W przedostatnim spotkaniu czwartej kolejki drugiej Halowej Ligi Bemowskiej wicelider po trzech seriach La Furia podejmowała siódme w tabeli iKakakacji. Nominalni gospodarze od trzech zwycięstw rozpoczęli zimową przygodę z LB, co stawiało ich w tej potyczce w roli zdecydowanego faworyta. Bardzo szybko LF potwierdziła te słowa. Nie minęło siedem minut, a gospodarze prowadzili już 4:0 po dwóch golach Marcina Gonczarka i po jednym Emila Bieguna oraz Przemka Pietrajtysa. Włosi jednak znani są z tego, że łatwo nie odpuszczają i tak też było tym razem. Gennaro Caputo, Davide Farris i było 4:2. Na to jednak bardzo szybko na to zareagował Biegun, podwyższając na 5:2, ale końcówka pierwszej odsłony to popis ofensywnej gry iKakakacji. Najpierw rezultat zmniejszył Giuseppe Berardone, a wynik do przerwy na 5:4 dla gospodarzy ustalił Caputo. Po zmianie stron goście kontynuowali swój napór, co bardzo szybko przyniosło im gola wyrównującego autorstwa Caputo, który tym samym skompletował hattricka. Mecz zaczął się od nowa, a wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazywały, że to goście pójdą za ciosem i przełamią rywala. Nic bardziej mylnego La Furia dała się oponentowi wystrzelać i zmieniła dewizą na tą, która mówi, że najlepszą obroną jest atak. To był strzał w dziesiątkę. Najpierw trzecią bramkę w tym meczu strzelił Gonczarek, kilka minut potem kolejną dołożył Igor Żelazko, a rywala dobił Kamil Więch (8:5). Rodziło się pytanie, czy gospodarzy stać jeszcze na drugi tak heroiczny zryw w tym meczu. Ikakakacji próbowali, ale tym razem rywal kontrolował już sytuacje na boisku. Mało tego trzeciego gola dołożył również najlepszy na placu Biegun, a wynik ustalił Zieliński. Ostatecznie La Furia po wielkich emocjach pokonała iKakakacji 10:5 i wobec remisu Old United została nowym, samotnym liderem drugiej ligi.