Piąta kolejkę pierwszej ligi rozpoczął mecz Contry z East Wind. Nominalni gospodarze do tej pory w trzech grach zanotowali każdy możliwy wynik z kolei EW to jedna z rewelacji tej edycji LB i lider do czterech seriach (ex aequo z trzema innymi drużynami), a więc o emocje mogliśmy być spokojni. Cały mecz był bardzo wyrównany i zacięty z dłuższymi bądź krótszymi momentami przewagi jednej z drużyn, która pozwalała odskoczyć, ale nie na więcej niż na dwa gole lub akurat zniwelować straty. Tak też było w pierwszej odsłonie, którą zdecydowanie lepiej zaczął East Wind. Damian Patoka i spółka w piętnastej minucie prowadzili już 3:1 i szczerze mówiąc prezentowali się na tą chwilę lepiej od gospodarzy. Contra to jednak mega zgrana i doświadczona ekipa, która szybko wzięła się do roboty, a na efekty nie musieliśmy czekać długo. Jeszcze przed przerwą zdołali doprowadzić do wyrównania 3:3, a tuż po zmianie stron po kolejnych czterech minutach było już 5:3, ale tym razem dla ekipy Michała Raciborskiego. Goście po stracie czterech goli pod rząd ruszyli do przodu i dość szybko odrobili stratę, mało tego dwie minuty przed końcem meczu wyszli na prowadzenie 6:5. Ostatnie słowo należało do najlepszego na placu Adriana Buckiego, który w ostatniej minucie doprowadził do wyrównania, kompletując tym samym hattricka. Ostatecznie Contra po bardzo dobrym i wyrównanym meczu podzieliła się punktami z East Wind. Najlepszy wśród gości był Damian Patoka.