W końcu doczekaliśmy się również przebudzenia Dzików Futbolu w meczu z KTS Chimera. Drużyna Adriana Rączki mimo obiecującego składu i dobrego początku sezonu, w pewnym momencie się przyblokowała. Niewielkie, ale istotne transfery pomogły odbić się od dna. Początek spotkania nie zapowiadał się obiecująco, gdyż to KTS Chimera wyszła na prowadzenie 2:1, po bramkach Jakuba Solińskiego, który wyłuskał piłkę bramkarzowi i umieścił ją w bramce oraz Piotra Kosa, po indywidualnej akcji. Od tego momentu stroną dominującą były jednak Dziki, wychodząc na prowadzenie 3:2 przed przerwą. Druga połowa należała już tylko do nich i po kilku zmyślnie przeprowadzonych akcjach doprowadzili do końcowego wyniku 8:4. Najjaśniejszymi punktami był Kamil Wdowiarski, który świetnie kreował sytuacje z przodu i Michał Dryński, który dzielił i rządził z defensywy i szczelnie trzymał obronę Dzików, ale w końcu warto podreślić kolektyw, który zaczyna działać i przyszłe sezony mogą być zdecydowanie bardziej obfite w sukcesy.