Pojedynek mistrzów z sezonu wiosennego miał być sprawdzianem dla Defendersów, czy dotychczasowe rezultaty to zapowiedź walki o podium, czy jednak szczęśliwy początek beniaminka. I już po pierwszej połowie było wiadome, że goście zdecydowanie więcej zawdzięczają sobie, niż szczęściu. Ku zaskoczeniu zdominowali obrońców tytułu i byli stroną zdecydowanie przeważającą. Zabrakło jednak chłodnej głowy w wielu sytuacjach pod bramką rywali. Oczywiście jeśli wcześniej udało się ominąć Artura Barwickiego, który momentami w pojedynkę ratował swoją drużynę. Chemik Bemowo dwukrotnie próbował odpowiedzieć – pierwszy raz bardzo dobrym podaniem Grzegorz Brzeziński uruchomił Stasia Kędzierskiego, ale dobrze interweniował golkiper. Drugim razem jeszcze bliżej był Krystian Lewandowski, lecz trafił tylko w słupek. Obie sytuacje rozdzielała okazja Mateusza Gajdy, który pomylił się uderzając niemalże na pustą bramkę. Jeszcze przed kończącym pierwszą połowę gwizdkiem arbitra goście kilkukrotnie ostrzeliwali bramkę rywali, lecz skutek był niezmienny – 0:0. W drugiej odsłonie Defenders nadal przeważało, a Artur Barwicki przerywał ich kolejne akcje. Najbliżej szczęścia był Jarosław Jachna, lecz po akcji 2vs1 jego strzał obił poprzeczkę. Niewykorzystane sytuacje musiały się w końcu zemścić. Chemik Bemowo, jak na mistrza przystało, przetrwał trudne chwile i wyprowadził decydujące uderzenie. Chwilę po tej okazji dobrze z piłką zabrał się Maciej Baranowski, podał ją Tomaszowi Sienkiewiczowi, a ten wyłożył futbolówkę jak na tacy Krystianowi Lewandowskiemu. Gospodarze nie mieli litości i już kilkadziesiąt sekund później Staś Kędzierski dobijając swoje uderzenie podwyższył prowadzenie na 2:0. To był nokaut dla beniaminka, który śmiało mógł do tej pory prowadzić kilkoma bramkami, a mimo tego w krótką chwilę miał bagaż dwóch trafień. Mentalnie mało który zespół byłby w stanie się podnieść. Końcówka meczu należała do Chemika, który nie oddał inicjatywy, a rozmiary zwycięstwa podwyższył w 48. minucie Maciej Baranowski. Wynik 3:0 zupełnie nie oddaje przebiegu spotkania, ale najważniejsze są trzy punkty, które trafiły na konto Chemika Bemowo. Defendersi po raz kolejny mogą mieć pretensje do samych siebie, że nie kończą pojedynku zwycięstwem.