czego efektem nastepne trzy bramki autorstwa Witkowskiego, Sędzikowskiego i Pirosza. Ostatecznie St. Varsovia pewnie pokonała rywali w stosunku 8-1 i kontynuuje swój marsz w stronę mistrzostwa. Z kolei Orły Nawałki wciąż bez punktów i ich sytuacja staje się powoli nie do pozazdroszczenia.