Na ten pojedynek czekali wszyscy. W szlagierze kolejki AnonyMMous podejmowali aktualnego mistrza Bemowskich „siódemek” Chemika Bemowo. Obie ekipy straciły już w tym sezonie punkty, a więc by myśleć o mistrzostwie nie mogły sobie pozwolić na żadne kalkulacje. Liczyły się tylko trzy punkty. Mecz kapitalnie ułożył się dla gospodarzy, którzy w dość przypadkowych okolicznościach bardzo szybko, bo już w trzeciej minucie wyszli na prowadzenie. Asystą popisał się Łukasz Winek, a najwięcej zimnej krwi w polu karnym zachował Karol Kubicki i było 1:0. Po strzelonym golu gospodarze ewidentnie się cofnęli, przyjmując Chemika na własnej połowie. Obrońcy tytułu grali jednak bez pomysłu i nie mogli sforsować kierowanej przez Tomka Lichańskiego defensywy „Anonimowych”. Do przerwy nic się nie zmieniło i gospodarze schodzili na przerwę prowadząc 1:0. Po zmianie stron obraz gry praktycznie się nie zmienił. Chemik próbował, ale niewiele z tego wynikało, natomiast Maciej Miękina i spółka kilkakrotnie uruchomili szybki atak, a jedna z takich akcji przyniosła im gola numer dwa. Kontratak wzorowo wyprowadził Robert Lichański, który najpierw wyczekał do końca ostatniego obrońcę, potem bramkarza, po czym wyłożył piłkę do pustej bramki Kubickiemu i AnonyMMous prowadzili już 2:0. Czas upływał nieubłagalnie, a co za tym idzie nerwy coraz częściej brały górę. W pewnym momencie z boiska wyleciał Maciej Baranowski, który za dyskusję z sędzią obejrzał drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną. Mimo to dwie minuty przed końcem Piotr Grabowski zagrał do Michała Politowskiego, a ten zmniejszył rozmiary do jednej bramki. Emocję wróciły, ale tylko na chwilę. Goście rzucili się na rywala, jednak chwilę później nadziali się kolejną kontrę, którą na bramkę zamienił powracający po kontuzji Kamil Tarapacz. Ostatecznie AnonyMMous zasłużenie pokonali Chemika Bemowo 3:1 i awansowali na najniższy stopień podium.