W ostatnim sobotnim spotkaniu piątej kolejki czwartego szczebla rozgrywek spotkały się ze sobą Bemovia oraz TSP Szatańskie Pęto. Obie drużyny żeby nie stracić kontaktu z czołówką musiały ten mecz wygrać. Zatem o zaangażowanie jednych i drugich mogliśmy być spokojni. Od pierwszych minut zaczęła się bitwa o każdy centymetr boiska, która nas w tym przeświadczeniu tylko uświadomiła. Mecz był szybki, zacięty ale większość gry toczyła się w środku pola, co było konsekwencją dobrej dyscypliny w obronie obu ekip. W tym wszystkim jednak ciut lepiej wyglądali gracze z Bemowa, którzy byli więcej pod grą. Mało tego w dwudziestej pierwszej minucie potrafili to udokumentować golem Filipa Modzelewskiego, który jak się później okazało ustalił wynik pierwszej odsłony. Po zmianie stron emocji było jeszcze więcej. Jak już wspomnieliśmy jednych i drugich interesował tylko komplet punktów. TSP ruszyli do odrabiania strat jednak bardzo długo nie mogli sforsować szczelnej obrony gospodarzy. Dopiero dziesięć minut przed końcem meczu po zagraniu Wojtka Gronczewskiego do remisu doprowadził Filip Boruta. Bemovia jednak bardzo szybko podkręciła tempo i trzy minuty potem znów była na prowadzeniu. Zagranie Darka Sokołowskiego na bramkę zamienił po raz drugi w tym meczu Filip Modzelewski i gracze w czerwonych trykotach prowadzili 2:1. Ostatnie siedem minut to nawałnica gości, którzy dwoili się i troili pod bramką gospodarzy, jednak kapitalny mecz, a szczególnie jego końcowe minuty rozgrywał golkiper Bemovii, Krzysiek Skwarczyło, który do końcowego gwizdka nie dał się już pokonać. Ostatecznie Bemovia dowiozła wynik do końca meczu, pokonują TSP Szatańskie Pęto 2:1. Dzięki zwycięstwu gospodarze zrównali się punktami z będącymi na najniższym stopniu podium – Chyżymi Rosomakami.