W spotkaniu ekip, które nie najlepiej rozpoczęły wiosenne rozgrywki, trudno było wskazać faworyta. Zarówno Pohybel, jak i UKS Południe Czosnów, liczyły na pierwsze zwycięstwo w tym meczu. Po pierwszej połowie bliżej szczęścia byli ci drudzy. Świetnie na bramce spisywał się Marcin Kubilisz, mądrze z obrony wyprowadzał piłki Jarosław Mamaj i Piotr Aniszewski, w przodzie dobrze radzili sobie Damian Krężlewicz i Łukasz Abramczyk. Stąd też zasłużone prowadzenie do przerwy 0-2 (bramki Łukasza Abramczyka i Krężlewicza). Pohybel miał swoje szanse, ale za każdym razem Kubilisz wychodził górą ze starć z napastnikami rywali. Po przerwie nominalni gospodarze w końcu trafili. Po podaniu Adama Płaskoty strzał oddał Marek Molasy, piłka odbiła się jeszcze rykoszetem od jednego z defensorów, po czym wpadła do siatki. Mecz się zaczął od nowa. Zawodnicy z Czosnowa nie zamierzali biernie przyglądać się przebudzeniu Pohybla, dzięki czemu ponownie odskoczyli oponentom na dwie bramki. Stało się to po raz kolejny za sprawą Aniszewskiego (druga asysta) i Abramczyka (drugi gol). Nominalni goście nie zamierzali się poddawać i rzucili się do ataku. Niestety dla nich nie udało im się doprowadzić do remisu, chociaż było blisko, ponieważ zdążyli strzelić jeszcze jednego gola (autorstwa Radosława Janeckiego). UKS jednak zdołał się obronić przed tą ofensywą, duża w tym zasługa Mamaja i Kubilisza. Obaj ci zawodnicy zagrali naprawdę dobre zawody, w czym wydatnie pomogli w osiągnięciu pierwszego zwycięstwa dla swojej drużyny. Pohybel zaś musi szukać szans na przełamanie w następnej kolejce.