W ostatnim niedzielnym meczu pierwszej ligi siódemek rozpędzony Chemik Bemowo (dwa zwycięstwa w dwóch meczach) podejmował FC Warsaw United. Mecz od pierwszych minut był bardzo zacięty i wyrównany jednak gospodarze mają w swoich szeregach będącego ostatnio w wybornej formie Macieja Baranowskiego, który już w trzeciej minucie otworzył wynik tego spotkania. Jak wspomniałem zawody były bardzo wyrównane i zarówno bramka wyrównująca jak i ta na podwyższenie wyniku wisiała cały czas w powietrzu. Dobry okres swojej gry przypieczętowali gracze Piotra Głowackiego, którzy najpierw za sprawa Igora Jurczeni doprowadzili do wyrównania, a potem Krzysztof Gołos przełamał gospodarzy dając prowadzenie FC WU 2:1. To jednak podziałało na Chemika jak płachta na byka. Sprawy w swoje ręce wziął wspomniany „Barry”, który jeszcze przed przerwą odmienił wynik tego meczu, trafiając dwukrotnie i ustalając tym samym rezultat pierwszej połowy na 3:2 dla gospodarzy. Po zmianie stron oprócz emocji, które sięgały zenitu, gra zrobiła nam się momentami bardzo ostra. Jednak mimo wielu okazji ani jednym ani drugim nie udało się już pokonać bramkarza rywali i klasyk Ligi Bemowskiej zakończył się zwycięstwem Chemika Bemowo 3:2, dla którego jest to trzeci tryumf w trzecim meczu sezonu jesiennego. Lidera do zwycięstwa poprowadził nie kto inny jak Maciej Baranowski, który w tym meczu skompletował hattricka.